Bez zgodności do miłości...część 15

Wieczór bardzo ładny. Na dworze był piękny zachód słońca. Wyglądało to świetnie. Siedziałem z Amber wpatrzony w niebo na tarasie.  
-Amber, przyszykowałem kąpiel. Masz ochotę się wykąpać ze mną? - Amber spojrzała na mnie niewyjaśnionym wzrokiem. Ale nic nie powiedziała. Zaczęła nerwowo przegryzać dolną wargę. Zerkała na mnie kątem oka. -To jak? Idziesz? - spuściła głowę w dół i zaczęła bawić się palcami. Miałem wrażenie, że chcę iść ze mną, ale bała się. Bała się pewnie, że coś jej zrobię. Wziąłem ją na ręce. Pierwszą jej reakcją było odepchnięcie mnie. -Spokojnie, bo spadniesz. - powiedziałem, a ona wtuliła się we mnie. Zaniosłem ją do łazienki, po czym szybko rozebrałem się do samych bokserek. Amber stała podkulona. -To jak? Wskakujesz ze mną? - pokręciła tylko przecząco głową. Wszedłem do wanny. Woda była rewelacyjna. -Dalej Amber. Woda jest świetna. - stała tak dalej nieruchomo. Wyszedłem z wody i podszedłem do niej. Złapałem ją za koszulkę, z zamiarem zdjęcia jej. Z początku stawiała opór, ale po chwili poddała mi się.  Rozebrałem ją do bielizny i zaniosłem do wanny. Sam usiadłem za nią i położyłem ją na siebie. Początkowo była bardzo spięta, zawstydzona. Zakrywała się mimo, że była w bieliźnie. Postanowiłem włączyć jakuzy. Objąłem ją swoimi ramionami i zacząłem całować po szyi. Było widać, że zaczyna się rozluźniać. Miałem pewien plan, ale nie wiedziałem, czy mi wypali. Wlałem do wanny płynu żeby zrobić pianę. Gęstą białą pianę. gdy piany już było na tyle, że przykryło nasze ciała postanowiłem zaryzykować i odpiąć jej stanik. Gdy tylko Amber poczuła co robię, szybko chciała wstać. Wpadła w panikę. Złapałem ją mocniej.  
-Puść mnie! Ja chcę wyjść. - krzyczała ze łzami w oczach.
-Ćśśś, Amber, spokojnie. Nie chciałem. - dalej się wyrywała. -Spokojnie. Nic się nie dzieje. Nie chciałem. Myślałem, że nie będziesz tak się bała, jak jest tyle piany. i tak bym nic nie widział. Ale ok. Skoro nie chcesz, to nic nie robię. Nie uciekaj, to ci zapnę stanik. Nie chciałem cię przestraszyć. - Amber pomału odwróciła się w moją stronę. Zdziwiłem się, że nie ucieka. Ona mnie po prostu przytuliła.  
-Dlaczego on mi to robił? Dlaczego on mi się teraz śni? - powiedziała mi szeptem na ucho. Miałem wrażenie, że płacze.  
-Był po prostu zwykłym dupkiem. Już nikt cię tak nie skrzywdzi. I obiecuję ci , że ja też już cię nigdy nie uderzę.  
-Nie obiecaj czegoś, czego nie jesteś w stanie dotrzymać.  
-Jestem w stanie. Udowodnię ci to. A masz takie sny, bo za dużo o tym myślisz.  
-A jak mam o tym nie myśleć? Ty nie wiesz jak to jest.
-Masz rację. Nie mam pojęcia. Nie przeżyłem tego, ale serce pęka, jak patrzę na ciebie taką przestraszoną i płaczącą.  
-Przecież nie płacze. - powiedziała, ale ja wiedziałem, że jest inaczej. Odsunąłem ją od siebie, by spojrzeć jej w oczy. Szybko odwróciła głowę.  
-A właśnie, że płaczesz. - patrzyłem na jej twarz, ale kątem oka widziałem te małe ładne zgrabne piersiątka. Świnia ze mnie, ale nie mogłem się powstrzymać. Amber zauważyła, że spadł jej stanik. Zawstydziła się i szybko go podciągnęła.  
-Ja chcę iść się już położyć. - powiedziała szybko.  
-Masz cudne ciało myszko. Czego się tak wstydzisz? - zapytałem, a Amber poczerwieniała. Odwróciła się do mnie tyłem i usiadła. Już się o mnie nie opierała. -Oprzyj się o mnie. Będzie ci wygodniej.  
