Że dokładna znajomość Lublina, to nic dziwnego zważywszy na dane z profilu. Ale taka znajomość myśli, fantazji i przejawów pożądania młodego chłopaka (a prawdę mówiąc chyba każdego mężczyzny) świadczy o nieprzeciętnym doświadczeniu Autorki. To opowiadanie nie jest chyba fantazją, lecz dokładnym, wielce podniecającym opisem własnych przeżyć.
@Historyczka Uważam, że podzielenie opowiadania na cztery części, zamiast jednej dość długiej, dobrze zrobiło nie tyle tekstowi (bo w każdej wersji jest świetny), ile czytelnikowi. A dlaczego? Bo daje możliwość złapania oddechu i uspokojenia rozszalałej wyobraźni, a tym samym jeszcze bardziej podniecającego przeżywania kolejnej przygody uwodzicielskiej Marty.
Wyobrażam sobie taką scenę w "Rio Bravo" (wersja dla bardzo dorosłych) z Johnem Wayne i Angie Dickinson. Może nawet dołączyliby do nich Dean Martin i Ricky Nelson.
Tego jeszcze nie było. Podróż w czasie przenosi nas na Dziki Zachód i zamienia porządną i cnotliwą belferkę w pracownicę saloonów obsługującą chłopców z prerii, którzy częściej mają do czynienia z kobyłami niż z kobietami.
Opowiadanie ze wszech miar niezwykle interesujące. Mam na myśli zarówno pomysł, czyli wykorzystanie do celów erotycznych "osiągnięć" na polu inwigilacji ludzi w różnych aspektach ich obecności w sieci. Także stworzenie takiej sytuacji, że Marcie wydaje się, że jej niewidzialny kochanek jest jedną osobą o trzech różnych cechach. Te pomysłu, język i forma tej fantazji świadczy po raz kolejny o niezwykłym talencie Autorki. Gratulacje.
@Historyczka Oczy wszystkich zgromadzonych w lokalu mężczyzn, niezależnie od wieku i stanu zamglenia wzroku spowodowanego przyjętymi do organizmu procentami, wyrażały wiele odczuć. Zdziwienie, zaskoczenie, wreszcie zachwyt i pożądanie. Ja też podziwiałem ich wygląd, tak zdecydowanie nie pasujący do tego wnętrza i tych okoliczności. Obydwie miały na sobie dość krótkie, dopasowane spódniczki, opinające kształtne biodra i spore, ale jędrne tyłeczki. Dobrane kolorystycznie bluzki uwidaczniały duże piersi, które zdawały się rozrywać zapinające guziki. Nie dziwota, że usłyszałem zduszony szept stojącego niedaleko jegomościa - ”O kurwa, ale cycatki!”. Zwracały uwagę ich zgrabne nogi okryte chyba pończochami i błyszczące szpilki. W panującej wciąż ciszy obie damy rozejrzały się po pomieszczeniu i odprowadzane wlepionymi w nie męskimi oczami, kręcąc seksownie biodrami, zmierzały w stronę baru. We wzroku gapiących się na nie facetów widać było, jak na dłoni, chęć zdarcia z kobiet ubrań i poznania jak wyglądają w bieliźnie, a jeszcze lepiej bez niej. Gdy przechodziły dość blisko od mojego stolika, ze zdumieniem uprzytomniłem sobie, że chyba znam jedną z nich. Choć było to jakiś czas temu i rozmowa trwała bardzo krótko, to zapamiętałem ją, nie tylko z powodu niezwykłej urody, ale też imienia. O ile dobrze pamiętam miała podwójne imię na literę „a” - chyba Anna Aneta.
W tej knajpie na peryferiach miasta znalazłem się dość przypadkowo. Siedziałem w kącie, tyłem do drzwi popijając piwo, nadspodziewanie smaczne i o dziwo zimne. W lokalu, jak to przewrotnie określam kategorii wpół do szóstej, panował gwar i pijacki bełkot, przerywany co chwilę soczystymi wiązankami. Właśnie się zastanawiałem czy zamówić kolejny kufel, gdy moją rozterkę przerwała cisza, która nagle nastąpiła. Zaciekawiony obejrzałem się. Obraz, który zobaczyłem był doskonałą ilustracją znanego powiedzenia - „Pasuje jak kwiatek do kożucha”. Tym kwiatkiem, a właściwie dwoma kwiatkami były dwie zjawiskowe kobiety, stojące w drzwiach do tej obskurnej speluny.
