Kryteria wyboru

rysunek : Kryteria wyboruarrow_back_ios_newarrow_forward_ios
MEM

zamieściła fotkę , 720x649 - 65 kB w kategorii rysunkowe i kobiety. Tagi: #kobieta #mężczyzna #wybór #rysunkowe #humor

4 komentarze

 
  • Noname

    Jak widzę patrząc poniżej gównoburza już się rozpętała...
    Komentując jednak (lub starając się to robić) tylko załączony obrazek mogę napisać, iż "w realu" tak wysoki praktycyzm wykazują (przynajmniej statystycznie) chyba tylko ludzie, którzy z racji własnego wieku pamiętają PRL. I... Chyba coś w tym jest...  
    Aczkolwiek z wyjątkami, ponieważ niestety taka dziewczyna/kobieta nadal (tzn. po znalezieniu kochającego ją i wiernego jej chłopaka/faceta) może mieć takie kompleksy (i/lub być tak zazdrosna), że ten cały nagromadzony w niej "jad" uczyni ją nieznośną i ogólnie nie do wytrzymania. Kiedy zaś ten biedny kolo cierpliwie znosi takie zachowanie (przecież jak kocha, to nie odda), to się nim znudzi i sama go rzuci. Ech... Szkoda słów...  
    A wystarczył by jeden konkretny wniosek wprowadzony w życie: moda się zmienia, a ludzie gadali i gadać będą, więc nie przejmuję się głupotą i swój wygląd (wagę) utrzymuję na takim poziomie, aby "lekarz nie miał do tego pretensji/przeciwwskazań".

    29 maj 2022

  • MEM

    @Noname "Aczkolwiek z wyjątkami, ponieważ niestety taka dziewczyna/kobieta nadal (tzn. po znalezieniu kochającego ją i wiernego jej chłopaka/faceta) może mieć takie kompleksy (i/lub być tak zazdrosna), że ten cały nagromadzony w niej "jad" uczyni ją nieznośną i ogólnie nie do wytrzymania. Kiedy zaś ten biedny kolo cierpliwie znosi takie zachowanie (przecież jak kocha, to nie odda), to się nim znudzi i sama go rzuci. Ech... Szkoda słów..."

    Cóż..., różni są ludzie, więc są i takie przypadki. Ale żeby zaraz robić z nich regułę... Trochę trąci to takim stereotypowym odwiecznym obwinianiem płci przeciwnej o wszystko. ;)

    No a przede wszystkim. Ludzie..., to tylko satyryczny rysunek. :) Nie musi od razu za nim stać jakaś wielka ideologia. Trochę dystansu do świata. ;)

    "A wystarczył by jeden konkretny wniosek wprowadzony w życie: moda się zmienia, a ludzie gadali i gadać będą, więc nie przejmuję się głupotą i swój wygląd (wagę) utrzymuję na takim poziomie, aby "lekarz nie miał do tego pretensji/przeciwwskazań"."

    ;)  
    Ale nie dla wszystkich jest to takie proste. Zdarzają się rzeczy, które dla niektórych, z powodu ich konstrukcji psychicznej, są trudne do przeskoczenia, a i otoczenie im tego nie ułatwia.

    "i swój wygląd (wagę) utrzymuję na takim poziomie, aby "lekarz nie miał do tego pretensji/przeciwwskazań"."

    No ale jak to? Mam spać spokojnie, wiedząc, że to jedzenie tak marznie, biedne, w lodówce? ;)

    29 maj 2022

  • Noname

    @MEM Dostosowując metodę wypowiedzi napiszę następująco:

    "Cóż..., różni są ludzie, więc są i takie przypadki. Ale żeby zaraz robić z nich regułę... Trochę trąci to takim stereotypowym odwiecznym obwinianiem płci przeciwnej o wszystko"
    - reguła (u mnie statystyka) dotyczyła w mojej wypowiedzi tylko jednego akapitu, tj.
    "Komentując jednak (lub starając się to robić) tylko załączony obrazek mogę napisać, iż "w realu" tak wysoki praktycyzm wykazują (przynajmniej statystycznie) chyba tylko ludzie, którzy z racji własnego wieku pamiętają PRL. I... Chyba coś w tym jest..." - do tego właśnie miejsca. Dalsza część (po akapicie), to już inna historia (opowiadana co prawda w ramach jednej wypowiedzi, ale jednak);
    - nie obwiniam płci przeciwnej o wszystko, chociaż przyznać muszę, iż zacząłem już tworzyć indywidualne statystyki na własne potrzeby, to i tak staram się podchodzić do każdego przypadku indywidualnie.

