Rzeczywistość wszechmocnych cz. 7

Komentujcie i oceniajcie <3  

ROZDZIAŁ VI  
Cała ekipa rozbiła namioty obok siebie. Mieli tylko dwu osobowe. Teraz musieli się zastanowić kto z kim będzie mieszkał.
- Myślę, że najlepiej będzie jak dziewczyny będą spały razem, po dwie w jednym namiocie.- odezwał się Alex.  
- A dlaczego nie chłopak i dziewczyna? – zdziwiła się Katty i zbliżyła się do Bena. Chłopak automatycznie odsunął się od niej.  
- Jestem za pomysłem Katty. – Terry objął w pasie Jem.
-No dobra w takim razie Jem będzie mieszkała z Terrym. Amy? Nie masz nic przeciwko temu, żebyśmy mieli wspólny namiot? – upewnił się.  
- Myślę, że jakoś sobie poradzimy. – uśmiechnęła się.  
-Ben z Katty, a Jeremy z Rose- powiadomił wszystkich.
    Ben znów wzniósł oczy ku górze. Nie rozumiał, że Katty go kocha. Był też zazdrosny o Amy.  
    Amy wrzuciła plecaki do namiotu i postanowiła pójść na plaże. W połowie drogi dogonił ją Ben.  
- Mogę iść z tobą? – upewnił się.  
-Oczywiście- uśmiechnęła się dziewczyna.  
    Chłopak trzymał w ręce dwie otwarte butelki piwa, podał jej jedną z butelek. Amy pociągnęła duży łyk, tak, że piana popłynęła jej po podbródku. Ben wytarł jej piane i pogłaskał jej policzek. Dziewczyna zarumieniła się i spuściła wzrok. Zakochany podniósł jej podbródek i delikatnie musnął jej wargi. Amy odsunęła się szybko.  
-Przepraszam- zarumienił się.- Za dużo wypiłem.- wytłumaczył się.  
-Ok.- dziewczyna odwróciła się do niego plecami. Tak dawno nikt jej nie całował. Przypomniała sobie ciepło ust Masona. Dotyk jego dłoni, bawiących się jej ognistymi włosami. Amy pobiegła w stronę lasu.  


*
    Okazało się, że dziewczyna, uratowana przez Masona ma na imię Arisa. Miała szesnaście lat. Blond włosy idealnie pasowały do jej błękitno-niebieskich oczu. Arisa przespała pół po południa. Była bardzo zmęczona. W końcu przeżyła własną śmierć, ożywienie i uleczenie wilkołactwa. W dodatku została poraniona, kiedy uderzyła z potężną siłą o pień starego dębu. Siniaki na brzuchu dawały o sobie znać, ledwo mogła zaczerpnąć powietrza.  
    Kiedy dziewczyna spała, Mason szybko poleciał do sklepu. Kupił trochę jedzenia i picia. Trochę piwa, i papierosy. Wychodząc ze sklepu zapalił papierosa. Zaciągnął się głęboko i szybko ruszył w stronę obozowiska. Kiedy wrócił Arisa nadal spała, wiedział, że ledwo oddycha. Przyłożył jej dłoń do klatki piersiowej i skupił się na uleczeniu. Siniaki zniknęły. Dziewczyna podniosła się gwałtownie i wzięła duży oddech. Zaczęła szybko oddychać.  
-Chyba powinnam coś zjeść- uśmiechnęła się sztucznie.  

*

    Amy weszła w las. Było późne popołudnie, ale nadal było jasno. Była już daleko od obozowiska. Gdy nagle usłyszała głos.  
-Wracaj, do namiotu Amy. – usłyszała namiętny głos Masona.  
   Myślała, że zwariowała. "To niemożliwe, przecież on nie żyję” – pomyślała i szybko odwróciła się i ruszyła biegiem do znajomych. Była już blisko. Zauważyła, że gdzieś za drzewami, razem z nią biegnie wilk. Biegła jeszcze szybciej. Była przerażona. Wilk był teraz za nią. Obróciła się, potknęła i upadła. Uderzyła głową o twardy kamień i straciła przytomność. Wtedy wilk zmienił się w człowieka.  

