To na Ciebie czekałem cz.22

Muzyka wciąż grała, tłum nadal szalał na parkiecie a po środku stała Nikola, którą w swych silnych ramionach tulił Grzegorz odwzajemniając jej pocałunki. Ta magiczna chwila trwała i trwała i wydawało się, że nie ma końca. Nie zauważyli nawet, że nad ich głowami zgromadziły się ciemne chmury, które momentalnie rozjaśnił szybki blask, któremu towarzyszył  głośny grzmot i nie minęło pięć sekund gdy z nieba spadł deszcz, ciepły letni deszcz. Wszyscy wokół zareagowali na niego natychmiastowo, zaczęli czym prędzej schodzić z parkietu i chować się pod balkonami, tylko kilka osób zostało tańczących ale z każdą chwila deszcz się nasilał a ludzi ubywało aż w końcu lało jak zcebra a na parkiecie zostali już tylko oni sami. Dopiero tak silny deszcz zdołał odwrócić ich uwagę od swoich wciąż spragnionych ust. Odsunęli się od siebie na kilka centymetrów, ale nadal się dotykali. Dłonie Grzegorza wciąż otulały jej policzki a jej ręce oparte były na jego klatce piersiowej. Strugi deszczu spływały po ich twarzach na szyję i ramiona wsiąkając w ubranie. Mimo tak nagłej zmiany pogody nie stracili dobrego nastroju, spojrzeli w niebo przymrużając lekko oczy i uśmięchneli się do siebie.  
-Deszcz. -powiedział jakby to nie było oczywiste.
-Tak, pada. -zaśmiała się i otarła krople z twarzy.  
Grzesiek spojrzał w jej roziskrzone oczy, wydawało się jakby na deszczu jej tęczówki nabrały bardziej intensywnej barwy. Nie zważając na to, że zostali sami, co oznaczało, że wszyscy ich obserwują chwycił jej twarz w swoje dłonie jeszcze raz i złączył ich usta w pocałunku. Ten widok był niesamowity, namiętny pocałunek w strugach deszczu wśród setek migoczących światełek z muzyką w tle a to wszystko na oczach tylu ludzi. Deszcz najwyraźniej nie miał zamiaru przestać padać, bo z każda upływającą chwilą nasilał się bardziej. Pocałował ją ostatni raz i chwytając za rękę, pociągnął ją w stronę balkonu gdzie mogli znaleźć schronienie. Nie przestawali się śmiać, i naprawdę nie miało dla nich żadnego znaczenia to, że są mierzeni wściekłym wzrokiem przez Amelię, która ze złości niemal wyszła z siebie. Liczyli się tylko oni i ta chwila, ta pierwsza sekunda, w której ich usta wreszcie się spotkały..

Po powrocie do domu Kinga długo nie mogła zasnąć. Wierciła się w łóżku kręcąc się non stop w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do snu, który jak na złość nie chciał przyjść. Może to przez tą wczesną a raczej w zaistniałej sytuacji późną porę, w końcu dochodziła już szósta rano, słońce co raz wyżej unosiło się na niebie, a może przez myśli, które wciąż nieubłaganie kłębiły się w jej głowie. Może to wspomnienie ponownego pocałunku Michała nie dawało jej spokoju. Leżała teraz na plecach i bez mrugnięcia okiem wpatrywała się w sufit, nogi wyciągnęła na łóżku odrzucając gdzieś na bok zwiniętą w kłębek kołdrę. Uniosła dłoń i dotknęła lekko ust. Przymknęła oczy i westchnęła głośno. To wspomnienie uderzyło ją ze zdwojoną siłą. Miała wrażenie jakby jakimś cudem cofnęła czas i znów znalazła się na jego tarasie obserwując imprezowiczów, na ustach czuła jego usta, w nozdrzach miała jego zapach, w głowie znów leciała ta sama piosenka a serce biło jak oszalałe. Usiadła szybko prostując się, spuszczając bose stopy na miękki dywanik, który leżał przy łóżku. Przeczesała dłonią czarne loki i powtarzając sobie, że to nie miało dla niej żadnego znaczenia wstała i podeszła do okna, które wychodziło na ich wielki ogród, bez zastanowienia pociągnęła za wiszący przy ramie sznurek zrobiony z plastykowych koralików i po chwili roleta się podniosła pozwalając aby pokój wypełnił się jasnymi promieniami porannego słońca. Obserwowała przez chwilę otoczenie, po porannym deszczu nie było śladu ale powietrze wydawało się być jeszcze chłodne. Podeszła do szafy, z której wyciągnęła krótkie spodenki i luźną bokserkę, nałożyła to na siebie, z szafki przy łóżku wzięła telefon, słuchawki i zeszła na dół, stopy wsunęła w  adidasy i wyszła tarasowymi drzwiami do ogrodu. Musiała wyrzucić z głowy natłok tych myśli, musiała pozbyć się tego chaosu a poranne bieganie miało jej w tym pomóc raz na zawsze, tylko, że ona nie wiedziała jeszcze, że tego nie da się cofnąć, że już nigdy nie zapomni smaku jego ust ani tego jak się przy nim czuła a jej serce już nie będzie obojętne na jego obecność...

