Źróło: niewiarygone.plCzy jesteśmy świadkami rewolucji w świecie motoryzacji? Czy już wkrótce kupując samochód będziemy mogli wybrać taki, który porusza się dzięki spuszczanej do kanalizacji zawartości toalet? W Wielkiej Brytanii powstał pierwszy samochód napędzany ludzkim kałem.
Konstruktorzy chwalą się, że pomimo zastosowania ekologicznych rozwiązań, wóz ten w przeciwieństwie do innych aut poruszających się dzięki biopaliwom, nie traci nic ze swojej wydajności i uzyskuje takie same osiągnięcia, jak samochody tej samej marki jeżdżące na benzynę.
Bio-Bug - bo tak został ochrzczony napędzany ludzkim kałem samochód - to w rzeczywistości dobrze znany z polskich dróg Volkswagen Beetle. Auto napełniane jest metanem, który pozyskiwany jest w procesie oczyszczania ścieków. Gaz trafia następnie do butli, a potem wykorzystywany jest jako paliwo w ramach innowacyjnego projektu opracowanego przez firmę GENeco.
"Wybór marki samochodu został zasugerowany przez studentów, którzy brali udział w warsztatach. " - powiedział Mohammed Saddiq z firmy GENeco. W trakcie konsultacji padły sugestie, że Volkswagen Beetle - ze względu na skojarzenia z chrząszczem (beetle to z j. ang. żuk), który także bierze udział w procesie rozkładu odchodów - powinien być naturalnym wyborem.
Projektanci zapewniają, że samochód przez zastosowanie ekopaliwa nie traci nic ze swojej wydajności. Jego maksymalna prędkości wynosi 183 km/h. Jednak gdyby zdarzyło się, że w trakcie podróży zabraknie pozyskiwanego z ludzkich odchodów paliwa, wóz może się wciąż poruszać dzięki tradycyjnej benzynie. - poinformował serwis "The Morning Starr".
A jak długi dystans można przejechać dzięki ludzkiej wydalinie. Konstruktorzy zapewniają, że wystarczy spuścić wodę w 70 mieszkaniach, by Eko-żuk przejechał ok. 16 tysięcy kilometrów.
Czy możemy się zatem cieszyć i liczyć na tańsze podróżowanie samochodem. Znając życie - jeśli projekt zacznie się rozwijać na masową skalę - nasz rząd nałoży na nas akcyzę za każdorazowe zrobienie... Wiecie czego.
(rc)
źródło: niewiarygone.pl
Dodaj komentarz