Reakcja chemiczna IX

Bez korekty :) Ze względu i dla Czekoladowegotorcika, błędy postaram się poprawić w miedzy czasie :) Miłej lektury !!! :) I dziękuję za komentarze... są bardzo wspierające i motywujące :)
_______________________

Atmosfera zrobiła się bardzo napięta. Steve tracił kontrolę nad sobą, a Ada analizowała wszystkie za i przeciw w zawrotnym tempie.
-Nie powinniśmy się spotykać , nie teraz. To skomplikowane …
-Skomplikowane? To ty wszystko komplikujesz – warknął podirytowany – Po co ta cała gra?
-Nie słuchałeś? – za dużo działo się w ostatnim czasie, żeby jeszcze bardziej komplikować sobie życie, ale nie mogła nic poradzić na to, że działał na nią jak magnes
-Chcesz się ukrywać? – miał dość zawiłości, chciał jasnej sytuacji.
-Może powinniśmy przeczekać…
-Przeczekać?! Jak ma to niby wyglądać?!
-Poczekajmy do końca stażu  – sama nie była przekonana co do tego pomysłu, ale po raz kolejny rozsądek wygrywał z sercem.
-Przecież to prawie trzy miesiące.
-To dla mnie bardzo ważne.
-Nie dam rady panować nad sobą tyle czasu! Nie ma takiej opcji! – mówił szczerze, nie widział sensu oszukiwania ani siebie ani jej.

