Traktor widmo pędził przez wieś!

Traktor widmo pędził przez wieś!Źróło: fakt.plMieszkańcy Jureczkowej w Bieszczadach łapali się za głowy, kiedy nagle zobaczyli pędzący przez ich wieś traktor. W kabinie nie było kierowcy! Jak się okazało nastoletni szofer wyskoczył wcześniej z pojazdu, by zmylić policyjny pościg. Początkowo jego plan wypalił, bo mundurowi zamiast pirata, musieli ścigać najpierw uciekający ciągnik. I tylko dzięki ich kaskaderskim umiejętnościom w porę udało się zapobiec tragedii.

Damian B. (16 l.), nazywany przez kolegów Ryjkiem uwielbia sobie pojeździć. Czymkolwiek. Za nic ma zakazy dorosłych i choć nie ma jeszcze prawa jazdy, odpala swój stary motocykl MZ albo wskakuje do kabiny rolniczego ciągnika i rusza przed siebie.

Jak dotąd miał więcej szczęścia niż rozumu i nie spowodował żadnego wypadku. Nie został też przyłapany na szarżowaniu drogą przez policję, czym oczywiście chwalił się kolegom. Tym razem jednak niewiele brakowało, by brawura nastolatka skończyła się wielkim nieszczęściem.
Kiedy młodzieniec urządził sobie kolejny rajd traktorem władimircem, zauważył go policyjny patrol. Na widok radiowozu młodzian spanikował i zaczął uciekać na oślep. Za wszelką cenę nie chciał dać się zatrzymać.

Najpierw pędząc slalomem nie pozwalał policjantom się wyprzedzić. Nie zważał nawet na swojego pasażera, który siedząc na przyczepie omal nie wypadł za burtę. Kiedy chłopak zdał sobie sprawę, że nie umknie pościgowi, wpadł na karkołomny plan. Za zakrętem wyskoczył z pędzącego ciągnika. Wpadł do rowu i schował się w krzakach.
Policjanci zauważyli manewr nastolatka, ale w tym momencie najważniejsze było dla nich to, aby zapobiec wiszącej w powietrzu katastrofie. Ciągnik widmo gnał na pełnym gazie przez ruchliwą drogę. W każdej chwili mógł wpaść na jadące z przeciwka samochody, albo na domy. Jeden z funkcjonariuszy z narażeniem życia wskoczył do szoferki i rozpędzoną maszynę udało się w porę zatrzymać.
Sprawca całego zamieszania chyba w końcu zrozumiał, że karze nie umknie. Sam wyszedł z zarośli i poddał się policjantom. Twierdził, że bał się, bo nie ma prawa jazdy.

– Sprawą nastolatka zajmie się teraz sąd rodzinny – powiedział nam młodszy aspirant Dorota Głazowska-Krzywdzik z Komendy Powiatowej w Ustrzykach Dolnych.
Może to ostudzi głowę bieszczadzkiego zapaleńca motoryzacji i da odetchnąć mieszkańcom Jureczkowej.

źródło: fakt.pl

Dodaj komentarz