Brutalny gwałt analny cz.2

Sobota, 22:00
Krempa siedział w swoim gabinecie, pochylony nad biurkiem, na którym leżały porozrzucane fotografie. Dym gęstniał z każdą kolejną sekundą, nikotynowy odór wypełniał jego gabinet. Komisarz zawsze palił dużo, jednak dziś od rana, papieros odpalał papierosem. Papierosy, nie licząc hektolitrów kawy, były jedynymi rzeczami, jakie miał dziś w ustach.
- Jestem już na to za stary. - powiedział sam do siebie, zaciągając się dymem, szczelnie wypełniającym jego płuca.
Krempa był cholernie dobrym gliną. Niemal 30 lat nienagannej służby, setki rozwiązanych spraw, jeszcze więcej osadzonych.
As kryminalistyki, prawdziwa legenda Wydziału Zabójstw. Nieco szorstki w obejściu, co potwierdziłaby każda z jego trzech byłych żon. Ciężko stworzyć związek z kimś, kto żył swoją pracą. Z kimś, kto nawet po powrocie do domu myślami był daleko.
Przez kolegów nazywany był pieszczotliwie "ogarem", mówiono, że jak już złapie trop, to do końca go nie puści. Nie znosił tej ksywki, pozostali gliniarze wiedzieli o tym i nikt nie odważyłby się o nim w ten sposób powiedzieć w jego obecności.  
Tym, co wyróżniało go na tle innych, to jego wygląd zewnętrzny. Wysoki, barczysty mężczyzna, kilkudniowy zarost, przerzedzone włosy. Nikt nigdy nie widział, żeby kiedykolwiek się uśmiechał. Jak również nikt nie chciałby być w pobliżu, kiedy wpadał w gniew.
Różnił się znacznie od swoich kolegów komisarzy, przemykających korytarzami w nienagannie skrojonych garniturach, wyperfumowanych, przesadnie zadbanych. Od lat ciągle ta sama, nieco już znoszona marynarka, ciemne spodnie, wytarte czarne buty. Jego nieodłącznym atrybutem był papieros w ustach. Wyglądał bardziej jak kloszard, niż gwiazda swojego wydziału.
Krempa wziął do ręki fotografię przedstawiającą twarz dziewczyny.
- Kim, do cholery, jesteś? Kto ci to zrobił i dlaczego? - na te pytania nie potrafił udzielić żadnej sensownej odpowiedzi. Póki co, nie miał żadnego tropu, nie posiadał nawet punktu zaczepienia. Zupełnie nie wiedział, jak to wszystko ugryźć.
Sięgnął po kolejnego papierosa.
- Kurwa! - paczka okazała się pusta. - Chyba już pora wracać do domu. - Pomyślał.
Odłożył fotografię na biurko, zgasił światło zatrzaskując za sobą drzwi.
  
Piątek, 20:30
Rita gładziła swojego psiaka po głowie, siedząc przed swoim rodzinnym domem. Przyroda budziła się do życia, po długiej i mroźnej zimie. Była taka szczęśliwa. Zawsze chciała się stąd wyrwać, jedyne za czym zawsze tęskniła to te widoki. W mieście takich nie było. Tęskniła również za swoim psiakiem.
- Rita, Rita. - odwróciła się w stronę, skąd nadbiegało wołanie.
Nie dostrzegła jednak nikogo. Spojrzała na powrót na swojego psa, jednak zamiast niego, trzymała w dłoniach jego odcięty, ociekający krwią łeb.
Ocknęła się, dając się ponieść panicznemu odczuciu przerażenia. Ciężko dyszała. Po prawym policzku spływały jej łzy. Lewe oko było tak napuchnięte, że nie mogła go otworzyć.  
Nie była już niczym skrępowana, zamknięta jedynie w małej klatce, jak jakieś zwierzę. Klatka była tak mała, że nie mogła się wyprostować, nie próbowała nawet. Ból był nie do zniesienia. Nadgarstki i kostki stóp miała otarte, twarz obitą. Jednak nie to było najgorsze. Drżącą dłonią sięgnęła do swojej cipki. Pod palcami poczuła coś lepkiego, na wpół zaschniętą powłokę. – Krew, czy sperma? - pomyślała.  
Szarpiący ból podbrzusza nie dawał o sobie zapomnieć, czuła jak płonie jej poraniony odbyt. Płakała, kuląc się w sobie.
- Nareszcie się obudziłaś, moja mała suko. - usłyszała czyjś głos za plecami. Wzdrygnęła się na odgłos pałki uderzającej o metalowe kraty. - Twarda z ciebie suka. - wypowiedział te słowa bardzo spokojnie, starannie akcentując każde z nich. - Mam nadzieję, że jesteś gotowa na ciąg dalszy. - zaśmiał się szyderczo.
- Cz... czego ode mn... mnie chcesz? - wyjąkała cicho.
- Ciągle nie rozumiesz, suko?! - wycedził. - Uczynię cię nieśmiertelną. Będziesz godna obcowania z bogiem!
Oprawca otworzył klatkę, wyciągając ją za włosy.
  
