Prawdziwe uczucie

On pochodził z małej wioski, leżącej niedaleko stolicy. Był pięknym młodzieńcem, często zmieniał dziewczyny. Jego koledzy nazywali go "Casanova", gdyż jak do tej pory żadnej dziewczynie nie udało się oprzeć jego urokowi. Uważał że nigdy się nie zakocha, bo nie jest mu to potrzebne, myślał że takie życie jakie prowadzi w tej chwili mu wystarczy. W końcu był najbardziej pożądanym chłopakiem w wiosce, a miał dopiero 16 lat. Wyglądał jak chodzące bóstwo. Wysoki, ciemnowłosy o ciemnej karnacji i pięknych szarozielonych oczach. Ideał każdej dziewczyny, w dodatku potrafił oczarować swymi komplementami każdą.

Miał po prostu cudowne życie, kochających rodziców, wspaniałe rodzeństwo, nigdy niczego mu nie brakowało. Jednak pewnego dnia wszystko się skończyło. Jego rodzice jechali w odwiedziny do kogoś z rodziny... mieli wypadek. Nie mieli szans. Każdy powtarzał mu:- Kamil nie załamuj się, musisz być silny dla Martyny i Damiana - on jednak nie słuchał. Jego życie stanęło do góry nogami. Na pogrzebie zjawiło się mnóstwo osób, większości nie poznawał... nie mógł ich rozpoznać... Każdy podchodził do nich i składał kondolencje. Wiedział że jego rodzeństwo nie do końca wie o co w tym wszystkim chodzi. Byli pewni tylko jednego, mianowicie że już nigdy nie zobaczą rodziców, nie usłyszą opowiadań mamy, nie będą mogli poprosić taty o radę. To doprowadzało Kamila do rozpaczy. Pragnął by to wszystko okazało się koszmarem i z którego zaraz się obudzi i rodzice jak zwykle wezmą ich na wycieczkę lub do kina. Lecz to było niemożliwe. Po pogrzebie Kamil i jego rodzeństwo spakowali się, mieli przenieść się do jakiejś ciotki której nawet nie znali... wiedzieli o niej tylko tyle, że mieszka w centrum Warszawy, ma na imię Ela i jest siostrą jej zmarłej matki. Na tym kończyła się ich wiedza o ciotce. Wkrótce po pogrzebie byli już spakowani i gotowi do odjazdu, dziadkowie zawieźli ich jednak dopiero na drugi dzień, gdyż Martyna i Damian byli strasznie przybici i uznali że tak będzie lepiej. Po ich starszym bracie było widać smutek i rozżalenie, które w pewnym sensie dodawały mu uroku. Wydawał się teraz jeszcze piękniejszy niż wcześniej, ale też coraz bardziej zamknięty w sobie.

Od ich przeprowadzki minęły już 3 miesiące, jednak Kamil miał wrażenie że minęła już cała wieczność. Nie mógł się odnaleźć w nowej sytuacji, nie chciał z nikim rozmawiać, w prawdzie w ciągu tego czasu od kiedy zamieszkał u ciotki poznał wiele osób. Bardziej oczywiście interesowały się nim dziewczyny, ale on nie zwracał na nie uwagi. Przestał być tym chłopakiem z wioski, który nie przepuści okazji na podryw. Mijały kolejne dni i tygodnie z czasem na jego twarzy można było dostrzec uśmiech. Zrezygnował jednak z podrywu i uwodzenia. Wiedział, że jego matka tego nie pochwalała, postanowił więc zrobić to dla niej. Zrezygnował bowiem z tego co kiedyś przynosiło mu największą radość. W tamtym czasie był uważany za największe bóstwo, niektóre dziewczyny mówiły o nim że jest uosobieniem wszystkiego co piękne na tym świecie. Choć to akurat się nie zmieniło, zmienił się jedynie jego stosunek do tego. Każdy dzień był dla niego taki sam. Szkoła, dom i nic więcej. Nadal nie miał ochoty wychodzić, choć ciotka usilnie namawiała go by wyszedł, ale on nie chciał... nie miał na to ochoty. Minęło już pół roku od pogrzebu. Był to piękny dzień. W szkole jak w szkole, na lekcjach nudy a na przerwach szaleństwo. Wokół niego zawsze można było zauważyć grono zachwyconych dziewczyn, lecz on jakby ich nie widział. Tego dnia na długiej przerwie poszedł z kolegą z klasy na palarnie, chociaż sam nie palił. Paweł jednak miał do niego jakąś sprawę. Okazało się, że ten ma w sobotę urodziny i  chce, żeby Kamil na nie przyszedł. Miało być kilku chłopaków, kilka dziewczyn i co najważniejsze miało nie być jego rodziców. Kamil po wielu namowach w końcu się zgodził przyjść. Po powrocie do domu poprosił ciocie o trochę pieniędzy na prezent dla kolegi. Ta spojrzała na niego z niedowierzaniem, przez ponad pół roku nigdzie nie wychodził, aż nagle tak jakby nigdy nic prosi o pieniądze i opowiada o urodzinach w sobotę i o tym, że ma zamiar na nie iść. Jego cioci spadł kamień z serca. Od razu dała mu pieniądze o które prosił i wysłała go na zakupy, oprócz prezentu dla Pawła miał kupić jeszcze kilka rzeczy do domu.

