Krionika

Dodano na Hydepark przez MEM, 6 postów, ostatni post 24 maja

  • MEM
    · 18 kwietnia

    Krionika to technika zamrażania organizmów w bardzo niskiej temperaturze. Jej celem jest przechowanie danego ciała, albo jego części, tak aby w odległej przyszłości można było przywrócić je do życia, lecząc je wtedy także z wszelkiego rodzaju chorób, których dzisiejsza medycyna nie ma możliwości wyleczyć oraz (być może) dając możliwość przynajmniej znacznie większej długości życia niż dzisiejsza średnia.  

    I w związku z tym pytanie do Was. Z czystej ciekawości. :) Dalibyście się w ten sposób zamrozić, licząc na to, że technologia dostępna za kilkadziesiąt albo za kilkaset lat pozwoli Wam na tego rodzaju korzyści, o jakich powyżej, czy wolicie nie ryzykować "w ciemno" wynikającego z takiego zamrożenia potencjalnego końca swojego obecnego życia i po prostu przeżyć tyle, ile Wam akurat dane?

  • Historyczka
    · 19 kwietnia

    Chętie dałabym się zamrozić.
    Tyle, że uważam iż "my" - to nie paznokcie, włosy, ścięgna czy kości... Ale nasz umysł. Dlatego wolałabym, żeby ktoś zgrał go na jakiś twardy dysk :)

  • MEM
    · 19 kwietnia

    Historyczka

    Historyczka: Chętie dałabym się zamrozić.


    Ale po śmierci, czy przed nią?

    Bo dziś instytucje zajmujące się tego rodzaju usługami, zamrażają chętnych dopiero po śmierci (jeśli dobrze słyszałam, prawo zabrania zamrażania żywych osób; co chyba jest jednak złym prawem). Ale wychodzą one z założenia, że technologie przyszłości będą potrafiły przywrócić do życia zmarłą osobę, która została zamrożona. I wydaje mi się, że przez takie podejście do sprawy drastycznie spadają jakiekolwiek szanse na to, że poddanie się zabiegowi krioniki przyniesie rezultat w postaci dalszego życia w czasach, w których technologia będzie na tyle rozwinięta, by np. wyleczyć chorobę, która stanowiła przyczynę zgonu danej osoby. Bo pewnie łatwiej będzie wynaleźć jakieś nowe terapie skutecznie leczące np. raka niż technologię pozwalającą dosłownie wskrzeszać zmarłych. Znacznie większe szanse na tego rodzaju wydłużenie życia mieliby ci, którzy poddaliby się zabiegowi zamrażania organizmu przed swoją śmiercią, bo to by mogło działać jak rodzaj kriostazy, o jakim teoretyzuje się w przypadku dalekich załogowych lotów kosmicznych. Tylko myk jest w tym, że trzeba by było (i to chyba im prędzej, tym lepiej), zaryzykować rezygnację ze swojego obecnego życia tu i teraz, mając świadomość, że nie ma żadnej gwarancji, że kriogenika oraz technologie przyszłości pozwolą na "przywrócenie do życia", nie mówiąc już o tym, że na przestrzeni czasu od zamrożenia do potencjalnego "odmrożenia" może się wiele wydarzyć, przez co zamrożona osoba może nie dotrwać do czasów, w których możliwe by było jej odmrożenie.  

    Tak więc. O ile łatwiej jest podjąć decyzję o tym, że pozwolimy się zamrozić po śmierci (bo w końcu co wtedy mamy do stracenia ;)), o tyle decyzja o poddaniu się temu procesowi na być może długi czas przed śmiercią, pewnie łatwa nie jest. I stąd pytanie: co byś wybrała? :)

    Historyczka

    Historyczka: Tyle, że uważam iż "my" - to nie paznokcie, włosy, ścięgna czy kości... Ale nasz umysł. Dlatego wolałabym, żeby ktoś zgrał go na jakiś twardy dysk


    Też uważam, że "my" to zawartość naszego umysłu :) – nasza świadomość. Tylko że pomimo tego, że czasami pojawiają się teorie o tym, że ludzki umysł da się przenieść na dysk komputera, to wydaje mi się to, po pierwsze, znacznie trudniejsze niż potencjalne technologie pozwalające na biologiczne odmłodzenie człowieka. A po drugie, powstaje pytanie: czy z tego twardego dysku da się z kolei później przenieść zawartość naszego umysłu do naszego kolejnego (np. sklonowanego) biologicznego ciała. No bo jeśli się nie da, to po przenosinach na ten twardy dysk zostaniemy skazani na żywot w komputerze, bez żadnych fizycznych przyjemności, jakie daje nam biologiczna konstrukcja organizmu. A to już niekoniecznie jest fajne. ;)

  • agnes1709
    · 23 maja

    Z jednej strony to fajne, bo budzisz się w świecie większych możliwości, lepszej technologii, zapewne fajnych nowych rzeczy, z drugiej niefajne. Przepisz swoich bliskich, budzisz się, a ich nie ma. To byłoby smutne. Chyba, że mrożenie rodzinne, wtedy tak.:D

  • Bobywolf
    · 23 maja

    To było znane już od dawna. Podobno Disney został zamrożony po śmierci. Moim zdaniem cały problem polega na tym że osoba jest zamazana po śmierci czyli już za późno na ratunek a nikt żywy nie da się zamrozić. Poza tym przy tego typu operacji chyba trzeba wypompować z ciała całe płyny. Myślę że to nas jeszcze przerasta.