    "Ale nie dla wszystkich jest to takie proste. Zdarzają się rzeczy, które dla niektórych, z powodu ich konstrukcji psychicznej, są trudne do przeskoczenia, a i otoczenie im tego nie ułatwia."  
    - OK. Tu zgodzę się jak najbardziej, ale z twierdzeniem, że nie każdy człowiek ma od dziecka ćwiczoną silną wolę. To fakt. Jednak jest wygląd oraz jest charakter. Przykład? Bardzo proszę:
    mała dziewczynka, która od dziecka jest "napychana" tłuszczami przez babcię ("no jedz wnusia, bo tak marnie/chudo/słabo wyglądasz";) albo jedząca podwójne obiadki (najpierw w szkole, a następnie w domu) i trzymająca taką dietę, aż do osiągnięcia pełnoletności przysłowiowej "talii osy" mieć nie będzie. No nie ma bata. Tylko, że w takim wypadku winę ponoszą rodzice, którzy pozwolili na to, aby ich córka w wieku 18+ nadal miał taki "dziecięcy tłuszczyk" (czyt. np. 20kg nadwagi). Co prawda dla takiej 18+ niewiasty to żadna pociecha (a raczej dodatkowy problem), a i możliwość wyjścia z takiej sytuacji (poza chirurgią) raczej już niezbyt duża. - Tyle do wyglądu.  
    Charakter natomiast, to już inna sprawa. I owszem presja otoczenia niestety w takim wypadku jest przeważnie duża i wpływać będzie na ten charakter (szczególnie u nastolatków), jednak to również można wytrenować.  
    Niezrozumiałe (przynajmniej dla mnie) jest za to takie "obrzydzanie" swoich (niech będzie, że zgrabniejszych) koleżanek przez wspomnianą wcześniej 18+ swojemu chłopakowi. Przecież ten "sabotaż", to już absolutnie świadome i celowe działanie dorosłej osoby. Tu nie można zwalić na kogoś, czyż nie? Zdziwienie chłopaka (który przecież ślepy nie jest i wie od początku jak ona wygląda), kiedy jego panna "odwala takie numery" jest raczej normalne.  
    I tutaj dochodzimy do następującej prawdy (nie ogólnej, może nawet nie męskiej, ale mojej prywatnej):  
    1) piękna dziewczyna/kobieta (ale piękna tak wedle ogólnoświatowych kryteriów) i do tego mająca "dobrze poukładane w głowie (w sensie nie przysłowiowa "księżniczka";) w tzw. "stanie wolnym" (czyli nie będąca żoną/ narzeczoną/dziewczyną jakiegoś chłopaka/faceta) "w przyrodzie" nie występuje;
    2) tu nie będę złośliwy i ugryzę się w... palce;  ;)  
    3) fajnie jest mieć "trophy wife", ale często to tylko piękne ciało, zaś w główce taki "pustostan", że normalnie...
    4) NIC, ABSOLUTNIE NIC nie zastąpi i nie jest też więcej warte dla mężczyzny, niż ciepły, miły, dobry, łagodny i wyrozumiały charakter kobiety, która jakimś niesamowitym zrządzeniem losu zgodziła się zostać jego żoną. To, że ona nie zostałaby nawet Mis Powiatu jest BEZ ZNACZENIA. To JAKA jest, to coś BEZCENNEGO.  

    "No ale jak to? Mam spać spokojnie, wiedząc, że to jedzenie tak marznie, biedne, w lodówce?" - napiszę tak: to, że kobiety "zajadają" okres czekoladą jest dla mnie jeszcze zrozumiałe, ale to, że jak lubią "łasuchować", czy też mają "słabość" do słodyczy i dorabiają do tego jakąś (napiszmy dyplomatycznie) "dziwną" ideologię, to już nie.

    29 maj 2022

  • MEM

    @Noname "- reguła (u mnie statystyka) dotyczyła w mojej wypowiedzi tylko jednego akapitu, tj. (...) do tego właśnie miejsca."

