Piszę, bo chcę, bo lubię, bo tak. Co oczywiście nie oznacza, że potrafię.
***
Wbrew jednoznacznie erotycznemu charakterowi własnej twórczości wolę wchodzić bohaterom raczej do głów niż łóżek, uwielbiając się przy tym nurzać w przesadnych stylizacjach, nadmiarowych epitetach, przydługich opisach, a przede wszystkim zdaniach równie wielokrotnie, co całkowicie zbędnie złożonych, zmierzających niebezpiecznie ku grafomaństwu oraz przyprawiających o ból pewnych części ciała redaktorów, korektorów i oczywiście Czytelników. Względnie Czytelniczki.
***
Spodobało Ci się opowiadanie? Kliknij łapkę w górę, skomentuj oraz oczywiście odwiedź, polub i obserwuj stronę autorską na Facebooku!
razem:
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 3)
@AlaStar - publikuję tutaj, żeby na wszelki wypadek mieć backup wszystkich swoich tekstów. I na razie (poza tym, który jest w trakcie publikacji i drugim, który czeka na swoją kolej) mi się to udaje. Przyznam, że z początku plany były inne, ale najzwyczajniej w świecie mój styl pisania nie bardzo pasuje do LOL. I uprzedzając komentarz: nie, na Pokątnych nie jest mi łatwiej. Choćby dlatego, że tam nie mogę napisać na odpier*** jak dla obcego na 30%, bo mnie zaraz zjedzą w komentarzach, a tutaj mało kogo obchodzą takie błędy warsztatowe jak interpunkcja, formatowanie akapitów, zapis dialogów, powtórzenia (czy raczej ich brak) i tak dalej. Owszem, z drugiej strony mam już wyrobioną jakąś tam pozycję, ale nijak nie daje mi to taryfy ulgowej. A jak ktoś uważa, że jest inaczej, to... w sumie jego zdanie i jego problem, a ja tego już wyjaśniać po raz tysięczny nie będę.
A że "tu jest prawdziwa weryfikacja"? Dobry dowcip, zaiste. Zwłaszcza jak patrzę na pierwsze z brzegu opowiadanie w rodzaju "Wakacyjnej przygody w Italii", które z jednej strony jest tak tragiczne (i warsztatowo, i fabularnie, i pod absolutnie każdym względem), że aż doczekało się własnego prześmiewczego tematu w hydeparku, a z drugiej ma ilość odsłon i lajków, o jakich ja mogę sobie najwyżej pomarzyć. No i tam autor nie musi odpisywać po raz dwudziesty na te same zarzuty, że w sumie to niech się nauczy pisać i wraca tam, skąd przyszedł, a ja nieustannie muszę. Chociaż chyba najwyższa pora przestać.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 3)
@ManiCóra - przecież uprzedzam już we wstępie, że będą całe fragmenty bez seksów. Zresztą nawet w krótszych opowiadaniach one są, były i będą, bo ja sie już od dawna nie ścigam na stężenie golizny z typowymi pornopisarzami, którzy pójście bohaterów na kawę traktują jako okazję do zrobienia laski pod stołem. To raz, a dwa, nie będę dzielić tekstu na rozdziały, z których jeden ma na przykład 3000 słów, a inny 500, bo akurat tak mi się zgrywa fabuła z seksem. Nie.