I w końcu nadeszła sobota. Zbliżała się 16, u kolegi miał być o 17. Nachodziły go coraz większe wątpliwości. Nie chciał iść, nie miał na to ochoty. Wiedział jednak, że musi to zrobić dla ciotki, by w końcu przestała się o niego martwić. Tak więc poszedł, dotarł na miejsce trochę przed czasem. Otworzyła mu jakaś dziewczyna, wpuściła go i zaprowadziła do pokoju, gdzie Paweł jeszcze wszystko przygotowywał. Nagle spostrzegł, że Kamil bacznie mu się przygląda, a tak właściwie temu co trzymał w rękach. Chłopak nie mógł uwierzyć w to co widzi, Paweł wykorzystuje wolną chatę by się napić i tyle, tylko takie myśli przychodziły mu do głowy. Solenizant próbował mu wytłumaczyć, że tutaj to normalne. Kamil miał jednak swoje zdanie, zgodził się zostać, ale uprzedził że on pic nie będzie. Jego kolega zgodził się na to, do niczego go zmusić nie mógł. W końcu zaczęli schodzić się inni goście. Wśród nich dawny uwodziciel dostrzegł dziewczynę tak piękną i fascynującą, jakby ujrzał anioła. Przez całą imprezę próbował się o niej czegoś dowiedzieć, lecz nawet Paweł, który był gospodarzem nic o niej nie wiedział. Była niewiarygodnie piękna. Kamil nie mógł oderwać od niej oczu. Nagle poczuł w sercu coś, czego jeszcze nigdy nie czuł. Pokochał ta dziewczynę, choć nic o niej nie wiedział. Do domu dotarł na 22. Ciocia powiedziała mu , że może zostać do 24, ale nie miał po co... osoba dla której tak naprawdę był na imprezie wyszła o 21, chwilę po niej i on wyszedł.