Poniedziałek jak nigdy okazał się dla Grześka wyjątkowo miłym dniem. Miłym, choć jeszcze nie widział się z Nikolą ale wciąż żył wspomnieniem ich pocałunku. Na jego twarzy cały czas malował się uśmiech i nie znikał nawet wtedy gdy na biurku wciąż pojawiały się nowe projekty do przejrzenia. On chodził rozanielony a Aneta w milczeniu przyglądała mu się jakiś czas. Zastanawiała się nad powodem jego euforii ale nic jej nie przyszło do głowy.  
-Coś ty taki uradowany? -zagadnęła w końcu przysiadając na rogu jego biurka i standardowo pokazując swoje zgrabne nogi.
-Ja? -Podniósł głowę z nad dokumentów, które przeglądał i spojrzał przelotnie w jej oczy. -A tak po prostu mam dobry humor i już. -chciał ją zbyć czymkolwiek, nie miał ochoty opowiadać tego co się dzieje w jego prywatnym życiu.
-Po prostu? -zapytała unosząc wyskubaną brew. Sięgnęła po ołówek ze stojaka i delikatnie dotknęła nim jego nadgarstka, który wystawał spod zawiniętych rękawów koszuli.
-Tak, tak po prostu. -odsunął rękę, dając jej tym samym znak, że nie ma ochoty na takie zaczepki. Wstał i podszedł do szafki, która od brzegu do brzegu wypełniona była kolorowymi segregatorami. -Nie masz żadnego zajęcia? -Aneta niechętnie zeszła z biurka i usiadła na jego obrotowym fotelu, nie poddawała się.
-Grzegorz kiedy masz tę sesję? -zmieniła temat.
-W ten weekend.
-To fajnie, wpadniesz po mnie? Pojadę z tobą. -dopiero po tych słowach odwrócił się i spojrzał na nią niepewnie.
-Ale nie musisz ze mną jechać. To jest weekend więc ty masz wolne. Ty pracujesz od poniedziałku do piątku.
-Teoretycznie tak ale praktycznie jestem twoją asystentką więc chcę z tobą jechać.
-Może innym razem.
-Dlaczego? Na pewno będziesz potrzebował pomocy.
-Mam już kogoś do pomocy. -przed jego oczami od razu pojawiła się uśmiechnięta twarz Nikoli.
-Kogo?  
-A czy to ważne?  -rzucił zdawkowo, podszedł do biurka i gestem ręki wskazał aby wstała. -Możesz? -zrobiła to o co prosił ale niechętnie.
-Czyli nie chcesz, żebym ci pomogła?  
-Tam nie będzie nie wiadomo jakiej pracy.
-A czy ten ktoś kto z tobą jedzie zna się na tym?
-Na czym?
-No na fotografii, na robieniu zdjęć.
-Nie musi.
-Ja na pewno bardziej bym ci się przydała. -powiedziała takim tonem jak mała nadąsana dziewczynka.
-Wątpię. Będziesz miała jeszcze okazję pojechać. -dla niego ta rozmowa była już skończona. Ale Aneta najwyraźniej nie miała zamiaru tak po prostu się poddać.
-Masz kogoś? -znów wypaliła prosto z mostu, zmieniając temat o sto osiemdziesiąt stopni. Grzesiek wstrzymał oddech na dźwięk jej głosu i powoli podniósł na nią wzrok.
-O co ci chodzi?  
-Pytam po prostu.
-To nie pytaj, bo moje prywatne życie to nie jest twoja sprawa. I prosiłem cię abyś zajęła się pracą. -czuł się co raz bardziej poirytowany.
-Może i nie moja sprawa ale jestem ciekawa. Zawsze zastanawiałam się czy taki fajny facet ma kogoś na stałe czy tak przelotnie tylko. -zastąpiła mu drogę gdy ponownie wstał od biurka kierując się do tej samej co wcześniej półki, położyła mu dłonie na ramionach i odważnie patrząc w oczy lekko uniosła głowę. wpatrywał się w nią przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć, jak zareagować. Po krótkiej chwili do jego nozdrzy doleciała woń jej perfum, były zbyt silne jak na kobietę, przynajmniej on tak twierdził ale z drugiej strony Aneta uchodziła za silną i nie poddającą się kobietę...