Swoją drogą ktoś się dziwił tydzień temu w komentarzu do pierwszej części, dlaczego uważam, że nie pasuję do LOL i czemu nie publikuję premier tutaj. Ano właśnie dlatego.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 3)
@TomfromPok - cóż, widocznie uciekł mi ten przecinek, czy raczej sam się niepotrzebnie dostawił. Przyznam, że nie zawsze daje sobie radę w ogarnianiu zdań wielokrotnie złożonych, z wtrąceniami itp., a niestety bardzo lubię takie pisać :P
A czy rozdział nie posuwa akcji do przodu? No jak nie? Bohaterka budzi się z koszmaru i co, ma wstać, nalać sobie toniku na nerwy (albo najlepiej pociągnąć z gwinta) i myśleć o tym razem prawdziwych seksach, bo w końcu to opowiadanie erotyczne? Przepraszam, to nie u mnie. I uprzedzam, że rozdziałów bez cimcirimci będzie więcej i będą one dłuższe niż ten.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 2)
@Krysia - cóż widocznie inaczej nie umiem przedstawić emocji. Co właściwie nie jest niczym zaskakującym, bo z tych negatywnych znacznie lepiej udaje mi się oddanie nastroju takiego właśnie brudnego naturalizmu niż bólu i cierpienia.
A "udławienie" rozumiem własnie w znaczeniu poważnego zakrztuszenia
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Slavik1975 - a dziękuję. Chociaż czy takie delikatne, zwłaszcza przy moich skłonnościach do naturalizmu, to nie wiem. Ale ważne, że się podoba!
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 2)
@Slavik1975 - super hiper!
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Senies, @Marcjan - odpiszę obu, bo w sumie chodzi o z grubsza to samo. Jeśli uważacie, że reklamuję Pokątne, to macie do tego prawo. Ja traktuję to jak zwyczajną informację, że tekst był już wcześniej opublikowany gdzie indziej i jeśli czytelnik skądś kojarzy tytuł, to znaczy, że kojarzy dobrze. I to wszystko. Spiszmy protokół rozbieżności i rozejdźmy się do swoich zajęć.
Podobnie zresztą nie mam już najmniejszego zamiaru tłumaczyć, dlaczego moje prace ukazują w się w takich, a nie innych miejscach, w takiej, a nie innej kolejności i takiej, a nie innej formie. To mój wybór i mimo pewnych jego wad wciąż uważam go za słuszny. A co do podejścia czytelników do mnie (oraz mnie do czytelników), to powtarzam po raz kolejny - na tych już grubo ponad dwadzieścia komentarzy pod opowiadaniem mogę policzyć na palcach jednej ręki te, które dotyczą samego tekstu. Z czego może jeden jest w jakikolwiek sposób wartościowy, a nie polega na "nie podoba mi się, bo mi się nie podoba". I tak, zgadzam się, na wspominanych do znudzenia Pokątnych zapewne zaraz by mnie zarzucono "tutaj jest zły przecinek, tam myślnik, a ten wyraz nie zgadza się ze słownikiem profesura doktura Wilczura", ale przynajmniej byłoby to dla mnie w jakiś sposób pomocne. A tutaj nie jest. Ani konstruktywnej krytyki, ani jakichś specjalnych pochwał łechcących ego (i parę innych części ciała też), nic. Tylko "Pokątne to, Pokątne tamto". Więc wybaczcie, ale nie widzę specjalnego (czytaj: żadnego) powodu, żeby nagle zmienić zasady publikacji.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 2)
@Rayonvert - a dziękuję. Francja-elegancja, jak to mówią!
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Marcjan - powtarzam, że nie reklamuję Pokątnych, tylko informuję, że tam także moje teksty się ukazują. W taki sam sposób, jak na stronie autorskiej na FB (co prawda nikt jej nie obserwuje, ale fakt pozostaje faktem) daję zawsze osobne linki zarówno do Pokątnych, jak i LOL. A każdy sobie wybierze miejsce, w którym chce to przeczytać - bo woli wygląd jednej strony (kolor kontra minimalizm), sposób publikacji drugiej (długie lub krótkie rozdziały), sposób oceny (liczbowe albo lajki) i tak dalej. Zresztą... wybacz, ale to moja prywatna sprawa, co robię, gdzie, z kim i na jakich zasadach.