W poniedziałek na przerwach nie było innego tematu jak urodziny u Pawła. Kamil też nie mógł o nich zapomnieć, a tak właściwie to o tajemniczej dziewczynie, która zawróciła mu w głowie. Na urodzinach zauważył, że ona też nie piła alkoholu, ani nie paliła. Wydawała się po prostu ideałem. Była dość wysoka, ale nie wyższa od niego. Miała piękne długie włosy o złotym kolorze. Pamiętał ją dokładnie, chyba zbyt dokładnie, pomyślał. Nie mógł o niej zapomnieć, o jej uśmiechu i o tym jak pięknie wyglądała na urodzinach Pawła w białej sukience z rozpuszczonymi włosami. Nie mógł uwierzyć, że tak piękna dziewczyna chodzi po świecie. Rozmawiał o niej z niedawnym solenizantem. Poprosił go by pomógł mu się dowiedzieć kim ona była. Paweł obiecał że pomoże mu, ale nie wie czy uda mu się czegoś o niej dowiedzieć, gdyż nawet nie wie z kim ona przyszła. Stwierdził jednak, że to dziwne, że nawet nie spojrzała na Kamila. Z reszta jako jedyna na przyjęciu. Jego jednak to nie dziwiło, unikał jej tam. Peszył się, gdy tylko ich wzrok się spotykał. Nigdy taki nie był. To zwykle on doprowadzał dziewczyny do takiego stanu, a nie one jego. Nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Po lekcjach poszli do Pawła uczyć się do klasówki. Uczyli się bardzo długo, zaczęło się już ściemniać. Kamil stwierdził, że musi już iść, a o tym jak odnaleźć tę dziewczynę pogadają jutro w szkole, ale oboje muszą się nad tym porządnie zastanowić. Już po wyjściu Kamila okazało się to nie potrzebne. Wpadł na swojego anioła gdy wychodził z klatki. Nie mógł oderwać od niej wzroku, miał wrażenie że serce wyskoczy mu zaraz z piersi. Dał radę powiedzieć tylko: "Przepraszam". Nic mu nie odpowiedziała, po prostu uśmiechnęła się. Przez chwilę stali tak patrząc sobie w oczy. Zauważył, że ma duże i piękne oczy w kolorze nieba. Była jeszcze piękniejsza niż pamiętał z urodzin. Jego marzenie spełniło się. Spotkał ją, a jednak nie mógł się odezwać. Po chwili dziewczyna odezwała się: "sorka, chciałabym przejść, muszę zanieść zakupy do domu", po czym uśmiechnęła się tak słodko, że poczuł jak mu coś zaciska się na sercu. Przesunął się i wpuścił ją do klatki. Dziewczyna weszła, lecz przed schodami zatrzymała się i odwróciła. Spojrzała na niego i spytała: "to ty byłeś u Pawła na urodzinach? chyba cię tam widziałam... ja też tam byłam chociaż Pawła nie znam... znam jego siostrę Sylwię to ona mnie zaprosiła. Zapomniałam się przedstawić, jestem Magda... a ty?". Nagle wszystko o czym marzył od chwili, gdy ją ujrzał zaczęło się spełniać, nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. W końcu zebrał się w sobie i odpowiedział jej: "tak byłem u niego, też cię tam widziałem, byłaś niewiarygodnie piękna, z reszta teraz tez jesteś...". Nie mógł uwierzyć w to co mówił: "mam na imię Kamil, chciałbym się ciebie o coś zapytać". Spojrzała na niego z wyraźną ciekawością w oczach i powiedziała: "tak, a o co?", chłopak nie pewnie się do niej zbliżył i spojrzał na nią tak, że kolana się pod nią ugięły. Oboje nie wiedzieli do końca co się z nimi dzieje. Patrzyli sobie prosto w oczy, aż w końcu Kamil się odezwał: "spotkasz się juto ze mną?". Długo nie słyszał odpowiedzi, w końcu powtórzył pytanie. Magda nie mogła w to uwierzyć. Po kilku chwilach zdała sobie sprawę, że musi odpowiedzieć: "no dobrze możemy się spotkać... gdzie i o której?". Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, który sprawił że kolana pod dziewczyną ugięły się jeszcze bardziej. Powiedział tylko: "o 16 w kafejce za rogiem", popatrzył jeszcze chwilę na nią, miał wielką ochotę przytulić ją i pocałować. Nigdy jeszcze nie czuł się tak przez jakąkolwiek dziewczynę... Musiał się powstrzymać by nie urzeczywistnić swoich pragnień. Postanowił już iść, powiedział tylko: "do jutra" i zniknął. Magda nie mogła w to uwierzyć, już od urodzin Pawła pragnęła tego, co się w tej chwili stało, ale nie potrafiła się do tego przyznać, nawet przed sobą. Kamil od razu po powrocie do domu zadzwonił do Pawła i opowiedział mu o wszystkim, rozmawiali przez dłuższy czas, chłopak opowiedział koledze wszystko ze szczegółami. Po długiej rozmowie Kamil położył się, gdyż było już dość późno. Długo leżał i nie mógł zasnąć, ciągle myślał o Magdzie, jej ciepłym głosie i przyjemnym spojrzeniu, które sprawiały że ciarki przechodziły mu po całym ciele. Zasnął późno i nawet w śnie widział złotowłosą piękność.

