Tak na marginesie. Wciąż nie do końca wyjaśnione są dwa sprzeczne poglądy na "Prawo pierwszej nocy". Jedni badacze dawnych (zwłaszcza średniowiecznych) obyczajów twierdzą, że takie prawo rzeczywiście obowiązywało i było egzekwowane. Niektórzy uważają, że było stosowane nawet w starożytności. Na drugim biegunie stoją ci, którzy są przekonani, że to mit, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. Powstał w epoce Oświecenia, a jego celem było przedstawienie epoki Średniowiecza, jako okresu pełnego przesądów, zabobonów i takich właśnie nieludzkich praw.
Ja rozumiem prawa Autora do nagłych, radykalnych zmian w przebiegu akcji opowiadania. Po pierwszym dość pogodnym, a nawet wesołym rozdziale takie mocne uderzenie w tragicznie zakończonym kolejnym. Tego się nie robi miłośnikom psów, do których i ja się zaliczam. Nie można było, choć z trudem, uratować tego biednego szczeniaczka? No cóż, taki była zamysł Autora, a czytelnik musi to przełknąć, choć w gardle gula.
Kolejny, kapitalny rozdział. Co jeszcze czeka nieszczęsną (raczej zadowoloną) Marthę w tym zamku pełnym lubieżnych osobników, czyhających na urodziwą białogłowę. Autorko...bravissimo!
Kto by pomyślał. Prosty, nieokrzesany wojak, a zachował się po rycersku i miał wzgląd na słabość niewiasty po wyczerpującej nocy. Zadowolił się tylko zaspokojeniem swej żądzy à la française. Mniemam, że nie jeden szlachetnie urodzony nie miał by dla biednej Marthy tyle atencji i mając przed oczami takie widoki, niechybnie dałby upust swoim chuciom na wiele innych sposobów.
W tym rozdziale znów mamy chwytające za serce opisy właściwego i pełnego miłości stosunku człowieka do skrzywdzonego zwierzęcia. A jeśli jest to chory, bezradny szczeniaczek, to jakże łatwo się wzruszyć. Ale mnie równie mocno poruszyła inna sprawa. Otóż Marysia analizuje swoje relacje z Krzysztofem i do jakich wniosków dochodzi. Uważa, że ich ewentualny związek nie ma szans, bo ona jest „zaledwie” fryzjerką po zawodówce, wg niej głupią, nie rozumiejącą wielu słów i znaczeń. Natomiast on ma skończone studia wyższe filozoficzne i choć teraz jest kucharzem, to jego zasób wiadomości jest nieporównywalnie większy. Jednym słowem, cytując Marię - „Durna kwoka versus piękny paw.” Takie postawienie sprawy dotknęło mnie osobiście, bo w realu, bliska mi osoba, szermuje również takimi i podobnymi argumentami. A jest to całkowicie błędna i niesprawiedliwa ocena. Po pierwsze – nie ma pracy gorszej, lub lepszej. Każda jest potrzebna, jeśli tylko służy innym i jako taka winna być traktowana z szacunkiem i sympatią. Po drugie – co ma wykształcenie, obojętne jakiego stopnia, do uczuć jakimi obdarza się dwoje ludzi. Koleżeństwo, przyjaźń, namiętność lub miłość jest w tym wypadku „ślepa” i nie widzi żadnego problemu w tym, że osoby te różni pochodzenie, status społeczny, poglądy lub wykształcenie. Mam nadzieję, że bohaterka tego rozdziału – Marysia – również to zrozumie.
@Historyczka Chętnie panią uświadomię. W tartaku rżnie się duże deski, aby otrzymać małe deseczki. A co się robi, aby otrzymać małe dziewczynki? Oj widzę po tym rumieńcu, że się pani domyśliła. Tak, tak...podoba mi się pani tok myślenia. Oczywiście...ma pani rację! Rżnie się duże. Ma pani ochotę poznać ten proces? Z przyjemnością zademonstruję.