Niedziela, 7:30
Komisarz wlókł się korytarzem z nieodłącznym papierosem w ustach do swojego gabinetu.
Od znalezienia ciała dziewczyny minęły już 24 godziny. Jednak śledztwo wciąż stało w martwym punkcie. Niewiadome piętrzyły się z każdą kolejną godziną. Było coraz więcej pytań, a żadnej odpowiedzi. Kim była ta dziewczyna? Skąd pochodziła? Kto ją porwał i dlaczego? Kim był jej morderca? A co najważniejsze, czy uderzy znowu?
Krempa całą noc nie zmrużył oka. Sprawa dziewczyny prześladowała go. Wciąż przebiegało mu przez myśli - jesteś za stary, straciłeś już swój instynkt, nigdy go nie złapiesz.
- A właśnie, że nie. Dorwę cię, ty skurwysynu. - powiedział do siebie wystukując numer. - Pani Aniu, gdzie znajduje się Górski? - spytał.
- Chyba jest w terenie, panie komisarzu.
- Mogłaby się pani z nim skontaktować? Niech się do mnie zgłosi. - kontynuował.
- Komisarzu, gdyby miał pan komórkę, ułatwiłoby to panu wiele rzeczy. - odpowiedziała kobieta. - Oczywiście, postaram się z nim skontaktować.
- Dziękuję. - odpowiedział, kończąc rozmowę.
W Górskim widział siebie sprzed 20 lat. To był jeden z tych przebojowych "dzieciaków", jak nowe pokolenie gliniarzy nazywał Krempa. Metody mieli podobne, gdy trzeba potrafili być bezwzględni, nie stroniąc od przemocy, w nieco przesuniętych granicach prawa. Jednak Górski był młodszy i miał nieco inne spojrzenie na wiele spraw, a takiego świeżego spojrzenia Krempa właśnie potrzebował.
  
Piątek, 21:00
-Długo spałaś, suko. - syknął, ciągnąc ją za włosy. - A bardzo nie lubię być niezaspokojony. - szczerzył zęby w nienaturalnym uśmiechu.
- Pr... pr... proszę, nie, nie, nie krzywdź mnie. - płakała.
Nie była w stanie ustać na odrętwiałych nogach, była więc wleczona po podłodze. Potykała się, przewracała, a jej oprawca ani na chwilę nie rozluźnił uchwytu, trzymając ją mocno za włosy. Rita nie była w stanie mu się przeciwstawić, był od niej dużo silniejszy, a ona z każdą chwilą traciła coraz więcej sił.
Pchnął ją na ciężki drewniany stół. Uderzyła w niego, kolejny raz tracąc równowagę.
- Teraz się zabawimy, ty mała kurwo. Koniec tej rozgrzewki. - zaśmiał się w głos, przyduszając jej twarz do stołu.
Ręce skuł jej nad głową, nogi natomiast przymocował do nóg stołu. Stała przed nim z wypiętym tyłkiem, oparta o drewniany blat, na którym kilka godzin wcześniej zaczął swoje chore tortury.
- Świetnie wyglądasz z tej perspektywy. - uśmiechnął się szyderczo. - Lubię nowoczesną sztukę, a twój tyłek to teraz czysta abstrakcja.
Jednym ruchem rozchylił jej pośladki, na powrót otwierając zasklepioną ranę. Dziewczyna zawyła z bólu. Doskoczył do niej łapiąc za włosy, odciągając jej głowę do tyłu.
- Wciąż masz siły krzyczeć, kurwo?! - mówiąc to, uderzył ją kantem dłoni. - Zaraz coś na to poradzimy.
Po chwili wrócił z jakąś starą, przesączoną olejem szmatą, wpychając jej ją do ust.
- Na czym to skończyliśmy? - kolejny raz się uśmiechnął. - A tak, właśnie, już pamiętam. Błagałaś mnie o rozkosz i dostaniesz ją. Więcej, niż będziesz w stanie znieść.
Mówiąc to wepchnął jej kutasa w odbyt.
Po pomieszczeniu niósł się jej stłumiony krzyk. Krzyk o smaku, zużytego oleju.
  
