Źróło: onet.pl35-letni łodzianin usłyszał zarzut zniszczenia mienia na kwotę 20 tys. złotych, po tym jak zdemolował zakładową toaletę w Pabianicach. Mężczyzna był pod wpływem dopalaczy. Jak tłumaczył, uciekał przed zmutowanymi królikami - informuje "Express Ilustrowany".
Mężczyzna dostał się na teren zakładu przetwórstwa drewnego w Pabianicach, przechodząc przez siatkę. Następnie wspiął się na dach budynku, po którym biegał, aż do zamknięcia przez ochroniarza w zakładowej toalecie. Oczekując około 12 minut na przyjazd policji, zdemolował doszczętnie pomieszczenie.
- (Mężczyzna - red.) uciekał, jak tłumaczył, przed zmutowanymi królikami, które go goniły. Pewnie chciał, żeby zgubiły trop i dlatego zanim wszedł na dach, zdjął buty - opowiada dziennikarzom "Expressu" właściciel zakładu Janusz Kępka.
- 35-latek zachowywał się, jakby miał nadludzkie siły - mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach kom. Joanna Szczęsna. Jak informuje policja, z zatrzymaniem mężczyzny miało kłopot czterech funkcjonariuszy oraz dwóch ochroniarzy.
Mężczyznę przewieziono do szpitala, gdzie zszyto mu rany na rekach oraz podano kroplówkę. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany przez policję. Jak tłumaczył, działał pod wpływem dopalaczy. Za wyrządzone szkody grozi mu do 5 lat więzienia.
(br)
źródło: onet.pl
1 komentarz
pabianczanka
Takie rzeczy, tylko w Pabianicach hehe