Piszę, bo chcę, bo lubię, bo tak. Co oczywiście nie oznacza, że potrafię.
***
Wbrew jednoznacznie erotycznemu charakterowi własnej twórczości wolę wchodzić bohaterom raczej do głów niż łóżek, uwielbiając się przy tym nurzać w przesadnych stylizacjach, nadmiarowych epitetach, przydługich opisach, a przede wszystkim zdaniach równie wielokrotnie, co całkowicie zbędnie złożonych, zmierzających niebezpiecznie ku grafomaństwu oraz przyprawiających o ból pewnych części ciała redaktorów, korektorów i oczywiście Czytelników. Względnie Czytelniczki.
***
Spodobało Ci się opowiadanie? Kliknij łapkę w górę, skomentuj oraz oczywiście odwiedź, polub i obserwuj stronę autorską na Facebooku!
razem:
Nocny pociąg z rudzielcem, czyli na zdrady nie ma rady - wersja 2020 (2/2)
@Rayonvert dziękuję za komentarz. Na pewno wezmę pod uwagę wszystkie porady i sugestie od kogoś, kto nie potrafi napisać poprawnie jednego akapitu i jeszcze podpisuje się "dziennikarz freelance" - niby można w życiu skończyć gorzej, ale żeby się tym od razu chwalić? 😆
Pani w czerni, czyli opowieść Agnessowo-JoAnnowo-majówkowa (część 3)
@KontoUsuniętenski99 a może być w lidlu, bo jakoś lepiej wygląda? Czy jednak warsztat nie ten? 🤔
Mini-Tomik Komizmów – piętnasty zbiór fars wszelakich
@StowarzyszenieAWN ale mnie tu nie ma i nie było. To jakiś mój nieautoryzowany hologram, stworzony przez AI
Mini-Tomik Komizmów – piętnasty zbiór fars wszelakich
"Gdzie są nasze debeściaki?"
No właśnie debeściaki się starają i starają, a i tak nie trafiają na takie toplisty. I gdzie tu sprawiedliwość?
"Dlaczego coraz trudniej znaleźć obecnie utwory na poziomie? Może właśnie z powodu, że na tym portalu jest coraz więcej opowiadan, które są poniżej najbardziej liberalnej krytyki. Czy naprawdę plandemia i dziwna wojna miała wpływ? Pewnie nie."
Koroniak na pewno miał wpływ. W momencie pierwszego lockoutu (wiosna 2020) nastąpił taki szturm na grupy erotyczne na FB, że tłum drzwi z futryn wywalił i okna porozbijał. Potem (późne wakacje) trochę się to uspokoiło, ale fakt pozostał faktem. I wiele osób zapragnęło na tej fali spróbować pisania, zwykle nie ograniczając się tylko do fejsa, ale także publikując na takich portalach jak choćby LOL. No i się zrobił śmietnik. Jednocześnie przez np. późniejszy skok cen papieru nieco zmieniła się polityka wydawnictw, część lepszych autorów przeniosła się z takich darmowych miejsc jak to na płatne platformy (ewentualnie po drodze zaliczając Wattpada, który wciąż jest chyba najlepszym miejscem do wybicia się), a niektórzy po prostu wypalili i przestali pisać, przez co poziom poleciał w dół. Ale to długi i momentami bardzo niejednoznaczny temat.
Na koniec moja prywatna uwaga - niby urządzamy sobie podśmiechujki z grafomaństwa i narzekamy, że "kiedyś było lepiej", ale tak naprawdę co z tego? Skoro raz, drugi i dziesiąty czytam tutaj opowiadania nie jakichś anonimowych jednostrzałowców, ale autorów o milionowych wyświetleniach i widzę w nich takie "kfjatki", że mi cycki z żenady oklapują, to najwyraźniej ani ich (autorów), ani tym bardziej czytelników to absolutnie nie obchodzi. Jest ruchanie, ruchanie i jeszcze więcej ruchania , więc walić logikę historii, sensownych bohaterów, ortografię, gramatykę, składnię, formatowanie tekstu, zapis dialogów, co tam jeszcze chcecie.
Cierpienia niemłodej Wertherówny, czyli punkt widzenia zależy od punktu służenia (część 1)
@Zuzik oj tam, oj tam. Dobre wazeliniarstwo nie jest złe :P A bardziej na poważnie, to właściwie od zawsze (poza pojedynczymi przypadkami jak konkursy) publikuję najpierw na Pokątnych, a potem gdzie indziej - obecnie już tylko na LOL jako backup w mniejszych rozdziałach, bo tak się tutaj przyjęło. W zasadzie do teraz nie mam pewności, dlaczego "Cierpienia" musialy czekać aż tyle na swoją kolej, ale już nadrabiam
Pani w czerni, czyli opowieść Agnessowo-JoAnnowo-majówkowa (część 3)
@nefer dziękuję bardzo za opinię. Oczywiście, że korektor (a najlepiej wcześniej też redaktor) miałby tutaj co nieco do roboty. I to miejscami zapewne całkiem sporo tego co nieco Natomiast do takiego prostego tekściku, który powstał nie dla nagrody Nike, a na grupę facebookową - i to ponad dwa lata temu - szkoda w ogóle szukać kogokolwiek z zewnątrz, kto zająłby się tym bardziej profesjonalnie. A skoro mój poziom warsztatowy (no dobrze, wspierany stronami typu sentencechecker) przepuścił jeden, drugi czy piąty błąd, to widocznie taki ów poziom jest.