Niedziela, 11:00
Puk, puk. Odgłos pukania rozległ się po gabinecie.
- Wejść. - Krzyknął Krempa, ani na chwilę nie podnosząc głowy znad lektury sekcji zwłok.
- Podobno mnie pan szukał, komisarzu. - było to raczej stwierdzenie, niż pytanie.
- Długo kazałeś na siebie czekać, młody. - Krempa rzucił mu zniechęcone spojrzenie.
- Byłem zajęty. Musiałem coś załatwić.- Górski wytrzymał jego wzrok.
- Ktoś musi zajmować się ochłapami. W policji potrzeba nam takich, małych gryzących sukinsynów. - mówiąc to wypuścił z ust obłok dymu.
- Nie tym tonem, Ogar! - Górski dał ponieść się emocjom. - Nie przyszedłem tu, żebyś mógł odbijać sobie na mnie, swoje nieudolne życie! - młody patrzył komisarzowi prosto w twarz.
Krempa czuł jak skacze mu ciśnienie. Nikt nigdy nie odważył się nazwać go ogarem. Nikt nie miał wystarczających jaj. Górski patrzył mu prosto w oczy, na jego szyi pulsowała żyła. Krempa widział jak bieleją mu paliczki, pod wpływem mocno zaciśniętych pięści. Uśmiechnął się w duchu. - Przyda mi się. - pomyślał.
- Masz jaja, młody. - zaciągnął się. - Może pora wyjść z piaskownicy i zająć się wreszcie prawdziwą policyjną robotą?! Chyba, że wolisz dalej uganiać się za dilerami do końca swojej zasranej służby. - kolejny obłok dymu przesłonił jego twarz. - Jeśli tak, to wypierdalaj i zamknij za sobą pierdolone drzwi.
Tego Górski się nie spodziewał. Każdy wiedział nad czym pracuje Krempa. Jako legenda zawsze dostawał najtrudniejsze sprawy. Zawsze jednak pracował sam. Nie, żeby nie chciał dzielić się splendorem. Ten akurat zawsze miał głęboko w dupie. Pracował sam, żeby nikt nie pałętał mu się pod nogami. Nie chciał być niańką.
- Więc jak?! Masz jaja, czy pomyliłem się co do ciebie?
- Wchodzę w to... komisarzu.  
- Zapoznaj się z tym. - Krempa pchnął w jego stronę wszystkie akta tej sprawy. – Zobaczymy, czy jesteś naprawdę dobry, czy raczej szlifowanie krawężników to maks twoich możliwości.
Górski oblizał wargi, zabierając ze sobą akta.
  