Gdy uświadomił sobie to, to poczuł się jeszcze bardziej znurzony tym wszystkim, tym ciagłym upominaniem jej, że to jest jego prywatne życie, które nie musi być wystawione na pokaz publiczny ale nie wiedział, że to nie koniec na dzisiaj...  
Ona nie odpuszcza tak łatwo a to oznaczało tylko jedno...
-Moim zdaniem trochę przesadzasz, nie uważasz? -zapytał ostrym tonem i zdjął jej ręce ze swoich ramion. -Nie podoba mi się twoje zachowanie, ostrzegam cię lojalnie jeśli tego nie zmienisz będziemy musieli się pożegnać.  
-Poważnie mówisz?  
-Bardzo poważnie. -zapadła chwila ciszy między nimi, a na jej ustach powoli pojawiał się perfidny uśmiech. -Coś cię bawi?
-Tak, twoja irytacja. Bosko wtedy wyglądasz. -zaśmiała mu się w twarz. -Złościsz się jakby to nie wiadomo co było.
-Bo się wtrącasz w nie swoje sprawy.
-Bo mi się podobasz, to się tobą interesuje. -rzuciła śmiało.
-To lepiej przestań bo ja nie odwzajemnię twojego zainteresowania.
-Dlaczego? -zapytała butnie. -nie podobam ci się?  
Milczał przez chwilę, dobierając odpowiednie słowa, mimo złości jaką na nią czuł nie chciał powiedzieć jej czegoś niemiłego.  
-Nie jesteś w moim typie.  
-Taa, jasne. A ta blondynka, z która kiedyś kłóciłeś się na ulicy jest? Nie w sumie, ona pewnie też ci się narzuca. -zakpiła a Grzesiek zmarszczył brwi. Wrócił szybko myślami do tamtego wieczoru, kiedy został dłużej w firmie i wychodząc po kawę spotkał Milenę, faktycznie pokłócił się z nią wtedy ale skąd Aneta o tym wie?
-O czym ty mówisz?  
-O tej blondynce, która nie była pocieszona po tym jak odmówiłeś jej spotkanie.
-Skąd ty o tym wiesz? Śledzisz mnie?
-Nie schlebiaj sobie Kilian. -podeszła bliżej patrząc mu prosto w oczy. Jej usta już się nie śmiały a oczy wypełnione były pewnością siebie z połyskującą złością.
-Ja się nie będę z tobą bawił w kotka i myszkę. -Pochylił się nad nią mówiąc prosto z mostu to co czuje. Nie miał zamiaru ulegać jej w żaden sposób a jej zachowanie przechodziło wszelkie granice dobrego smaku. -Ostrzegam cię po raz kolejny i mam nadzieję, że ostatni. Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy bo podziękuję ci za współpracę. Nie umówię się z tobą ani nic z tych rzeczy, możesz być pewna. Nie jesteś w moim typie a poza tym nie sypiam ze swoimi pracownicami, więc daruj sobie te swoje gierki i zajmij się pracą a jeśli ci się tu nie podoba to jestem w stanie już dziś podpisać ci wypowiedzenie umowy.  
-Jesteś pewny? -ledwo panowała nad głosem, w którym pobrzmiewała wściekłość.
-Nigdy niczego bardziej nie byłem pewny niż tego. Ja nie żartuję Aneta. Pamiętaj o tym i dla własnego dobra nie przekraczaj granicy przełożony - pracownica. Bo możesz tego żałować. -te słowa rozwścieczyły ją do końca. Zacisnęła zęby i przez chwilę mierzyła go wzrokiem w całkowitym milczeniu.
-Jest już piętnasta. -skinęła głową w stronę zegara wiszącego na ścianie. -Skończyłam już na dziś swoją pracę.  
-Oczywiście, ja cię tu nie trzymam.  
-Do widzenia. -sięgnęła po torebkę i zaciskając na niej dłonie wyszła trzaskając drzwiami. Grzesiek stał przy oknie i nie odwracając się już mruknął pod nosem coś w stylu pożegnania.
-Piętnasta wybiła i mojej asystentki od siedmiu boleści nie ma. I dobrze niech idzie i nie wraca, niech w końcu da mi święty spokój.  -Westchnął ciężko opierając czoło o chłodną szybę przeszklonej ściany. Ludzie na dole wydawali się tacy malutcy, każdy gdzieś biegł, spieszył się, patrzył przed siebie nie zwracając uwagi na otoczenie. Spojrzał daleko w głąb miasta, ponad biurowce i domy, centra handlowe i bloki. Gdzieś tam była Nikola. Chciałby ją teraz zobaczyć, jej uśmiech od razu poprawiłby mu humor. Oddychał już spokojniej, po raz kolejny tego dnia przypominając sobie smak jej ust. To było coś niesamowitego. Jego serce biło jak oszalałe a on sam tęsknił za jej obecnością. Tak to co odczuwał od jakiegoś czasu to była tęsknota, pustka, która znikała gdy tylko pojawiała się Nikola. Kto by i pomyślał, że on, facet, który nigdy nie chciał żadnych zobowiązań, żadnych związków, żadnych relacji wybiegających poza łóżko, może za kimś tęsknić i to za zwykłą dziewczyną, za dziewiętnastolatką, która swoim niezwykłym uśmiechem namieszała mu w głowie jak jeszcze nikt inny dotąd. Uśmiechnął się na jej wspomnienie, już niedługo ją zobaczy ale za nim to się stanie czekało go jeszcze jedno niemiłe dla niego spotkanie, którego się nie spodziewał...

