@Pumciak Dzękuję. Fajnie, że skomentowałeś. Następnym razem, o ile to zrobisz, napisz poprawniej. ( No i zaczęło się dziać, oby tak dalej.) Nie zaczynamy zdania od NO. No ale to wyszsza szkola jasdy Proszę. Ja czynię staranie, aby mój tekst nie posiadał błędów, jeżeli takowe zawiera, komentujący powinien je ukazać.
Pewnego razu, a miło to miejsce na początku X wieku na japońskiej ziemi, pewien generał wracał, wraz ze swoją armią, z wygranej bitwy. Dostrzegł w głębokim śniegu, starca. Ciało nieszczęśnika okrywał jedynie cienki materiał, a w wychudzonej prawicy, mężczyzna dzierżył kij. Generał Okhi- kenuki zajął się osobiście nieznajomym. Wziął go do swojej kwatery, posadził przy ogniu, osobiście ugotował mu ryż. W końcu, zaczął karmić. Z zadowoleniem wetknął do ust starca pierwszą porcję ryżu, za pomocą patyczków. Stary posmakował i...wypluł. Generał zareagował natychmiast. Chwycił miecz i chciał zabić niegodziwca. Stary odbił straszny cios przy pomocy kija, a żeby to nie wystarczyło, drugim ruchem, powalił genarała Okhi-kenuki na klepisko. Genarał oniemiał, w końcu był mistrzem miecza. Złość ustąpiła równie szybko, jak przyszła i jego jaźń napełniło zdziwienie. - Jak to możliwe? * - O tym porozmawiamy później - rzekł stary. Generał usiadł i patrzył nadal z niedowierzaniem na gościa. Stary z miłym uśmiechem chwilę rownież wpatrywał się w oczy generała, w końcu rzekł. - Doceniam co uczyniłeś dla mnie, ale jeżeli coś robimy, powinniśmy czynić to dobrze. Twój ryż jest niedogotowany. * Powinienem użyć półpauzy, ale korzystam z komórki i nie ma tu, tego znaku.
Napisałem, że nie bedzie wątków erotycznych, celowo. Obserwowałem ilość czytających deszcz. Kiedy kategoria była dramat-przygodowy czytało 300, kiedy erotyczne-dramat 1500. Bez obrazy. Wolę jeden konstruktywny komentarz niż dziesięć typu: fajne, kiedy następny. Oczywiście, że w materiale będą takie wątki. W końcu religie wymyślili ludzie, a co mają w głowach? Nawet w tych świętych głowach...
@Marigold Dziękuję za odpowiedź na pytanie. Napiszą ci zatem, jak jest u mnie. Podobnie. Moja ukochana czasem się ze mnie śmieje, że płaczę nad swoimi bohaterami. Zwykle kiedy mają kłopoty. Jestem ich bogiem. Mogę ich zabić, ożywić, sprawić kłopot, dać fortunę. Raz mi się zdarzyło, że czytelniczka wpłynęła na zmianę losu moich kreacji. Ta czytelniczka i jednocześnie autorka jak ja, stała się później współautorką naszej wspólnej opowieści. Pisanie razem jest fascynujące.