Zapadła cisza. Żadne rozwiązanie nie wydawało się być dobre. Ada zacisnęła szlafrok, próbując bardziej się zasłonić, choć kusy materiał na to nie pozwalał.
-Mogę się postarać – odezwał się w końcu – W pracy mogę udawać, że nic nas nie łączy, ale po pracy będę cię zabierać do siebie – nie widział innego rozwiązania.
-Jak ktoś nas przyłapie, będzie to wyglądało jeszcze gorzej niżeli mielibyśmy się z tym odnosić. Przecież wtedy nikt nam nie uwierzy, że to był sex za ocenę.
-A jest? – rozgniewała się ku zdziwieniu Steva tym bardziej, że chciał się jedynie podrażnić.
-Jak możesz? Myślisz, że byłabym…
-Nie, myślę. Żartowałem.
-Kiepski żart – skrzyżowała ręce naburmuszona.
-Ale skoro już podjęliśmy ten temat, to może byś odpowiedziała, żebyśmy mieli jasność.
-Pewnie, że nie! Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć.
-A więc? – podszedł bliżej bacznie ją obserwując – Skoro nie zrobiłaś tego dla oceny – schrypnięty cichy, głęboki głos poraził ją niczym prąd – To dlaczego?
-Yyyy….noo – nawet na egzaminach lepiej sobie radziła z trudnymi pytaniami – Na pewno nie dla oceny.
-Adaaaaa
-Nie naciskaj – odsunęła się na bezpieczniejszą odległość. Przecież nie mogła mu wyznać co czuje, bała się, nie wiedziała jak zareaguje.
-Albo robimy po mojemu, albo cię zwalniam – to dziwne, ale tym razem nie potrafiła się rozgniewać. Miał w oczach iskierki, które prosiły o płomień.
-Szantażujesz mnie? – no i wszystkie zasady spłonęły pod wpływem jego spojrzenia – Nie radzę, bo znam kogoś, kto cię za to wsadzi – przygryzła wargę prowokująco czekając na jego krok.
-Jakoś się nie boję – specyficzny uśmiech świadczył o niegrzecznych myślach.
Podczas namiętnego pocałunku nie mogła się powstrzymać od ponownej wędrówki po męskim ciele.
-O nie moja droga, nie jestem taki łatwy – chwycił drobne dłonie żartując, na co Ada wywinęła usta w podkówkę – Jutro przyjeżdżam po ciebie i jedziemy do mnie i bez żadnych sprzeciwów  – podniósł palec uciszając ją skutecznie, wpatrywała się w niego zafascynowana każdym słowem jakie wypowiadał – Nie dyskutuj ze mną, bo jak po tym wszystkim masz zamiar mnie odstawić na trzy miesiące to nie będę z niczym krył.
-To jest szantaż.
-To jest szantaż – powtórzył potwierdzająco.
-To nie tak długo – kontynuowała. Steve obiecał sobie, że zrobi wszystko, żeby nie mogła wytrzymać i sama do niego przyszła. Nie mógł jej stracić.
Najchętniej zostałby dużej, ale późna godzina wzbudziła wątpliwości. Jak się okazało słuszne. Niechętnie doprowadzili się do porządku, a chwilę po tym do mieszkania wróciła zaskoczona współlokatorka.
            -Cześć – przywitała się radośnie.
Byli równie zaskoczona co Alice, która była bardzo specyficzną osobowością, a wiec pomimo swoich słusznych podejrzeń nie czuła skrępowania, a wręcz zachwyt wobec obcego mężczyzny.
            -Myślałam, że pojechałaś do rodziców – wyjąkała w głębi duszy ciesząc się, że się ubrała.
-Pociąg mi uciekł – traktowała Adę jak powietrze w zupełności skupiona na Stevie.
- Alice poznaj Steva, mojego szefa, a to moja współlokatorka Alice – niechętnie z udawaną serdecznością poznała ich ze sobą.
            -Miło mi poznać – przeszyła go uwodzicielskim spojrzeniem.  
            -Mi również – uścisnął jej dłoń. Nie tylko Adę przyjemnie parzył jego dotyk – No to ja będę uciekał – z trudem było mu opanować chęć pocałowania jej na pożegnanie – Widzimy się jutro – mimo wielu starań Alice nie uzyskała oczekiwanego efektu.  
            -Do jutra – Alice odprowadziła go przenikliwym spojrzeniem, które nie umknęło również jego uwadze. Nie miała zamiaru się bawić w podchody, od razu przeszła do wywiadu.
            -Niezły!
            -Mówisz o moim szefie – najchętniej utarłaby jej ten zadarty nosek i poinformowała, że ten „Pan” jest już zarezerwowany, ale wolała trzymać język za zębami, również i szczególnie przed Alice, która tego nie potrafiła.
            -Mam nadzieję, że tylko o twoim szefie – wyraźnie zaznaczyła „tylko” dla jasności jednoznacznie puszczając oczko do Ady, która osłupiała.
            -Słucham?! – wyrwało się jej.