Chyba nie będzie przesady w stwierdzeniu, że każdy z czytelników chciałby mieć taką nauczycielkę wychowania seksualnego w zreformowanej szkolnej edukacji. Pedagoga (a właściwie, zgodnie z aktualnymi trendami, pedagożki), całkowicie oddanej swej misji, kreatywnej i nie oszczędzającej się w przekazywaniu młodemu pokoleniu wszelkiej wiedzy w tym temacie.
Kapitalny pomysł wykorzystania i wplecenia w treść opowiadania niezapomnianych "Piórek" mistrza Sztaundyngera. Także i tych w dziale Foto ilustrowanych idealnie dobranymi zdjęciami. Najszczersze gratulacje dla Autorki i wyrazy podziwu.
@nanoc Domyślam się, ale też (może nie w tym wypadku, ale w ogóle) czasem trzeba zdobyć się na odwagę, aby spełnić marzenia. Taki ze mnie domorosły filozof.
Kto mi zrobi dzidziusia? cz. 4
Że dokładna znajomość Lublina, to nic dziwnego zważywszy na dane z profilu.
Ale taka znajomość myśli, fantazji i przejawów pożądania młodego chłopaka (a prawdę mówiąc chyba każdego mężczyzny) świadczy o nieprzeciętnym doświadczeniu Autorki. To opowiadanie nie jest chyba fantazją, lecz dokładnym, wielce podniecającym opisem własnych przeżyć.
Swaty. Marta i rolnik rozdział 5
@Historyczka Uważam, że podzielenie opowiadania na cztery części, zamiast jednej dość długiej, dobrze zrobiło nie tyle tekstowi (bo w każdej wersji jest świetny), ile czytelnikowi. A dlaczego? Bo daje możliwość złapania oddechu i uspokojenia rozszalałej wyobraźni, a tym samym jeszcze bardziej podniecającego przeżywania kolejnej przygody uwodzicielskiej Marty.
Ładna Pani 684
@Historyczka No i kolor...świetnie komponujący się z opalenizną.
Burak
Wyrosło toto w Twoim ogródku? Czym podlewałaś?
Nice ass 9
Jak się nie chce palić, to trzeba mocno dmuchać!
Belferka na Dzikim Zachodzie cz. 2 - Skorumpowany szeryf
Wyobrażam sobie taką scenę w "Rio Bravo" (wersja dla bardzo dorosłych) z Johnem Wayne i Angie Dickinson. Może nawet dołączyliby do nich Dean Martin i Ricky Nelson.
Belferka na Dzikim Zachodzie
Tego jeszcze nie było. Podróż w czasie przenosi nas na Dziki Zachód i zamienia porządną i cnotliwą belferkę w pracownicę saloonów obsługującą chłopców z prerii, którzy częściej mają do czynienia z kobyłami niż z kobietami.
Very hot 3
@nanoc Masz rację. Temperatura rośnie, to odsunęła w bok majteczki, żeby ochłodzić szparkę.
Kawusia
Chyba leciał na tą autostradą, bo przecież Red Bull dodaje skrzydeł.
Marta i sztuczna inteligencja (całość)
Opowiadanie ze wszech miar niezwykle interesujące. Mam na myśli zarówno pomysł, czyli wykorzystanie do celów erotycznych "osiągnięć" na polu inwigilacji ludzi w różnych aspektach ich obecności w sieci. Także stworzenie takiej sytuacji, że Marcie wydaje się, że jej niewidzialny kochanek jest jedną osobą o trzech różnych cechach.
Te pomysłu, język i forma tej fantazji świadczy po raz kolejny o niezwykłym talencie Autorki. Gratulacje.