Jak obiecałem, daję komentarz pod końcowym odcinkiem Przeklętego. Zwróciłem uwagę, że otrzymywałaś regularnie, na bierząco komentarze od dwóch dobrych pisarzy. Moim zdaniem pozytywne komentarze od takich osób, to już sukces. Moje trzy słowa na temat całej pracy: Świetne, Pełne, Wciągające. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś zaprzestając wędrówki przez wieki i skoncentrowałaś się na współczesności. Wykonanie: Nieomal doskonałe. Ortografia, interpunkcja, dialogi, akapity. Ciężko i może nieodpowiednio pisać osobie o słabszych zdolnościach pisarskich jak moje, że coś nie jest doskonałe, osobie piszãcej prawie doskonale. Moim zdaniem, pewnie bedziesz się bronić, chociaż nie musisz, zbyt często określałaś danego bohatera imiennie. Być może się mylę, ale sądzę, że czytelnik nie straciłby orientacji gdybyś częściej w miejsce imienia pisała: brunetka, kobieta, wojowniczka, ukochana Kaidana itp. Sceny batalistyczne: doskonałe, barwne, oddające wiele uczuć, nie tylko zmian fizycznych w ciałach walczących. Widać otoczenie. Sceny erotyczne: Zmysłowe, delikatne, pełne. Obrazowe, sensualne, angażujące wyobraźnie czytelnika. Inaczej pokazujesz niż drugi mistrz tych opisów, pewnie dlatego, że jesteś kobietą. Opisy zbliżeń powinny być nauką dla wszystkich piszących opowiadania tego typu na tym portalu. Obok ciebie powinni czytać pana Nefera i Nieustabilizowaną wyobraźnię. Fabuła: Ciekawa. Nie jest to kopia Old Guards, chociaż można się doszukać pewnych podobieństw. W kinematografi podobne utwory to Góral, czyli Highlander i w pewien sposób, Rosomak, czyli Wolverine. Idea nieśmiertelności porusza wyobraźnie. Wielu uważa to za błogosławieństwo, dla wymienionych wyżej stanowiło przekleństwo. Przynajmniej w pewnym stopniu. W sporcie można zmierzyć długość, zmierzyć czas. W sztuce jest inaczej. Jest to ocena indywidualna. Trudno porównać dwa super utwory i dać werdykt, które opowiadanie jest lepsze, który obraz doskonalszy, który utwór muzyczny bardziej cudowny. Dla mnie było świetne. Końcowa konkluzja i pytania: Czy piszemy dla siebie czy dla innych? Czemu piszemy? Czy nasze utwory coś wnoszą w nasze życie i życie innych? Podałem pytania, odpowiedź zostawiam tobie i innym, którzy przeczytają ten komentarz. Z pewnością nie był to czas stracony. Dziękuję za twoją pracę. Emotki? Możesz przyjąć te same, które dałem pod 3 częścią opowiadania o Sophie. Dlaczego tu ich nie wstawiłem? Może zrozumiesz.
@Marigold Wiesz Marigold, każdy facet, ten co preferuje krągłe, chciałby wpadać w taki kompot. O ile jest kawalerem lub wdowcem, nie żebym tu preferował jakieś grzeszne związki. W sumie to dzięki tobie znalazłem nieusabilizowaną fantazję za co Ci szczerze dziękuję.
Nie skomentowałem drugiej czèści, bo szczerze mówiac, a raczej pisząc, te części winny być złączone, nie inaczej niż Sophie i profesor. Pomyślałem teraz, w jak sposób większość pisarzy tej strony byłaby skłonna opisać te wydarzenia, te tam, nieco wyżej. O mon Dieu! Wiesz co mi się najbardziej podobało z tej części? Ciekawe czy się domyślisz. To było śliczne... prawie tak jak mój mus z czarnej pożeczki, no może nie aż tak cudne, ale prawie. Gdybym znowu zażartował i napisał, że to kawał dobrej roboty, byłbym gburem, pijącym ciepłego champagne. Myślę, że opis zbliżenia profesora i śliczneǰ Sophie najbardziej mogę przyrównać do preludium ostatniej opery Wagnera, a momenty uniesień obu kochanków, do dynamicznej części pogrzebu Siegfrieda ze Zmierzchu bogów, również tego kompozytora. Pytanie tylko co dalej. Czasem lepiej zostawić, prawda? Jesteś w mocy napisać coś takiego drugi raz? Potrzebujesz troszkę mocy? Marigold miała racje w pierwszym komentarzu, że biedny proferso nie wie w co się wszywa. A może on wiedział i dlatego przez cztery lata próbował się bronić? I ta ukryta kamera. Dobra, kończę, chociaż mam jeszcze prawie 4000 znaków. Cudeńko. Nie jestem ... no wiesz, więc myślę, że zrozumiesz te emotki Dziękuję. C'est extraordinaire, merveilleux, ravssant l'ame. Magique.