            -Niezłe ciasteczko z niego. Jak ty nie jesteś nim zainteresowana to ja chętnie się nim zajmę – jej pewność siebie wywołała dziką zazdrość, wkradła się głęboko w serce. Mogła wyznać prawdę, ale Alice uwielbiała sensacje, całe osiedle i uczelnia wiedziała by o wszystkim zanim zdążyłaby się zorientować.
            -Miałabyś problem z jego uchwyceniem -  chciała zażartować, ale zazdrość nie pozwoliła jej na uśmiech.
            -Dla chcącego nic trudnego – rudowłosa zniknęła w swoim pokoju zupełnie nie przejmując się koleżanką.
            Słowa Alice wirowały w jej głowie. Najgorsza była świadomość, że byłaby wstanie jej go odbić. Przydusiła pierś dłonią uspokajając oddech. Stanowczo za dużo emocji jak na jeden  dzień. Sprawa z Anetą powinna być priorytetowa, ale nie mogła przez to zaniedbać i stracić względów Steva. Otworzyła szafę z ciuchami i przejrzała ją bardzo dokładnie. Musiała zrobić na nim takie wrażenie, żeby przez głowę mu nie przeszło spojrzeć na rudzielca. Plan był opracowany, teraz musiała wcielić go w życie. Pełna optymizmu odkładając wszelkie przeciwskazania w kont wzięła się ostro do pracy. W wannie siedziała prawie godzinę wciąż niedowierzając w to co się stało. Ledwo tłumiła swoja radość, uderzyła kilkakrotnie w tafle wody, dając upust emocją. Dotykała swojego ciała wspominając męski dotyk, pogładziła ramiona, pierś, udo i wciąż wrażliwe różowe płatki. Chciała więcej, była nienasycona, spragniona, podniecona. Delikatną pieszczotę przerwał dźwięk sms.
            Z trudem skupiała się na pracy, właśnie między innymi z takich powodów tworzyła swój wniosek na temat związków w pracy, mimo wszystko nie potrafiła, a nawet nie chciała zapanować nad tym szaleństwem, choć wypatrywała Steva na każdym kroku była wdzięczna losowi, że się nie spotkali bo inaczej sama mogła złamać zasady i granice które wyznaczyła.  Do domu wróciła prawie w podskokach, z uśmiechem od ucha do ucha, zupełnie jakby wszystkie inne problemy przykryła gęsta mgła. Przebierała się setki razy, wybrała najbardziej dopasowaną kieckę jaką posiadała w stosie dżinsów kilkakrotnie wahając się czy nie wygląda zbyt prowokująco, choć dekolt borowej sukieneczki nie był duży to i tak uwydatniał kobiecy biust, przyłożyła się do makijażu bardziej niż zwykle, skupiała się na każdym szczególe, najwięcej czasu zajęło jej wybranie bielizny, postawiła na tradycyjne czarne koronki i pończoszki wierząc, że takim widokiem wymaże mu postać Alice. Przeciągnęła usta delikatnym błyszczykiem i poprawiła kreskę przed samym spotkaniem, chcąc wyglądać idealnie, nieskazitelnie.
Przyjechał po nią o umówionej godzinie, Alina była w domu więc na wszelki wypadek  poczekała  na parkingu. Serce przyśpieszyło kiedy zobaczyła zbliżające się znajome auto, ale dopiero na jego widok bolesna palpitacja odebrała jej zdolność oddychania.
-Przepraszam za spóźnienie, nie miałem na to wpływu – usprawiedliwił się za piętnaście minut, kiedy usiadła obok niego.
- Nie się nie stało – uśmiechnęła się olśniewająco. Nie był wstanie nad sobą zapanować, pocałował ją, odwzajemniła pocałunek rumieniąc się pod wypływem tej pieszczoty. Spojrzała na niego z pod gęstych rzęs gdy udało się im od siebie oderwać.
-Ślicznie wyglądasz – właśnie to chciała usłyszeć.
Mimo obaw droga, a raczej stanie w korkach minęło im wesoło, słuchając wiadomości nie szczędzili sobie komentarzy, w między czasie odkrywając swoje gusta muzyczne, które okazały się być bardzo różne. Ada wolała żywiołowe klimaty, zaś Steve ku jej zaskoczeniu słuchał smętnych ballad które zupełnie jej do niego nie pasowały.
Budynek, w którym mieszkał Steve bardzo się różniej od jej dzielnicy, był bardzo nowoczesny do tego stopnia, że na ostatnie piętro wjechali windą. Przemilczała swój zachwyt przemieszany ze skrępowaniem, otworzył drzwi i puścił ją przodem. Ostrożnie przekroczyła próg dyskretnie rozglądając się po mieszkaniu. Poprzedni wieczór Steve poświęcił na większe porządki uprzątając bałagan z przed kilku tygodni, nie dlatego że był typem mężczyzny, który żył w brudzie i stosie przepoconych ciuchów, ale praca w ostatnim czasie nie dawała mu wiele czasu na takie codzienne obowiązki.  
-Rozgość się, a ja jeśli pozwolisz pójdę pod szybki prysznic.
-Jasne.
