Przyjechali po 5 godzinach... Oczywiście już im nie pasowało, że nie posprzątałam musiałam przez to oddać im mój telefon. Naprawdę chciałabym, żeby coś im się stało nie chodzi o to, że mi zabrali telefon. Wiem, wiem jestem wyrodną córką już to słyszałam kilka razy. Dlaczego nie mogę mieć normalnych rodziców?!
-Jedziemy do cioci Moniki, nie dzwoń nie wiem o której wrócimy- krzyknęła matka.
No jak zwykle jestem sama, przyzwyczaiłam się do tego.
*puk puk*
Jeju ktoś puka... Otworzyłam drzwi i ujrzałam wysokiego bruneta o niebieskich oczach..
-Cześć- powiedział niebieskooki brunet
-Cześć- odpowiedziałam
-Jestem twoim nowym sąsiadem i chciałem się przywitać.
-Ooo miło, Kasia jestem.
-Mi również, Tomek.
-Wejdziesz do środka?
-Pewnie!
-Chcesz się czegoś napić?
-Masz sok?
-Mam, przepraszam ale ktoś dzwoni muszę odebrać.
-Ok, poczekam.
*minęło 10 min. rozmowa się skończyła*
-Przepraszam ale musisz wyjść.
-Co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym...
-Ojej bardzo mi przykro. Będzie dobrze.
-Ale ty nie rozumiesz ja tego właśnie chciałam, narzekałam na nich, a teraz.. Dlaczego? Niby byli wyrodni, ale bardzo ich kocham...
1 komentarz
Cassela
Tylko jedno mi się nie podobało, krótkie . Daj dłuższe części co do fabuły to jeszcze nie mogę powiedzieć nic
Gosiaa96
@Cassela w piątek napiszę dłuższe: D