Aneta pobiegła do windy i zjechała na parter, nim wyszła z budynku weszła jeszcze do toalety, musiała się uspokoić i poprawić makijaż. Czuła jak w kącikach jej oczu pojawiają się łzy. Ale to nie były łzy rozpaczy tylko wściekłości. Nikt jeszcze tak jej nie potraktował. Nikt nigdy jej się nie oparł. Więc dlaczego on tak się broni? Stała nad umywalką i patrzyła w swoje lustrzane odbicie, jej klatka piersiowa podnosiła się szybko i opadała tak jakby drogę na parter pokonała sprintem a nie windą. Zacisnęła pomalowane na czerwono usta w cienką linię i groźnie zmrużyła oczy. Założyła za ucho pasmo włosów, wygładziła spódnicę i unosząc wysoko podbródek powiedziała:
-Nikt jeszcze ze mną nie wygrał, więc Kilian nie będzie wyjatkiem. Teraz się przekona na co mnie stać.-ostatni raz spojrzała w lustro i wyszła trzaskając drzwiami. Jeszcze przez chwilę po holu niosło się echo jej obcasów odbijanych na marmurowej posadzce...

Minęło niecałe pół godziny od wyjścia Anety, Grzegorz właśnie wkładał marynarkę szykując się do powrotu do domu, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Odwrócił się w stronę powtarzającego się dźwięku i powiedział:
-Proszę. -zastanowił się szybko kto to może być ale nim zdecydował się na kogoś z biura dostał odpowiedź i to taką, której się nie spodziewał.
-Cześć. -Milena oparła się o drzwi, przytknęła do nich głowę i przyjrzała mu się dziwnym wzrokiem. Znał ją nie od dziś ale nie potrafił odczytać tego co mówiły jej oczy, dziś wydawała się jakaś inna. Wyciszona, spokojna, może smutna.  
Grzesiek poprawiając kołnierz w marynarce powoli odwrócił się do niej przodem ani na chwilę nie spuszczając z niej wzroku.
-Cześć. Co tu robisz? -zapytał ostrożnie.
-Przyszłam cię odwiedzić. -zamilkła na chwilę, robiąc kilka kroków w jego stronę. -Nie odzywasz się nic więc postanowiłam przyjść. -Zatrzymała się tuż przed nim, patrzyła chwilę na niego po czym pochyliła się i pocałowała go w policzek. Nie odsunęła się od razu tylko jeszcze raz przyjrzała mu się uważnie, tak jakby te kilka tygodni w których się nie widzieli miały by go zmienić.