A tak w ogóle, to nie ukrywam, że zaskoczył mnie ten komentarz. Nie tyle może sam fakt, że ktoś z grona NE czyta jeszcze moje wypociny (bo i ja czasami tam do was zaglądam), ale że akurat trafiłeś na to opowiadanie i jeszcze poświęciłeś czas na napisanie paru słów. Miło mi
Pani w czerni, czyli opowieść Agnessowo-JoAnnowo-majówkowa (część 3)
@Milenka nie. W takim nietradycyjnym też nie i to z wielu różnych względów, zarówno tych typowo literackich, jak i ogólnożyciowych że tak je nazwę. Ale dziękuję za miłe słowa, zwłaszcza że takie teksty jak "Pani w czerni" to bardziej odpryski głównej twórczości, pisane bez specjalnej spiny w wolnych chwilach 😊
Bajka o wibratorze
Ciekawe opowiadanie - od samej perspektywy, po zgrabnie używany naturalizm (a wręcz wulgarność), po nieoczywiste poprowadzenie paru motywów. Dlatego zamiast znęcać się nad brakami warsztatowymi (a wybacz, autorko, ale byłoby nad czym 😝 ), doceniam i czekam na więcej 😊
Pani w czerni, czyli opowieść Agnessowo-JoAnnowo-majówkowa (część 2)
@agnes1709 z całokształtem pornografomańskim! 😅
Mini-Tomik Komizmów – dwunasty zbiór fars wszelakich
Czekam tylko, aż i ja wreszcie tutaj trafię 😅
Aczkolwiek jednego stwierdzenia będę bronić, mianowicie "naturalna cipka" pojawia się dość często w opowiadaniach jako synonim takiej niewydepilowanej. Czy tam zafutrzonego bobera jeśli ktoś woli 😅
Dzień Kobiet, czyli uważajcie na życzenia, bo mogą się spełnić! (część 4)
@tyleczek cóż - takie właśnie było moje założenie, by opowiedzieć historię na granicy tego, o czym tylko marzymy, a tego, co faktycznie może się wydarzyć. I zadać pytanie (na który każdy musi sobie odpowiedzieć sam), czy tworzenie takich nierealnych fantazji w ogóle ma sens i na ile wytrzymują one zderzenie z prawdziwym życiem.
Z drugiej strony - jakby przeanalizować w ten sposób opowiadania erotyczne, to spokojnie 3 na 4 (a w tematyce typu BDSM czy incest spokojnie 9 na 10) jest całkowicie odklejonych od rzeczywistości
Czekoladka walentynkowa, czyli w tym roku będzie naprawdę grubo... (część 2)
@Hotny o jajso 😄
Zdjęcie z nieznajomą, czyli sylwester, którego nie było (część 2)
@Jane dziękuję za konstruktywny (wreszcie 😆 ) komentarz! Postaram się nie zawieść oczekiwań wraz z kolejnymi częściami opowiadania, które mam nadzieję ukażą się już niedługo!
Zdjęcie z nieznajomą, czyli sylwester, którego nie było (część 2)
@Baba - a może po prostu tekst jest inny, a nie gorszy? A przynajmniej pod względem treści, bo stylowo są one generalnie wszystkie zbliżone.
Poza tym napiszcie CO się wam nie podoba, to się do tego odniosę - może to, że jest opisana scena męskiej, a nie kobiecej masturbacji, która zadziwiająco rzadko pojawia sie w erotyce? No tak. Jest. I taka miała być. Albo że od pewnego momentu w moich opowiadaniach jest więcej fabuły, a mniej seksu? Owszem. Tyle że jeśli ktoś chce non stop cycki, to odsyłam do innych autorów, których jest tutaj nadto.
Zdjęcie z nieznajomą, czyli sylwester, którego nie było (część 2)
@yrek to nie czytaj dalej, bo będzie jeszcze gorzej 😆
Sto lat młodej parze, czyli nigdy nie tańcz z topielicą! (część 6)
@eksperymentujacy no nie ma sprawiedliwości na tym świecie! 😄
Pasierbica, czyli nic nie jest takie, jakie się wydaje (część 4)
@Dyzio55 dziękuję za uznanie
Sto lat młodej parze, czyli nigdy nie tańcz z topielicą! (część 3)
@AnonimS gdzie mnie z tymi ręcoma?
Dla E. / Historia pewnej (nie)znajomości
@AnonimS dziękuję bardzo za uznanie. Stety czy niestety, ale raczej nie spodziewam się w najbliższym czasie powstania kolejnych takich "poezji", więc ciesz(cie) się - albo i nie - tym, co jest
Gdzie drwa rąbią, tam pierwsze razy się zdarzają, czyli tak wiele dzieje się przypadkiem!
@eksperymentujacy cóż, bywa. Ja się często bawię formą, narracjami, punktami widzenia, chronologią itp. I nie każdemu czytelnikowi to pasuje.