0statnio była 6 dni temu, od maja 2015 zdobyła 1 429 punktów, a jej profil odwiedzono 109 645 razy.
1."Największą zaletą pisania jest możliwość obdarzania własnymi grzechami (i marzeniami) stworzonych postaci."
2."Pisanie to proces, który trwa bez względu na to, jaka odległość dzieli cię od komputera."
@Almach99 Każdy w tym opowiadaniu ma jakieś zadanie, jedni mniejsze, inni większe czy ważniejsze. A nasz Wojtek... hmm jego raczej określiłabym nieszkodliwym
@Almach99 lubię gdy komentujesz moje opowiadanie, zawsze wyczerpujesz temat do końca. ale teraz czytam i czytam i zupełnie nie wiem jak mam Ci odpowiedzieć na to. Poruszyłeś wszystkie możliwe wątki i związane z nimi problemy i co bym nie chciała powiedzieć, to niejako zdradzę dalszy ciąg historii zanim ją opublikuję. Więc chyba tylko podziękuję za komentarz, a porozmawiać możemy już po zakończeniu
jeśli chodzi o Wojtka, to nie jest z nim tak, że pojawił się po to aby mogła pojawić się Eliza. Nie. Na początku gdy tworzyłam te postacie, absolutnie nie zamierzałam ich łączyć w żaden sposób, ale tak któregoś razu pomyślałam, czemu nie! i poszło.
@AnonimS odpisuje bo lubię i do tego czuję się zobowiązana. Chyba Twój komentarz pomógł, bo obie części trafiły na główna. 😉 A czy reakcja czytelników też zobowiązuje mnie do częstszego publikowania? Być może. Przynajmniej ja bym chciała robić to regularnie, ale pisanie pisaniem, reakcja czytelników reakcją, a życie i cała reszta i tak rządzi się swoimi prawami. Nie będę znów się rozpisywała. Dziękuję za Twoja obecność ☺
@ja masz rację, sama prawda nie wiele tutaj zmieniła, ale "zło" ma to do siebie, że przychodzi hurtem, nie pojedynczo. Jedno wydarzenie rozpoczyna następne. To wszystko jest ze sobą powiązane. Gdyby Nikola nie przyszła do niego, nie wydarzyło by się to co ma się wydarzyć. A więc niedługo wtajemniczę Was w ich życie. Dziekuje
@AnonimS dziękuję cieszę się, że nam nowego czytelnika.👍
A za administratora ja Ci odpowiem. A więc sądzę, że sama sobie zaszkodzilam. Bo dodałam nowa część po kilku miesięcznej przerwie. Na początku gdy już miałam sporo czytelników i dodawałam coś raczej systematycznie. To administrator akceptował w przeciągu kilku minut. A ostatnio publikowałam bardzo nieregularne i to chyba dlatego.
@gepi Przeczytałam ten komentarz już chyba pięć razy i chyba dziesiąty raz próbuję napisać odpowiedź. Dziękuję - to przede wszystkim. Dziękuję Ci Santo za to, że zadajesz sobie tyle trudu aby dotrzeć do mojego tekstu, aby móc to przeczytać. Dziękuję za to, że tak bardzo się w to angażujesz i za to, że choć to wszystko jest tylko fikcją literacką, Ty roztrząsasz to z takim zaangażowaniem jakbym to była prawda, jakbym opisywała tu czyjeś życie. To jest piękne uczucie dla mnie jako autorki, wiedzieć, że kogoś to "ruszyło", że dotarło gdzieś tam w najciemniejsze zakamarki umysłu. Oczywiście dziękuję też Twojemu tacie, za pomoc i przekazanie Twojego komentarza.
Zupełnie nie wiem co mam Ci powiedzieć - a nie zdarza mi się to często. Zazwyczaj mam wszystko poukładane w głowie, każdą odpowiedź, myśl, wnioski.. a Ty mnie tym swoim komentarzem rozbiłaś, tak pozytywnie. Wiesz, czasem sama się zastanawiam czy istnieje coś takiego jak "limit nieszczęścia" przeznaczony dla jednej osoby. Ile może znieść jeden człowiek? Ile łez może wypłakać? Ile bólu mogą pomieścić jego płuca? Ile cierpienia może udźwignąć jeden, mały, kruchy człowiek? Miłość to piękna rzecz, chyba najpiękniejsza spośród tego co daje nam świat. Taka prawdziwa, nie do złamania, nie do zapomnienia. Właśnie coś takiego dostali nasi bohaterowie. Ale w życiu nic nie ma za darmo, za wszystko trzeba zapłacić, o wiele rzeczy trzeba walczyć. Czasem choć bardzo coś chcemy, czegoś pragniemy - los potrafi zadrwić z nas w okrutny sposób, a później dla podtrzymania efektu, robi to regularnie przez jakiś czas. I wtedy ta bezsilność powoli zabija człowieka, odbiera mu siły do życia, ale serce choć związane, nadal zrywa się do lotu. Teraz oboje i Grzegorz i Nikola są na etapie bezradności. Z tym, że to uczucie u każdego z nich wychodzi z czego innego. Grzegorz milczy ze strachu przed tym, że jego kobieta mogłaby obarczyć go winą za błędy jego ojca. On od zawsze, odkąd tylko ją poznał, bał się, że ją skrzywdzi, że wprowadzi w jej życie chaos i ból. A Nikola nie wie co jeszcze może zrobić, bo najnormalniej w świecie nie ma zielonego pojęcia co dzieje się w jego głowie i sercu. Czasem nam się wydaje, że odchodząc od kogoś pomożemy mu i niekiedy może faktycznie to jest dobre, ale nie w tym przypadku. Ale póki co Grzegorz nie widzi innego wyjścia. Musi się wydarzyć coś, co samo sprowokuje los do zmiany toru..
