Bajka o mamie Madzi
Na wypadek, gdyby znaleźli się ludzie, którzy chcą śpiewać nasz utwór razem z dziećmi jak w Panu Kleksie wytwórnia Baj-Kał zamieszcza tekst bajki. 
Słowa: DNT. Inspiracja: Jan Brzechwa. 
 
Nad rzeczką, opodal krzaczka 
mieszkała mama-dziwaczka 
Nieczuła na dziecka krzyki 
Wciąż kupowała kocyki 
 
Raz poszła więc do Carrefoura 
Potrzebny mi kocyk akurat! 
- Jaki jest poziom śliskości? 
Pytała z matczynej miłości 
 
- Jakie kocyka jest tarcie? 
- I waga dziecka; na starcie? 
Liczyła stopień śliskości 
w stosunku do kości kruchości 
 
Kocyków jest tutaj bez liku 
Jak wybrać wśród tych kocyków? 
 
Wreszcie wybrała - różowy 
Prezent dla dziecka gotowy. 
Wróciła więc mama z wycieczki, 
pod krzaczek, opodal rzeczki 
 
A gdzie ta rzeczka? - spytacie 
Przy afrykańskiej gdzieś chacie? 
A arabskim gdzieś emiracie? 
A może w chińskim dyktacie? 
 
Za siódmą górą i rzeką? 
Nie! Wcale nie tak daleko! 
Wszystko się działo w Sosnowcu 
z zwykłym mieszkalnym wieżowcu 
 
Nagle słychać wielki hałas 
Cóż to znowu za ambaras? 
Co za krzyki w środku nocy? 
Czemu woła ktoś: POMOCY!? 
 
Biegną panie i panowie, 
robotnicy na budowie, 
staruszkowie, policjanci, 
i z kościoła ministranci 
 
Co się stało? O co chodzi? 
Każdy w głowę tu zachodzi 
Niech ktoś tajemnicę zdradzi! 
Czemu krzyczy mama Madzi? 
 
Lakier jej z paznokci złazi? 
Osaczyli ją nomadzi? 
Czad z piecyka ją zaczadził? 
Ktoś pod żebro jej nóż wsadził? 
 
Nie! Ktoś porwał małą Madzię! 
Poruszenie w ludzkim stadzie... 
Mama Madzi łzy wylewa 
Porywacza szukać trzeba! 
 
Więc szukają policjanci 
i strażacy, ministranci 
Szuka pan i szuka pani 
Nie pozwólmy Madzi zranić! 
 
Głos potężny słychać naraz: 
- Ja rozwiążę ten ambaras! 
Kto tak nagle woła srogo? 
Rycerz z kwadratową głową! 
 
Rycerz w ciemnych okularach 
Za kamerę chwyta zaraz 
I nagrywa łez bez liku 
I wyznanie o kocyku. 
 
Jak się nagle okazało, 
Kasia kręci bekę całą! 
To porwanie, to szukanie 
to jest granie i ściemnianie 
 
Wściekłe panie i panowie, 
robotnicy na budowie, 
staruszkowie, policjanci, 
i z kościoła ministranci 
 
Kasia wywołała trwogę? 
I tak dzieckiem o podłogę? 
W mediach straszna zawierucha 
Kasi teraz każdy słucha! 
 
Nagle, halo! Już ją bronią! 
Tabloidy za nią stoją 
Biegną państwo reporterzy 
Niezależnie w co kto wierzy 
 
Mamy do pensji dodatki 
Martwe dziecko, okaz rzadki 
Dziecko o podłogę przecież... 
To najlepsza rzecz na świecie 
 
Nad rzeczką, opodal krzaczka 
Wędruje matka dziwaczka 
Zobaczyli ją pismaki 
Kto to taki? Kto to taki? 
 
Przecież to jest mama Madzi! 
Na konia trzeba ją wsadzić! 
W samych majtkach i staniku 
I narobić zdjęć bez liku 
 
Ale koniec, koniec zabaw 
Bo pojawił się paragraf 
Dzielnie wkroczył prokurator 
I choć miał on jakiś zator 
 
Wreszcie dopadł ją na mieście 
I posadził gdzieś w areszcie 
Żółty pasek w TV-enie 
Mama Madzi znów na scenie 
 
Sąd spojrzenie rzucił srogie. 
Bo nie można o podłogę, 
Rzucać dzieckiem tak bezkarnie 
Mama Madzi skończy marnie 
 
Przez dwadzieścia i pięć lat 
Będzie patrzyć w świat zza krat 
 
Morał z bajki płynie taki 
Wy dziewczyny, wy chłopaki 
Koleżanko i kolego... 
...nie chcesz dziecka? Nie rób tego.
2 komentarze
Anna
Nie podoba mi się pomysł robienia z tragedii czegoś, co jak podejrzewam ma wywołać uśmiech na twarzy. Opamiętajcie się ludzie! Tu nie ma z czego się śmiać- matka zamordowała dziecko!
kika
Smutne, madre prawdziwe, doskonale, profesjonalne , dziekuje Polacy sa wspaniali