Usłyszał śmiech, rozejrzał się.
- H-halo? - rzucił w mrok.
. Zasady są takie, o jakich wspominała (bądź nie wspominała) xnobody. Wprowadzamy życie w ten opustoszały post, jakoś sobie radzimy! ~
Hans przejeżdżał przez jeden ze szkolnych korytarzy. W dłoni trzymał książkę, głęboko nią pochłonięty nie dostrzegał uczniów, stojących mu na drodze. Co chwila ktoś go upominał, chłopak skwapliwie jednak przepraszał, tłumacząc się najkrócej, jak tylko mógł. Wyciągnął z torby przygotowaną uprzednio w internacie kanapkę i zaczął ją pochłaniać prawie że z pasją. Wydobył szkicownik, wstępnie machnął kilka kresek, przyglądając się im krytycznym okiem.
Usłyszał śmiech, rozejrzał się.
- H-halo? - rzucił w mrok.
Powłóczyła swoje ciało przed siebie. Butami szorowała po ziemi. Jej nieustający śmiech sprawiał wrażenie echa.
Rozglądał się zdenerwowany, przełknął ślinę. Pojechał dalej, nasłuchując.
- K-kim jesteś?! - krzyknął. - Z kogo, z czego się śmiejesz?!
- Boisz się...?- wyszeptała do jego ucha.
Wrzasnął, serce zabiło mu szybciej. Chciał poderwać się z wózka, nie miał jednak takiej możliwości. Przerażony spojrzał na nią, otwierając szeroko oczy.
- A-alison? To ty....Czemu mnie tak straszysz, idiotko?!
- Idiotko...?- przejechała językiem po jego policzku.
Nagle znalazła się przed nim.
- Dziwnie smakujesz.- roześmiała się.
Otworzył szerzej oczy.
- Nie wygłupiaj się... Przestań, to nie jest śmieszne! - próbowal jechać dalej.
- Poczekaj.- złapała go za podbródek.- Od pewnego czasu mnie to zastanawia... Czym ty do cholery jesteś?!- z jej twarzy nie znikał szaleńczy uśmiech.- No dalej powiedz mi.
Otworzył szeroko usta.
- Jestem cz-człowiekiem... Mężczyzną... - drżał.
Niedaleko za nimi rozbłysło światło. Biały płomień. Wyłoniły się z niego dwa jaskrawo białe skrzydła a zaraz po nich Morjav. Szedł w ich kierunku a wszechobecny mrok ustępował mu miejsca...
- Nie mój drogi... W twoim zapachu jest coś dziwnego.- zbliżyła swoją twarz do niego i powąchała jego policzek.
- PRZYSIĘGAM, NIE DOTYKAJ MNIE! - wrzasnął, oczy przybrały rubinowy połysk. Spod włosów wychynęły czarne stożki.
- A nie mówiłam?!- zaśmiała się i lekko się od niego oddaliła.- Jesteś taki jak my... Inny.
Na niebie rozbłysł piorun, ukazując jej krwawą twarz.
Cofnął się.
- O-dejdź... ZOSTAW MNIE! - z oczu popłynęły krwawe łzy. - UUpadły anioł...
- Masz racje.- spojrzała na niebo.- Nasze rodziny się znały.- powoli wracała do siebie.
Morjav podszedł do Niej i położył ręke na Jej ramieniu.
-Bądź spokojna. Im dłużej stoisz w mroku tym trudniej z niego wyjść.
- Z-znały... Nie wiem! Myślisz, że miałem czas? Myślisz, że pamiętam? - żachnął się, wycierając ślinę z policzka. - Czemu odstawiasz takie szopki?!
- Arg!- krzyknęła czując wielki ból głowy.
Złapała się za nią dłońmi i przykucnęła.
- Przepraszam...- wyszeptała, a z jej oczu popłynęły łzy.
Podjechał do niej szybko, podparł ją.
- Alison! Szybko... Słabo ci? - zapytał. - Chodź, niedaleko szpital...
- Hans... Przepraszam... Jestem odrażająca.- poczuła jak zbiera jej się na wymioty.
Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.