-Nie chcę. Chciałam iść się położyć.  
-Możesz się położyć.
-Ale nie tutaj.  
-Oj no dobrze. Już wychodzimy. - powiedziałem i wyszedłem z wody. Amber unikała mojego wzroku.Podszedłem do szafki i wyciągnąłem dwa ręczniki. Zdjąłem z siebie przemoczone bokserki i owinąłem się ręcznikiem. Z drugim ręcznikiem podszedłem do Amber. Spojrzała na mnie cała czerwona. -Coś się stało? - zapytałem, choć doskonale wiedziałem o co chodziło. -Wyskakuj z wanny.  
-A możesz wyjść?  
-A czemu się mnie wstydzisz? Wyskakuj. Ja nie będę patrzył.
-Nie, ja chcę żebyś wyszedł.  
-Dalej lalunia. Bo ci będzie zimno. - spojrzała na mnie niepewnie i zaczęła pomału wstawać. Odwróciłem głowę, żeby nie było. Podałem jej ręcznik, żeby się nim owinęła. -Już? - zapytałem.
-Mhm. - Odpowiedziała więc już mogłem spojrzeć na nią.  
-Mogłaś ściągnąć tą przemoczoną bieliznę.  
-Nie. - ale ja nie zamierzałem tego tak zostawić. Przytuliłem ją i włożyłem rękę za ręcznik. -Nieee... - jęknęła. Odpiąłem jej stanik i wyjąłem go tak, że nie odsłoniła jej się żadna część ciała.  
-Nie stresuj się. Zobacz. Nic nie zrobiłem poza ściągnięciem ci przemoczonej bielizny. - głowę miała spuszczoną w dół. łapałem jej podbródek i podniosłem jej głowę do góry. Czule pocałowałem ją w czoło.  -Ubieraj się małpko. Ja idę zrobić herbatę. - powiedziałem i wyszedłem z łazienki. Dosłownie minutkę później Amber wyskoczyła z łazienki. -Co się stało?  
-Pa...pająk. - powiedziała roztrzęsiona.  
-Boże dziewczyno, ja myślałem, że coś ci się stało. Nawet ubrać się nie zdążyłaś. Chodź pokażesz mi tego potwora. - powiedziałem i Amber pokazała mi pająka. Był tak malutki, że ledwo było go widać. Złapałem go i wyrzuciłem go za okno. -Potwór poskromiony. - zaśmiałem się i szybko podbiegłem do Amber. Złapałem ją jak księżniczkę i samym ręczniku zaniosłem ją do kuchni.
-Ja chcę się ubrać.  
-Po co będziesz ubierać tak piękne ciało?  
-Bo muszę.
-Musisz teraz coś zjeść. Proszę bardzo. Truskaweczki z czekoladą. Co ty na to? Lubisz?  
-Mogą być.  - więc podałem jej miseczkę z truskawkami w czekoladzie. Jadła cały czas zaglądając, czy czasami ręcznik jej nie spadł. Gdy jadła, poszedłem jeszcze raz sprawdzić czy czasami nie ma jeszcze jakiegoś pająka. Jak wróciłem zobaczyłem, że Amber jest już w łóżku.
-Siemka Norman.
-O, siemka Bruno. Co jest?
-Masz może ze stówkę pożyczyć?  
-No jasne.  
-Sorry, chyba młodą ci przestraszyłem. Nie wiedziałem, że już po kąpieli jesteście.  
-Spoko. Nic się nie stało.  
-A jak jej zdrówko?  
-A jak na razie spoko. Nic się nie działo.  
-To najważniejsze. Dzięki stary za kasę. Oddam jutro.  
-Nie ma sprawy.  
-Trzymajcie się. - powiedział i wyszedł. Amber nadal leżała pod kołdrą. Położyłem się koło niej. Spojrzała na mnie, ale gdy zauważyła, że również na nią zerkam, szybko odwróciła wzrok.
-Czemu się mnie wstydzisz?  
-Dlaczego masz ten straszny pokój w piwnicy? - nie odpowiedziała na moje pytanie, ale przynajmniej sama o coś zapytała.
-Stary pokój. Kiedyś miałem różne fantazje.  
-Teraz już nie masz?  
-Każdy na jakieś fantazje myszko. - patrzyła zestresowana w sufit. Bała się na mnie spojrzeć. Włożyłem rękę pod kołdrę i dotknąłem ją w brzuch. Złapała mnie i chciała wstać. Przytuliłem ją do siebie. Jedną ręką głaskałem ją po głowie, a drugą zjechałem nieco niżej.  
-Niee - jęknęła.  
-Spokojnie. Nic nie zrobię co będzie bolało. Spokojnie. To tylko dotyk.