-No chyba, że … – przyciągnął ją do siebie – Masz ochotę na wspólnych kąpiel. Hym? – wymruczał. Może i chciała, ale nie po to tyle czasu spędziła przed lustrem, żeby niszczyć to w zaledwie parę sekund, chciała go oczarować a nie przestraszyć rozmazanym makijażem.
-Sam zrobisz to o wiele szybciej – wyszeptała mu prosto w usta po czym pocałowała i delikatnie odepchnęła poganiając gestem dłoni.
-Wracam za piętnaście minut – szybki całus i już go nie było, ona w tym czasie mogła spokojnie obejrzeć mieszkanie. Było może nowoczesne i przestronne, lecz brakowało w nim kobiecej ręki.  Z kwiatów posiadał jedynie kaktusa, jedno zdjęcie z akademii policyjnej żadnych rodzinnych, medale z osiągnięć sportowych, po datach wywnioskowała, że były to lata policealne „No tak, mężczyźni lubią się odnosić swoimi osiągnięciami” Najbardziej przypadł jej do gustu duży puszysty czarny dywan pod szklanym stolikiem, główną ozdobą była ogromna skurzana, czarna kanapa, zapełniona poduszkami wysoka opadająca nad sofą metalowa lampa z prostym srebrnym kloszem i ogromną żarówką stanowiła idealny dodatek. Telewizor stał na regale, na którym pozornie panował porządek wszystkie rzeczy, które nie miały swojego miejsca były ułożone w zgrabne kupki i pozostawione jedynie dla kurzu. Całe mieszkanie było chłodne, szare, ale jednocześnie męskie pasujące do osobowości Steva. Kuchnia na lekkim wzniesieniu była jedynie aneksem połączonym z salonem i małym stoliku przy którym znajdowały się jedynie trzy krzesła. Jedyną dekoracja były warzywa, deska i ekspres do kawy, a na stole zamiast kwiatów czy obrusa grube teczki i poczta „Pracoholik”. Okna były ogromne odbierając prywatność co było jednocześnie krępujące i podniecające. Ostatnie piętro dawało jednak nieco więcej prywatności. Wyobraźnia zerwała się ze smyczy, kusiło ją zobaczyć jak wygląda sypialnia, na paluszkach przeszła do połowy pomieszczenia gdy szum wody ucichł, a Ada zamarła w miejscu. Udając zainteresowanie wiszącymi medalami czekała, aż się pojawi.
-Podoba ci się mieszkanie? – wzrokiem podążyła za jego głosem. Stał boso w dżinsach i zwykłej czarnej koszulce, wyglądał tak naturalnie, luźno, normalnie, a wciąż tak niebezpiecznie i pociągająco, włosy wciąż wilgotne, a jego zapach odebrał zdolność ruchu.
- Podziwiałam twój bogaty ogród – wskazała na samotnego kaktusa.
Nieco zawstydzony podrapał się po głowie zabawnie się krzywiąc.
- Nie mam ręki do kwiatów, talentu do gotowanie zresztą też nie, więc zamówiłem kolację. Mam nadzieje, że lubisz fast food y.
- Uwielbiam – roześmiała się.
Długo nie musieli czekać na dostawcę, rozłożyli się na wygodnej kanapie zajadając makaron co chwile zmieniając kanał telewizyjny, obydwoje byli tak pochłonięci pracą, że nie byli na bieżąco w żadnym tasiemcu wiec stały się jedynie tłem dla intensywnej rozmowy. Choć nie zgadzali się w wielu tematach, czuli że tak jest dobrze. Obydwoje z uwagą i zainteresowanie słuchali sowich opowieści i doświadczeń, równie chętnie o nich opowiadali nie czując żadnych zahamować.
Dużo wina, jedzenia i emocji z ostatnich dni przerosły ich. Pierwsza odpadła Ada, kiedy się zorientował, nie chciał jej budzić. Była taka spokojna, delikatnie wyciągnął puste szkło z dłoni odstawiając je po cichu. Odgarnął opadający kosmyk włosów z twarzy i pogładził po policzku. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Jeszcze trzy miesiące wcześniej gdy jej dokumenty leżały na jego biurku nie przypuszczał, że tak to się wszystko potoczy. Przyłożył jej twarz do swojego ramienia i wciąż gładząc delikatne ciało usnął w takiej pozycji.  
Obudziła go niewygodna pozycja, cały ścierpł. Obiecali sobie, że poczekają,  wytrzymają te paręnaście tygodni, ale była zbyt blisko, delikatnie odsunął ją od siebie, tak by móc wziąć ją na ręce, powoli aby jej nie zbudzić zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Stał i podziwiał, wciąż śpiąc kobietę, która kompletnie zawróciła mu w głowie oraz przy której zapominał o wszystkich zasadach „Czy będę potworem jak wykorzystam jej stan?” Nie spuszczając z niej wzroku  powoli pozbył się ubrań, jak zwierz przygotowujący się do ataku. Leżała niczego nie świadoma, ale czuł,  że nie będzie miała mu tego za złe. Nie zostawił na sobie nic, jak w amoku pobudzony jej bezbronnością dotkną swojej nabrzmiałej