To nie jest tak, że ja od razu straciłam uczucia do Aarona, nie. One wciąż we mnie są, ale uczucia do Iana również. Z Ianem jest to coś nowego, coś co jest dla mnie zagadką, bo zawsze mnie zaskakuje, a z Aaronem.. Jego miłość jest czysta, jest zawsze w porządku i tak dalej..
Mocno mnie przysunął do siebie.
-Kocham Cię, Hayley - szepnął mi we włosy i miział je dłonią. - Bardzo.
Westchnęłam i starałam się powstrzymać łzy, który cisnęły mi się do oczu.
Po chwili Mia wróciła do pokoju i podeszła do jednego z pudeł. Byłam jej wdzięczna, za to, że wróciła.
Odsunęłam się od Aarona i bez słowa poszłam po walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy, no i Mia tak samo.
Zrobiłyśmy z moją przyjaciółką kolacje dla nas trójki.
- Będę się już zbierał - uśmiechnął się Aaron i spojrzał smutno na mnie. Podszedł i pocałował mnie w usta, trochę dłużej niż zwykle. Pożegnał się również z Mia. - Zadzwoń jutro rano, zawiozę wam wszystkie rzeczy - powiedział, gdy stał już w drzwiach. - Dobranoc - i wyszedł.
Opadłam na łóżko i schowałam twarz w dłoniach.
- I wyobraź sobie Hayley, że będzie jeszcze trudniej - Mia westchnęła i położyła się do łóżka.
- Musisz mnie cały czas dobijać? - w końcu wyrzuciłam z siebie całą złość na nią, która znajdowała się gdzieś tam w środku mnie. - Za każdym razem powtarzasz dokładnie to samo i dobijasz mnie jeszcze mocniej! - krzyczałam.
Odwróciła się i spojrzała na mnie z wielkimi ze zdziwienia oczyma.
- Hay, nie o to mi chod..- przerwałam jej gestem dłoni.
- Właśnie, że o to. O to Ci chodziło. Znam Cię nie od dziś Mia, więc nie próbuj udawać, zdecyduj się - jakby wzrok mógł zabijać, Mia leżałaby już martwa.
- Dobrze by było gdybyś Ty się zdecydowała i przestała się bawić Aaronem bo masz jakie 'widzimisie' z Ianem - podniosła głos i usiadła na łóżku.
- Gówno wiesz, nie próbujesz mnie nawet zrozumieć! Jesteś do cholery moją przyjaciółką a zawsze stajesz przeciwko mnie!
- Jestem twoją przyjaciółką i jego też.
Pokręciłam głową z dezaprobatą i głośno westchnęłam na co Mia prychnęła. Wstałam próbując panować nad swoją złością, ale aż się trzęsłam. Spojrzałam na nią i miałam ochotę wyjść i już nigdy więcej na nią nie patrzeć
- Nie mogę w to uwierzyć. W życiu Cię dla niego nie zostawiłam, chociaż jest moim chłopakiem - spojrzałam na nią z obrzydzeniem i po prostu złapałam za bluzę, Iana, i wyszłam z pokoju schodząc na dół.
Wybiegłam z budynku i sięgnęłam do kieszeni i po chwili wyjęłam z niej paczkę papierosów, która była w bluzie. Bo to była bluza Mii.
Zapaliłam papierosa i usiadłam na schodku i skuliłam się w kłębek. Paliłam tego papierosa przez kilka minut próbując się uspokoić, ale z racji tego, że prawie nigdy nie pale, zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się zimno. Odgasiłam peta i schowałam twarz w dłonie. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi od samochodu i gwałtownie się podniosłam. Aaron. Wciąż tu był.
- Czemu tutaj jesteś? - podszedł bliżej i chciał mnie przytulić ale poczuł zapach papierosów. - Paliłaś? - zmarszczył brwi. - Co się stało? - zapytał troskliwie, kładąc dłoń na mojej dłoni. To tylko spotęgowało moje uczucia, które wszystkie się miksowały. Wybuchnęłam głośnym płaczem i chciałam shować twarz w dłoniach, ale Aaron przyciągnął mnie do siebie.
- Pokłóciłam się z Mią, bardzo ostro - próbowałam wydusić to z siebie przez pare minut.
- O co? - zapytał cicho.
- O to, że zamiast stać za mną, stoi za kimś innym.
- Wsiadaj, przenocujesz u mnie - powiedział i wskazał dłonią na swój samochód.
