Przypadkowa miłość cz.4

Rano obudziłam się pierwsza. Maja jeszcze spala, więc postanowiłam zrobić nam przepyszne śniadanie. Ubrałam krótkie dresowe spodenki i luźną czarną bluzkę. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Pomyślałam, że zrobię naleśniki z polewą czekoladową i bananami. Przygotowałam wszystkie potrzebne rzeczy i zabrałam się do roboty. Kiedy już prawie kończyłam na dół zeszła Maja.  
- Hej kochana, co powiesz na pyszne śniadanko?
- Bardzo chętnie, to właśnie twoje śniadanko, a raczej jego zapach mnie obudził.
- To bardzo dobrze. Teraz mam pewność, że na pewno jest pyszne.
- Nie przechwalaj się. A tak w ogóle to dawaj szybciej to śniadanie, bo się spieszę do domu.
- A to dlaczego?
- Ciocia przyjeżdża z rodzinką i muszę zająć się dzieciakami.
- Wiesz, chętnie Ci pomogę jeśli chcesz. Pójdziemy na plac zabaw czy coś.
- Tak ! Oczywiście, że się zgadzam.
Szybko zasiadłyśmy do stołu i zjadłyśmy śniadanie. Musze stwierdzić, że naprawdę było smaczne i wcale się nie przechwalam. Potem trochę się ogarnęłyśmy i poszłyśmy do Majki. Na miejscu już czekały na nas dzieciaki. Zabrałyśmy je i poszliśmy na plac zabaw o parku. Dzieci świetnie się bawiły, a my z Majką gadałyśmy w sumie o niczym, aż rozmowa zeszła na jej nowy temat westchnień.
- Nie sadzisz, że zbyt szybko zmieniasz chłopaków?- zapytałam.
- Ja po prostu nie mogę się na żadnego zdecydować. Zawsze najpierw jest fajnie, a potem każdy okazuje się dupkiem.
- No dobra, ale to nie zmienia faktu, że latasz z kwiatka na kwiatek.
- Nie marudź już. Mówię Ci ten będzie tym na zawsze.
- " Na zawsze” ??? Serio???
- Tylko tak powiedziałam.
- Aha... - w chwili naszej ciszy dostałam wiadomość od Mateusza " Wiem, że jesteś w parku, proszę porozmawiaj ze mną. Czekam przy fontannie”. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wiem, że wczoraj powiedział, że mu na mnie zależy, ale to nie zmienia faktu, że ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie wiem czy mam iść do niego, czy po prostu zignorować. W sumie nic mi się nie stanie jak wysłucham tego co ma mi do powiedzenia. Dobra pójdę tam.
- Maja ja muszę już iść. Przepraszam coś mi wypadło.
- Dobrze idź, a to coś poważnego?
- Nie, wszystko w porządku. Pa zadzwonię później.
- Pa.
Wstałam z ławki i skierowałam się do centrum parku, tam gdzie znajduje się przepiękna fontanna. Kiedy byłam już na miejscu rozglądałam się za Mateuszem, ale nigdzie go nie było. Już miałam wracać do domu, gdy na swoich biodrach poczułam czyjeś ręce. Szybko się odwróciłam. To oczywiście był on i to w dodatku wręczył mi czerwoną różę.  
- Co to ma być? - zapytałam oschłym głosem.
- To tylko róża.  
- Nie musiałeś, ale dzięki.
- Dla Ciebie wszystko.
- Po co chciałeś się ze mną spotkać?
- Chciałem Ci powiedzieć, że mi naprawdę na Tobie...
- Tak wiem zależy Ci na mnie. Proszę nie bądź śmieszny – wtrąciłam się i wybuchłam śmiechem.
- Mówię prawdę, dlaczego mi nie wierzysz?
- Bo na początku mnie wyzywałeś, a teraz nagle się zakochałeś?
- Zakochałem się od pierwszego wejrzenia, a wyzwałem bo byłem zdenerwowany.
- Chyba często Ci się to zdarza.  
- Nie bądź złośliwa.
- Wiesz mam 15 lat, Ty jesteś pewnie dużo starszy i nie wiem dlaczego mam Ci wierzyć, że zakochałeś się w małolacie.
- Niedawno skończyłem 17 lat, wiem że za miesiąc będziesz miała 16, zresztą wiek nie gra soli.  
- Co? Skąd to wiesz? - zapytałam zaskoczona.
- Magda mi trochę o Tobie powiedziała.  
- Nie chcę tego słuchać. Pa. - powiedziałam odwracając się od niego.
- Zaczekaj, proszę... - powiedział to takim błagalnym głosem, że wymiękłam. Odwróciłam się i podeszłam do niego.
- Masz dwie minuty.