męskości, ściąganie obcisłych dżinsów zaczęło ją rozbudzać choć był bardzo delikatny. Bielizna przeszkadzała, ale czerwona koronka dodawała je seksapilu. Klękną przesuwając ją do siebie układając tak aby móc podziwiać jej delikatną kobiecość. Pierwszy raz jej smakował. Mruczała i wiła się nieświadoma, że to co się dzieje to nie sen, czerpał wielką satysfakcję z jej jęków, dłoń zacisnął na twardym już członu, pieszcząc siebie i kochankę w tym samym tempie. Skupiony w zupełności na Adzie nie zauważył kiedy się przebudziła, w zwolnionym, tempie wracała o rzeczywistości, docierało do niej to co się dzieje, nie chciała tego przerywać, czuła prądy, dreszcze, uderzenie gorąca, była bliska szczytowania. Przestała myśleć, liczyło się tylko to co się z nią działo, chciała więcej, zniecierpliwiona chwyciła go za włosy i przyciągnęła jeszcze mocniej do siebie, silny skurcz w podbrzuszu odebrał jej oddech, wygięła się tylko raz wypuszczając z siebie całe powietrze, skurcz pochwy nie pozwoliły jej złączyć nóg. Dumny Steve położył się obok niej z uśmiechem od ucha do ucha i pogładził po mokrym policzku.
- Jesteś piękna – wyznał analizując dokładnie jej nagie ciało, to był pierwszy komplement jaki od niego usłyszała, a pod wpływem męskiego spojrzenia rozmiękła się – I cudownie smakujesz – już wcześniej poczuła się przy nim szczęśliwa, teraz ta radość rozrywała łomoczące serce, dotknęła jego twarzy lekko się unosząc, przyciągnęła go bliżej siebie i delikatnie pocałowała, nie mając siły na nic więcej, on zaś był rozbudzony i gotowy do dalszej zabawy, jedną dłonią badał jej ciało, zatrzymując się dłużej na małych, kształtnych piersiach wiąż ozdobionym koronką. Sprawnie pozbył się materiału, nachylił się i przygryzł delikatnie twarde sutki, po czym ssał na zmianę, wolną dłonią gładząc smukłe udo, pieszczoty rozbudziły ciało na nowo. Gotowa na więcej podniosła się zmuszając Steva do położenia na plecach,  chciała przejąć inicjatywę odwdzięczając się orgazmem za orgazm. Zatoczyła kręgi językiem na spiętej szyi powoli schodząc coraz niżej, zbliżając się do podbrzusza Steve uniósł się lekko wstrzymując oddech, gdy chwyciła go drobną dłoń i zanurzyła w ustach zacisnął mocno wargi marszcząc przy tym czoło jakby z bólu odchylając głowę mocno do tyłu przymykając powieki za każdym razem gdy próbowała wziąć go jeszcze więcej, ciepło odpiło się od jego głowy rozchodząc intensywnie po całym ciele. Zacisnęła dłoń na członku, rytmicznie co jakiś czas uciskając mocniej,  przyglądała się jego reakcji, która pobudzała jej ciało nawet go nie dotykając. Rozłożył ramiona na szerokość łóżka nie panując nad własnym ciałem, ledwo łapał oddech. Nie miała za dużego doświadczenia, powoli zaczynało brakować jej powietrza, nie chciała jednak przerywać co doprowadzało go do obłędu.
-Kochanie poczekaj – określenie jakim się posłużył ogłuszył ją wytrzeszczyła oczy. Uniósł się odrywając od siebie Adę – Zaraz dojdę – jakby nie zwracając uwagi jego słowa wróciła do przerwanej czynności – Jeśli nie przestaniesz dojdę w twoich ustach – wydyszał nie pewny czy tego właśnie chce, patrzył na nią z góry, łokciami opartymi o łóżko, nie powstrzymywał okrzyku w całości oddał się temu co się z nim działo. Bardzo rzadko w swoich doświadczeniach erotycznych miał okazję finiszować w taki sposób. Przyjrzał się jej uważnie z pod ciężkich powiek, ku jemu zaskoczeniu nie wyglądała na zniesmaczoną – Nie przeszkadza ci to? – dopytał zdezorientowany.
- Ty mnie skosztowałeś, ja też chciałam – wymruczała zostawiając między nimi bezpieczną odległość.
- I co?
- Masz rację, będzie nam ciężko wytrzymać do końca stażu – na co Steve roześmiał się głośno.
-Damy radę pod warunkiem, że po pracy będziemy przyjeżdżać do mnie – chwycił za dłoń i przyciągnął siłą do siebie – A teraz powinniśmy się przespać.
- Powinnam wracać do domu – zmieszała się wizją spania w jego łóżku, niż tym co przed chwilą zrobiła.
-Nie ma mowy wiesz która godzina?
- Taryfy kursują całą noc – za uwarzyła.
- Nie ma mowy, zostajesz tu na noc.
- Nie mam ciuchów do pracy.
- Odwiozę cię rano przebierzesz się i pojedziemy do pracy – aż podskoczyła na tą wiadomość.
- Nie ma mowy, ustaliliśmy przecież że nie ujawniamy się prawda?
