@agnes1709 "To już nie śmiech, czy czeka nas postapokaliptyczny scenariusz amerykańskich filmów?"
To jest możliwe. Jest możliwe nawet i to, że nie zostanie na tej planecie nikt żywy. Gdy pierwsi Europejczycy przepływali Amazonkę, to osady indiańskie wzdłuż niej miały po 30 km, ściśle dom przy domu, na obu brzegach rzeki. Parę lat później śladu po nich nie było. Wszystko załatwiły przywleczone z Europy choroby, które wybiły niemal całą populację obu Ameryk. Do tego, podobnie jak w "indiańskim" przykładzie, jeśli gwałtownie wymrze zbyt duży procent społeczeństwa, natychmiast załamie się cała jego struktura. A szacunki mówią, że koronawirusem może się zarazić 70% populacji Ziemi. Śmiertelność jest, póki co, nadal niska – jakieś 2-5%. Tylko że, po pierwsze, wirus mutuje. Po drugie, załamanie się gospodarki i struktur społecznych grozi nie tylko tym, że ten odsetek zgonów z powodu koronawirusa się znacznie zwiększy, ale też śmiertelność na dużą skalę będą powodować inne czynniki, wynikające z tego zdziesiątkowania społeczeństwa chorobą (bo ktoś musi opiekować się chorymi, produkować żywność, leki, środki czystości, oczyszczać wodę, wywozić śmieci, dbać o respektowanie prawa). Także świat rodem z np. "Mad Maxa" wcale nie jest taki niemożliwy...
Ale z drugiej strony, grozi nam to właściwie, dzień w dzień, od zawsze. Więc nie ma się czym przejmować.
2 komentarze
MEM· 6 mar 2020
A to dlatego w japońskich sklepach ostatnio zabrakło polskiego spirytusu...
agnes1709· 7 mar 2020
@MEM A jak 💪😁
MrHyde· 5 mar 2020
Następny odcinek będzie o spekulantach wykupujących z aptek i Rossmanna płyn do odkażania rąk?
agnes1709· 5 mar 2020
@MrHyde To już nie śmiech, czy czeka nas postapokaliptyczny scenariusz amerykańskich filmów?
MrHyde· 5 mar 2020
@agnes1709 coś o zombie?
agnes1709· 5 mar 2020
@MrHyde Może będą zombi ci, którzy zostaną
MEM· 6 mar 2020
@agnes1709 "To już nie śmiech, czy czeka nas postapokaliptyczny scenariusz amerykańskich filmów?"

To jest możliwe. Jest możliwe nawet i to, że nie zostanie na tej planecie nikt żywy. Gdy pierwsi Europejczycy przepływali Amazonkę, to osady indiańskie wzdłuż niej miały po 30 km, ściśle dom przy domu, na obu brzegach rzeki. Parę lat później śladu po nich nie było. Wszystko załatwiły przywleczone z Europy choroby, które wybiły niemal całą populację obu Ameryk. Do tego, podobnie jak w "indiańskim" przykładzie, jeśli gwałtownie wymrze zbyt duży procent społeczeństwa, natychmiast załamie się cała jego struktura. A szacunki mówią, że koronawirusem może się zarazić 70% populacji Ziemi. Śmiertelność jest, póki co, nadal niska – jakieś 2-5%. Tylko że, po pierwsze, wirus mutuje. Po drugie, załamanie się gospodarki i struktur społecznych grozi nie tylko tym, że ten odsetek zgonów z powodu koronawirusa się znacznie zwiększy, ale też śmiertelność na dużą skalę będą powodować inne czynniki, wynikające z tego zdziesiątkowania społeczeństwa chorobą (bo ktoś musi opiekować się chorymi, produkować żywność, leki, środki czystości, oczyszczać wodę, wywozić śmieci, dbać o respektowanie prawa). Także świat rodem z np. "Mad Maxa" wcale nie jest taki niemożliwy...
Ale z drugiej strony, grozi nam to właściwie, dzień w dzień, od zawsze. Więc nie ma się czym przejmować.