Mieć Wszystko, nie Mieć Nic cz.1

Duży, ciemny pokój. Na łóżku z baldachimem siedzi piękna, lecz smutna dziewczyna. Ma piękne niebieskie oczy i długie, czarne włosy. To Angelina. Jej rodzice zginęli. Mieszka z wujem i jego synem w ogromnym domu, jak to inni mówią willi. Ich posiadłość mieści się w dzielnicy willowej na obrzeżach Poznania. Jest koloru białego z ciemnym spadzistym dachem. Wokół jest ogromny ogród z dużą ilością drzew, krzewów i kwiatów. Do drzwi prowadzi długi podjazd wykładany kostką brukową ułożoną w różne wzoru. Wzdłuż niego ciągnie się aleja z róż różnego koloru. Mimo wszystkiego co spotkało Angelinę nadal potrafi dostrzegać piękno w otaczającym ją świecie. Kocha motoryzację i fotografię. No i oczywiście muzykę. Muzyka to jej cały świat. Nie przywiązuje zbyt dużej wagi do mody. Ma swój styl.  
Po pewnym czasie podnosi się z łóżka, zakłada bluzę z kapturem, na nią kurtkę i wychodzi. Na dworze jest już ciemno. Andi zakłada kaptur na głowę, wkłada słuchawki i zapodaje uliczne rytmy. Idzie tam gdzie poniosą ją nogi. Po dłuższym spacerze siada na murku obok bloków, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpala jednego papierosa. Dym unosi się nad jej głową. Myśli o pewnym chłopaku. Chłopaku ze zwykłej rodziny, rodziny, która tak bardzo różni się od jej. Również pod względem materialnym. Ona - jedna z najbogatszych osób, on - zwykły koleś gdzie w domu się nie przelewa. On nie wie o jej uczuciach wobec niego. Nigdy mu tego nie powiedziała. Po prostu nie umie mówić o uczuciach ani okazywać ich. A teraz i tak jest już za późno. Poznał kogoś i spotyka się z tą dziewczyną. Ale nie tylko to przytłacza Angi. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a Romana, jej wuja, u którego mieszka znów nie będzie, Brian, jej przyrodni brat, w sumie kuzyn, pewnie znów gdzieś wyjedzie z kumplami się ścigać.
- "Gdyby chociaż umiał jeździć!" - drwi sobie w myślach Angi z Briana.  
Wyrzuca niedopałek, zmienia piosenkę i idzie dalej. Nie zauważyła, że doszła prawie pod dom Miłosza, chłopaka, którego 'kocha'. Ostatnio często się tam znajduje mając nadzieję go spotkać. Nie kontroluje nigdy tego gdzie idzie, ale zawsze dojdzie właśnie tam. Nigdy nie spotkała go gdy tak błądziła w jego okolicach, chociaż miała wielką nadzieję właśnie tam go zobaczyć. Lecz tym razem coś jej nie dawało spokoju. Czuła, że ktoś za nią idzie, lecz nie chciała się odwracać żeby go nie spłoszyć. Wyjęła słuchawki z uszu, wyłączyła muzykę, odpaliła papierosa i nasłuchiwała. Ten ktoś był coraz bliżej. Zwolniła kroku. Wreszcie ta osoba zrównała się z nią. Kiedy już chciała się odwrócić, ktoś chwycił ją za ramię i dość mocno szarpnął. Zatrzymała się. Ta osoba podeszła i zdjęła kaptur. Rozpoznała w tej postaci swoją wielką miłość - Miłosza.  
- Co ty tu robisz ? - zapytał - Jest dość późno, a do domu nie masz blisko, na ulicach nie jest zbyt bezpiecznie.  
- Poszłam się przejść. Musiałam przemyśleć parę spraw. - odpowiedziała wymijająco i dodała. - Nie boję się ludzi. A ty co tu robisz ?  
- Też musiałem coś przemyśleć, a spacer pomaga. Nie wiedziałem, że cię tu spotkam. - powiedział.  
- A co takiego musisz przemyśleć ? Może jakoś pomogę ? - zapytała po chwili Angi.  