Wypuścił odruchowo wstrzymywane powietrze i pokiwał tylko głową. Nie był zadowolony z tej wizyty, wiedział jak ona się skończy.  
-Co tam u ciebie? -zapytał o to, choć mało go to interesowało bo najzwyczajniej w świecie nie przychodziło mu do głowy nic innego co mógłby powiedzieć.
-Tęskniłam. -powiedziała niemalże szeptem i dopiero teraz ujrzał w jej oczach smutek.
-Za mną? -zapytał choć to było oczywiste.
-Za tobą, Grzesiu za tobą.
-Jak to możliwe?
-Normalnie. Po prostu tęsknię i już.
Nim powiedział to co miał na myśli, wziął głęboki oddech.
-Przecież miało nie być tęsknoty. -oparł się na brzegu biurka swojej nieobecnej asystentki i zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu. Miała na sobie, krótkie spodenki w kwiatki, białą bluzkę z rękawkiem, beżowe baleriny, blond włosy związała w kucyk, wydawały się jakby krótsze, okulary przeciw słoneczne trzymała w dłoni i tak jak on, skrzyżowała nogi opierając się o biurko po przeciwnej stronie.
-Co masz na myśli? -minęła chwila nim odpowiedział, wahał się przez moment ale wiedział, że to jest odpowiednia chwila na podjęcie tego tematu i zakończenie go, miał nadzieję, raz na zawsze.
-To, że jak zaczynaliśmy się spotykać to jasno ustaliliśmy, że nie będzie żadnych zobowiązań, żadnych ograniczeń, robienia sobie wyrzutów i tym podobnych rzeczy.
-Czyli seks bez zobowiązań. -powiedziała takim głosem jakby dopiero teraz zrozumiała na jakich zasadach przez tyle tygodni bazowała ich znajomość.
-Wydaje mi się, że wtedy na samym początku dość jasno określiliśmy zasady i, że je rozumiałaś i akceptowałaś.
-Zasady są po to by je łamać. -wyprostowała się krzyżując ręce na piersi.
-Nie ze mną. -odpowiedział prosto z mostu. Grzegorz zawsze był zdecydowany, zawsze wiedział czego chce, jasno określał zasady, mówił wprost o swoich oczekiwaniach, nie lubił komplikować życia sobie i innym, dlatego nawet wtedy gdy dążył do postawionego sobie celu starał się aby nikogo przy tym nie skrzywdzić.
-Grzesiek proszę cię, przecież jesteśmy dorośli.
-No właśnie, dlatego wyjaśnijmy sobie to raz a porzątnie.
-Ale co tu jest do wyjaśniania? Czego ty tu nie rozumiesz? Tęsknię za tobą, po prostu tęsknie i już. Brakuje mi naszych spotkań i..
-Milena -przerwał jej, kręcąc głową -ty słyszysz siebie? Słyszysz co mówisz? Spotykaliśmy się tylko -dość wyraźnie zaakcentował to słowo -po to aby spędzić w łóżku miłe chwile. Po nic więcej, więc co ty mi mówisz o tęsknocie?
-A nie pomyślałeś, że dla mnie możesz znaczyć coś więcej?
-Nie przyszło mi to do głowy. -odparł sarkastycznie.
-To teraz już wiesz. A skoro wiesz to co zamierzasz zrobić z tą wiedzą? -zapytała z nikłą nadzieją w głosie.
-Nic. A co niby mam zrobić? -podniósł głos.
-Czemu się denerwujesz?
-Milena proszę cię. -zrobił kilka kroków w stronę okna, podpierając się rękoma pod boki, po chwili odwrócił się w jej stronę i zaczął mówić dalej. -Ty mi się dziwisz, że się denerwuje? Wydzwaniasz do mnie non stop, masz pretensję, że nie mam dla ciebie czasu choć nie widzę powodu, dla którego miałbym go mieć. Robisz mi wyrzuty i oczekujesz ode mnie czegoś choć podejrzewam, ze sama do końca nie wiesz czego.
-Wiem czego chcę. -uniosła się. -zawsze chciałam tego samego.
-Seksu?
-Nie.
-No to jakie zawsze? Przecież nas nigdy nie łączyło nic innego.
-Możemy to zmienić.
-Obawiam się, że to jest niemożliwe.
-Ale dlaczego nawet nie dasz nam szansy? -Grzesiek spojrzał na nią spod rzęs, by po chwili z bezsilności upuścić głowę opierając się dłońmi o brzeg biurka.
-Bo nie czuje do ciebie nic co w takim przypadku powinienem czuć? -zapytał. -Zresztą wiedziałaś, że ja nie chcę się wiązać.
-Wiedziałam, ze tak będzie wiedziałam, ze prędzej czy później to usłyszę. -powiedziała z rozpaczą w głosie.
-To, że spędziliśmy ze sobą kilka nocy nie oznaczało, że do końca życia mieliśmy się spotykać.
-To twój wyjazd wszystko zmienił.
-Po części tak. W zasadzie po moim powrocie coś się zmieniło. Ale to coś nie oznacza, ze przestałem cię kochać, bo chyba nie muszę ci tłumaczyć, że aby przestać darzyć kogoś uczuciem trzeba najpierw żywic te uczucia a ja nic do ciebie nie czułem. Przykro mi to mówić ale taka jest prawda, nie kocham cię Milena wiec nie rób sobie żadnych nadziei.