W trakcie czytania tego odcinka przypomniałem sobie scenę bitwy z opowiadania pewnej osóbki, która również skomentowała twój odcinek, lecz bitwa opisana przez ciebie jakże różni się od tamtej i nie tylko rodzajem broni. Cóż, chciałbym tak potrafić opisać. Jestem dość skomplikowaną osobą o wielu wadach, ale wiem, że mam jedną zaletę. Potrafię dostrzec piękno i artyzm. Pomysł z takim rodzajem magi, z pewnością nietuzinkowy. Jednak prawdziwy kunszt objawia się, moim zdaniem, w umiejętności opisów uczuć. Oczywiście gramatyka i ortografia oraz interpunkcja na wysokim poziomie. Tak mógłbym długo Ci słodzić, akurat w tym mam doświadczenie, ponieważ dwie dekady pracowałem jako cukiernik. Owszem, znam troszkę francuski, ale zapisałem nazwę zawodu w naszym języku. Z pewnością, jak Bóg da, przeczytam i skomentuję następne odcinki. Dziękuję za kawał solidnej roboty. Całkiem niezłe.
Zamierzałem dać na końcu dać jeden długi komentarz, ale zdecydowałem już teraz napisać. Zupełnie zgadzam się z szacownym Neferem. Pochwała od mistrza to naprawdę coś. Szczególnie zachwyciła mnie scena erotyczna. To prawda, że niestety na tym portalu, króluje porno klasy C lub D. Niektórzy uważajã, że porno pisać najłatwiej, a jest dokładnie odwrotnie. Erotyczny jest dotyk palcy na karku kochanki, czasem nawet delikatny oddech. Tu mamy scenę barwną, emanującą tempramentem i ciepłem. Aż miło czytać. Wszystkie sceny batalistyczne w poprzednich odcinkach poprowadzone mistrzowsko. Autorka musiała odrabiać lekcję z hhistori. Pomysł całości również bardzo ciekawy. Same pochwały ale naprawdę nie można siè do niczego przyczepić. Nie jestem znawcą, ale błędów nie widziałem. Czytam dalej. Gratuluję dobrej pracy.
@Marigold Dziękuję za odpowiedź. Nieśmiertelność. Dla tych co ją mają jest zwkle przekleństwem, dla tych, którzy jej pragną marzeniem. Lubię opowiadania gdzie wystèpują walki na miecze. Sam jestem zafascynowany japońską sztuką ken-do. W aktualnym, które obecnie publikuje występuje kilka scen walki z udziałem katany.
Napisane bardzo dobrym językiem. Dobrze się czyta. Też mam nastawienie uczuciowe do swoich bohaterów, rzadko jednak ich uśmiercam. Wiem, że zabijanie ulobionych postaci sprawia, że ci co lubią opowiadanie, lubią je jeszcze bardziej, chociaż w głębi duszy czytelnika pozostaje zadra.
Ścigani przez śmierć 3
@KtosTaki1223 Przeciaz mozesz to samo napisac pod tamtym. Nikt ci glowy nie urwie. Na razie nie ma znaku, ze kogos to interesuje.
Ścigani przez śmierć 3
@KtosTaki1223 Dziękuję.
Ścigani przez śmierć 3
@Pumciak Dzękuję. Fajnie, że skomentowałeś. Następnym razem, o ile to zrobisz, napisz poprawniej. ( No i zaczęło się dziać, oby tak dalej.) Nie zaczynamy zdania od NO. No ale to wyszsza szkola jasdy
Proszę. Ja czynię staranie, aby mój tekst nie posiadał błędów, jeżeli takowe zawiera, komentujący powinien je ukazać.