Czatu nie śledzę na bieżąco, a jeśli już, to raczej odpowiadam na jakiś konkretny wątek, a nie czytam rolkę pięćdziesięciu wpisów na dwadzieścia tematów, więc nawet nie wiem, o co tam chodziło. I w sumie nieszczególnie mnie to teraz interesuje - jak ja mam jakiś problem z daną stroną czy osobą, to zwracam się do niej, a nie w nieskończoność roztrząsam to w innym miejscu.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Marcjan - jasne, że chcą. Ale możesz napisać ostrego pornosa na poziomie brazzersa premium roku 2023, jak również przegrywanej trzeci raz kasety vhs z szafy naszych rodziców. Będzie różnica? Oj będzie, i to jaka. Dlatego ja przynajmniej chcę spróbować zbliżyć się do tego pierwszego (zwykle bez rezultatu, ale to inny temat), a nie poprzestać na drugim, no bo po co się starać, skoro to tylko pornos?
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Marcjan - a gdzie tu reklama? Ja od samego początku mojej obecności tutaj piszę w krótkiej informacji, że "tekst ukazał się premierowo na Pokątnych w dniu..." i tyle. Kiedyś jeszcze był dopisek o Najlepszej Erotyce, ale już mnie tam nie ma. I to wszystko - bez autopromocji, bez "wchodźcie do konkurencji bo tam jest wszystko lepiej, a jak mi rzucicie pisiont zeta na patronajcie, do dostaniecie jeszcze nudesa". A znam osoby, które tak właśnie zrobiły - w pewnej chwili skasowały swoje opowiadania z darmowych stron i w praktycznie niezmienionej formie przeniosły je na płatne. I co? I nic. Jakoś nie widze powodu, dla którego będac na LOL mam udawać, że nie mam nic wspolnego z Pokątnymi, względnie odwrotnie. Mogę sobie nawet porównywać do siebie oba miejsca, bo w obu widzę plusy i minusy. I to wszystko. A jesli ktoś inny czuje się lepiej tu, tam czy gdziekolwiek indziej, to w porządku - jego preferencje, jego gust i jego decyzja.
Odnośnie komentarzy na Pokątnych, to nie wiem, jak to działa w przypadku osób niezarejestrowanych, ale mnie nikt niczego nie moderuje. Piszę komentarz, on się od razu ukazuje, koniec. Chyba że zacznę pyskówkę, to pewnie administracja zareaguje, ale nawet przy moim niewyparzonym języku nigdy się to nie zdarzyło. A to, że ktoś z kimś się pokłócił o AgęFM, to mam to w poważaniu. Widocznie administracja uznała, ze poszło to za daleko.
Swoją drogą wyście chyba nigdy nie byli na moderowanej grupie na fb albo jeszcze lepiej forum sprzed 10-15-20 lat. Tam potrafiły się sypać grupowe permbany za krzywe spojrzenie na admina
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Senies wiem, że 11/10 czytelników ma w poważaniu myślniki, akapity, przecinki, zaimki i bardzo wiele innych rzeczy. Ale ja to robię dla siebie, bo uważam, że na pewnym poziomie nie powinno się odstawiać dziadostwa. A przynajmniej nie aż takiego.
@KontoUsunięte - no co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Aczkolwiek jeśli już na LOL rozmawia się o długości dywiza na Pokątnych, to znaczy, że powoli przekracza to granice absurdu.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Marcjan - komentarz możesz zamieścić zarówno tutaj, jak i tam. I uwierz lub nie, ale jeśli nie będzie osobistą pyskówką, to nikt go nie ruszy. A to, że niektórzy nie odróżniają nawet ostrej polemiki od zwyczajnego wyzywania oponenta i usilnego udowadniania, jaki z niego głupek, to już nie moja sprawa.