W końcu nadszedł ranek. Dzień w szkole niezwykle się mu dłużył. W domu był koło 14, od razu zaczął się szykować. Ciotka nie mogła w to uwierzyć, Kamil stał przed lusterkiem i nucił coś pod nosem, potem oznajmił tylko, że wychodzi i zniknął za drzwiami. Na miejscu był jakieś 20 minut przed czasem. Wszedł do środka i usiadł przy stoliku koło okna by widzieć zbliżającą się Magdę. W końcu doczekał się jej. Była ubrana w tą samą sukienkę co na urodzinach Pawła... Kamil nie mógł wydusić z siebie słowa. Dziewczyna trochę niezręcznie się czuła w tej ciszy więc zaczęła rozmowę: "hej, mam nadzieję że nie czekasz długo", on tylko uśmiechnął się i powiedział: "na ciebie piękna mógłbym czekać nawet całą wieczność... ślicznie wyglądasz Madziu... chyba nie pogniewasz się na mnie jak będę tak do ciebie mówił, prawda?". Ona zarumieniona odpowiedziała tak cicho, że ledwo ją usłyszał: "oczywiście że nie, bardzo mi miło że tak mówisz...". Długo rozmawiali o wszystkim, oboje nie mogli się sobą nacieszyć. Chłopak opowiedział jej o tym jaką reputację miał w wiosce w której mieszkał wcześniej, o śmierci rodziców i o tym jak postanowił się zmienić. Słuchała go nie mogąc oderwać od niego, swojego wzroku... widziała jak posmutniał, gdy mówił o rodzicach i o tym jak zginęli. Przysunęła się do niego i pocałowała go tak, że aż przeszły go ciarki. Pocałunek był tak piękny i czysty jak osoba od której go dostał. Złapał ją za rękę i powoli się do niej przysunął i przytulił, ona się nie opierała. Wtuliła się w niego i przestała panować nad tym co mówi. Wyszeptała, cicho prosto do jego ucha: "kocham cię Kamil". Oderwał się od niej i popatrzył na nią nie wierząc w to co usłyszał: "co powiedziałaś?", spytał nagle, ze zdziwieniem w głosie. Popatrzyła na niego, miała wrażenie że ze wstydu zapadnie się pod ziemię: "przepraszam", powiedziała i już chciała wyjść, gdy nagle poczuła jego ciepłą dłoń na swojej. Spojrzała na niego nieśmiało: "co ty robisz?" spytała, ale wyglądała tak jakby nie chciała znać odpowiedzi. On patrzył na nią z tym swoim uśmiechem i powiedział: "mam nadzieję, że to co mi powiedziałaś, to prawda i mnie naprawdę mnie kochasz, bo ja ciebie bardzo, odkąd zobaczyłem cię u Pawła na urodzinach, nie mogę przestać o tobie myśleć, a teraz jak wiem co ty do mnie czujesz, mam wrażenie, że nie ma bardziej szczęśliwszej osoby ode mnie". Magda spojrzała na niego z uśmiechem, patrzyła i nie mogła przestać. Wtuliła się w niego i powiedziała: "jestem taka szczęśliwa". Kamil spojrzał na nią z uśmiechem, odgarnął jej grzywkę, pocałował ją delikatnie w czoło i powiedział: "jesteś dla mnie wszystkim", w odpowiedzi usłyszał jej delikatny głos: "a ty dla mnie".