*

   Mason przeraźliwie bał się o Amy. Nie spodziewał się, że spotka ją w lesie. Uleczył ją, ale nie obudziła się.  
   Jego namiot był bardzo duży. Arisa zajmowała mało miejsca. Amy leżała na jego miejscu. Zakazał dziewczynie rozmawiania z ukochaną, a sam zmienił się w innego chłopaka.  
   Wieczorem Amy przebudziła się.  
-Gdzie jestem? – cofnęła się.  
-Znalazłem cię w lesie. – wytłumaczył Mason.- Byłaś nieprzytomna.- wskazał na czoło.
- Upadłam, wilk mnie gonił. Ale, nic nie boli. – zdziwiła się.  
-To niemożliwe, w tych lasach nie ma wilków. – odwrócił wzrok, tak aby Amy go nie rozpoznała.  
    Amy postanowiła wrócić do obozowiska. Mason odprowadził ją pod sam namiot.
- A tak w ogóle to jak masz na imię?- zapytała Amy.
-Mason, mam na imię Mason.- odparł po krótkim namyśleniu. –Żegnaj, Amy.- zniknął jej sprzed oczu.  


    Przerażona Amy weszła do namiotu. Alex od razu zapytał gdzie była. Powiedziała tylko, że poszła na spacer.  
    "Boże, on żyje”- pomyślała. Jej życie było coraz bardziej dziwne. Najpierw jej chłopak umiera. A potem nagle się pojawia. To nie mogła być prawda. Może po prostu jej się zdawało, może po prostu zwariowała. Nie była gotowa na taki cios.  
    Szybko położyła się i szczelnie owinęła śpiworem. Zaczęła cichutko płakać. Wszyscy siedzieli przy ognisku. Słyszała muzykę i śmiechy znajomych. Do środka wszedł Alex.  
- Chodź do nas- był pijany. Usiadł obok niej.  
- Nie mam ochoty.- oparła się na rękach.  
Podał jej piwo. Wzięła bez zastanowienia. Wypiła dziś już dosyć dużo. Zbyt dużo. Chciała jeszcze raz zobaczyć Masona. Upewnić się, że nie zwariowała. Alex gwałtownie położył się na kocu.  
- Chyba, troszeczkę za dużo wypiłem.- wymamrotał.  
-Chyba ja też.- uśmiechnęła się Amy. Ponownie przykryła się śpiworem, a Alex pochylił się i pocałował ją delikatnie.  
- Dobranoc, Amy.- roześmiał się i zasnął w sekundę.  

*

Mason wiedział, że Amy będzie czuła się zagubiona. W końcu jak miała się czuć, skoro właśnie zobaczyła swojego zmarłego ukochanego. Chciał wszystko jej wytłumaczyć i poprosić aby utrzymała to w tajemnicy. Nikt więcej nie mógł się dowiedzieć. Może później udałoby mu się uzyskać zgodę rady na jej zmianę chociażby w wampira. Wierzył, że nadal będą mogli być razem, że Amy zrozumie dlaczego on to zrobił. Zrobił to po to, aby przeżyć. Żałował, że nie mógł powiedzieć jej tego jeszcze przed śmiercią. Kiedy byli razem. Ona mu ufała, a on ją okłamał. Dziewczyna miała prawo mu nie wybaczyć i wydać jego tajemnicę, ale wierzył, że będzie inaczej. Kochał ją i nie zamierzał przestać.  

*
     Amy wiedziała, że naprawdę spotkała Masona. To wcale jej się nie zdawało. I właśnie dlatego czuła się jeszcze bardziej zagubiona. Po roku od jego śmierci, nagle go zobaczyła. To wydawało jej się nierealne. Ale wierzyła, że istnieje szansa aby znowu byli razem. Tak jak kiedyś. Zrobiłaby dla niego wszystko. I taki miała zamiar. Chciała znowu poczuć jego zapach, dotknąć jego silnych, ale zarówno delikatnych dłoni. Spojrzeć w czarne oczy i zatopić dłoń w kruczoczarnych włosach. Chciała usłyszeć jego delikatny, ale bardzo męski głos. Dotknąć jego bladej skóry. Ucałować jego pełne, czerwone usta. To wszystko za czym tęskniła przez tyle czasu, powróciło do niej. Nie chciała stracić tego kolejny raz. Ponownie wybiegła w las, żeby tam odnaleźć swojego najukochańszego Masona.

Rose

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1263 słów i 6888 znaków.

2 komentarze

 
  • sweetkicia

    Dlaczego już nie piszesz? Prooooszę o następną część :D

    25 wrz 2013

  • moosiek150

    Ejjj to jest boooskie *.* Pisz dalej! Jak najszybciej c:

    15 cze 2013