Ja osobiście tak samo odpisuję każdemu czytelnikowi na każdy komentarz - nieważne czy tutaj, czy na Pokątnych, czy kiedyś na grupach na fejsie. Jeśli rozmowa jest poziomie, to mogę ją ciągnąć do woli (najwyżej odpowiem później, bo nie lubię pisać dłużej na telefonie), a jak nie... to nie. I oleję rozmówcę tak samo tu, jak i gdzie indziej, bo dawno temu znudziło mi się zbijanie "argumentów" na poziomie (cytat niemal dosłowny z jednego z komentarzy na FB) "słabo nie pisz więcej".
Na temat mojego zdania odnośnie ocen, jakie dostaję, wypowiadam się też wyżej w innym komentarzu, ale tutaj dodam jeszcze jedno: a czego oczekujesz od dowolnego twórcy (bo dotyczy to nie tylko pisarzy erotycznych, ale równie dobrze rysowników, fotografów, malarzy, poetów, muzyków, dosłownie kogo chcesz), który dzieli się z publicznością swoją pracą? Że jak dostanie 1/10 od jakiegoś anonima z netu, to zaraz posypie głowę popiołem i powie "tak, oczywiście, cała moja praca z ostatnich kilku miesięcy jest do dupy, kasuję ją i wrócę za pięć lat, to może się wam spodoba"? Jasne, że nie. Autor będzie bronił swojego dzieła, czasami nawet wbrew oczywistym faktom i zdrowemu rozsądkowi.
Ja przynajmniej staram się podejść do tego możliwie obiektywnie - wiem, że jestem tylko amatorską pornopisarzyną, jaka nigdy nie wyjdzie poza miejsca typu Pokątne / LOL (i dość prób mam za sobą, żeby tego nie widzieć), ale mimo wszystko mam już pewien warsztat, umożliwiający wyrażenie pomysłów wychodzących poza oklepane "jestem Piotruś mam 22cm i wczoraj miałem przygodę z sąsiadką". Okej, nie każdemu musi się podobać mój zbyt opisowy styl, coraz bardziej zagmatwane fabuły, mieszanie erotyki z innymi gatunkami i tak dalej - i ja to całkowicie rozumiem, podobnie jak to, że jedni lubią sobie słuchać radiowego popu, inni jazzu, a jeszcze inni koncertów muzyki nowoczesnej. Natomiast gdy mam do czynienia z komentarzami typu "nie podoba mi się, bo mi się nie podoba", to takie coś nie ma dla mnie większej wartości, bo jest odzwierciedleniem jedynie subiektywnego gustu komentatora i niczego więcej. Gdyby jeszcze było jakoś szerzej uzasadnione, to co innego, ale nie jest. A jeśli komuś nie chce się poświęcić paru minut na napisanie opinii, to z jakiej racji ja mam poświęcać miesiące na pisanie (wiem, że są autorki, które w tym czasie wydadzą dwie powieści, ale to one, a nie ja) pod dyktando ludzi, którzy z założenia tego nie docenią? No właśnie.
I przypominam po raz kolejny, że jesteśmy na LOL i teoretycznie powinniśmy rozmawiać o tym, czy moje opowiadanie jest dobre / złe i czy się czytelnikom podoba / nie podoba, a nie o tym, co się dzieje na Pokątnych, bo do niczego nas to nie doprowadzi.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@SenieS - tak, konkursy literackie to nie tutaj. W sumie, jak się nad tym dobrze zastanowić, to cokolwiek wystającego ambicją poza wspomniane w innym komentarzu ruchańzgo z bohaterami z losowego generatora najbardziej oklepanych postaci i fabułą na poziomie "na spotyka jego, ściągają majtki, koniec", napisane zdaniami pojedyńczo złożonymi, to nie tutaj. Ale z drugiej strony, skoro mogę tu publikować, to publikuję. Najwyżej szerszej publice się nie spodoba.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Senies - wiem, że ludzie tam przesadzają z podejściem do technicznej strony opowiadań i dlatego ja nie biorę w tym udziału. Co nie znaczy, że mnie nie kłuje w oczy, kiedy na przykład tutaj widzę autorów z milionowymi wyświetleniami, którzy nie potrafią zrobić tak banalnej rzeczy jak formatowanie tekstu na poziomie "informatyka dla klasy 7, lekcja 1, uczymy się Worda". Owszem, nie muszą, ale zdecydowanie powinni, bo to oni jako najchętniej czytani powinni dawać dobry przykład, a nie promować zwyczajną bylejakość.