Mam już wszystko ułożone, zaplanowane do samego końca i pewnie - tak, na pewno - za to mnie zlinczujecie, ale zmieniać tego nie chcę. Ale na swoją obronę i Twoje pocieszenie dodam, że to co jest prawdziwe nigdy się nie kończy. Rozpada się tylko to co jest nietrwałe.
Jeszcze raz dziękuję z całego serducha Pozdrawiam gorąco. ps. mam nadzieję, że koniec Cię zadowoli.
@ja wiesz, z tymi przyjaciółmi to jest tak, że każdy z nich zna tylko jakiś fragment prawdy. Każdy przed każdym coś ukrywa. Gdyby tak wszyscy zaczęli mówić chyba wszystko skomplikowałoby się jeszcze bardziej.
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Aka nawet sobie nie wyobrażacie ile siły dają mi Wasze komentarze. Dziękuję!
To na Ciebie czekałem cz. 63
@AnonimS Jeszcze raz poproszę!
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Fanka a pokażę te emocje! żebyś wiedziała
To na Ciebie czekałem cz. 63
@mariplosa Dziękuję postaram się, aby Cię nie rozczarować.
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Niutria
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Almach99 Każdy w tym opowiadaniu ma jakieś zadanie, jedni mniejsze, inni większe czy ważniejsze. A nasz Wojtek... hmm jego raczej określiłabym nieszkodliwym
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Almach99 lubię gdy komentujesz moje opowiadanie, zawsze wyczerpujesz temat do końca. ale teraz czytam i czytam i zupełnie nie wiem jak mam Ci odpowiedzieć na to. Poruszyłeś wszystkie możliwe wątki i związane z nimi problemy i co bym nie chciała powiedzieć, to niejako zdradzę dalszy ciąg historii zanim ją opublikuję. Więc chyba tylko podziękuję za komentarz, a porozmawiać możemy już po zakończeniu
jeśli chodzi o Wojtka, to nie jest z nim tak, że pojawił się po to aby mogła pojawić się Eliza. Nie. Na początku gdy tworzyłam te postacie, absolutnie nie zamierzałam ich łączyć w żaden sposób, ale tak któregoś razu pomyślałam, czemu nie! i poszło.
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Nunulinkusiak o jej cieszę się, że jednak do nas trafiłaś
To na Ciebie czekałem cz. 62
@AnonimS odpisuje bo lubię i do tego czuję się zobowiązana.
Chyba Twój komentarz pomógł, bo obie części trafiły na główna. 😉
A czy reakcja czytelników też zobowiązuje mnie do częstszego publikowania? Być może. Przynajmniej ja bym chciała robić to regularnie, ale pisanie pisaniem, reakcja czytelników reakcją, a życie i cała reszta i tak rządzi się swoimi prawami. Nie będę znów się rozpisywała. Dziękuję za Twoja obecność ☺
To na Ciebie czekałem cz. 63
@~Miśka Dziękuję narobiłam zamieszania, to będę musiała to jakoś wyjaśnić. mam nadzieję, że podołam
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Marcysia Boże, jacy Wy w tych komentarzach jesteście kochani Dziękuję.
aż mi się ciepło robi na serduchu.
To na Ciebie czekałem cz. 63
@ja masz rację, sama prawda nie wiele tutaj zmieniła, ale "zło" ma to do siebie, że przychodzi hurtem, nie pojedynczo. Jedno wydarzenie rozpoczyna następne. To wszystko jest ze sobą powiązane. Gdyby Nikola nie przyszła do niego, nie wydarzyło by się to co ma się wydarzyć. A więc niedługo wtajemniczę Was w ich życie.
Dziekuje
To na Ciebie czekałem cz. 63
@Wera1350 no i co ja mam Ci teraz powiedzieć? 😉 co bym nie powiedziała to zdradzę fabułę. A tego nie chcemy ☺ czekaj cierpliwie, już niedługo... 😉
To na Ciebie czekałem cz. 62
@AnonimS dziękuję cieszę się, że nam nowego czytelnika.👍
A za administratora ja Ci odpowiem. A więc sądzę, że sama sobie zaszkodzilam. Bo dodałam nowa część po kilku miesięcznej przerwie. Na początku gdy już miałam sporo czytelników i dodawałam coś raczej systematycznie. To administrator akceptował w przeciągu kilku minut. A ostatnio publikowałam bardzo nieregularne i to chyba dlatego.