- Nie wiem co mam powiedzieć abyś mi uwierzyła. Nie wiem też dlaczego mnie tak od siebie odpychasz, serio nie wiem dlaczego to robisz. Dlaczego nie dasz mi szansy, nie wiem...
- Może lepiej powiedz co wiesz – wtrąciłam się w jego monolog, bo bardzo denerwowało mnie już jego "nie wiem”.
- Wiem, że to co do Ciebie czuje jest prawdziwe.
- Ha ha, przepraszam ale mnie trochę rozśmieszyłeś.
- Czym? Tym, że jestem szczery? Powinnaś się czasem zastanowić co mówisz, bo takimi słowami możesz kogoś zranić.
- Skończyłeś już? Mój numer usuniesz, czy muszę go zmienić?
Nic nie odpowiedział, usiadł ma ławkę i parzył na mnie z takim rozczarowaniem w oczach. Odeszłam od niego i skierowałam się do domu. Jaki on jest bezczelnym mówi że mnie kocha, a potem stwierdził, że nie panuje nad swoimi słowami. No co za cham, Może mieć każdą laskę, a uczepił się akurat mnie. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Kacpra.
- Nie sądziłem, że zadzwonisz pierwsza, myślałem że jesteś obrażona.
- Widocznie się pomyliłeś, przyjdź do mnie z Magdą. Teraz.
- Po co? Czyżbyś chciała nas przeprosić?
- Zobaczysz jak przyjdziesz, czekam.
- Okej, pa.
Weszłam do domu trochę posprzątałam, wstawiłam wodę na herbatę, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam brata z dziewczyną. Podeszłam do drzwi i czekałam na nich.
- Teraz to się zacznie – powiedziałam pod nosem.
- Co się zacznie? - zapytał Kacper wchodząc do domu.
- Woda zacznie się zaraz gotować.
- No to co chciałaś? - zapytał brat siadając na krzesło.
- Chciałam tylko porozmawiać z Magdą, bo widzę że jej w życiu nudzi.
- O czym Ty mówisz? - zapytała mnie Magda.
- Po co wtrącasz się w nie swoje sprawy?
- Nie wiem o czym mówisz.
- O Mateusza mi chodzi. Po co z nim rozmawiałaś na mój temat?
- Zuza uspokój się – powiedział Kacper.
- Jak mam się uspokoić? Ona rozpowiada różne rzeczy o mnie komuś zupełnie obcemu.
- Obcemu? Wiesz jak mu na Tobie zależy/ Znam go od dziecka i wiem kiedy mówi prawdę.
- Siostra usiądź i się uspokój, ciągle się z nami kłócisz, co Ci jest? Porozmawiajmy spokojnie, tak jak kiedyś, tak jak jeszcze kilka tygodni temu, pamiętasz?
- Pamiętam – uśmiechnęłam się na samą myśl o tym jak było dawniej. Tylko co się zmieniło, że nie jest tak jak kiedyś. To ja aż tak się zmieniłam?
- Właśnie taką Cię pamiętam, uśmiechniętą od ucha do ucha. Co się dzieje? Chodzi o tego Mateusza?
- Nie, mam go gdzieś i nie wiem dlaczego tak się zachowuję.
- A może powinnaś dać mu szansę? Dlaczego masz go gdzieś? Przecież go nawet nie znasz za dobrze – powiedziała Magda.
- Nie, nie mam ochoty z kimś być, nie potrafię, boje się.
- Mateusz jest naprawdę w porządku, nie masz czego się bać, nikt nie mówi, że musisz z nim być.
- Może masz rację.
- Nie może tylko na pewno.
- No to opowiadaj coś o nim.
- Nie wiem czy mogę, bo jeszcze wybuchnie tak jak Ty.
- Nie, on chyba taki nie jest.
- No pewnie, że nie. Taki charakterek to masz tylko Ty.
- Jestem jedyna w swoim rodzaju – powiedziałam uśmiechając się.
- O moja siostra zaczyna się znowu uśmiechać – zaśmiał się Kacper.
- Wracam do żywych.
- Muszę Ci powiedzieć, że masz niezły syf w pokoju, a jutro wracają rodzice, więc posprzątaj.
- DOBRA.
- Dobra Magda już musimy spadać. Pa siostra.
- Pa.
- Opowiem Ci o nim innym razem – powiedziała Magda.
- Mam nadzieję. Pa.
Uf... i znowu jestem sama. Mam dobry humor, cieszę się, że mogłam z nimi porozmawiać. Załamałam się jak spojrzałam na zegarek. Była 20:24. Jak ten czas szybko leci. A może to dlatego, że wstaję przed 13:00. Odstawiłam swoje myślenie na bok i poszłam się umyć, a potem spać. Musze mieć siłę na jutro, żeby ogarnąć ten syf. Podsumowując dzisiejszy dzień był udany, no może poza kłótnią z Matim.