No, no...ale akcja. Nie dość, że Michał groził Zuzi nożem i ją uderzył, to jeszcze kopnął Naleśnika. Trudno się dziwić, że Gabriel wpadł w furię. Ale to wydarzenie stało się katalizatorem do wyznania miłości. Co na to Zuzia...no właśnie, co? Kolejne dobre rozdziały, oby tak dalej.
No i stało się to, co się stać musiało. Pięknie opisane zbliżenie dwóch kochających się osób. Dobrane właściwie słownictwo jest tak sugestywnie erotyczne, że powoduje podniecenie u czytającego i pozwala mu wczuć się z łatwością w uczestników tego zmysłowego tańca dwóch spragnionych siebie ciał. Szczere gratulacje za świetny tekst.
Już myślałem, że te pocałunki to uwertura do pełnej seksu "Love Story", gdy zostały one przerwane relacją Gabriela o Naleśniku. Pokazał tym samym swoją wrażliwość wobec skrzywdzonego zwierzęcia i wzruszył do łez Zuzię i czytelników. Fajny tekst. Tak trzymać!
Wielbłąd
Pamiętam taki bardzo stary wierszyk.
"Jedzie Arab na wielbłądzie,
Wielbłąd pod nim hasa,
A Arab ogląda swojego...wielbłąda"
Pod wpływem tego rysunku trochę go przerobiłem.
"Jedzie pani na wielbłądzie,
Wielbłąd pod nią tupie,
A pani się cieszy, że ma garba w .... "
Czajka
Nie ponoć, ale na pewno. I to nawet nie dla "zwykłych" prominentów, ale dygnitarzy najwyższego szczebla.
Test
@Historyczka Bo lubisz czuć wszędzie wiatr we włosach.
Test
Powinien wyprzedzić cyklistkę, zatrzymać ją i zatroskanym głosem powiedzieć - "Spódniczka się pani podwinęła, powinna pani inaczej ją ułożyć".
Samolot
@KontoUsunięte Podobieństwo nie powinno było mnie zmylić, bo ma przecież oznaczenie RAF-u, a nie USAF.
Samolot
Consolidated B-24 Liberator nad Paryżem - piękny, majestatyczny i wielce zasłużony,
Po co uszy człowiekowi w 2020r.
Dużo wcześniej, zanim pojawiła się pandemia, uszy były potrzebne po to, aby czapka nie zsuwała się na oczy.
Czytanie książek przyjemnością...
@enklawa25 Masz problem ze wzrokiem...to idź pan do lekarza od oczów ("Miś".
Czas grozy 14. Defloracja i przyprawianie rogów
Tak na marginesie.
Wciąż nie do końca wyjaśnione są dwa sprzeczne poglądy na "Prawo pierwszej nocy".
Jedni badacze dawnych (zwłaszcza średniowiecznych) obyczajów twierdzą, że takie prawo rzeczywiście obowiązywało i było egzekwowane. Niektórzy uważają, że było stosowane nawet w starożytności.
Na drugim biegunie stoją ci, którzy są przekonani, że to mit, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. Powstał w epoce Oświecenia, a jego celem było przedstawienie epoki Średniowiecza, jako okresu pełnego przesądów, zabobonów i takich właśnie nieludzkich praw.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 15
Ja rozumiem prawa Autora do nagłych, radykalnych zmian w przebiegu akcji opowiadania. Po pierwszym dość pogodnym, a nawet wesołym rozdziale takie mocne uderzenie w tragicznie zakończonym kolejnym. Tego się nie robi miłośnikom psów, do których i ja się zaliczam. Nie można było, choć z trudem, uratować tego biednego szczeniaczka? No cóż, taki była zamysł Autora, a czytelnik musi to przełknąć, choć w gardle gula.
Czas grozy 13 Prawo pierwszej nocy
Kolejny, kapitalny rozdział.
Co jeszcze czeka nieszczęsną (raczej zadowoloną) Marthę w tym zamku pełnym lubieżnych osobników, czyhających na urodziwą białogłowę.
Autorko...bravissimo!
Czas grozy 12 Martha i strażnik
Kto by pomyślał. Prosty, nieokrzesany wojak, a zachował się po rycersku i miał wzgląd na słabość niewiasty po wyczerpującej nocy. Zadowolił się tylko zaspokojeniem swej żądzy à la française.