Pewnego razu, a miło to miejsce na początku X wieku na japońskiej ziemi, pewien generał wracał, wraz ze swoją armią, z wygranej bitwy. Dostrzegł w głębokim śniegu, starca. Ciało nieszczęśnika okrywał jedynie cienki materiał, a w wychudzonej prawicy, mężczyzna dzierżył kij. Generał Okhi- kenuki zajął się osobiście nieznajomym. Wziął go do swojej kwatery, posadził przy ogniu, osobiście ugotował mu ryż. W końcu, zaczął karmić. Z zadowoleniem wetknął do ust starca pierwszą porcję ryżu, za pomocą patyczków. Stary posmakował i...wypluł. Generał zareagował natychmiast. Chwycił miecz i chciał zabić niegodziwca. Stary odbił straszny cios przy pomocy kija, a żeby to nie wystarczyło, drugim ruchem, powalił genarała Okhi-kenuki na klepisko. Genarał oniemiał, w końcu był mistrzem miecza. Złość ustąpiła równie szybko, jak przyszła i jego jaźń napełniło zdziwienie.
- Jak to możliwe? *
- O tym porozmawiamy później - rzekł stary.
Generał usiadł i patrzył nadal z niedowierzaniem na gościa.
Stary z miłym uśmiechem chwilę rownież wpatrywał się w oczy generała, w końcu rzekł.
- Doceniam co uczyniłeś dla mnie, ale jeżeli coś robimy, powinniśmy czynić to dobrze. Twój ryż jest niedogotowany.
* Powinienem użyć półpauzy, ale korzystam z komórki i nie ma tu, tego znaku.
Pytanko
@pH07 Z całą pewnością.
Ścigani przez śmierć 2
@Pumciak Mam nadzieję, że skomentujesz.
Pytanko
Napisałem, że nie bedzie wątków erotycznych, celowo. Obserwowałem ilość czytających deszcz. Kiedy kategoria była dramat-przygodowy czytało 300, kiedy erotyczne-dramat 1500. Bez obrazy. Wolę jeden konstruktywny komentarz niż dziesięć typu: fajne, kiedy następny. Oczywiście, że w materiale będą takie wątki. W końcu religie wymyślili ludzie, a co mają w głowach? Nawet w tych świętych głowach...
Pytanko
@Marigold Wazne kto jest pierwszy, ale najwazniejsze kto jest trzeci
Pytanko
@KtosTaki1223 Dziekuję. Jesteś druga.
Ścigani przez śmierć 2
@Pumciak To miło. Akcja będzie przyspieszać jeszcze bardziej.
Pytanko
@elninio1972 dziękuję. Jesteś pierwszy za.
Ścigani przez śmierć 1
@Pumciak Już lepiej?Opowiadanie będzie miało około ośmiu części. Potem powrócę do Deszczu. Dziękuję za komentarz.
Przeklęty cz.22
@Marigold Dziękuję za odpowiedź na pytanie. Napiszą ci zatem, jak jest u mnie. Podobnie. Moja ukochana czasem się ze mnie śmieje, że płaczę nad swoimi bohaterami. Zwykle kiedy mają kłopoty. Jestem ich bogiem. Mogę ich zabić, ożywić, sprawić kłopot, dać fortunę. Raz mi się zdarzyło, że czytelniczka wpłynęła na zmianę losu moich kreacji. Ta czytelniczka i jednocześnie autorka jak ja, stała się później współautorką naszej wspólnej opowieści. Pisanie razem jest fascynujące.
Przeklęty cz.22
Jak obiecałem, daję komentarz pod końcowym odcinkiem Przeklętego. Zwróciłem uwagę, że otrzymywałaś regularnie, na bierząco komentarze od dwóch dobrych pisarzy. Moim zdaniem pozytywne komentarze od takich osób, to już sukces. Moje trzy słowa na temat całej pracy: Świetne, Pełne, Wciągające. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś zaprzestając wędrówki przez wieki i skoncentrowałaś się na współczesności.