- No tak, to odwiozę cię  rano i przyjedziesz sama do pracy.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Nigdzie nie idziesz, wskakuj do łóżka, przyniosę wodę i idziemy spać.
-A mogłabym skorzystać z łazienki?
-Jasne – wtulił ją w siebie szepcząc do ucha – A co powiesz na wspólny prysznic? – to co pojawiło się w szarych oczach było odpowiedzią na wszystko.
Bez szaleństw stali pod strumieniem ciepłej wody, delikatnie obmywając się nawzajem dając tym samym wiele przyjemności, Ada rozpływała się pod wpływem palców delikatnie wcierających szampon we włosy, które pozwoliły sobie na trochę więcej i zatrzymały się na jędrnych piersiach.
Owiniętą w ręcznik, na rękach zaniósł Adę do sypialni, wyciągnął jedną ze swoich ulubionych koszulek i ubrał ją.  
-Dziękuję – spokojny pocałunek zaprowadził ich o łóżka gdzie wtuleni mamrocząc do siebie niewyraźnie usnęli.
Pierwsze wspólne śniadanie należało do Steva. Nie miał za dużego wyboru w składnikach gdyż w lodówce znajdowały się jedynie jajka i parę warzyw. Przez zawirowania ostatnich dni zupełnie zapomniał o jakichkolwiek zakupach.Najprostsza jajecznica okazała się być strzałem w dziesiątkę. Przy wspólnym posiłku ustalili, że nie będę podejmować tematu Anety dopóki Ada nie będzie czuła takiej potrzeby, tak więc szczęśliwi, najedzeni, spełnieni i spóźnieni dotarli do pracy.
Obydwoje próbowali zachowywać się profesjonalnie, ale dla bezpieczeństwa unikali ze sobą kontaktu, co przez pierwsze dni było bardzo ciężkie.  Przez kolejny miesiąc za każdym razem kiedy było to tylko możliwe po pracy jechali do jego mieszkania, nie chcieli wychodzić razem na miasto, cieszyli się sobą, swoją bliskością ale nie każde spotkanie kończyło się seksem. Wiele ich różniło, ale jeszcze więcej jak się okazało łączyło, Steve uwielbiał niezdrowe jedzenie, a Ada wręcz przeciwnie, wiec jedzenie wspólnych posiłków stało się trochę problematycznie. Rozwiązanie pojawiło się bardzo szybko, Ada przyjeżdżała  do niego z zakupami i gotowała sama, tym sposobem szybko dał się przekonać do jej kuchni, z czasem przynoszenie własnych zakupów zamieniło się w zostawianie listy zakupów.
Często kłócili się o programy telewizyjne ale i tu  przekonali się do pojedynczych kanałów wiec oglądali na zmianę. Podczas przygotowań do egzaminów Steve podjął się sprawdzania jej wiedzy co pomogło mu wzbogacić się o nowe informacje które okazały się być przydatne.
Nadszedł kryzysowy tydzień podczas którego Ada miała bardzo dużo nauki oraz pracy związanej z nowym śledztwem Steva i choć wracając do domu kierował się prosto musiał usłyszeć jej głos. Brak jej bliskości doprowadzał do szaleństwa, a nowy bardziej dopasowany uniform nie polepszał sytuacji. Nerwowo pocierał podbródek za każdym razem gdy pojawiała się na horyzoncie, a jego wyobraźnie zrywała się ze smyczy. Wykorzystując moment gdy wszyscy po piętnastej schodzili na obiad do stołówki, chwycił ją w połowie drogi i zaciągnął do łazienki. Nie opierała się a poddała temu szaleństwu, które oddawało całą tęsknotę. Dzikimi pocałunkami miażdżyli sobie usta.
-A jak ktoś nas przyłapie? – wydusiła między pocałunkami.
-Trudno – rzucił, na co zareagowała natychmiast odpychając go na tyle ile starczyło jej sił.
-Steveeee.
-Nie będę ukrywał, że mam już tego dość.
-Zgodziłeś się – przypomniała mu marszcząc brwi ze złości.
Zmniejszył odległość między nimi i dobrał się do szyi szepcząc miedzy pocałunkami.
-Wiem, ale tęsknię.
-Jak napalony nastolatek.
-Ahaaa. Może udzielisz mi dziś jakiś korepetycji? – uśmiechnął się łobuziarsko.
-Mmmm…. Ale dziś nie mogę. Jadę na kolację do taty.
-Mamy piętnaście minut – zerknął na zegarek.
-To nie marnujmy czasu – wbiła się w męskie usta. Steve dla bezpieczeństwa zakluczył łazienkę dając im więcej przestrzeni. Oparta o umywalkę miała doskonały widok na Steva, który naprężał się za każdym razem gdy wbijał się między wypięte pośladki. Z trudem dusili w sobie emocje. Szybki numerek zapieczętowali czułym pocałunkiem i zmuszeni wrócili głodni do swoich obowiązków.
Planowali wspólny grafik po stażu i egzaminach Ady. Wszystko układało się lepiej niż zakładali, ale czarne chmury zbliżały się ze zdwojoną siłą przyciągnięte przez Tess obserwującą ich ok kilku dni.