Następny dzień

Wstałam o 10:00, ponieważ musiałam jeszcze posprzątać przed przyjazdem rodziców. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż mam taki bałagan. Sprzątnięcie mojego pokoju zajęło mi aż 2 godziny. Byłam wykończona i postanowiłam sprzątać w każdą sobotę, aby nie doprowadzić do takiego syfu jaki przy chwilą sprzątnęłam. Kiedy leżałam na łóżku i odpoczywałam, usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu robiąc przy ty trochę hałasu. Zeszłam na dół i zobaczyłam rodziców stojących w wejściu z walizkami. Szybko ruszyłam w ich stronę i rzuciłam się im na szyję. Nie powiem stęskniłam się za nimi.
Hej córciu.
Cześć, jak twoja ręka? - zapytałam mamę.
Wszystko w porządku, za niecałe dwa tygodnie mi to zdejmą.
To dobrze, a jak z Tobą tato?
Czuję się bardzo dobrze, jak nigdy wcześniej.
Cieszę się, że nic wam nie jest. Bardzo się bałam.
Nie miałaś o co kochanie.
Dobrze, to ja pójdę wam zrobić herbatę.
Odwróciłam się i poszłam do kuchni zrobić herbatę. Kiedy miałam już wchodzić do salonu usłyszałam rozmowę rodziców.
Dlaczego ją oszukałeś? - zapytała mama.
A co miałem jej powiedzieć, że wcale ze mną nie jest dobrze? I tak wystarczająco się o nas martwi.
-----------------------------------------------------------------------------
Oto kolejna część. Mamy nadzieję, ze również się spodoba. Czekamy na komentarze :D I liczymy na również dużą liczbę wyświetleń :)

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1741 słów i 9186 znaków.

5 komentarzy

 
  • dralia1026

    Jeszcze musicie trochę poczekać :)

    24 sty 2015

  • rozmarzona

    Kiedy nastepna część ?? Czekam z niecierpliwoscia. Co dalej z tym chlopakiem ?? Nie moge sie doczekac. Co z jej ojcem ? Nastepna cześć oby jak najszybciej.

    24 sty 2015

  • lalalala88

    Zarabiste pisz dalej

    23 sty 2015

  • Ewunia16

    Super, swietne opowiadanie :-) Czekam na nastepny rozdzial.

    22 sty 2015

  • dralia1026

    Bardzo nam miło że się podoba, kolejną część już niebawem :)

    22 sty 2015