    No nie bardzo. Bo zawarłeś w swoim poprzednim komentarzu prostu dwie reguły: jedną dotyczącą okresu PRL-u (o ludziach z tamtej epoki, którzy "wykazują praktycyzm" ) i drugą, dotyczącą post-PRL-owskiego pokolenia, które, w domyśle, tego już nie wykazuje. Czyli, idąc tym tokiem Twojego rozumowania: wśród pokoleń PRL-u przypadki, że ten "jad" się danej kobiecie nazbiera i będzie to miało konsekwencje, jakie przedstawiłeś, to wyjątki, a u tych po upadku PRL-u, już norma.

    I do tego – tego robienia normy/reguły z takich przypadków nagromadzonego "jadu" u osób niepamiętających PRL – się poprzednio odniosłam.

    "- nie obwiniam płci przeciwnej o wszystko, chociaż przyznać muszę, iż zacząłem już tworzyć indywidualne statystyki na własne potrzeby, to i tak staram się podchodzić do każdego przypadku indywidualnie."

    No a druga strona (płeć przeciwna) równolegle robi, przynajmniej czasami, to samo i skutkiem tego wyciąga z tego podobny wniosek w rodzaju: "Wszyscy faceci są tacy sami... Ech...". ;) Dlatego napisałam, że trochę trąci to takim stereotypowym odwiecznym obwinianiem płci przeciwnej o wszystko.  

    Generalizacje w takich przypadkach po prostu nie są dobre. Oczywiście, że przypadki  "jadu" (u obu płci) się zdarzają, może nawet jest dużo, może nawet i coraz więcej, ale od tego jeszcze daleko do stwierdzenia, że z nielicznymi wyjątkami wszyscy są tacy.  

    "- OK. Tu zgodzę się jak najbardziej, ale z twierdzeniem, że nie każdy człowiek ma od dziecka ćwiczoną silną wolę."

    Pisząc o konstrukcji psychicznej, nie chodziło mi o to, czy dana osoba ma silną wolę, żeby utrzymywać zgodny z normami społecznymi wygląd (czyli np. się nie obżerać), a o to, czy psychicznie jest na tyle odporna, że bez względu na to, jak wygląda, nie bierze do siebie tego, jak wygląda i co na ten temat mówią inni, i tym samym nie tworzy sobie kompleksów.

    "mała dziewczynka, która od dziecka jest "napychana" tłuszczami przez babcię ("no jedz wnusia, bo tak marnie/chudo/słabo wyglądasz";) albo jedząca podwójne obiadki (najpierw w szkole, a następnie w domu) i trzymająca taką dietę, aż do osiągnięcia pełnoletności przysłowiowej "talii osy" mieć nie będzie. No nie ma bata. (...) Co prawda dla takiej 18+ niewiasty to żadna pociecha (a raczej dodatkowy problem), a i możliwość wyjścia z takiej sytuacji (poza chirurgią) raczej już niezbyt duża."  

    O, Wy, ludzie małej wiary... ;) Jak się zaprze, to będzie szczupła i bez chirurgii, chyba, że czynnik genetyczny by stanął na przeszkodzie. Moja znajoma przy 182 cm wzrostu, ważyła coś koło 90 kg. Przy takim wzroście to to nawet niespecjalnie widać było. Ale jej samej przeszkadzało, bo sobie sama wmówiła, że za gruba, nikt takich uwag pod jej adresem nie miał. I jak się zaparła, to zjechała sporo poniżej 70 kg, i tu nawet przesadziła z odchudzaniem do tego stopnia, że przez pewien czas kłopoty z okresem miała. Da się.

    "Charakter natomiast, to już inna sprawa. I owszem presja otoczenia niestety w takim wypadku jest przeważnie duża i wpływać będzie na ten charakter (szczególnie u nastolatków), jednak to również można wytrenować."  

    Da się wytrenować, jeśli jednostka ma do tego sprzyjające predyspozycje i okoliczności (okoliczności zarówno sprzyjające rozwijaniu tych swoich cech wrodzonych, jeśli akurat je posiada, i te, dotyczące stosunku otoczenia do tej osoby). Większość zaś tego nie ma. Wręcz przeciwnie: powszechnie obowiązująca (promowana) w "zachodnich" społeczeństwach norma dotycząca wyglądu jest do tego stopnia sztucznie wyśrubowana, że to jest po prostu chore, co jeszcze tylko sprawę utrudnia. Nie wspominając już o jakości żywności, co też się odbija na wyglądzie i na zdrowiu zresztą także. Stąd właśnie wniosek, że to nie jest tak łatwo wyjść z założenia, że: "moda się zmienia, a ludzie gadali i gadać będą, więc nie przejmuję się głupotą i swój wygląd (wagę) utrzymuję na takim poziomie, aby "lekarz nie miał do tego pretensji/przeciwwskazań"." A tym bardziej w wieku szczenięcym.