twojahistoria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4203 słów i 23688 znaków.

5 komentarzy

 
  • ❤czarnadama❤

    Bardzo fajne, a kiedy następna część??  ;)

    24 mar 2016

  • twojahistoria

    @❤czarnadama❤ , ~Majka Święta Wielkanocy i praca trochę zawładnęły nad moim wolnym czasem .... ale planuję na zająca zrobić Wam prezent i dodać kolejną część..i może coś jeszcze???

    24 mar 2016

  • ❤czarnadama❤

    @twojahistoria  :rotfl:

    26 mar 2016

  • Majka

    Będzie może kolejna część? :) świetne opowiadanie :)

    24 mar 2016

  • majli

    Kocham to opowiadanie... Jest to miłość bezwarunkowa i dogłębna.???? Mam nadzieję, że te czarne chmury jednak nie nadejdą.???? ewentualnie szybka akcja-reakcja.xd

    14 mar 2016

  • Pina

    Grrrr  :P uwielbiammmmm  :redface: I również nie mogę doczekać się kolejnej części i ich losów  ;)

    14 mar 2016

  • Czekoladowytorcik

    Dłuuugo nie mogłam się na czekać tej części ;) Ale napisałaś ją zajebiście ;) mam nadzieję że za niedługo pojawi się następna  hehe  ^^ ;) suuuper część naprawdę  jestem strasznie ciekawa co będzie dalej ;) na pewno wszyscy ( bynajmniej ja ) będziemy czekać z niecierpliwością :)
    PS. No i dziękuję że dla mnie ;)  
           Będę Cię tak poganiać hah ;)

    14 mar 2016

  • twojahistoria

    @Czekoladowytorcik Liczyłam na Twoją opinie :) cieszę się, że się podoba...i że sprostałam oczekiwaniom :D  
    :D:D

    15 mar 2016