Od tego dnia byli ze sobą, każdą wolną chwilę spędzali razem, uważano ich za parę idealną, nikt nigdy nie widział jak się kłócą. Każdy zazdrościł im tego uczucia. Czas mijał, zbliżała się pierwsza rocznica śmierci jego rodziców. W tym czasie Kamil chodził smutny, przed Magdą udawał, że wszystko jest w porządku, lecz ona widziała w jego oczach smutek. Nie potrafiła go pocieszyć. Pewnego wieczoru, gdy spacerowali po parku, Kamil spojrzał na ukochaną i zaczął mówić: "Madziu wiesz, że w ta niedzielę mija rok od śmierci moich rodziców... mam do ciebie prośbę, nie oczekuję że ją spełnisz, ale i tak cię o to poproszę, chciałbym żebyś pojechała ze mną na ich grób, nie wiem czy dam sobie radę sam, w prawdzie będą moi dziadkowie i rodzeństwo, ale..." nie zdążył skończyć, poczuł nagle jej delikatne i ciepłe usta na swoich. Po tym pocałunku spojrzała na niego i powiedziała: "oczywiście że pojadę z tobą, wiem jakie to dla ciebie ważne, pamiętaj że jestem z tobą i będę cię wspierać", chłopak uśmiechnął się pocałował ją i odpowiedział: "dziękuję kochanie", po czym przytulił się do niej. Po powrocie do domu powiedział ciotce, że Magda jedzie z nimi na cmentarz. Nie była tym pomysłem zachwycona, chyba wiedziała co może się stać. W końcu był bóstwem dla każdej dziewczyny, która tam mieszkała. To po prostu nie mogło się dobrze skończyć, ale nie mogła też zabronić jej jechać z nimi. No i nadeszła niedziela. Jechali ponad dwie godziny. Gdy dotarli na miejsce, najpierw poszli do domu jego dziadków na obiad i wypić ciepła herbatę. Potem Kamil i Magda wyszli na spacer i kupić znicze. W sklepie natknęli się na Izę. Była najpiękniejszą dziewczyną w wiosce, a na dodatek była kiedyś z Kamilem... Magda płaciła właśnie za zakupy, gdy Iza podeszła do Kamila: "hej kotku... widzę że wróciłeś do mnie... a ta dziewczyna przy kasie to kto, jakaś twoja kuzynka?", chłopak od razu poznał głos, odwrócił się i odpowiedział: "hej Iza, nie wróciłem do ciebie, tylko przyjechałem na grób rodziców, dzisiaj mija rok od ich... a ta dziewczyna to Magda, jesteśmy razem już pół roku." W tej chwili podeszła do nich Magda: "kochanie już mamy wszystko, możemy iść twoi dziadkowie i rodzeństwo pewnie już się nie mogą doczekać... a z kim rozmawiasz?" Kamil odpowiedział niemal że od razu: "to Iza, byliśmy razem jak jeszcze tu mieszkałem... mówiłem ci jaki wtedy byłem...". Magda uśmiechnęła się i powiedziała do dziewczyny: "miło mi cię poznać, może jeszcze kiedyś się zobaczymy, a teraz przepraszamy cię ale na serio nam się spieszy...". Iza spojrzała na nią z nieukrywaną niechęcią: "dobra na razie", odpowiedziała dla pary powoli wychodzącej ze sklepu. W domu byli koło 20.

W poniedziałek chłopak miał już lepszy humor. Jak zwykle po lekcjach spotkał się z Madzią. Spacerowali i rozmawiali. Wydawało się, że nic nie może zniszczyć ich szczęścia. Nagle zadzwoniła ciotka chłopaka i powiedziała że musi wrócić do domu, bo stało się coś poważnego. Kamil szybko pobiegł do domu, a razem z nim i Magda. Nie wiedzieli o co dokładnie chodzi lecz chłopak czuł, że stało się coś na prawdę poważnego. Do domu dotarli dość szybko. Okazało się, że chodzi o Martynę, jego siostrę. Miała wysoką gorączkę i dostała drgawek. Ich ciotka szybko zadzwoniła po karetkę. Stan jego siostry nie poprawiał się, Kamil odchodził od zmysłów. Wczoraj minął rok od śmierci jego rodziców, a dziś jego siostra jest na granicy życia i śmierci... Obecność Magdy bardzo mu pomagała, ale i tak nie mógł się do końca uspokoić. Po chwili przyjechała karetka i zabrała dziewczynkę do szpitala. Wszyscy pojechali zaraz za nią. Każdy chciał wiedzieć co się z nią dzieje. Po jakimś czasie wyszedł lekarz i powiedział, że nic jej nie będzie jeśli będzie brała leki i zastosuje się do jego zaleceń. Kamil poczuł jak wielki ciężar spadł mu z serca. Był szczęśliwy, że jego siostrze nic nie będzie, lecz miał jakieś dziwne przeczucia... nie do końca wiedział o co chodzi.