We dwie w barze
@Historyczka Oczy wszystkich zgromadzonych w lokalu mężczyzn, niezależnie od wieku i stanu zamglenia wzroku spowodowanego przyjętymi do organizmu procentami, wyrażały wiele odczuć. Zdziwienie, zaskoczenie, wreszcie zachwyt i pożądanie. Ja też podziwiałem ich wygląd, tak zdecydowanie nie pasujący do tego wnętrza i tych okoliczności. Obydwie miały na sobie dość krótkie, dopasowane spódniczki, opinające kształtne biodra i spore, ale jędrne tyłeczki. Dobrane kolorystycznie bluzki uwidaczniały duże piersi, które zdawały się rozrywać zapinające guziki. Nie dziwota, że usłyszałem zduszony szept stojącego niedaleko jegomościa - ”O kurwa, ale cycatki!”. Zwracały uwagę ich zgrabne nogi okryte chyba pończochami i błyszczące szpilki.
W panującej wciąż ciszy obie damy rozejrzały się po pomieszczeniu i odprowadzane wlepionymi w nie męskimi oczami, kręcąc seksownie biodrami, zmierzały w stronę baru. We wzroku gapiących się na nie facetów widać było, jak na dłoni, chęć zdarcia z kobiet ubrań i poznania jak wyglądają w bieliźnie, a jeszcze lepiej bez niej.
Gdy przechodziły dość blisko od mojego stolika, ze zdumieniem uprzytomniłem sobie, że chyba znam jedną z nich. Choć było to jakiś czas temu i rozmowa trwała bardzo krótko, to zapamiętałem ją, nie tylko z powodu niezwykłej urody, ale też imienia. O ile dobrze pamiętam miała podwójne imię na literę „a” - chyba Anna Aneta.
We dwie w barze
W tej knajpie na peryferiach miasta znalazłem się dość przypadkowo. Siedziałem w kącie, tyłem do drzwi popijając piwo, nadspodziewanie smaczne i o dziwo zimne. W lokalu, jak to przewrotnie określam kategorii wpół do szóstej, panował gwar i pijacki bełkot, przerywany co chwilę soczystymi wiązankami. Właśnie się zastanawiałem czy zamówić kolejny kufel, gdy moją rozterkę przerwała cisza, która nagle nastąpiła.
Zaciekawiony obejrzałem się. Obraz, który zobaczyłem był doskonałą ilustracją znanego powiedzenia - „Pasuje jak kwiatek do kożucha”. Tym kwiatkiem, a właściwie dwoma kwiatkami były dwie zjawiskowe kobiety, stojące w drzwiach do tej obskurnej speluny.
Ładna Pani 586
@Historyczka Oczywiście, że lubimy takie "ciasteczka" z dziurką.
Lubimy też oblewać je obficie lukrem. :P
Udawana randka Marty
Chyba nie będzie przesady w stwierdzeniu, że każdy z czytelników chciałby mieć taką nauczycielkę wychowania seksualnego w zreformowanej szkolnej edukacji. Pedagoga (a właściwie, zgodnie z aktualnymi trendami, pedagożki), całkowicie oddanej swej misji, kreatywnej i nie oszczędzającej się w przekazywaniu młodemu pokoleniu wszelkiej wiedzy w tym temacie.
Wszystkich Świętych cz. I
Kapitalny pomysł wykorzystania i wplecenia w treść opowiadania niezapomnianych "Piórek" mistrza Sztaundyngera. Także i tych w dziale Foto ilustrowanych idealnie dobranymi zdjęciami.
Najszczersze gratulacje dla Autorki i wyrazy podziwu.
50
Skojarzył mi się inny dowcip.
- Jechała pani 80 na godzinę.
- Co za bzdury pan opowiada! Wyjechałam z domu 20 minut temu!
Ładna Pani 555
Ładna Pani 555 ma ode mnie również trzy piątki.
Za wygląd, za strój, za pozę.
Polityka cz. 99 - my rządzim światem, a nami kobiety
Zastanawiające, że przez ten otwór do wielkiej polityki wchodzą i kobiety i mężczyźni.
A wszystkie części (okrągła setka) po prostu świetne.
Czarne i czerwone
@nanoc Domyślam się, ale też (może nie w tym wypadku, ale w ogóle) czasem trzeba zdobyć się na odwagę, aby spełnić marzenia. Taki ze mnie domorosły filozof.
Czarne i czerwone
@nanoc Może kiedyś spotkasz na trasie autostopowiczkę-imigrantkę, chętną do odwdzięczenia się za podwózkę.