Cycuś Kinguś: Złote pola

seksowna : Cycuś Kinguś: Złote pola
źródło: Własne

Uwielbiam takie poranki, gdy niebo budzi się nieśmiało, a powietrze jest jeszcze czyste i świeże. Właśnie szłam nad strumyk po wodę, gdy usłyszałam to charakterystyczne parskanie i przekleństwa niosące się przez pola. Od razu wiedziałam, co się dzieje – młody Stefan znów próbował ujarzmić swojego ogiera. Ten chłopak ma dobre chęci, ale kompletnie nie rozumie zwierząt.

Przystanęłam na wzgórzu, chcąc nacieszyć oczy tym uroczym spektaklem. Stefan, cały spocony i zaczerwieniony, szarpał się z koniem, który ewidentnie nie miał ochoty na poranne ćwiczenia. Ta dzika bestia rzucała łbem, stawała dęba, prężyła swoje umięśnione ciało, a Stefan wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać z bezsilności.

Odstawiłam wiadro pod drzewem i ruszyłam w ich stronę. Czułam na sobie spojrzenie Stefana – jego oczy zawsze zatrzymują się na dłużej na moich warkoczach, potem ślizgają się niżej, by zatrzymać się na kształtach, które moja lekka sukienka raczej podkreśla niż ukrywa. Biedaczek, pewnie myśli, że nie zauważam, jak przełyka ślinę.

"Masz problem z utrzymaniem go w ryzach?" – zapytałam, podchodząc bliżej. Stefan coś wymamrotał, wciąż szarpiąc się z wierzchowcem. "Daj, pokażę ci, jak się to robi." Nie czekając na odpowiedź, stanęłam tuż przy nim, tak blisko, że czułam ciepło jego zaczerwienionej twarzy.

"Trzeba wiedzieć, jak go chwycić" – powiedziałam, kładąc dłoń na jego spoconej dłoni, tej, która desperacko ściskała wodze. "Nie możesz być ani zbyt delikatny, ani zbyt brutalny. Musisz znaleźć ten punkt..." – przesunęłam jego palce w odpowiednie miejsce – "...gdzie on poczuje, że masz nad nim kontrolę."

Ogier natychmiast zareagował, przestał się rzucać, choć wciąż czuć było napięcie w jego potężnym ciele. "Widzisz?" – szepnęłam, stojąc tak blisko Stefana, że mój oddech muskał jego szyję. "Teraz trzeba go trochę uspokoić." Wzięłam jego drugą dłoń i poprowadziłam wzdłuż szyi zwierzęcia, pokazując, jak powinien głaskać to dumne stworzenie.

"Tak, właśnie tak" – mówiłam cicho, gdy jego ręka pod moim przewodnictwem sunęła w dół i w górę po błyszczącej sierści. "Czujesz, jak się rozluźnia? Jak poddaje się twojemu dotykowi?" Stefan przytaknął nerwowo, jego oddech stał się płytki i przyspieszony, a ja udawałam, że nie czuję twardej wypukłości w jego spodniach, gdy przypadkiem otarłam się o niego biodrami.

"A teraz" – kontynuowałam, biorąc wędzidło z jego rąk – "pokażę ci, jak sprawić, by chętnie przyjął to do ust." Stanęłam przed ogierem, patrząc mu prosto w oczy. "Najpierw musisz dać mu poczuć, że to będzie przyjemne." Powoli przesunęłam palcami po metalowym elemencie, zwilżając go lekko. "Następnie delikatnie rozchylasz jego wargi..." – demonstrowałam, patrząc kątem oka, jak Stefan śledzi każdy mój ruch z otwartymi ustami – "...i wsuwasz powoli, ale stanowczo. Głębiej... jeszcze głębiej..."

Ogier posłusznie przyjął wędzidło, a ja uśmiechnęłam się triumfalnie. "I już. Teraz jest twój. Możesz go dosiąść."

Stefan wyglądał, jakby zapomniał, jak się oddycha. "Chcesz, żebym... teraz?"

'A czemu nie?' – odparłam niewinnie. "Przecież po to tu przyszedłeś, prawda? Żeby poćwiczyć jazdę?" Pogłaskałam szyję ogiera. "On jest już gotowy. A ty?" Spojrzałam wymownie na wybrzuszenie w jego spodniach. "Chyba też jesteś gotowy do... jazdy?"

"Ja..." – zaczął, ale położyłam palec na jego ustach.

"Ciii. Po prostu wskakuj na siodło i pokaż mi, co potrafisz..."

"Niniejszy rysunek oraz postać wraz z pseudonimem „Cycuś-Kinguś” stanowią utwór chroniony przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie osobiste i majątkowe do powyższych elementów przysługują wyłącznie ich autorowi. Zabrania się jakiegokolwiek kopiowania, rozpowszechniania, przetwarzania lub wykorzystywania w całości lub w części bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw."

Dodaj komentarz