Od tego feralnego poniedziałku minęły już dwa tygodnie. Martyna czuła się dużo lepiej, wyglądała na całkiem zdrową, choć ciągle była słaba i blada. Między Kamilem i Magdą było doskonale, z Damianem wszystko było dobrze, ciotka ciągle martwiła się o chorobę siostrzenicy, ale z każdym dniem jej troska jakby malała. Chłopak nadal miał złe przeczucia, mimo że wszystko układało się po prostu idealnie. Jednak już nie długo miało wszystko stać się jasne. To czego dotyczyły te przeczucia. Pewnego dnia w kasie Kamila i Pawła zjawiła się "nowa". Chłopcy tego dnia mieli na późniejsza godzinę, więc gdy przyszli do szkoły wszyscy już mówili o kruczoczarnej piękności. Jak się okazało na następnej lekcji była to ta sama dziewczyna, którą spotkał dwa tygodnie temu w swojej wiosce. Nagle wszystko się skomplikowało, wiedział już że jego przeczucia dotyczyły Izy... Dziewczyna szybko dostrzegła go i Pawła stojących w drzwiach, nie podeszła, uśmiechnęła się tylko do nich. Paweł od razu zorientował się że jego kolega zna tą dziewczynę: "ej, Kamil coś mi się zdaję, że ty i ciemnowłosa piękność się znacie... i coś czuje że nie jesteś zachwycony jej obecnością w naszej klasie... powiesz mi o co chodzi?". Chłopak spojrzał na niego i powiedział: "ok to Iza, moja była... byliśmy ze sobą gdy mieszkałem jeszcze w wiosce... byliśmy ze sobą krótko... w tamtych czasach z żadną dziewczyną nie potrafiłem być dłużej niż dwa tygodnie. Spotkałem ją jak byłem z Magdą na grobie rodziców... co gorsza poznały się... a z tego jak Iza się do mnie odzywała mam wrażenie że nadal ma nadzieję, że będziemy razem, mam złe przeczucia...". W tej chwili wszystko dla Pawła stało się jasne… wiedział, że musi pomóc koledze… Po lekcjach, dziewczyna zatrzymała Kamila: "hej, co tam…jak tam z twoją dziewczyną, minęły już prawie trzy tygodnie od naszego ostatniego spotkania… dużo o tobie myślałam przez ten czas…" Kamil nie był przygotowany na tę rozmowę, w końcu się jednak pozbierał: "z Madzią układa mi się świetnie, mam nadzieję że jak o mnie myślałaś to nie wyobrażałaś sobie, że będziemy jeszcze razem… bo to niemożliwe, kocham swoją dziewczynę, na razie jestem umówiony z Madzią". Nie czekał nawet na odpowiedź Izy, po prostu odszedł, nie zwracając na nią uwagi. Po tym niezbyt przyjemnym spotkaniu, widok Magdy był dla niego kojący. Bał się opowiedzieć jej o tym co mu powiedziała wtedy w wiosce no i o tym co usłyszał dzisiaj, jeszcze pozostawało to że będą chodzić do jednej klasy… Myślał że będzie na niego zła… Magda słuchała go, poczekała aż skończy i pocałowała go: "kochanie, przecież nie zrobiłeś nic złego, nie zdradziłeś mnie tylko pokazałeś jak bardzo mnie kochasz i dlaczego ja kocham ciebie" i znowu go pocałowała. Jednak to co jej powiedział zapadło jej w głowie. Wiedziała, że on jej nie zdradzi bo ją kocha, ale nie wiedziała do czego ona jest w stanie się posunąć by osiągnąć swój cel. Widziała wtedy w sklepie jak ta cała Iza patrzyła na jej Kamila… momentami Madzia miała wątpliwości, ale potem przypominała sobie wszystko co przeżyła razem z Kamilem i była pewna, że on nigdy by jej nie skrzywdził.