Wykonanie: Nieomal doskonałe. Ortografia, interpunkcja, dialogi, akapity. Ciężko i może nieodpowiednio pisać osobie o słabszych zdolnościach pisarskich jak moje, że coś nie jest doskonałe, osobie piszãcej prawie doskonale. Moim zdaniem, pewnie bedziesz się bronić, chociaż nie musisz, zbyt często określałaś danego bohatera imiennie. Być może się mylę, ale sądzę, że czytelnik nie straciłby orientacji gdybyś częściej w miejsce imienia pisała: brunetka, kobieta, wojowniczka, ukochana Kaidana itp.
Sceny batalistyczne: doskonałe, barwne, oddające wiele uczuć, nie tylko zmian fizycznych w ciałach walczących. Widać otoczenie.
Sceny erotyczne: Zmysłowe, delikatne, pełne. Obrazowe, sensualne, angażujące wyobraźnie czytelnika. Inaczej pokazujesz niż drugi mistrz tych opisów, pewnie dlatego, że jesteś kobietą. Opisy zbliżeń powinny być nauką dla wszystkich piszących opowiadania tego typu na tym portalu. Obok ciebie powinni czytać pana Nefera i Nieustabilizowaną wyobraźnię.
Fabuła: Ciekawa. Nie jest to kopia Old Guards, chociaż można się doszukać pewnych podobieństw. W kinematografi podobne utwory to Góral, czyli Highlander i w pewien sposób, Rosomak, czyli Wolverine.
Idea nieśmiertelności porusza wyobraźnie. Wielu uważa to za błogosławieństwo, dla wymienionych wyżej stanowiło przekleństwo. Przynajmniej w pewnym stopniu.
W sporcie można zmierzyć długość, zmierzyć czas. W sztuce jest inaczej. Jest to ocena indywidualna. Trudno porównać dwa super utwory i dać werdykt, które opowiadanie jest lepsze, który obraz doskonalszy, który utwór muzyczny bardziej cudowny. Dla mnie było świetne.
Końcowa konkluzja i pytania: Czy piszemy dla siebie czy dla innych? Czemu piszemy? Czy nasze utwory coś wnoszą w nasze życie i życie innych? Podałem pytania, odpowiedź zostawiam tobie i innym, którzy przeczytają ten komentarz.
Z pewnością nie był to czas stracony. Dziękuję za twoją pracę. Emotki? Możesz przyjąć te same, które dałem pod 3 częścią opowiadania o Sophie. Dlaczego tu ich nie wstawiłem? Może zrozumiesz.
O magii krawieckiej (III). Obsydian
@Marigold Wiesz Marigold, każdy facet, ten co preferuje krągłe, chciałby wpadać w taki kompot. O ile jest kawalerem lub wdowcem, nie żebym tu preferował jakieś grzeszne związki. W sumie to dzięki tobie znalazłem nieusabilizowaną fantazję za co Ci szczerze dziękuję.
O magii krawieckiej (III). Obsydian
Nie skomentowałem drugiej czèści, bo szczerze mówiac, a raczej pisząc, te części winny być złączone, nie inaczej niż Sophie i profesor. Pomyślałem teraz, w jak sposób większość pisarzy tej strony byłaby skłonna opisać te wydarzenia, te tam, nieco wyżej. O mon Dieu! Wiesz co mi się najbardziej podobało z tej części? Ciekawe czy się domyślisz. To było śliczne... prawie tak jak mój mus z czarnej pożeczki, no może nie aż tak cudne, ale prawie. Gdybym znowu zażartował i napisał, że to kawał dobrej roboty, byłbym gburem, pijącym ciepłego champagne. Myślę, że opis zbliżenia profesora i śliczneǰ Sophie najbardziej mogę przyrównać do preludium ostatniej opery Wagnera, a momenty uniesień obu kochanków, do dynamicznej części pogrzebu Siegfrieda ze Zmierzchu bogów, również tego kompozytora. Pytanie tylko co dalej. Czasem lepiej zostawić, prawda? Jesteś w mocy napisać coś takiego drugi raz? Potrzebujesz troszkę mocy? Marigold miała racje w pierwszym komentarzu, że biedny proferso nie wie w co się wszywa. A może on wiedział i dlatego przez cztery lata próbował się bronić? I ta ukryta kamera. Dobra, kończę, chociaż mam jeszcze prawie 4000 znaków. Cudeńko. Nie jestem ... no wiesz, więc myślę, że zrozumiesz te emotki
Dziękuję. C'est extraordinaire, merveilleux, ravssant l'ame. Magique.
