Owieczka
- Żeby zasnąć, liczę dziewczyny z którymi się przespałem.
- A czemu nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło.
- Żeby zasnąć, liczę dziewczyny z którymi się przespałem.
- A czemu nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło.
W XXIII wieku, jeszcze tylko garstka ludzi protestowała przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie. Na tle większości, wyróżniali się brakiem sierści i kopyt.
Kowalski wchodzi do zakładu fryzjerskiego, ale stwierdziwszy, że fryzjer jest podpity, zawraca do drzwi.
- Chciałem się ogolić. – mówi. - Ale ponieważ mistrz nie jest dziś w formie, przyjdę jutro.
- Drobiazg! Siądź pan tylko na fotelu i pokaż mi gdzie masz pan głowę!
Alfred Nobel jest uważany za wynalazcę dynamitu tylko dlatego, że poprzednich wynalazców nie udało się zidentyfikować.
Magik jedzie na swój kolejny występ i zostaje zatrzymany przez policję.
- Co te noże robią w pańskim samochodzie? – pyta się policjant.
- Żongluję nimi podczas występu.
- Ach tak? To może pan zademonstruje?
Przejeżdżający obok facet, zauważa sytuację i stwierdza do siedzącej obok żony:
- Rety, jak ja się cieszę, że rzuciłem picie! Popatrz tylko, jakie testy na obecność alkoholu każą teraz robić.
Strasznie nie lubię, kiedy kobieta na pierwszej randce zadaje za dużo pytań.
- Czy my się skądś znamy? Co zamierzasz robić? Dlaczego jestem związana? Po co ci ta piła?
Wychowawczyni w przedszkolu, podczas zebrania, zwraca się do rodziców:
- Ja tam nie wnikam, czym się państwo zajmują w weekendy, ale w poniedziałek podczas śniadania, wszystkie dzieci stukają się kubeczkami z mlekiem.
Pewnego słonecznego popołudnia, dwóch facetów siedzi w pubie i pije Guinnessa. W pewnej chwili jeden mówi do drugiego:
- Widzisz tego faceta? Wygląda jak ja! Idę z nim porozmawiać.
Idzie więc do niego i klepie go w ramię:
- Przepraszam pana, ale zauważyłem, że wygląda pan tak samo jak ja!
Facet odwraca się i mówi:
- Tak, ja spostrzegłem dokładnie to samo. Skąd pan jest?
- Z Warszawy.
- Ja też! Na jakiej ulicy pan mieszka?
- Na Zielnej.
- Ja też! A jaki numer?
- 54.
- Ja też! Jak mają na imię pańscy rodzice?
- Jerzy i Maria.
- Moi także! To wprost niewiarygodne!
Zamawiają następnego Guinnessa i dalej gadają. Akurat barmani zmieniają się i jeden podchodzi do drugiego.
- Coś się dziś działo ciekawego? – pyta.
- Och, nic szczególnego oprócz tego, że bliźniacy znowu sobie ostro popili.
Marian, wrócił rano do domu i opowiedział żonie, jak to pili ze Zbigniewem całą noc.
Żona słuchała milcząc. Milczał też Zbigniew w szafie.
Jeżeli dziewczyna niesamowitej urody kocha cię do szaleństwa, całuje, tuli i pieści,
to znaczy.... że jesteś labradorem.
Arabski dyplomata odwiedza po raz pierwszy Stany Zjednoczone i akurat jest na obiedzie w Departamencie Stanu. Emir, nie był przyzwyczajony do nadmiernej ilości soli w amerykańskim jedzeniu, więc ciągle wysyłał po szklankę wody swojego służącego, Abdula. Raz za razem Abdul znikał i pojawiał się ze szklanką wody, ale po pewnym czasie wrócił z pustymi rękami.
- Abdul, synu zwiędłego wielbłąda, gdzie moja woda?! – żąda wyjaśnień Emir.
- Najmocniej przepraszam, o Najjaśniejszy! – jąka się przerażony Abdul. - Ale jakiś biały człowiek siedzi na studni.
Nie wiem jak mam wytłumaczyć mojemu synkowi, że to, iż znalazł w naszej sypialni smycz i obrożę, nie oznacza, że kupimy mu pieska.