Mniemam, że nie jeden szlachetnie urodzony nie miał by dla biednej Marthy tyle atencji i mając przed oczami takie widoki, niechybnie dałby upust swoim chuciom na wiele innych sposobów.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 14
W tym rozdziale znów mamy chwytające za serce opisy właściwego i pełnego miłości stosunku człowieka do skrzywdzonego zwierzęcia. A jeśli jest to chory, bezradny szczeniaczek, to jakże łatwo się wzruszyć.
Ale mnie równie mocno poruszyła inna sprawa. Otóż Marysia analizuje swoje relacje z Krzysztofem i do jakich wniosków dochodzi. Uważa, że ich ewentualny związek nie ma szans, bo ona jest „zaledwie” fryzjerką po zawodówce, wg niej głupią, nie rozumiejącą wielu słów i znaczeń. Natomiast on ma skończone studia wyższe filozoficzne i choć teraz jest kucharzem, to jego zasób wiadomości jest nieporównywalnie większy. Jednym słowem, cytując Marię - „Durna kwoka versus piękny paw.”
Takie postawienie sprawy dotknęło mnie osobiście, bo w realu, bliska mi osoba, szermuje również takimi i podobnymi argumentami. A jest to całkowicie błędna i niesprawiedliwa ocena. Po pierwsze – nie ma pracy gorszej, lub lepszej. Każda jest potrzebna, jeśli tylko służy innym i jako taka winna być traktowana z szacunkiem i sympatią. Po drugie – co ma wykształcenie, obojętne jakiego stopnia, do uczuć jakimi obdarza się dwoje ludzi. Koleżeństwo, przyjaźń, namiętność lub miłość jest w tym wypadku „ślepa” i nie widzi żadnego problemu w tym, że osoby te różni pochodzenie, status społeczny, poglądy lub wykształcenie.
Mam nadzieję, że bohaterka tego rozdziału – Marysia – również to zrozumie.
Pani #498
@Historyczka
Chętnie panią uświadomię.
W tartaku rżnie się duże deski, aby otrzymać małe deseczki.
A co się robi, aby otrzymać małe dziewczynki? Oj widzę po tym rumieńcu, że się pani domyśliła.
Tak, tak...podoba mi się pani tok myślenia. Oczywiście...ma pani rację! Rżnie się duże.
Ma pani ochotę poznać ten proces? Z przyjemnością zademonstruję.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 13
Fajnie się czyta to opowiadanie dzięki jego wielowątkowości.
Gratulacje dla Autora (-ów) za pomysł i świetną realizację. Tak trzymać, gratuluję.
Szał
@Historyczka Lub stanąć nad nim w rozkroku, gdy będzie leżeć pod zlewozmywakiem.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 12
No, no...ale akcja.
Nie dość, że Michał groził Zuzi nożem i ją uderzył, to jeszcze kopnął Naleśnika.
Trudno się dziwić, że Gabriel wpadł w furię. Ale to wydarzenie stało się katalizatorem do wyznania miłości. Co na to Zuzia...no właśnie, co?
Kolejne dobre rozdziały, oby tak dalej.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 11
Po takiej lekturze na usta cisną się same superlatywy...kapitalne, świetne, fantastyczne, niesamowite.
A rozmowa dwóch przyjaciółek...perełka.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 10
No i stało się to, co się stać musiało.
Pięknie opisane zbliżenie dwóch kochających się osób. Dobrane właściwie słownictwo jest tak sugestywnie erotyczne, że powoduje podniecenie u czytającego i pozwala mu wczuć się z łatwością w uczestników tego zmysłowego tańca dwóch spragnionych siebie ciał.
Szczere gratulacje za świetny tekst.
Niebezpieczne cięcie - rozdział 9
Już myślałem, że te pocałunki to uwertura do pełnej seksu "Love Story", gdy zostały one przerwane relacją Gabriela o Naleśniku.
Pokazał tym samym swoją wrażliwość wobec skrzywdzonego zwierzęcia i wzruszył do łez Zuzię i czytelników.
Fajny tekst. Tak trzymać!