O magii krawieckiej (I). Asystentka
W trakcie czytania tego odcinka przypomniałem sobie scenę bitwy z opowiadania pewnej osóbki, która również skomentowała twój odcinek, lecz bitwa opisana przez ciebie jakże różni się od tamtej i nie tylko rodzajem broni. Cóż, chciałbym tak potrafić opisać. Jestem dość skomplikowaną osobą o wielu wadach, ale wiem, że mam jedną zaletę. Potrafię dostrzec piękno i artyzm. Pomysł z takim rodzajem magi, z pewnością nietuzinkowy. Jednak prawdziwy kunszt objawia się, moim zdaniem, w umiejętności opisów uczuć. Oczywiście gramatyka i ortografia oraz interpunkcja na wysokim poziomie. Tak mógłbym długo Ci słodzić, akurat w tym mam doświadczenie, ponieważ dwie dekady pracowałem jako cukiernik. Owszem, znam troszkę francuski, ale zapisałem nazwę zawodu w naszym języku. Z pewnością, jak Bóg da, przeczytam i skomentuję następne odcinki. Dziękuję za kawał solidnej roboty. Całkiem niezłe.
Przeklęty cz. 6
Zamierzałem dać na końcu dać jeden długi komentarz, ale zdecydowałem już teraz napisać. Zupełnie zgadzam się z szacownym Neferem. Pochwała od mistrza to naprawdę coś. Szczególnie zachwyciła mnie scena erotyczna. To prawda, że niestety na tym portalu, króluje porno klasy C lub D. Niektórzy uważajã, że porno pisać najłatwiej, a jest dokładnie odwrotnie. Erotyczny jest dotyk palcy na karku kochanki, czasem nawet delikatny oddech.
Tu mamy scenę barwną, emanującą tempramentem i ciepłem. Aż miło czytać. Wszystkie sceny batalistyczne w poprzednich odcinkach poprowadzone mistrzowsko. Autorka musiała odrabiać lekcję z hhistori. Pomysł całości również bardzo ciekawy. Same pochwały ale naprawdę nie można siè do niczego przyczepić. Nie jestem znawcą, ale błędów nie widziałem. Czytam dalej. Gratuluję dobrej pracy.
Przeklęty: Brann. Część 1, rozdział 10
@Marigold Dziękuję za odpowiedź. Nieśmiertelność. Dla tych co ją mają jest zwkle przekleństwem, dla tych, którzy jej pragną marzeniem. Lubię opowiadania gdzie wystèpują walki na miecze. Sam jestem zafascynowany japońską sztuką ken-do. W aktualnym, które obecnie publikuje występuje kilka scen walki z udziałem katany.
Przeklęty: Brann. Część 1, rozdział 10
Napisane bardzo dobrym językiem. Dobrze się czyta. Też mam nastawienie uczuciowe do swoich bohaterów, rzadko jednak ich uśmiercam. Wiem, że zabijanie ulobionych postaci sprawia, że ci co lubią opowiadanie, lubią je jeszcze bardziej, chociaż w głębi duszy czytelnika pozostaje zadra.