-Ty masz kogoś, tak? -zapytała choć była tego prawie pewna.
-Jakie to ma znaczenie? -spojrzał na nią uważnie. Westchnął w duchu zastanawiając się ile jeszcze razy usłyszy dziś to pytanie od ludzi, których najmniej to powinno interesować.
-Dla mnie ma. Zastanawiam się co ona w sobie ma, kimkolwiek jest, czego nie mam ja.
-Milena ta rozmowa nie ma żadnego sensu. ja nie chcę się z tobą kłócić. -westchnął ciężko.
-Ale ja też nie chcę. -odeszła od biurka i po chwili stanęła przed nim-w zasadzie przyszłam tu po co innego. -spuściła na chwilę wzrok. Wyglądała jak siedem nieszczęść a Grzesiek przez moment poczuł mrożącą krew w żyłach niepewność.
-Po co? -zapytał bojąc się tego co może usłyszeć.
-Chciałam się pożegnać. -nastała krótka chwila milczenia, w której doświadczył nie małej ulgi.
-Pożegnać? -zapytał marszcząc brwi. -Wyjeżdżasz? -przez myśl przeszło mu to że taki wyjazd Mileny ułatwiłby wiele spraw ale zaraz zdał sobie sprawę, że takie podejście jest niego egoistyczne i swoje sprawy tak jak dawniej powinien sam doprowadzać do końca a nie liczyć na innych.
-Tak, na szkolenie z pracy. Trzy tygodnie. -po jej słowach z głośnym świstem wypuścił powietrze z płuc. Poczuł się lekko zirytowany.
-Trzy tygodnie a ty masz taką minę jakby to była cała wieczność.
-Może dla mnie to jest cała wieczność. Bez ciebie.
-Milena...-powtórzył po raz kolejny zmęczonym głosem.
-Tak wiem wiem. Mam przestać. -podniosła głowę i wbiła w niego swoje niebieskie oczy.
-No co? -zapytał nie wiedząc co ma zrobić.
-Nic. -nim zorientował się co się dzieje, kobieta wspieła się na palcach, uchwyciła w dłonie jego twarz i przyciągając go lekko do siebie pocałowała go. To było tylko a może i aż muśnięcie warg bo Grzesiek zareagował natychmiastowo. Wziął ją za ręce i z grymasem na twarzy odsunął ją od siebie.
-Milena do cholery, ile razy mam ci tłumaczyć to samo?
-Przecież to tylko pocałunek. -wzruszyła ramionami.
-To nie ma znaczenia czy tylko czy nie tylko, ja.. -nie dokończył bo przerwała mu w pół słowa.
-Zmieniłeś się. -powiedziała chłodnym tonem, teraz takie samo zimno biło z jej błękitnych oczu. Grzesiek zastygł z ręką uniesioną w powietrzu. Gdy był poirytowany zawsze gestykulował dłońmi.  
-Co? -przyglądał się jej i nadal nie mógł wyjść z podziwu nad jej umijętnością zmieniania nastroju w tak szybkim czasie. Dopiero była gotowa się rozpłakać przy tym ich marnym pożegnaniu a minę miała jak zbity pies a już wyzbyła się wszelkich uczuć i ciska w niego piorunami z pod przymrużonych powiek.
-To był tylko niewinny buziak, a ty złoscisz się co najmniej jakbym zabrudziła ci tapicerkę w samochodzie. Kiedyś pewnie już byśmy się tu kochali a teraz nie dasz się nawet dotknąć. A to oznacza tylko jedno. -zamilkła wyczekując jego reakcji.
-Mianowicie?
-Że kogoś masz. -Grzesiek nic nie odpowiedział a ona nabierając pewności kontynuowała. -Więc kim jest ta szczęściara? Ale wiesz co, to jest dziwne. Ja jestem po prostu w szoku. Ciężko mi uwierzyć, że ty taki kobieciarz co to niemalże co noc miał inną, nagle zatrzymujesz się i skupiasz się na jednej. Ona musi być niezła skoro usiedliła takiego kobieciarza. No chyba, że ją też chcesz tylko zaliczyć i nic więcej?
-Skończmy już tą rozmowę. -westchnął ciężko. -Wybacz ale ja już skończyłem pracę i chciałbym stąd wyjść. -gestem dłoni wskazał drzwi, sięgnął po torbę z biurka i zrobił kilka kroków do wyjścia, przed samym progiem zatrzymał się aby ją przepuścić. Milena szła za nim z naburmuszoną miną niczym pięciolatka. Była zła, nie, była wściekła na niego na siebie i na tę dziewczynę, która jej zdaniem odebrała jej własność, odebrała jej Grzegorza.
-Spotkamy się jak wrócę? -zapytała gdy wyszli na długi biurowy korytaż.
-Gdzie się podziała twoja zdolność rozumienia tekstu słuchanego? -zapytał nie kryjąc ironi w głosie, gdy przeszukiwał kieszenie w poszukiwaniu kluczy. -Przez całe dwadzieście minut na różne sposoby tłumaczę ci, że nie będziemy się więcej spotykać a ty nadal swoje.
-Nie chodzi mi o takie spotkanie jak kiedyś, przecież chyba możemy wyjść na jakieś piwo czy drinka. Chyba ci nic nie ubędzie? Skoro nic między nami nie będzie to chociaż zostańmy znajomymi.

