List irlandzkiego komika do ISIS

List irlandzkiego komika do ISISŹróło: o2.pl"Jak się macie? Zapewne jesteście zajęci, jak mniemam. Wiem to, obserwując płytkie media, które na zasadzie „kopiuj, wklej” umieszczają informacje przepełnione strachem. Widzę to także na portalach społecznościowych, na których jesteście obecni od kilku miesięcy. Brawa dla was!

Wybaczcie chłopcy, że wam przeszkadzam, szczególnie teraz, kiedy jesteście zajęci planowaniem największego festiwalu płonących ludzi w imię Alana (czy jak go tam nazywacie), ale chciałbym urządzić sobie z wami krótką pogawędkę o zdarzeniach, które miały miejsce kilka dni temu.

Słyszałem bowiem, że dodaliście nas do listy państw, które nazwaliście „globalną listą koalicyjną”. Listę umieściliście w propagandowym filmiku rodem z szalonych lat 80. Ech chłopcy, dajcie spokój, zejdźcie ze swoich trójnożnych koni na sekundę i przewińcie kasetę, bo myślę, że jesteście w błędzie.

Po pierwsze, chłopcy, jesteśmy tu tylko dla zabawy. Za dużo przeszliśmy, żeby teraz mieszać się w walkę, której nie chcemy. Większość z nas ogranicza się tylko do roli gapiów. Trochę pokrzyczymy i kopniemy kosz na śmieci, żeby narobić trochę hałasu. Nie angażujemy się w tę walkę i nie możemy być obarczani za wszystko, co się u was dzieje, jesteśmy na to za bardzo wyluzowani.

Miejcie to na uwadze, kiedy postanowicie przyjechać tutaj i wkurzyć kilku z nas. Nie oceniajcie nas za czyny chłopaków zza morza. Wiem, że musicie walczyć ze wszystkimi, ale nie wciągajcie nas do swojej walki w imię Alana, czy jak go tam nazywacie. Wasze prawo Sharona (czy cokolwiek to jest) nie będzie tutaj działać. Znam jedną Sharon. Jest głupią pi*ą. Jej też tutaj nie chcemy.

Nie zrzucajcie na nas bomb. Dopiero, co odbudowaliśmy nasze miasta po walce z wrogiem, którego także macie na swojej liście. Ostatecznie możecie zniszczyć Leitrim, tam mieszkają same du*ki, nie żartuję.

Mamy więcej niż jedną armię. Co prawda mamy tylko jedną oficjalną armię, która aktualnie ćwiczy na północy kraju, przygotowując się na wasz przyjazd. W ogóle tamte tereny przypominają trochę Damaszek, szczególnie w piątkowy wieczór. Mamy też wiele nieoficjalnych, ale niezwykle tajnych i utalentowanych lokalnych armii, które nazywają się tak samo (przywykniecie do tego). Te armie nienawidzą się wzajemnie, ale mają jedną wspólną cechę. Składają się z prawdziwych twardzieli. Nieoficjalne armie specjalizują się w tzw. wojnie partyzanckiej. Co oznacza, że macie ostro przerąbane. Chyba że będziecie chcieli kupić sobie broń. Wtedy kliku z nich przymknie oko i sprzeda wam kilka kałasznikowów podczas waszej wizyty. Nawet nie myślcie o wysadzaniu w powietrzę knajpy Leo Burdocks!!! To chyba najważniejsze zasada, której musicie przestrzegać.

Jeśli podczas waszego krótkiego pobytu, zaatakujecie jakkolwiek pub w Irlandii, będziemy zmuszeni traktować to jako wypowiedzenie nam wojny. Wtedy będziecie musieli się modlić do waszego Boga Artura o litość za zniszczenie naszych kochanych miejsc, w których pijemy w czasie kryzysu.

Kończąc, napiszę tylko, żebyście zapamiętali kilka rzeczy i powinno być ok:

1. Biura zamykane są o godzinie 10
2. Oddzielajcie świat elektroniczny od realnego
3. Chcecie adres Bono, to napiszcie do mnie prywatną wiadomość
4. Nie wysadzajcie czegoś, kiedy my się bawimy
5. Zacznijcie od Leitrim
6. Jeżeli szukacie dziewic, to na pewno ich nie znajdziecie na ulicy Harcourt
7. Załóżcie kartę Tesco Clubcard. Uwierzcie mi, naprawdę warto
8. Jeżeli chcecie wysadzić stadion, to tylko Dalymount Park
9. Idźcie na wodny protest. Tam nie oceniają, skąd pochodzisz, ważne że płacisz
10. Jeżeli chcecie zmiany, spuście wzrok i spieprzajcie stąd

ISIS, miło było was spotkać. Zróbcie sobie przysługę i zostańcie tam, gdzie jesteście. Nie chcecie tu przyjeżdżać, nie jesteśmy zainteresowani waszą sprawą. Jeżeli jednak zdecydujecie się na przyjazd tutaj, skopiemy wam tyłki.

Wasz Finchie i reszta Irlandii."

źródło: o2.pl

1 komentarz

 
  • Użytkownik michael52

    jak oni chcą to polacy tez moga im wyslac taki list. .    :D

    15 lut 2017