-Norman, proszę. - powiedziała przez łzy.  
-Ale spokojnie. Przytul się do mnie.  
-Nie chcę. - powiedziała i chciała się wydostać z moich ramion. Położyłem rękę na jej miejscu intymnym. Głęboko zaczerpnęła powietrze i wbiła mi paznokcie w rękę. Cholera! Co ja wyprawiam? Przecież ona się mnie boi. Byłem jak w jakimś pierdolonym amoku.  
***Oczami Amber***
Leżałam tak i nie wiedziałam co mam robić. Nie chciałam, żeby mi tak robił. Bałam się. Ale z drugiej strony, krzywdy mi nie robi. Spojrzałam na jego rękę, którą przed chwilą potraktowałam paznokciami. Wyglądała strasznie. Krew mu leciała. Co ja znowu zrobiłam? Wtuliłam się w niego, bo nie chciałam patrzeć na to co on mi robi. Nie chciałam patrzeć na niego. Bałam się. W końcu jak by do czegoś doszło, to by był mój pierwszy raz.  
-W porządku? - zapytał mnie. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zdjął ze mnie ręcznik. Moje serce łomotało w klatce piersiowej, a oddechu nie mogłam opanować. Ze strach zaczęłam mieć mroczki przed oczami.  
-Mogę iść się ubrać?  
-Ojj, ale dlaczego? Przesadziłem?  
-Nie, po prostu nie chcę dzisiaj... no wiesz... - zrobiło mi się strasznie głupio.  
-Spokojnie myszko. Nic ci nie zrobię. Nie bój się. Mogę ci pokazać mój pokój.  
-Nieee...nie chcę tam iść. - nigdy w życiu tam nie pójdę. Tam jest strasznie. On chyba oszalał. Zaczął zjeżdżać ręką znowu na moje miejsce intymne. Tego było już za wiele. Nie mogłam się przełamać. To było za szybko. -Zostaw mnie! Chcę do mojego domu! Teraz! - w moich oczach nie wiem dlaczego, ale pojawiły się łzy. Norman usiadł i spojrzał na mnie. Kątem oka widziałam jak zgryzł swoją wargę w której był kolczyk i zacisnął pięści.  
-Przepraszam. Czemu płaczesz? - zapytał, ale nie chciałam z nim rozmawiać potrzebowałam chwilę przerwy. Skuliłam się na łóżku i próbowałam się uspokoić. Bałam się go zwłaszcza wtedy kiedy był zły. -Przepraszam myszko. Nie chciałem. - mimo wszystko w jego głosie było słychać zdenerwowanie. Spojrzałam na niego niepewnie i wstałam z łóżka zmierzałam w stronę łazienki. Chciałam pobyć chwilkę sama. Szybko usiadłam w kącie łazienki. Ale długo nie potrwało i Norman już wszedł do łazienki. -Chodź do pokoju, bo tutaj jest zimno.  
-Ja chcę tu zostać.  
-Nie wygłupiaj się. Jeśli serio chcesz jechać do domu to cię odwiozę. Nie chcę, żebyś się bała.- powiedział a mnie zabolało serce. co ja wyprawiam? Przecież ja nie chcę jechać do domu. Chcę zostać tutaj z nim. Tylko boję się jego pochopnych decyzji. Za szybko do wszystkiego podchodzi. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do łóżka. Położyłam się.Musiałam się z tym wszystkim przespać. Za dużo emocji jak na jeden raz. -Zrobiłem herbatę. Wypij sobie. Może poczujesz się lepiej. - podał mi herbatę i usiadł koło mnie. Zaczął głaskać mnie po plecach. Było mi lepiej, ale jeszcze dużo mi brakowało do tego, żeby mu zaufać.

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i inne, użyła 1965 słów i 10270 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Niki

    Kiedy kolejna część?

    17 lis 2017

  • Użytkownik FankaOpowiadania

    Kiedy kolejna część ?

    24 paź 2017

  • Użytkownik Kati

    Cudowne ❤ czekam na więcej????

    16 wrz 2017

  • Użytkownik gubernator

    pisz pisz :D

    13 wrz 2017

  • Użytkownik FankaOpowiadania

    Mega jak zwykle ❤❤❤❤. Czekam na kolejną część

    11 wrz 2017