sublimim

razem:   thumb_up 259 thumb_down 211 mode_comment 1 visibility 134 554
  • WSZYSTKO PO 3

    Idę ostatnio przez miasto, patrzę, o, sklepik " WSZYSTKO PO 3 ", zaraz sobie pośmieszkuję.
    - Dzień dobry, poproszę wszystko. (hihihi)
    - Proszę bardzo, należy się 3...
    - Poważnie?
    - Miliony. Należy się 3 miliony.
    - Żartowałem, poproszę tylko ten wazonik.
    - Musi pan wziąć 3.
    - Nie chcę trzech, chcę jeden.
    - Ale u nas wszystko po 3.
    - Dobra, kurna, proszę zapakować.
    - Oj, oj, ale musi pan przyjść za półtorej godziny...
    - Dlaczego?
    - Bo dopiero wpół do 2, a u nas wszystko po 3.

  • Tato spytał Wania czy tę budowę

    - Tato - spytał Wania - czy tę budowę ogrodzili, żeby nikt nie widział, co tam robią?
    - Nie, synku, żeby nikt nie widział, że tam nic nie robią...

  • Są tylko dwa powody do zmartwień albo

    Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów albo chory.  
    Jeśliś zdrów, to nie ma się o co martwić.  
    Jeśliś chory, są dwa powody do zmartwień: albo wyzdrowiejesz albo umrzesz.  
    Jeśli wyzdrowiejesz, to nie ma się o co martwić.  
    Jeśli umrzesz, to są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do  
    piekła, albo pójdziesz do nieba.  
    Jeśli trafisz do nieba, nie ma się o co martwić.  
    Jeśli trafisz do piekła, to będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, że  
    nie będziesz miał czasu żeby się martwić.  
    Więc po cholerę się martwić???

  • Na polanie w lesie pasą się krowy

    Na polanie w lesie pasą się krowy. Nagle zza drzewa wychodzi zajączek i mówi:
    - Witam szanowne króweczki! Czy jest może między paniami jakiś cwaniaczek?
    - Nieee - odpowiedziały zdziwione krowy.
    - No to zrzuteczka po 5 złotych!
    Na drugi dzień sytuacja się powtarza. Zdenerwowane krowy wysłały delegację do lisa.
    - Ty lis, zajączek wyłudza od nas gotówkę, chodź i zagraj dla nas cwaniaczka. Lis się zgodził. Trzeciego dnia krowy znów pasą się na polanie. Przychodzi zajączek:
    - Witam szanowne panie. Czy jest pomiędzy paniami jakiś cwaniaczek?
    Lis wstaje i mówi:
    - Jestem, a co mały?
    W tym momencie zza drzew wychodzi niedźwiedź.
    - A nic, krówki jak zwykle po "piątalu", a cwaniaczek 15!

  • Jak powstała Francja? Gdy Rzymianie

    - Jak powstała Francja?  
    - Gdy Rzymianie wypływali, żeby podbić Anglię, zostawili chorych i wariatów.

  • Ludożercy gotują Masztalskiego

    Ludożercy gotują Masztalskiego w kotle. Co chwilę z kipiącego rosołu wynurza się głowa  
    Masztalskiego, a stojący przy kotle kucharz raz po raz uderza w nią z całej siły chochlą.  
    - Czemu tak bijesz tego człowieka? - sroży się, zbliżając do kotła, król ludożerców.  
    - A bo królu - mówi rozwścieczony kucharz - jeszcze chwila, a on mi cały makaron wyżre...

  • Roz sie Antek rozchorowoł wzion

    Roz sie Antek rozchorowoł, wzion i umarł. Franckowi to tak blisko ku sercu przyszło, że nie trwało długo i on też wnet stoł pod bramą rajską. Klupie i klupie w te dźwierze, ale dostać sie nie mógł, bo ci anieli tak w niebie głośno śpiewali. Nojbardziej to jednak było słychać Antka. Nic ino wrzeszczoł "Hosanna Alleluja, Hosanna Alleluja!".
    Tego już było Franckowi za długo. Czekoł i czekoł, klupoł i klupoł, aż sie rozeźlił i zaczął szpetnie przeklinać. Te "ogniste pierony" to ino tak jeden za drugim furgały. Teroz było mu już blank jedno czy pódzie do nieba czy do piekła. Naroz brama sie otwarła i wyskoczył z niej Antek w biołej, długiej koszuli z lelują w ręku i woło na całe gardło:
    - Słuchejcie anieli! To jest dlo mie prawdziwo niebiańsko muzyka, to jest balsam dlo moich uszu. Czy słyszycie te dzwony ojczyzny? To są głosy mojego Śląska. Wpuście kamrata do nieba! - No i tak Francek sie tam dostoł.

  • Szefie żona prosi pana do telefonu

    - Szefie, żona prosi pana do telefonu.
    - Prosi? To pomyłka.

  • Motocyklista jadacy z predkoscia 230

    Motocyklista jadacy z predkoscia 230 km/h zobaczyl przed soba malego wróbelka na wysokosci twarzy. Staral sie jak mógl, zeby go uniknac, ale przy tej predkosci nic sie nie dalo zrobic. Uderzony ptak przekoziolkowal i upadl na asfalt. Motocyklista, poruszony troche wyrzutami, zatrzymal sie i wrócil po ptaka. Poniewaz wygladalo na to ze wróbelek zyje, zabral go z asfaltu. W domu umiescil go w klatce, wlozyl do niej troche jakiegos pozywienia i wode w miseczce.
    Rano wróbelek ocknal sie. Popatrzyl na wode, popatrzyl na jedzenie, popatrzyl na prety klatki przed soba i mówi: O kur..a, zabilem motocykliste.

  • Babcia żydówka pilnuje na plaży

    Babcia żydówka pilnuje na plaży swojego wnuka. Nagle o brzeg uderza wielka fala i zabiera wnuczka ze sobą. Babcia w rozpaczy zaczyna wzywać na pomoc Boga i modli się błagalnie:
    - Boże miłosierny! Oddaj mi wnuka! Spraw, żeby morze wyrzuciło go całego i zdrowego! Ty jesteś dobry i wspaniałomyślny, spraw, żeby dziecko się uratowało!
    Za chwilę o brzeg udzerza kolejna większa fala i wyrzuca dzieciaka na piasek. Babcia patrzy, dzieciak żywy i cały, oddycha i patrzy przytomnie. Babcia patrzy z wyrzutem i oburzeniem w niebo i pokazuje oskarżycielsko na leżącego chłopczyka:
    - Ale on miał na głowie kapelusz!

  • Wychodzi murzyn z półmetrowym

    Wychodzi murzyn z półmetrowym członkiem z jeziora i zauważa że na plaży ludzie na niego wyczyszczają gały. Murzyn speszony odpowiada:
    - Co? każdemu może się skurczyć!!!

  • Do prezydenta Rosji przyszedł fryzjer

    Do prezydenta Rosji przyszedł fryzjer. Strzyże go i zagaduje, w każdym zdaniu wymieniając słowo "Czeczenia". Putin najpierw próbuje ignorować gadanie, ale wkrótce staje się ono nieznośne. - Panie, jesteś pan z Czeczenii? Masz tam kogoś bliskiego? Coś pana wiąże z Czeczenią? - pyta zdenerwowany.  
    - Absolutnie nie - grzecznie odpowiada fryzjer.  
    - To dlaczego w kółko mówisz pan o Czeczenii?  
    - Bo za każdym razem, gdy wymawiam słowo "Czeczenia", włosy stają panu dęba, a to bardzo ułatwia strzyżenie...