Pewnego dnia Paweł postanowił zorganizować imprezę, jak się okazało dla Kamila. Miało to być ognisko urodzinowe… Niestety Magda nie mogła przyjść, była za to Iza. Jak na każdej imprezie, którą organizował Paweł był alkohol… wszyscy zdążyli się już do tego przyzwyczaić, każdy pił ile chciał, nikogo do picia nie zmuszano… Kamil kończył już 18 lat, wolał to świętować tylko z Magdą, bo to była przy okazji ich rocznica. Niestety musiała wyjechać na weekend, postanowili więc przełożyć to na następny tydzień. Impreza była udana… Wszyscy się śmiali i żartowali, nawet Iza udawała że wszystko jest dobrze i że ich rozmowy w ogóle nie było. Nie psuć nastroju. Minęło trochę czasu, Kamil wypił kilka piwek i o kilka za dużo… Paweł zorientował się że zniknął gdzieś z Izą… domyślił się o co chodziło  i zaczął ich szukać. Znalazł, było widać że dobrze się bawią… Paweł nie mógł uwierzyć swoim oczom… Kamil szybko zorientował się, że jego kolega jest tutaj i widzi wszystko, szybko się podniósł i zaczął się tłumaczyć. Paweł odpowiedział tylko: "jutro pogadamy, jak już będziesz trzeźwy". Kamil wrócił do reszty, a Paweł pomógł się ubrać Izie i z jeszcze jednym kolegą którego zawołał odprowadzili ją do domu.

Na drugi dzień Kamil nie pamiętał zbyt wiele. Spotkał się z Pawłem, ten bez wahania opowiedział mu wszystko co widział… Chłopak nie wiedział co powinien zrobić, powiedzieć Magdzie i zniszczyć ich związek, czy udawać że nic się nie stało… "moim zdaniem na razie nic Madzi nie mów, nawet nie wiemy czy Iza to pamięta, jeśli nie to będzie dobrze, a jeśli tak to musimy ją przekonać, żeby trzymała język za zębami". Kamil myślał przez chwilę a potem stwierdził: "w sumie masz rację… mam tylko nadzieję, że ona nic nie pamięta… i chyba zaraz się dowiemy bo właśnie idzie". Po chwili dziewczyna była obok nich, żaden nie wiedział co powiedzieć, stali w ciszy, aż w końcu ona się odezwała: "hej wam… mam do was małe pytanie… zrobiłam wczoraj jakieś głupstwo, nie pamiętam wszystkiego…". Kamil spojrzał na nią i nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, jedyna osoba która mogła wszystko zniszczyć nie wie o tym…: "nie w sumie wszystko było normalnie, jak zaczęłaś zamulać to cię z Bartkiem odprowadziłem do domu i tyle…", Iza spojrzała na niego i uśmiechnęła się : "dzięki Paweł", podeszła do niego i pocałowała. W tym momencie chłopaki oniemieli ze zdziwienia. Nie wiedzieli o co chodzi, wtedy Iza zwróciła się do Pawła: "możemy się dzisiaj spotkać?", chłopak ledwo wydusił z siebie: "jasne… o której i gdzie?" dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała: "zadzwonię i się umówimy". Chłopaki zostali sami… Nagle Kamil odezwał się: "no to chyba po sprawie…", Paweł uśmiechnął się tylko: "no ja i Iza nic nie powiemy, gorzej jednak z tobą, jestem ciekawy czy dasz radę okłamywać Magdę…", Kamil posmutniał: "masz rację, nigdy jej nie okłamywałem i nie wiem czy dam radę… mam nadzieję że tak bo jak nie to, to będzie nasz koniec a tego nie chcę…". W tej chwili zauważył zbliżającą się Magdę i zawołał, nim jego kolega zdążył się odezwać: "hej skarbie, jak ci dzień wczoraj minął, u nas było dobrze, śmiesznie i w ogóle, tylko strasznie się za tobą stęskniłem… no i posłuchaj najnowszych wieści, nasz Pawełek i Iza mają się ku sobie…". Kamil puścił do kolegi mając nadzieję, że ten go zrozumie. Madzia uśmiechnęła się i pogratulowała koledze, a Kamil uznał że sprawa załatwiona.

