Dzieciak nie przyznaje się do winy, więc śledczy muszą mu udowodnić winę przed sądem. Wpadli na pomysł, że sfotografują przyrodzenie nastolatka we wzwodzie i sprawdzą czy rzeczywiście do niego należy penis, który wylądował u dziewczyny w telefonie. Stróże prawa zapytani o szczegóły, mieli gotową odpowiedź, bo wszystko wcześniej przemyśleli. Chcą zabrać chłopaka do szpitala, dać mu zastrzyk na wzwód, zrobić dokumentację zdjęciową i specjalnym oprogramowaniem porównać `dowody` w sprawie.
Nie dość, że to wcześniej przemyśleli, to już zdążyli to zrobić na własną rękę. Ale w procesie takie dowody nie przejdą, bo sędzia nie wydał nakazu na wykonanie `sesji`. Chyba dotarła do niego argumentacja obrońcy, że stróże prawa chcą złamać przepisy, których bronią – dążą do wyprodukowania pornografii z udziałem nieletniego. Za ten czyn i za posiadanie takowych materiałów nastolatkowi grozi odsiadka do 21 roku życia.
Chłopakowi na razie się upiekło.
źródło: ckm.pl
Dodaj komentarz