Grzesiek przez chwilę przyglądał się jej w milczeniu, za długo ją znał i był zbyt inteligentny aby nabrać się na te jej ładne słówka. Coś w tym wszystkim się nie zgadzało, jeśli jej naprawdę zależy to nie odpuściła by tak szybko zadowalając się jedynie zwykłą znajomością a jeśli to jej teraz wystarczy to po co był cały ten cyrk? To wszystko wymagało analizy ale on był teraz zbyt zmęczony by się tym przejmować, owszem miał świadomość tego, że Milena tak łatwo nie rezygnuje ale nie chciał sobie teraz zaprzątać tym głowy. Nie zdając sobie sprawy z tego, że całą ich rozmowę podsłuchiwała Aneta, która rozpoznając na ulicy Milenę wróciła do biura, a teraz chowała się w zaułku korytarza czekając aż on zniknie z pola widzenia, szedł tuż obok Mileny, odprowadzając ją do wyjścia i w najmniejszym stopniu nie przypuszczając ani przez chwilę tego ja bardzo obie kobiety zarówno Milena jak i Aneta namieszają mu w życiu, pragnął znaleźć się w domu aby usiąść wygodnie i zadzwonić do Nikoli by usłyszeć jej anielski głos kojący wszelkie bóle...



________
Witajcie :) wiem, że aż takiej przerwy to jeszcze nigdy nie zrobiłam ale tak jak mówiłam dodałam kolejną część. Mam nadzieje, że nie zapomnieliście o moim opowiadaniu i nadal będziecie chcieli je czytać. Dziękuję za wyrozumiałość i cierpliwość i zapewniam, że najlepszę dopiero przed wami. ;) Sensi

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4694 słów i 25413 znaków, zaktualizowała 3 wrz 2015.

