Madzia zaczęła podnosić się z łózka, żeby wyłączyć telefon chłopaka. Ale kiedy wstawała, poczuła że chwyta ją za dłoń i przyciąga do łózka.
- Nie wstawaj, sam po niego pójdę – powiedział z uśmiechem Mateusz.
- Dobrze – odpowiedziała i wróciła do łóżka.
Pośpiesznie wstał i poszedł przeczytać smsa. "Tak jak myślałem, to od Justyny, było blisko” pomyślał sobie. Wyłączył swoją komórkę i położył się obok dziewczyny.
Rano zjedli razem śniadanie i po wspólnie spędzonym czasie, musieli się rozstać. Mateusz wrócił do swojego mieszkania, gdzie czekała go rozmowa z kochanką. W nocy podjął decyzję i wiedział, że musi zakończyć swoją przygodę z Justyną.
- Gdzie byłeś całą noc? Martwiłam się o ciebie – zaczęła stojąc przy drzwiach.
- Niepotrzebnie, byłem u mojej dziewczyny, a tam mi nic nie grozi – odpowiedział.
- No właśnie. Jak to przyjęła? Rozpłakała się? – zapytała z zaciekawieniem.
- Nie rozumiem, co miała niby przyjąć? – zapytał Mateusz, wyraźnie zbity z tropu.
- Myślałam, że pojechałeś z nią zerwać i powiedzieć jej, że kochasz mnie – powiedziała z wyrzutem, jej mina wskazywała, że jest zawiedzona.
- Co proszę? Chyba się zapominasz, kocham Madzię i nie zamierzam z nią zrywać. Natomiast jeśli chodzi o naszą znajomość, to chyba będzie lepiej jeśli znajdziesz sobie własne mieszkanie. Mogę ci pożyczyć pieniądze na hotel, jeśli potrzebujesz – wiedział, że nie będzie zadowolona, ale musiał w końcu zakończyć tą dziwną sytuację.
- Nie wierzę, tak po prostu mnie wyrzucisz? Przeleciałeś mnie i ci się znudziłam? – Justyna zaczęła krzyczeć ze złości i rozczarowania.
- Nie przeleciałem cię, sama do mnie przyszłaś i tego chciałaś. Było miło, nawet bardzo, ale to koniec. Jesteś moją przyjaciółką i chcę, żeby tak zostało, ale nie możesz dłużej u mnie mieszkać – stanowczo i pewnie dał jej to do zrozumienia.
- Dobra…jak chcesz – powiedziała zrezygnowana i poszła do pokoju się pakować.
"To jeszcze nie koniec, ta szmata zapłaci mi za to, że nie chcę mi cię oddać. Będzie cierpieć, a ty i tak będziesz ze mną. Jesteśmy sobie przeznaczeni” myślała pakując swoją torbę. Po chwili podniosła z szafki zapasowe klucze do jego mieszkania. Nie oddała mu ich jednak, tylko schowała do kieszeni, po czym opuściła mieszkanie bez słowa.
**********
Zapraszam do czytania i komentowania kolejnej części mojego opowiadania. Jestem ciekaw co o nim myślicie.
1 komentarz
Cam
Krótko, czekam na więcej co raz bardziej intryguje jak on z tego wybrnie