  • MEM
    · 24 maja

    agnes1709

    agnes1709:  Z jednej strony to fajne, bo budzisz się w świecie większych możliwości, lepszej technologii, zapewne fajnych nowych rzeczy, z drugiej niefajne. Przepisz swoich bliskich, budzisz się, a ich nie ma. To byłoby smutne. Chyba, że mrożenie rodzinne, wtedy tak.


    Podobno z rodziną to najlepiej na zdjęciu, więc to może być mniejsza strata, niż się wydaje. ;)

    Ale faktycznie – świat, który się znało (w sensie przede wszystkim ludzi, których się znało), przestanie istnieć. Tylko że świat się cały czas zmienia i dziś mamy ten sam problem – ludzie umierają, i też ich wtedy w naszym otoczeniu już nie ma, znajome miejsca i warunki także się zmieniają. I przecież wtedy też do tego przywykamy. Tym bardziej że takiej naprawdę bliskiej rodziny to ma się na ogół niewiele, a z całą resztą znajomych ludzi emocjonalnie jest się dużo mniej związanym. Zawsze jest coś za coś, a że każdy człowiek z natury jest egoistą...

    No i zawsze zostaje "mrożenie rodzinne" ;) (jakieś bonusy powinni dawać – Kartę Dużej Rodziny, zniżkę na prąd, albo coś... ;)).

  • MEM
    · 24 maja

    Bobywolf

    Bobywolf: Podobno Disney został zamrożony po śmierci.


    To z Disneyem, to akurat mit.  

    Bobywolf

    Bobywolf: Moim zdaniem cały problem polega na tym że osoba jest zamazana po śmierci czyli już za późno na ratunek


    Zwolennicy kriogeniki zakładają, że w przyszłości technologia pozwoli na ożywienie ciała. I teoretycznie mogą mieć rację. Jeśli założyć, że np. rozwinięta nanotechnologia pozwoli na naprawę wszelakich uszkodzeń organizmu w przeszłości uznawanego za zmarły, to zostaje chyba tylko kwestia "wybudzenia" go po tych "naprawach". Zresztą rozmrażano już proste organizmy (bakterie, nicienie) znalezione w syberyjskiej wiecznej zmarzlinie i "wracały one do życia" po dziesiątkach tysięcy lat w zamrożeniu. Niech będzie, że to proste organizmy, ale też ani nikt ich nie przygotowywał do zamrożenia, ani nasza współczesna technologia nie jest jakoś wysokozaawansowana.  

    Bobywolf

    Bobywolf: nikt żywy nie da się zamrozić.


    Nie założyłabym się, że nie znaleźliby się chętni na "mrożenie na żywca". W końcu człowiek nieuleczalnie chory, albo choćby tylko taki, który liczy się z tym, że przy obecnym stanie technologii i medycyny jego śmierć jest wyłącznie kwestią czasu (zwłaszcza jeśli byłby w podeszłym wieku), może dojść do wniosku, że nie ma w sumie praktycznie nic do stracenia. Prosta logika – masz, powiedzmy, 90 lat (i do tego najczęściej mocno szwankujące w tym wieku zdrowie), wiesz, że w tym wieku to śmierć może nastąpić w perspektywie liczonej nawet w dniach, a nie w latach, to co masz do stracenia? Te parę dni/miesięcy/lat takiego mało komfortowego życia? Czy perspektywa, jaką może dać przyszła technologia, nie byłaby warta w takiej sytuacji zaryzykowania tego, pewnie niedługiego odcinka czasu, jaki pozostał do naturalnego zgonu?

    Z tej perspektywy... Masz sto procent szans na zgon, z jednej strony, i np. 1% (nie mówiąc już o tym, że kto wie czy te szanse nie byłyby większe) szansy na życie (długie i zdrowe) w dalekiej przyszłości, z drugiej... Ja bym się raczej nie zastanawiała. :)  

    Poza tym to chyba niekoniecznie musiałoby być na żywca. Jakaś narkoza i styknie. ;)

    Bobywolf

    Bobywolf: Poza tym przy tego typu operacji chyba trzeba wypompować z ciała całe płyny.


    O ile dobrze słyszałam, to tak. Tylko czy to taki wielki problem? Wypompują, to i wpompują ponownie.  

    Bobywolf

    Bobywolf: Myślę że to nas jeszcze przerasta.


    Jak mawiał Doc Brown z "Back to the Future": "You're just not thinking fourth-dimensionally.". To przerasta nasz dzisiejszy stan wiedzy i rozwoju, a nie ten przyszły, w którym ewentualnie odmrożą tych, którzy się dali zamrozić. Większym niebezpieczeństwem jest chyba to, że nie wiadomo, czy nie zdarzy się coś, co spowoduje nieplanowane rozmrożenie (wojny, kataklizmy, awarie tej całej instalacji do "mrożonek" itd.), niż to, że za te ileś tam setek lat technologia nie poradzi sobie z problemem.

Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż darmowe konto