- Chodzi o Martę. Chcę z nią zerwać, ale nie chcę jej zranić. I nie wiem jak jej to powiedzieć. - powiedział.  
- Może po prostu jej powiedz, że jest bardzo miła, sympatyczna czy jaka tam ona jest, ale nie możesz z nią być, bo nic do niej nie czujesz. Albo coś w tym stylu. - powiedziała Andi to co jej przyszło do głowy i dodała. - I kup jej jakiś drobiazg, żeby pokazać, że jednak ją lubisz, ale nie chcesz z nią być.  
- W sumie masz rację. Takie proste rozwiązanie, a na to nie wpadłem. - powiedział Miłosz. - A ciebie co gryzie ? - zapytał po chwili.
- Święta spędzone prawdopodobnie w samotności. I moje uczucia do pewnego kolesia. Ale ja mu nigdy o tym nie powiem. Nie umiem. - powiedziała bez namysłu i dopiero po chwili zrozumiała, że powiedziała mu, że kogoś kocha.  
- W Święta na pewno nie będziesz sama. A jeżeli tak to zapraszam do mnie. Będzie całkiem miło, raczej. No może mój brat i siostra będą zbyt wariować. Ale tak to będzie ok. - powiedział. - A co do chłopaka. Jeżeli nie potrafisz mówić o uczuciach, a z tego co cię zdążyłem poznać to nie umiesz albo nie lubisz. Napisz do niego list. Taki tradycyjny. A nie maila czy SMS'a.  
- W sumie to by nie był głupi pomysł. - powiedziała Andi.
Gdy tak szli rozmawiając o wszystkim, o szkole, o problemach, o rodzinie, o znajomych, a nawet grach komputerowych Andi znów czuła się jak we wakacje, które spędziła w towarzystwie Miłosza i jego kolegów na torze motocrossowym. Zauważyła, że Miłosz się zmienił. W sumie ona też. Zmieniło się ich myślenie i poglądy. No, ale po co teraz gadać o tym, skoro jest dużo innych rzeczy do obgadania. Tak długo się nie widzieli. Prawie 2 miesiące. Byli już prawie pod domem Andi, kiedy w końcu odważyła się zadać Miłoszowi to pytanie, które nurtowało ją już od dłuższego czasu. Od tych pamiętnych wakacji.
- Czy widzisz we mnie osobę, w której mógłbyś się zakochać, czy tylko kumpelę do jazdy na motorach i innych dziwnych rzeczy? - odważyła się w końcu zapytać Angi.
- Tak motorami się nieźle z tobą jeździło, ale kiedy to było. A co do twojego pytania, to odpowiem na nie, że nie wiem. Nie potrafię ci teraz na to odpowiedzieć. - powiedział i spojrzał w inną stronę.
Na tym ich rozmowa się zakończyła. Byli już przy furtce prowadzącej do domu Andi.  
- Może wejdziesz ? - zaproponowała Andi.
- Innym razem bardzo chętnie, ale teraz będę musiał już lecieć. - odpowiedział. - No to do zobaczenia. - odwrócił się i odszedł.  
Angelina weszła do domu, zakluczyła drzwi, zdjęła kurtkę i buty, weszła do swojego pokoju, włączyła muzykę, położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać i rozpamiętywać wakacje spędzone z Miłoszem. Zobaczyła, że ma SMS'a od Briana.
- "Powiedz Romanowi, że ja dzisiaj nocuje u kumpla."
I wróciła do wspomnień. Musiała zasnąć, bo usłyszała odgłos zamykanych drzwi, który wyrwał ją ze snu.  
- "Pewnie Roman wrócił" - pomyślała spoglądając na zegarek.  
Była 4:30. Ostatnio Roman wracał coraz później do domu. Andi podejrzewała, że ma kogoś, ale niewiele ją to obchodziło. Nie mogła już zasnąć, a do szkoły szła dopiero na 8:50. Włączyła komputer, odpaliła papierosa i weszła na GG, a tam 2 nowe wiadomości...

pisaneuczuciami

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1311 słów i 6781 znaków.

Dodaj komentarz