Znajdę Cię cz.2

Kolejne dni mijały mi dosyć… samotnie. Luiza nie dawała znaku życia. Poza tym nie chciałem Jej teraz jeszcze bardziej denerwować. Kilka dni takiego odpoczynku na pewno wyjdą na dobre. Z Sylwią też póki co się nie kontaktowałem. Nie chciałem. Jak widać – Ona też nie. Pewnie uznała to za jednorazową przygodę. I dobrze w sumie. Teraz ważniejszy był mój związek z Luizą niż sex-zabawy z Sylwią.  
Któregoś dnia z kolei postanowiłem w końcu wziąć się w garść i ruszyłem w pogoń za ukochaną. O ile można to tak nazwać. Obdzwoniłem Naszych wspólnych znajomych, ale nikt nic nie wiedział. Do Jej wolałem na razie nie dzwonić. To była już ostateczność. Na szczęście byłem już dosyć długo z Luizą i trochę o Niej wiedziałem. Chociażby to gdzie pracuje. Pojechałem pod daną restaurację i postanowiłem, że na nią zaczekam. Zazwyczaj miała popołudniowe i wieczorne zmiany, więc do domu wychodziła między 20 a 24. W tych właśnie godzinach oczekiwałem mojej kobiety. Wyszło sporo osób, ale nie było Jej wśród nich. Dochodziła już 1 w nocy, więc dalsze czekanie nie miało większego sensu. Podjechałem tam następnego dnia rano i wszedłem do środka. Podszedłem do kelnerek i zapytałem się o Luizę. Miła blondynka poinformowała mnie, że Luiza jest na urlopie do końca miesiąca. "Niech to szlag” pomyślałem i wróciłem do domu. Godzinami zastanawiałem się co dalej począć. Nie wytrzymałbym z czekaniem do końca miesiąca. Zdecydowałem się na bardzo ryzykowny krok. Wsiadłem w samochód i pojechałem pod dom Jej matki. Wszedłem na podwórko i zapukałem do drzwi. Otworzył mi nikt inny jak Luiza.  
- Co Ty tu robisz? – zapytała zdziwiona. Chciała chyba udać oburzoną, ale za dobrze ją znałem.
- Obiecałem Ci, że Cię znajdę jak trzaskałaś drzwiami. Dotrzymuję danego słowa po prostu – odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach i złapałem ją za dłoń.
- Ja.. ja nie wiem czy Ci wybaczę… - posmutniała
- Hm. Ja już się o to postaram – złożyłem delikatny pocałunek na środku czoła
- Uh. Wejdź. – wpuściła mnie do środka i w końcu się lekko uśmiechnęła. To dobry znak.  
- Jest Twoja matka w domu? – zapytałem rozglądając się po pomieszczeniu.
- Nie, pojechała gdzieś z moim bratem. – odpowiedziała szybko i usiadła na kanapie. Stałem za nią próbując ogarnąć swoje myśli do końca. Chciałem coś zrobić, ale nie byłem przekonany, czy to aby na pewno dobry pomysł. Po krótkich rozmyślaniach i ciszy panującej w salonie, postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. "Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije” pomyślałem i usiadłem obok Luizy obejmując ją ramieniem.  
- Weź rękę. Jeszcze Ci nie wybaczyłam. – powiedziała cicho.  
- Teraz tak szybko się mnie nie pozbędziesz… kochanie. – wyszeptałem jej do ucha po czym zacząłem ją delikatnie całować po szyi. Z początku stawiała opór. Odchylała się, próbowała mnie lekko odepchnąć, zasłaniała się. Jednak po krótkim czasie się poddała i spojrzała mi prosto w oczy, szczerze się przy tym uśmiechając. "Mam Cię” przebiegło mi szybko w myślach, a moje poczynania stały się bardziej odważne. Już po chwili odpinałem guziczki jej koszuli, a Ona zajmowała się zdejmowaniem moich ubrań. Wiedziałem, że chce tego, tak samo jak ja. Nie minęły dwie minuty, a już leżeliśmy całkowicie nadzy na kanapie. Nasze języki wirowały w szalonym tańcu, a Nasze dłonie jakby na nowo wzajemnie poznawały Nasze ciała. Nie mogłem oderwać się od Niej nawet na ułamek sekundy. Nie chciałem przede wszystkim. Ale Ona chyba także nie, bo co i rusz przyciągała mnie bliżej siebie. Moja męskość tylko czekała aż w końcu zanurzy się w jej mokrym