Co do usuwania ocen na Pokątnych, to proszę mieć o to pretensje do administracji, nie do mnie. Podobnie jak do algorytmu, który potem wylicza z tego średnią. Bo ani nie jestem u nich żadną osobą decyzyjną, ani ich adwokatem. Natomiast mogę to skomentować o tyle, że moderowane są oceny "z dupy" - na przykład ja doskonale wiem, że mam paru antyfanów, którzy po dosłownie godzinie od publikacji potrafią mi walnąć 1/10 i to więcej niż jeden raz. Okej, ich sprawa, ich kompleksy. Ale wszyscy doskonale wiemy, że nie piszę ani na poziomie 1/10 ani 2, ani 3, ani... i nie jest to opinia mojego przerośniętego ego, tylko stwierdzenie faktu. I co zrobić w momencie, w którym taka ocena się pojawia? Zostawić ją, chociaż nijak nie ma związku z jakością tekstu? Skasować? Tak źle, a tak niedobrze.
Aczkolwiek też nie do końca się zgadzam z kolejną 10/10, jaką mi czytelnicy wystawiają bez dodania do niej choć paru słów komentarza, ale skoro paździerze "mam na imie Anusia mam 17 lat i opowiem przygode z kolegom ze szkoły" je dostają, to w sumie czemu ja nie mogę? Przynajmniej mam do tego wszystkiego dystans, podobnie jak do wszystkich ocen (czy to liczbowych, czy prostych lajków za / przeciw), bo można nimi sterować wedle własnej woli i robić dowolne manipulacje zarówno ze strony autorów, czytelników jak i administracji portalu - na Pokątnych, LOL, NE, fejsie, instagramie, gdzie tylko chcecie. I wierzcie lub nie, ale znam miejsca, przy których te-złe-Pokątne to przykład krystalicznej uczciwości.
O przykładzie "Adama i Ewy" już zdaje się dyskutowaliśmy. Wiele osób uważa ten cykl za moje najlepsze osiągnięcie, natomiast ja - choć go lubię i zdaję sobie sprawę, że bez niego by nie tutaj w ogóle nie było - za nie więcej niż solidnego średniaka. I mam dość argumentów, by to potwierdzić, podobnie jak dość dyskusji, żeby tłumaczyć się, czemu opowiadanie sprzed czterech lat jest lepsze / gorsze niż najnowsze. Bo to jest już nic innego jak "Iron Maiden skończyło się na "Kill'Em All", a już na pewno na "Raining Blood" i nie warto słuchać dalej".
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Rayonvert - jeśli nazywasz wytłumaczenie mojej prawie rocznej nieobecności (na LOL nie było tego tak widać, bo w międzyczasie pojawiały się tu starsze teksty) "narcystycznym lansowaniem się", to w sumie chyba nie mam po co dalej dyskutować.
Opowiadanie powoli się rozwija, bo to na razie pierwsza z trzydziestu części. Trzydziestu, podkreślam, bo tyle wyszło mi przy podziale, żeby zachować sensowne długości epizodów. Może po kolejnych kilku się spodoba bardziej, może nie, w sumie zależy, co kto uważa. Natomiast jeśli szukasz typowo scen seksu, to się zawiedziesz, bo będą po drodze części, w których nie będzie go w ogóle, tylko jak to nazywasz "nudy".