    29 maj 2022

  • MEM

    @Noname "Niezrozumiałe (przynajmniej dla mnie) jest za to takie "obrzydzanie" swoich (niech będzie, że zgrabniejszych) koleżanek przez wspomnianą wcześniej 18+ swojemu chłopakowi. Przecież ten "sabotaż", to już absolutnie świadome i celowe działanie dorosłej osoby. Tu nie można zwalić na kogoś, czyż nie?"

    A to akurat jest proste. :) Obrzydza się (bez względu na to jak wygląda osoba, która to robi) – i utrudnia się jej życie – jak tylko się umie, (potencjalną) konkurencję. ;) Przyczyny tego zachowania nie tylko są cywilizacyjnie uwarunkowane, sięgają korzeniami czasów naszych zwierzęcych przodków i reguł ewolucji. U facetów z kolei objawia się to rywalizacją o "dominację w stadzie". I zaczyna się to (u obu płci), czasem jeszcze nieświadomie, już od wczesnych lat.

    A że to może mieć jakieś efekty uboczne np. w postaci tego, że potem z tego wynika jakaś tam norma społeczna, która w konsekwencji każe się katować dietami i wydawać kasę na ciuchy, kosmetyki, fryzjera i chirurga plastycznego, to już co innego. Wszystko na tym świecie ma swoje dobre i złe strony. I jednego bez drugiego nie ma.

    "Zdziwienie chłopaka (który przecież ślepy nie jest i wie od początku jak ona wygląda), kiedy jego panna "odwala takie numery" jest raczej normalne."

    Bo Wy pochodzicie z Marsa. ;) Rozumowanie u obydwu płci po prostu w niektórych kwestiach się sporo różni, nawet budowa mózgów wykazuje różnice ze względu na płeć.

    Ale, przy okazji, wcale nie jest też całkiem tak, że facet jest tylko zdziwiony tymi "odwalanymi numerami". Wszyscy jesteśmy kształtowani przez normy społeczne. I nie wciskaj kitu, ;) że facet, tak samo jak dziewczyna wychowany w społeczeństwie, w którym kanon urody jest jakiś tam (dowolny), nie widzi różnicy pomiędzy np. swoją nadmiernie spasioną dziewczyną, a laską na rozkładówce "Playboy'a" (chcemy czy nie, pomimo cywilizacji, czynnik biologiczny ma w tym wypadku wręcz decydujący wpływ na to, kogo uznajemy za atrakcyjnego). Kwestia w takich wypadkach co najwyżej jest tego rodzaju (zwłaszcza w młodym wieku, który różne głupoty popełnia), czy ten dany facet mający tę grubą dziewczynę, stanowiłby na tyle atrakcyjną partię dla tej dziewczyny z plakatu. Większość, z takich czy innych przyczyn, nie stanowi takiej partii dla tych "plakatówek", więc zwyczajnie wychodzi z założenia, że "na bezrybiu, i rak ryba", i obniża pod różnymi względami swoje wymagania do poziomu, na którym kogoś dla siebie znajdzie. A w późniejszym wieku dochodzi ludziom, w kwestii fizycznej atrakcyjności tej swojej "drugiej połowy", do tego jeszcze niemal czysta loteria, bo nikt nie wie, jak będzie wyglądała ta wybrana osoba za lat ileś... I tak koleś żeni się z dziewczyną o wyglądzie modelki, a za jakiś czas modelka zamienia się w "grubą babę" (i odwrotnie: dziewczyna ma atrakcyjnego chłopaka, który np. z wiekiem łysieje, dorabia się brzucha i, generalnie mówiąc, dziadzieje). ;) I tego się właściwie nie przewidzi. Tym bardziej, że przyczyną wcale nie musi być jakieś "zapuszczenie się", a np. choroby, ciąża, kwestie genetyczne itd.