środku. Jednak ja najpierw chciałem doprowadzić moją kobietę do szaleństwa. Chciałem aby błagała o to. Moje dłonie powędrowały na Jej uda, a język szalał wokół stojących i twardych sutków. Gładziłem jej skórę od kolan aż po pośladki i z powrotem po wewnętrznej stronie ud, specjalnie omijając jej czuły punkt. Językiem w międzyczasie zjechałem na jej brzuch i okolice pępka. Wierzgała się za sprawą mojego dotyku i wypychała biodra w moją stronę. Ręce trzymała mocno zaciśnięte na moich ramionach, jednak ja czekałem aż wydobędzie z siebie prośbę, błaganie, rozkaz, cokolwiek. Moja cierpliwość na szczęście nie była wystawiona na ciężką próbę.
- Wejdź we mnie, błagam. Zrób to. – wyszeptała ciężko przy tym oddychając. Szybkim ruchem przekręciłem ją na brzuch i uniosłem biodra do góry i zanurzyłem swojego penisa w jej ciasnej szparce. Głośno jęknęła. Opadła ramionami i głową na kanapę wypinając się przy tym jeszcze bardziej, co bardzo mi się podobało. Teraz nie było czasu na czułość i przytulny stosunek. Posuwałem ją bardzo mocno. Moje ruchy były szybkie i dynamiczne. Rękoma trzymałem Luizę za biodra co i rusz przysuwając bliżej siebie, by wbić się jeszcze mocniej i głębiej. Jej jęki słychać było w całym domu. Tak samo jak dźwięk obijania się moich jąder o jej pośladki. Po niedługim czasie gwałtownie z niej wyszedłem. Nie chciałem dojść tak szybko, tak samo jak nie chciałem, żeby ona otrzymała spełnienie po zaledwie kilku minutach. Delikatnie położyłem się na niej i zacząłem przygryzać płatek ucha, potem przeniosłem swoje pieszczoty na szyję, następnie na ramiona i wzdłuż kręgosłupa kierowałem się ku jej pośladkom. Gdy już dotarłem do celu, mocno wbiłem zęby w jeden z nich i znów szybko odwróciłem moją ukochaną na plecy, uniosłem jej biodra do góry i znów wbiłem się nią z całej siły. Moje palce mocno uciskały jej skórę, tylko po to, aby mieć ją bliżej siebie, co skutkowało głębszą penetracją. Luiza w tym czasie mocno ugniatała swoje piersi, a jej jęki i krzyki były jeszcze głośniejsze niż dotychczas. Po kilkunastu, a może kilkudziesięciu dynamicznych i dosadnych ruchach, opuściłem jej ciało całkowicie na kanapę, jednak cały czas znajdowałem się w jej wnętrzu. Ręce zacisnąłem na jej dłoniach ściskających cały czas jej piersi i kontynuowałem swoje wręcz brutalne posuwanie. Luiza objęła mnie nogami, co sprawiało, że mogłem się w nią wbijać naprawdę głęboko i mocno. Jednak wiedziałem, że nie potrwa to długo bo już czułem zbliżający się orgazm. Tak samo u mnie, jak i u Niej. W ostatniej chwili wyszedłem z jej szparki i szybko przekręciłem swoje ciało do pozycji 69 tak, że ja znajdowałem się na górze. Złapała mojego penisa w dłoń i włożyła go głęboko do ust, aby chwilę później po jej języku spływały kolejne strugi spermy. Ja w tym czasie dopadłem się paluszkami do jej łechtaczki szybko ją masując i uciskając. W momencie kiedy doszedłem, włożyłem sprawne palce do środka jej kobiecości co natychmiastowo spowodowało u niej niesamowity orgazm. Jej mięsnie zacisnęły się do granic możliwości, a oczy zaszły leciutką mgłą. Opadłem po chwili obok niej ciężko oddychając. Trochę potrwało zanim całkowicie doszliśmy do siebie. W międzyczasie przyciągnąłem Luizę do siebie i mocno przytuliłem.  
- Muszę Ci coś powiedzieć. – wyszeptała
- Hm?
- Nie mogłabym Ci nie wybaczyć – stwierdziła z uśmiechem i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.

mandy

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1448 słów i 7480 znaków.

1 komentarz

 
  • zafascynowana83

    Podobało mi się i mam nadzieję,że będzie kolejna część  
    :)

    1 lut 2015