To na Ciebie czekałem cz. 62
@gepi Przeczytałam ten komentarz już chyba pięć razy i chyba dziesiąty raz próbuję napisać odpowiedź.
Dziękuję - to przede wszystkim. Dziękuję Ci Santo za to, że zadajesz sobie tyle trudu aby dotrzeć do mojego tekstu, aby móc to przeczytać. Dziękuję za to, że tak bardzo się w to angażujesz i za to, że choć to wszystko jest tylko fikcją literacką, Ty roztrząsasz to z takim zaangażowaniem jakbym to była prawda, jakbym opisywała tu czyjeś życie. To jest piękne uczucie dla mnie jako autorki, wiedzieć, że kogoś to "ruszyło", że dotarło gdzieś tam w najciemniejsze zakamarki umysłu.
Oczywiście dziękuję też Twojemu tacie, za pomoc i przekazanie Twojego komentarza.
Zupełnie nie wiem co mam Ci powiedzieć - a nie zdarza mi się to często. Zazwyczaj mam wszystko poukładane w głowie, każdą odpowiedź, myśl, wnioski.. a Ty mnie tym swoim komentarzem rozbiłaś, tak pozytywnie.
Wiesz, czasem sama się zastanawiam czy istnieje coś takiego jak "limit nieszczęścia" przeznaczony dla jednej osoby. Ile może znieść jeden człowiek? Ile łez może wypłakać? Ile bólu mogą pomieścić jego płuca? Ile cierpienia może udźwignąć jeden, mały, kruchy człowiek?
Miłość to piękna rzecz, chyba najpiękniejsza spośród tego co daje nam świat. Taka prawdziwa, nie do złamania, nie do zapomnienia.
Właśnie coś takiego dostali nasi bohaterowie. Ale w życiu nic nie ma za darmo, za wszystko trzeba zapłacić, o wiele rzeczy trzeba walczyć. Czasem choć bardzo coś chcemy, czegoś pragniemy - los potrafi zadrwić z nas w okrutny sposób, a później dla podtrzymania efektu, robi to regularnie przez jakiś czas. I wtedy ta bezsilność powoli zabija człowieka, odbiera mu siły do życia, ale serce choć związane, nadal zrywa się do lotu.
Teraz oboje i Grzegorz i Nikola są na etapie bezradności. Z tym, że to uczucie u każdego z nich wychodzi z czego innego.
Grzegorz milczy ze strachu przed tym, że jego kobieta mogłaby obarczyć go winą za błędy jego ojca. On od zawsze, odkąd tylko ją poznał, bał się, że ją skrzywdzi, że wprowadzi w jej życie chaos i ból.
A Nikola nie wie co jeszcze może zrobić, bo najnormalniej w świecie nie ma zielonego pojęcia co dzieje się w jego głowie i sercu.
Czasem nam się wydaje, że odchodząc od kogoś pomożemy mu i niekiedy może faktycznie to jest dobre, ale nie w tym przypadku. Ale póki co Grzegorz nie widzi innego wyjścia. Musi się wydarzyć coś, co samo sprowokuje los do zmiany toru..
Mam już wszystko ułożone, zaplanowane do samego końca i pewnie - tak, na pewno - za to mnie zlinczujecie, ale zmieniać tego nie chcę.
Ale na swoją obronę i Twoje pocieszenie dodam, że to co jest prawdziwe nigdy się nie kończy. Rozpada się tylko to co jest nietrwałe.
Jeszcze raz dziękuję z całego serducha
Pozdrawiam gorąco.
ps. mam nadzieję, że koniec Cię zadowoli.
To na Ciebie czekałem cz. 62
@Fanka dziękuję, bardzo bardzo dziękuję 💕 cieszę się, że jeszcze ktoś to czuje
To na Ciebie czekałem cz. 62
@~Miśka o jej dziękuję bardzo. 😍 myślę, że to to co dla was przygotowałam jest o niebo "lepsze" niż ta zwykła pomyłka wyników. 😎
To na Ciebie czekałem cz. 62
@Niutria 😍 już naprawdę kończymy..
To na Ciebie czekałem cz. 62
@ja wiesz, z tymi przyjaciółmi to jest tak, że każdy z nich zna tylko jakiś fragment prawdy. Każdy przed każdym coś ukrywa. Gdyby tak wszyscy zaczęli mówić chyba wszystko skomplikowałoby się jeszcze bardziej.
To na Ciebie czekałem cz. 62
@NickToCzytelnik też się nad tym zastanawiałam, ale nie wiem czy to przypadkiem nie byłby przekroczony limit pecha dla jednej osoby😀