Piątek, 21:30
Strużki krwi ściekały jej po udach. Rita nie miała sił stać, tak naprawdę wisiała jedynie na krwawiących nadgarstkach, na których zaciśnięte były metalowe obręcze. Chciała umrzeć, nie wiedziała, jak długo jeszcze będzie musiała znosić ból i cierpienie. Jak długo potrwa jej dramat. Dlaczego ona? Dlaczego to wszystko spotyka akurat ją? Przecież nie zrobiła nikomu, nic złego. Przecież nie ubierała się wyzywająco. Nie prowokowała.
W jej psychice już dawno zaczęły zachodzić nieodwracalne zmiany.
Oprawca odarł ją z człowieczeństwa. Upodlił, upokorzył. Sprowadził jej życie do statusu rzeczy, zabawki. Zabawki, z którą może zrobić, co tylko zechce, kiedy tylko zechce.
Krwawiła. Jej ciało cierpiało niewyobrażalne męki. Ale najbardziej cierpiał jej umysł. W jej głowie pojawiały się najrozleglejsze rany.
Otworzyła prawe oko, nieprzytomnie wpatrując się w bezkresną ciemność. Nie miała już nawet łez, które mogłyby wypłynąć. Wcześniej wypływały obficie, zabierając ze sobą resztki jej duszy.
Oprawca spojrzał na nią, ocierając krew z fiuta. Niedawno skończył, a już na nowo rosło w nim obsesyjne wręcz pożądanie. Z zadowoleniem patrzył na swoje "dzieło". Krwawa miazga pobudzała go.  
Już dawno przestał wystarczać mu zwykły seks. Nie dawało mu to żadnej satysfakcji. Jego kutas z czasem przestał stawać na widok nagiego, kobiecego ciała.
Wracał pamięcią do początków. Kiedy podczas obciągania, panienka poznana w dyskotece, nie była w stanie sprawić, by stanął. Pamiętał, jak nazwała go pieprzonym impotentem. Pamiętał, jak w napadzie gniewu uderzył ją. To uderzenie, jej ból przywołał podniecenie. Jego kutas sterczał wówczas, jak nigdy wcześniej. Przed oczyma miał obraz tego, co z nią robił, jak bił ją podczas gwałtu, jak dusił doprowadzając ją do utraty przytomności. To był największy orgazm jego życia. Już wtedy wiedział, że wkrótce i to przestanie mu wystarczać.
Oprzytomniał trzymając sterczącego fiuta w dłoni. Uśmiechnął się do siebie.
- Koniec tej przerwy, moja kurwo! - wypowiedziawszy te słowa, szarpnął ją za włosy.

GokuBadBoy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2132 słów i 11926 znaków.

21 komentarze

 
  • GokuBadBoy

    Coori, nawet nie wiesz jak ważne są Twoje słowa. Właśnie o taką reakcję i refleksję mi chodziło, gdy zacząłem to pisać. Dziękuję.

    12 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Dziękuję. Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że mogę kontynuować.

    11 lut 2015

  • valkan

    I działa zupełnie odwrotnie do propagowania gwałtu.

    11 lut 2015

  • anulka niezalogowana

    Właśnie, Twoje opowiadanie to PRZEKAZ!

    11 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Anulka, Great dziękuję za Wasze komentarze. Ja na takie "osoby" mam tylko jedno określenie. Na pewno nie nazwałbym ich ludźmi. Jednak powstrzymam się od ich nazywania, bo znam siebie i wiem, że wywołałoby to erupcję nieograniczonego gniewu, a staram się nie doprowadzać się do tego stanu. Najdziwniejsze jest to, że publikując ten tekst spodziewałem się raczej reakcji odwrotnej do, tego co mam przyjemność czytać w komentarzach. Raczej wydawało mi się, że będę nazywanym psychopatą, propagującym gwałt i to w sposób nad wyraz brutalny. Więc dziękuję, że jednak są osoby, które rozumieją mój przekaz. Pozdrawiam.

    11 lut 2015

  • Great

    To był strzał z grubego moździerza, idealnie zobrazowales uczucia kobiety.Zgwałcona kobieta nie potrafi po tym incydencie normalnie funkcjonować oraz jej stan psychiczny to wielkie gówno(przepraszam za wyrażenie), często takie osoby trafiają do psychiatryka lub...popełniają samobójstwo(przypadek z mojej miejscowości) :( dramatyczne jest to, że najczęściej są to osoby młode, nie wiele starsze ode mnie lub nawet dzieci :(  
    Tekst bardzo udany i czekam na kolejne części.