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Marcjan - a może wreszcie przestańmy analizować Pokątne, skoro jesteśmy na LOL24? Bo na razie na tyle komentarzy tak naprawde jeden odniósł się to samej treści opowiadania w postaci "jakieś takie bezpłciowe" - ale co? Bohaterowie? Styl? Fabuła? Wybacz, ale tutaj praktycznie nie dostaję konstruktywnej krytyki w postaci "tam jest zły przecinek, tu bohaterka postępuję nieracjonalnie, a tam coś jest nie tak z akapitem, za to te motywy są super, a stylistycznie widzę postęp w stosunku do starszych opowiadań". I między innymi dlatego najpierw pokazuję się na Pokątnych, bo tam na coś takiego mimo wszystko mogę liczyć. Do tego dochodzą tak niby banalne, ale z autorskiego punktu widzenia istotne sprawy jak to, że tam nie muszę sie kisić w poczekalni (czasami kilka dni, ale bywał i miesiąc), a także mogę dowolnie edytować tekst, wprowadzając poprawki, a nie znów czekać na zatwierdzenie edycji. Że o wyglądzie samej strony nie wspomnę.
A że ktoś tam prowadzi jakieś swoje prywatne wojenki? Być może tak. Ale mnie nikt nigdy nie skasował krytycznego komentarza ani mojego autorstwa, ani pod moim adresem, a uwierz, że było takich wiele. No może raz, tyle że to było usunięcie całego wątku, polegającego na wyzywaniu wszystkich dookoła. A to powinno się tępić niezależnie od miejsca.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@SenieS - tak, jasne, piszemy dla siebie, a nie wyświetleń i komentarzy i tak dalej. Ale mimo wszystko jak widzisz, że kolejne twoje (znaczy moje) opowiadanie dostaje na przykład 2000 odsłon, 10 lajków i 1 komentarz, a bardzo podobne w tematyce, objętości i dacie publikacji jakiegoś innego autora (czasami nawet znanego mi z Pokątnych) 5x tyle, to jednak coś chyba jest na rzeczy. Zresztą każdy sam może sobie policzyć i przeanalizować.
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Szczepan - dziękuję za komplementy, natomiast swojej decyzji odnośnie kolejności publikacji nie zmienię. I to między innymi z tych powodów, które podałeś - na Pokątnych dostanę krytykę / opieprz (zależy, jak to odbierać), poprawię ewentualne błędy oraz niedociągnięcia i dopiero wtedy pojawię się tutaj. A zepsuć wbrew pozorom nie ma czego, bo bardzo rzadko jakiekolwiek uwagi od kogokolwiek mają wpływ na samą fabułę tekstu. Owszem, na etapie redakcji konsultuję treść z zaufanymi osobami (a czasami nawet już w momencie samego pisania, jak przy np. "Pasierbicy" czy "Nocnym pociągu z rudzielcem" ), ale w finalnej wersji właściwie nie wprowadzam zmian - oczywiście o ile nie popełnię gdzieś na przykład jakiejś niekonsekwencji lub błędu logicznego, który wymaga naprawienia.
Poza tym... wiem, jak to zabrzmi, ale ja nie bardzo pasuję swoim stylem do LOL. I zanim ktoś zacznie zaprzeczać, to wystarczy zobaczyć ilości wyświetleń i reakcji (lajki, komentarze) w porównaniu do innych autorów. A ja to widzę, liczyć też umiem i wychodzi mi, że wysiłek poświęcony na pisanie nijak nie spina się z efektami w postaci uznania czytelników. Co oczywiście nie znaczy, że się obrażę i sobie stąd pójdę - docelowo ukaże się tutaj każde moje opowiadanie, tyle że dopiero po premierze na Pokątnych. I tak samo będzie z "Belle Epoque", chociaż patrząc na długość tej historii trochę to zajmie
La Belle Époque, czyli biseksualnej awanturniczki rok z życia i spraw (część 1)
@Kryśka - zaraz zapytam. @KontoUsunięte - czemu nie poczęstowałeś pasztetem, samolubie?