22 komentarze

 
  • Użytkownik karola98

    kiedy kolejna część ? Miałam nadzieję , że już tak długo nie karzesz nam czekać a tymczasem minęły już prawie 3 tygodnie ...Proszę i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział

    23 wrz 2015

  • Użytkownik hilllow

    chce nowom chtba jak reszta

    17 wrz 2015

  • Użytkownik Haha;)

    Kiedy kolejna część?

    15 wrz 2015

  • Użytkownik karolaaaaaaaaaaaaa

    kiedy nowy ?

    12 wrz 2015

  • Użytkownik Pomysł

    Coś czuje, że jak się umówią na piwo to dosypie mu coś do tego piwa uśpi go potem go gdzieś zabierze rozbierze i zrobi mu zjęcia jak sie całują itp..

    12 wrz 2015

  • Użytkownik mysza

    Z jednej strony ciesze się, że Grzesiek dał jasno do zrozumienia Milenie, że na nic nie może liczyć, ale z drugiej strony trochę mi jej szkoda. Wkurzylam się, że ona go pocalowala. Nikola była by zawiedziona gdyby się o tym dowiedziała. Poza tym myślę,że obie panie sobie niestety nie odpuszcza i beda mieszać między Grzesiem a Nikolą. Czekam na kolejne i liczę, że będą razem.

    6 wrz 2015

  • Użytkownik karla

    możesz dodać np. jutro nową część żeby zrekompensować nam to , że Cię tak długo nie było ;)

    6 wrz 2015

  • Użytkownik Wiktor

    Witaj. I doczekałem się na nową część. Część jest super. Pozdrawiam Wiktor

    6 wrz 2015

  • Użytkownik PKS

    Nie chcę się powtarzać ale to opowiadanie bardzo mocno działa na moją wyobraźnię :) Po raz kolejny pozdrawiam autorkę :hi:

    5 wrz 2015

  • Użytkownik Pina

    Super lecz ciągle mi mało i chcę więcej

    4 wrz 2015

  • Użytkownik melka

    nareszcie :) kiedy nastepna? mam nadzieje ze szybciej niz ta :) jestem zakochana w twoim opowiadaniu jest takie swietne ze jak sie czyta to odcina sie od rzeczywistosci i czuje sie jak by sie stalo tam obok nich :)

    3 wrz 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Ja na pewno nie zapomnę takiego opowiadania się nie zapomina :) super czekam na więcej; );)

    3 wrz 2015

  • Użytkownik nelka

    O tym nie da się zapomnieć jak zawsze cudeńko ;)

    3 wrz 2015

  • Użytkownik gramofon

    Ale harpia z tej Anety :)

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Alicja3

    No nareszcie ! :) Kolejna część mojego ulubionego opowiadania :hi:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik lofju

    zaje*iste *.*

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudoo *-*

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Pina

    Super

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Julaa

    Świetne opowiadanie.. Bardzo się cieszę że je dodalas..

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    Nareszcie.! ;) Jestem przeszczesliwa, ze w koncu sa kolejne czesci. A tak swoja droga to Aneta napewno jeszcze  namiesza w zyciu Kiliana
    ..
    :and:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Sensi11

    @Marlens ooo i to jak namiesza...

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    @Sensi11 Prosze Cie... :smh:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    @Sensi11 A tak jeszcze inna droga, to swietna ksywka dla Grzegorza.! Bardzo mi sie podoba  :rotfl:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    @Sensi11 A i kedy dodasz nastepna czesc? Masz MEGA pluss, ze piszesz długie części :kiss:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Majka

    @Marlens Inne autorki to pewnie zrobiłyby z tej jednej części z pięć  :P  :rotfl:

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    @Majka I właśnie za to masz plusa  :) Wiesz jak sie fajnie czyta cos takiego?  :rotfl:

    4 wrz 2015

  • Użytkownik Marlens

    @Majka ma plusa  :lol2:  sorki  :lol2:

    4 wrz 2015

  • Użytkownik czytambodobre

    warto było czekać :) część bardzo dobra :)

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Kamilka889

    Swietne czekam na kolejną część.

    3 wrz 2015