- No co Ty, jutro się przeprowadzamy, lepiej zostanę.
- Chodź, poprawie Ci humor - puścił mi oczko i złapał mnie za dłoń. Pociągnął mnie w stronę samochodu.
~
Całą drogę do ich domu Aaron próbował mnie pocieszyć, chciał rozmawiać i tak dalej, ale moje myśli zaprzątało coś innego. Co teraz robi Ian? Oczywiście jest singlem, wolnym człowiekiem. Może jest w klubie? Podrywa panienki a potem je pieprzy po kątach w klubie?
Odpięliśmy pasy bezpieczeństwa i skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
Aaron otworzył drzwi i przepuścił mnie w drzwiach, po czym udaliśmy się do salonu, bo stamtąd dochodziły jakieś dźwięki i światło.
Krew odpłynęła mi z twarzy, gdy zobaczyłam Megan siedzącą na kolanach Iana. Obejmowała go jedną ręką a drugą masowała jego krocze i całowali się namiętnie.
Aaron odchrząknął, co spotkało się z tym, że te obie pary oczu spojrzały na nas. Ian wyglądał na zaskoczonego, zacisnął oczy i usta w tym samym czasie po czym znowu na nas spojrzał. Zrzucił Megan ze swoich kolan i oparł się ręką o oparcie kanapy, która stała na środku salonu i była tyłem do nas.
- Hej? - czarnowłosy powrócił do swojego kpiącego i jednocześnie wkurwiającego uśmieszku, który poznałam pare miesięcy kiedy go poznałam.
- Serio? Hej? - zakpił Aaron, kręcąc głową z dezaprobatą.
Boże jaka ja byłam głupia. Cholernie głupia. Jak mogłam myśleć, że Ian się może dla mnie zmienić? Jak mogłam myśleć żeby zostawić Aarona, myśląc, że moje uczucia do niego znikną i iść do Iana? Tego bezczelnego dupka, który przystawiał się do mnie, gdy byłam dziewczyną jego brata.
Nienawidzę go. Za to co właśnie zrobił. 'Między miłością i nienawiścią jest bardzo cienka linia' i tym razem znajduje się pomiędzy tymi dwoma uczuciami. Nie. Czuję nienawiść i obrzydzenie. To co do niego czułam nie była miłość, to było tylko pożądanie i zauroczenie. Jego sposób bycia, podobało mi się to.
Zostawiłabym Aarona, dla osoby, która nawet w najmniejszym stopniu na to nie zasługiwała.
Można powiedzieć, że go zdradziłam, a mimo to on wciąż stał obok mnie, obejmując mnie ramieniem w celu dodania otuchy. Właściwie to on nie wiedział, że go zdradziłam. Cholera, to jest bardziej skomplikowane niż myślałam.
Postanowiłam zrobić kamienną twarz i udać, że mnie to nie ruszyło.
- Nie przeszkadzajcie sobie - sama byłam zaskoczona z tej pewności z jaką to powiedziałam. - Chodź - zwróciłam się do Aarona i poszliśmy do kuchni.
- Jesteś głodna? - zapytał a ja kiwnęłam głową, że nie, przecież jedliśmy u mnie.
- Nie, dziękuje - uśmiechnęłam się niepewnie.
A może zapomnieć ten cały czas od kiedy Ian się pojawił i wrócić do poprzedniego życia?
- Wybacz mi na chwilę - powiedział Aaron i niemalże wybiegł z kuchni.
Po chwili w wejściu znalazł się Ian i podszedł do mnie.
- Czemu przyjechałaś? - zapytał unosząc jeden kącik ust w lekkim, wkurwiającym uśmieszku.
Głęboko westchnęłam i spojrzałam mu prosto w oczy, podchodząc do niego blisko i stając na palcach, tak, że nasze twarze prawie się stykały.
- Nawet nie odzywaj się do mnie słowem - powiedziałam obojętnie przeszywając go wzrokiem
Ten tylko się cicho zaśmiał.
- Daj spokój kochanie - pokazywał swoje zęby w uśmiechu. Chciał objąć moją talię ale ostatecznie go solidnie odepchnęłam.
- Nie Ian, i mnie tak nie nazywaj. Wracaj do Mandy i rób z nią to co robiłeś zanim przyszłam tutaj - spojrzałam mu w oczy obojętnie.
- Zazdrosna?
__
Więcej części --> wattpad, link na moim profilu
1 komentarz
Zakochanawnim
Czekam na kolejna