Na logikę, Agneso, zdanie kończy kropka. Tak więc na przykład we fragmencie: "Ale przecież we czwartek mogłaby zrobić to samo. – Wydedukowała." kropka po "samo" kończy zdanie. Z kontekstu wiemy, że narrator opisuje myśli bohaterki. Myślnik po kropce miałby sens, gdyby wprowadzał wypowiedź bohatera/bohaterki. Musiałby jednak stać w nowej linii i zaczynać akapit. W obecnym zapisie nie ma sensu. Zdanie "Wydedukowała." jest niepełne. Nie mówi, ani co bohaterka wydedukowała, ani kiedy, ani w jakich okolicznościach. Po prostu nic.
Gdybyś jednak zapisała: "Ale przecież we czwartek mogłaby zrobić to samo – wydedukowała." albo "Wydedukowała, że w czwartek...", nawet Tomp by nie powiedział, że autorka "ma problem z edycją mowy myśli". Tymczasem na Pokątne dokładnie to powiedział, i słusznie powiedział, tylko po autorce spłynęło to jak po pisowskiej kaczce.
Można dodać zbioru fars wszelakich: "Wydedukowała" i "Pomyślała, zalewając się łzami": fajnie, że umiała dedukować i myśleć, ale co konkretnie wydedukowała i pomyślała, tego się czytelnik nie dowie. (Możesz ewentualnie zapytać Tompa z Pokątnych dlaczego)
@JoRadek Bardzo proszę. Przy okazji ostrzegam przed chwaleniem komentarzy mojego (czyt. "trolla o intelekcie orzecha" ) autorstwa. Jeszcze się komuś narazicie i po co Wam to?
"po prostu Rafał, zbyt nijaki, by zasłużyć sobie na pseudonim." Wygląda na to, że pseudonim zdobył. W ewentualny sequelu spodziewam się powtórzenia cukierkowej kwestii: — Na co czekasz? Zrób mi raffaello, Raffaello.
Całkiem miły tekścik. Historia z życia, motywacja bohaterek naciągana tylko trochę - tylko tyle, ile konieczne, zachowanie także. Zaskakuje (pozytywnie!), że ktoś tutaj potrafi jeszcze opowiadać, zakreślić czerwoną linię i podążać wzdłuż niej od początku do końca. Tekst na komórce czyta się znośnie. Na większym ekranie (tablet, notebook) niestety nie. Brak akapitów odstrasza. I to skutecznie. Ściana niesformatowanego tekstu w połączeniu z porno-fotą powoduje nieodpartą chęć zamknięcia stronki, zwłaszcza w miejscu publicznym typu pociąg/autobus. Rozczarowuje, albo raczej potwierdza uprzedzenia dotyczące twórców i twórczyń internetowych ero-opek, multum błędów językowych. Autorka gwałci tutaj chyba wszystkie reguły językowe i edycyjne, i to wielokrotnie. Ale może to normalne w twórczości typu ero. Może to immanentna cecha tego gatunku. Tak czy siak brawo.
Korepetytorka Wiktoria
"Dobre słowa jak i krytyki Mile widziane."
Popraw błąd ortograficzny w zdaniu wstępnym.
Niepokorna cz. 71
@agnes1709 A nazwiesz mnie językowym zboczeńcem?
Na logikę, Agneso, zdanie kończy kropka. Tak więc na przykład we fragmencie:
"Ale przecież we czwartek mogłaby zrobić to samo. – Wydedukowała."
kropka po "samo" kończy zdanie. Z kontekstu wiemy, że narrator opisuje myśli bohaterki. Myślnik po kropce miałby sens, gdyby wprowadzał wypowiedź bohatera/bohaterki. Musiałby jednak stać w nowej linii i zaczynać akapit. W obecnym zapisie nie ma sensu. Zdanie "Wydedukowała." jest niepełne. Nie mówi, ani co bohaterka wydedukowała, ani kiedy, ani w jakich okolicznościach. Po prostu nic.
Gdybyś jednak zapisała: "Ale przecież we czwartek mogłaby zrobić to samo – wydedukowała." albo "Wydedukowała, że w czwartek...", nawet Tomp by nie powiedział, że autorka "ma problem z edycją mowy myśli". Tymczasem na Pokątne dokładnie to powiedział, i słusznie powiedział, tylko po autorce spłynęło to jak po pisowskiej kaczce.
Niepokorna cz. 71
@agnes1709 Jasne.
Niepokorna cz. 71
Można dodać zbioru fars wszelakich:
"Wydedukowała" i "Pomyślała, zalewając się łzami": fajnie, że umiała dedukować i myśleć, ale co konkretnie wydedukowała i pomyślała, tego się czytelnik nie dowie. (Możesz ewentualnie zapytać Tompa z Pokątnych dlaczego)
Emil Zegadłowicz "Szał"
@JoRadek Bardzo proszę. Przy okazji ostrzegam przed chwaleniem komentarzy mojego (czyt. "trolla o intelekcie orzecha" ) autorstwa. Jeszcze się komuś narazicie i po co Wam to?
Emil Zegadłowicz "Szał"
Oldskulowe to są "Pieśń nad pieśniami" autora anonima czy "Dysputy heter" Likiusza. "Szał" to tylko nowomodny (100 lat temu) ekspresjonizm.
Życie to gra
"po prostu Rafał, zbyt nijaki, by zasłużyć sobie na pseudonim."
Wygląda na to, że pseudonim zdobył.
W ewentualny sequelu spodziewam się powtórzenia cukierkowej kwestii:
— Na co czekasz? Zrób mi raffaello, Raffaello.
Jak w raju.
Jest raj, było piekło, kiedy czyściec i limbo?
Różowe okulary.
Czy będą kiedyś okulary przeciwsłoneczne?
Burzowe Popołudnie
Całkiem miły tekścik. Historia z życia, motywacja bohaterek naciągana tylko trochę - tylko tyle, ile konieczne, zachowanie także. Zaskakuje (pozytywnie!), że ktoś tutaj potrafi jeszcze opowiadać, zakreślić czerwoną linię i podążać wzdłuż niej od początku do końca.
Tekst na komórce czyta się znośnie. Na większym ekranie (tablet, notebook) niestety nie. Brak akapitów odstrasza. I to skutecznie. Ściana niesformatowanego tekstu w połączeniu z porno-fotą powoduje nieodpartą chęć zamknięcia stronki, zwłaszcza w miejscu publicznym typu pociąg/autobus.
Rozczarowuje, albo raczej potwierdza uprzedzenia dotyczące twórców i twórczyń internetowych ero-opek, multum błędów językowych. Autorka gwałci tutaj chyba wszystkie reguły językowe i edycyjne, i to wielokrotnie. Ale może to normalne w twórczości typu ero. Może to immanentna cecha tego gatunku.
Tak czy siak brawo.
Miesięcznica orgii na parafii w Dąbrowie Górniczej
To były nieokiełznane przeżycia duchowe, a nie żadna orgia. Szacunku do habitu za grosz nie masz. A fu!