Po kilku godzinach wrócił do sali z futerałem na plecach i uśmiechem na ustach. Zmienił się całkowicie, gdyż zamiast szpitalnych ciuchów miał na sobie swoją starą bluzę i jeansy, do tego glany. Usiadł na łóżku, po czym wyciąnął z futerału mały wzmacniacz i gitarę. Czarna, o metalicznym połysku i fioletowych ornamentach, idealnie pasowała do jego ubioru.