Po kilku dniach od ogniska i od spotkanie, chłopak znów miał złe przeczucia, były one inne niż ostatnio. Nauczył się już żyć z tym, że zdradził Magdę, nikt z resztą, oprócz Pawła o tym nie wiedział. Pewnego dnia, gdy siedział na matematyce zaczął dzwonić jego telefon. Wyszedł za drzwi i odebrał: "Kamilku… twoja siostra… znowu miała atak…" chłopak nie mógł wydusić z siebie słowa. Zadzwonił dzwonek. Wziął plecak i z łzami w oczach wyszedł ze szkoły. To była ich ostatnia lekcja. Paweł dogonił go, a ten opowiedział mu co się stało. Oboje natychmiast popędzili do szpitala, gdzie była już jego ciotka i brat, a także Magda. Czekali długo, bardzo długo, nikt nie wiedziało się dzieje. Kamil ciągle miał w głowie jedno pytanie: "dlaczego?". W końcu wyszedł lekarz, powiedział tylko: "przykro mi". Wszyscy wiedzieli o co chodzi… kolejna tragedia w tej rodzinie. Lekarz powiedział, że nic się nie dało zrobić, Martyna miała chore serce, może gdyby ktoś wcześniej to zauważył… Kamil spojrzał na niego z furią w oczach: "ona miała tylko 14 lat…". Niestety to już nic nie dało, Martyna zmarła. Pogrzeb odbył się w sobotę. Było dużo osób, wszyscy płakali. Były też osoby które nie znały dziewczynki. Po tej tragedii wszystko zaczęło się powoli układać. Kamil i Magda się zaręczyli, są ze sobą już  cztery lata, wspierają się nawzajem, chłopak opowiedział jej o swojej zdradzie a ona mu wybaczyła. Paweł i Iza… no cóż, są ze sobą od tamtego spotkania, ale nikt nie wierzy w to że między nimi się ułoży. Damian wyrósł na równie wielkiego przystojniaka i podrywacza jak jego brat, jego ciotka Ela znalazła wspaniałego kandydata na męża i jest szczęśliwa. Nikt nie mógł się spodziewać takiego zakończenia, a jednak… trzeba wierzyć, że życie zawsze się może ułożyć…

tuska0122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 5031 słów i 27412 znaków.

4 komentarze

 
  • Elisaaa

    o moj boze... nie moge w to uwiezyc... ta historia mnie przyciagnela... ja nigdy nie czytam... to jest fantastyczne... chyba zaczne pisac takie historie...

    9 lip 2013

  • Naaataa12

    No kuuuźwaa ****.<3 Bardzo mi sie spodobało wciągnełam się w czytanie i nie mogłam przestać chciałam wiedzieć jak sie skończyło i ciesze się ... Jeśli tego nie skopiowałaś to gratuluje bo bradzoo Fajne!  Uwielbiaam .;* Też pisze takie historie ale Twoja jest piękniejsza chciałabym byś napisała więcej takich bo warto to czytać .

    22 gru 2012

  • KAMILOS

    Opowiadanie długie i dobrze napisane . Ciekawe wnioski . opowiadanie oceniam na 9,5/10 . Myśle jednak że tyj zdrady by mogło nie być . Zdecydowanie smierć dwóch kochających członków rodziny to dostateczna tragedia . Jednak nie wiem czy opowiadanie jest fikcją literacją czy nie .

    20 mar 2009

  • princess

    Jeżeli tego nie skopiowałaś to gratuluje cierpliwości :) ja bym takiego czegoś nie mogła napisać :P takie mega dŁuuuugie ;p.

    22 lut 2009