    11 lut 2015

  • anulka niezalogowana

    Ukazujesz ogrom bólu, cierpienia, przerażenia, a także niezdrową satysfakcje, podniecenie, zadowolenie. Zupełny upadek człowieka, jeżeli oprawcę można jeszcze nazwać nim. I nasuwa się taka myśl, jak człowiek człowiekowi może to uczynić i czerpać z tego przyjemność.
    Poruszasz cięzki temat, ale wychodzisz z tego obronną ręką; daje do myslenia, refleksji...

    11 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Valkan dzięki. Chyba przemoc wychodzi mi lepiej, niż romantyczna sceneria, sądząc po przychylnych komentarzach. Czyżbym miał w sobie więcej z psychopaty niż romantyka? :D

    10 lut 2015

  • valkan

    To jest genialne ;) nie spocząłeś na laurach po znakomitej pierwsze części ;) Po przeczytaniu, moja chwila refleksji trwała kilka dobrych minut. Jestem pełen podziwu. Brawo, to jest jedno z lepszych opowiadań, które czytałem ;)

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Jeśli to są moje wyżyny, to nigdy nawet nie zbliżę się do moich mistrzów :( ale dziękuję ;)

    10 lut 2015

  • lolcia10

    Moim zdaniem się wzniosłe na wyżyn. Każde twoje opowiadanie które przeczytałam jet wspaniałe.

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Lolcia dziękuję. Kurde, jak tak wszyscy będziecie łechtać moją próżność, to osiądę na laurach, zamiast wznieść się na wyżyny moich skromnych możliwości.

    10 lut 2015

  • lolcia10

    Naprawdę wspaniałe opowiadanie. Pokazuje jak człowiek potrafi być okrutny wobec drugiego człowieka. Przeczytałam 1 część oraz 2 i czekam na kolejne chcem poznać zakończenie tej historii.

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Leno dziękuję. Ciężko mi uwierzyć w te wszystkie zachwyty bo ... hmm No właśnie co? Bo kiedy czytam to, co napisałem, to wciąż nie jestem zadowolony. Czegoś mi brakuje. Jestem daleki od zachwytu. Szczerze mówiąc zaczynam się coraz bardziej obawiać tego, co rodzi się w mojej głowie. Niestety obawiam się, że im dalej w las, tym więcej drzew, a w tym przypadku więcej przemocy. Jednak z drugiej strony jestem świadomy tego, co piszę i nie chcę, żeby opisywane przeze mnie sceny w jakikolwiek sposób były dla kogoś podniecające. Również pozdrawiam.

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Zdzisiek tak myślisz? I czemu wreszcie?

    10 lut 2015

  • Zdzisiek

    Widzę ,że autor wziął się wreszcie za porządny kryminał :D

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Zafascynowana83 dziękuję za komentarz. Właśnie krzywdę, a nie podniecenie chciałem pokazać.

    10 lut 2015

  • zafascynowana83

    Bardzo mocny tekst. Nie byłam w stanie doczytać do końca bo się popłakałam ... jak człowiek może skrzywdzić drugiego człowieka, w tym wypadku mężczyzna kobietę. Utwór dobitnie przekazuje emocje. Jestem pod wrażeniem

    10 lut 2015

  • nienasycona

    Nie osiągniesz, zaręczam Ci, o to bądź spokojny:)

    10 lut 2015

  • GokuBadBoy

    Wiem o tym i dziękuję za Twój komentarz. Wiesz również, że to wszystko dzięki Twojej motywacji, zwłaszcza gdy nie mam już dłużej sił brnąć w ciemne zakamarki mojego umysłu. Mam jedynie nadzieję, że mimowolnie nie osiągnę celu odwrotnego od zamierzonego.

    10 lut 2015

  • nienasycona

    Jestem zachwycona, Wietrze...nie treścią, bo ona mną wstrząsa za każdym razem, gdy to czytam, sprawia, że kulę się w sobie, trzęsę się i wzdragam. Zachwyca mnie sposób, w jaki o tym piszesz, jak doskonale potrafisz zobrazować wszystko. Jestem z Ciebie bardzo dumna, wiesz o tym.

    10 lut 2015