    "I tutaj dochodzimy do następującej prawdy (nie ogólnej, może nawet nie męskiej, ale mojej prywatnej):
    1) piękna dziewczyna/kobieta (ale piękna tak wedle ogólnoświatowych kryteriów) i do tego mająca "dobrze poukładane w głowie (w sensie nie przysłowiowa "księżniczka" ;) w tzw. "stanie wolnym" (czyli nie będąca żoną/ narzeczoną/dziewczyną jakiegoś chłopaka/faceta) "w przyrodzie" nie występuje; "

    Nie no, fatalista się trafił... :rotfl:

    A wyobraź sobie, że "w przyrodzie" to nie tylko te "piękne dziewczyny z głową" występują, ale nawet i dziewice występują. ;) Tylko, że kiedyś im się ten stan (dziewictwa/wolności) po prostu kończy.

    Ale jak sobie chcesz wychodzić z tej Twojej "prywatnej prawdy"... To sobie wychodź. :) Tylko chyba sam sobie życie w ten sposób utrudniasz.

    PS. I nie ma czegoś takiego jak "ogólnoświatowe kryteria piękna".

    "3) fajnie jest mieć "trophy wife", ale często to tylko piękne ciało, zaś w główce taki "pustostan", że normalnie..."

    No nie można mieć wszystkiego... ;) W końcu podobno jesteśmy na tym padole za karę. ;)

    Ale poważnie. To jest po prostu kwestia statystyki. Tych najbardziej pożądanych przez ludzi dóbr (dowolnych, aż po partnera/partnerkę) zawsze jest na świecie mało. Dlatego tylko nieliczni się do nich dopchają. Też w sumie reguły ewolucji i prawa dżungli.

    Dlatego wiesz, kto w tym wypadku wygrywa (nie licząc szczęśliwców, którzy wygrali wspomnianą rywalizację)? Średniacy (obu płci). Pod warunkiem, że mają na tyle rozumu, by pojąć dlaczego.

    29 maj 2022

  • MEM

    @Noname "4) NIC, ABSOLUTNIE NIC nie zastąpi i nie jest też więcej warte dla mężczyzny, niż ciepły, miły, dobry, łagodny i wyrozumiały charakter kobiety, która jakimś niesamowitym zrządzeniem losu zgodziła się zostać jego żoną. To, że ona nie zostałaby nawet Mis Powiatu jest BEZ ZNACZENIA. To JAKA jest, to coś BEZCENNEGO."

    (w większości przypadków) Bajki. :p ;) Jest naprawdę znikoma ilość osób, które myślą takimi kategoriami w młodym wieku. Do jakiejś części pozostałych dociera to z wiekiem i doświadczeniem, ale nie tylko z tego powodu, a także i z tego, że po prostu z wiekiem zaczynają się coraz bardziej zamykać przed ludźmi rozmaite – nie tylko te damsko-męskie – możliwości i po prostu coraz mniej jest dostępnych dla nich alternatyw, więc wielu wybiera "mniejsze zło" (a jak tam sobie to motywuje/usprawiedliwia, to już co innego). A i tak w teorii każdy może w którymś momencie zwyczajnie zgłupieć (ot, choćby z powodu kryzysu wieku, daleko nie szukając).

    "napiszę tak: to, że kobiety "zajadają" okres czekoladą jest dla mnie jeszcze zrozumiałe, ale to, że jak lubią "łasuchować", czy też mają "słabość" do słodyczy i dorabiają do tego jakąś (napiszmy dyplomatycznie) "dziwną" ideologię, to już nie."

    To był żart. :) Zresztą wzięty z innego zdjęcia kiedyś znalezionego w internecie, na którym była otyła pani przy lodówce pełnej wszelakiego dobra i tego rodzaju podpis.

    A w przypadku czekolady nie jest żadną ideologią to, że poprawia nastrój bez względu na... datę w kalendarzu. ;)

    29 maj 2022

  • AIP

    Duża kobieta jest super. Ciepło w zimę, w lato cień :-)

    27 maj 2022

  • MEM

    @AIP "Duża kobieta jest super. Ciepło w zimę, w lato cień :-)"

    :lol2:

    27 maj 2022

  • agnes1709

    @AIP  :lol2:

    28 maj 2022

  • agnes1709

    :rotfl:  :danss:  :ciuch:

    25 maj 2022

  • MEM

    @agnes1709  

    :cheers:

    25 maj 2022

  • enklawa25

    ;)

    25 maj 2022

  • MEM

    @enklawa25  

    :)

    25 maj 2022