Marcin123

Marcin
Wszystkie wydarzenia i postacie przedstawione w moich publikacjach są fikcyjne i nie mają bezpośredniego odniesienia do rzeczywistości. * Moje publikacje na lol24 są objęte prawem autorskim. Publikacje, ani żaden ich fragment nie mogą być kopiowane, reprodukowane, przetwarzane i rozpowszechniane w jakikolwiek sposób za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych oraz nie mogą być przechowywane w żadnym systemie informatycznym bez uprzedniej mojej zgody.
razem:   17 1
  • Użytkownik Marcin123

    Bardzo Ci dziękuję. Nie wiem, czy będzie następna część... ale są poprzednie, bo w sumie piszę o sobie. To nie opowiadanie, tylko jeden ze szkiców, które piszę w ramach terapii.

    22 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Dziękuję, Aniele.

    20 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Margerita, bardzo dziękuję, że zajrzałaś i starałaś się przeczytać. To opowiadanie science-fiction, o dwóch równoległych światach. W jednym i w drugim miałem siostrę, tylko w jednym zginęła, a w drugim żyła, ale była adoptowana. Po przeczytaniu całości na pewno byś się zorientowała. Pozdrawiam.

    17 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Margerita - bardzo się cieszę. Dziękuję.

    14 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Nie mam niestety tekstu oryginału, tylko tłumaczenie. Dla mnie nie jest to problem i nie zamierzam szukać oryginału. Obiektywnie masz rację. Śnieg oczywiście topnieje. Natomiast poezja często jest na pograniczu grafomanii. Ale mnie to nie przeszkadza. Pozdrawiam.

    5 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Witaj, MrHyde. Widać nie "zaskoczyłem" w pierwszej chwili. Po pierwszym słowie Mamy wszystko było jasne. Bywa u 14-latka. To ciekawe, że zwróciłeś uwagę na tą liczbę. Czytasz bardzo uważnie. Szacunek. Jest bez znaczenia. Pozdrawiam, dziękuję za opinię.

    5 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Witaj, MrHyde. Myślę, że to po prostu poezja, i tłumacz uznał, że takie słowo wierniej odda sens oryginału. A haiku to cytat z Książki "Japońskie wiersze śmierci", Wydawnictwo Miniatura, 2004r, str. 15, tłumaczenie i wstęp: Marek Has. Ja trochę znam japoński.

    4 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Marcin123 Marcin123 2 godz. temu Alexis013, Wojt - Dziękuję Wam bardzo. "Nie opłakujmy zmarłych lecz cieszmy się z tego, że istnieli" - to najpiękniejsze słowa, jakie przeczytałem. Prawdziwe. Poczułem to w duszy. Dziękuję. Napisałem, że nie ma tu pełnego obrazu. Pełen obraz jest dużo bardziej skomplikowany, niż opisany w tej historii, ale nie mam siły ani ochoty tego ciągnąć. Na przykład: - wątek rodziców jest tu celowo bardzo spłycony. To inteligentni ludzie. Wysłanie na studia zagraniczne (wystaranie się o to przez Jerzego, tj. tatę, świetnego architekta) nie było przypadkiem. Okazało się, że rodzice przeczuwali, co się w duszy Asieńki dzieje, widzieli dużo wcześniej, że relacje z bratem są za silnie z jej strony niż powinny być i próbowali temu zaradzić w różny sposób. Błąd był w tym, że nie było z dziećmi po prostu szczerych rozmów, chcieli to rozwiązać po swojemu. Wyszło to długo po odejściu Asi, - Już po odejściu Asiulki okazało się, że Grzegorz, przemiły i sympatyczny koleś, student informatyki, kochał się beznadziejnie w Asiulce. Zakochał się w niej, kiedy miała koło 12 lat (on miał koło 17). Asiulka była zjawiskiem – nawet jako dziesięciolatka była bardzo rezolutna, inteligentna i niezwykle piękna. Grzegorza miłość do Asiulki była piękna i czysta, po prostu kiedy do mnie przychodził, uwielbiał być w jej towarzystwie, ale nigdy nie pozwolił sobie na nic. Mówił, że czeka, kiedy Asik podrośnie i chciałby, żeby była jego żoną. To nie było takie tam gadanie – on mówił poważnie, tylko nikt tego wtedy tak nie odbierał. W czasie tych dwóch lat, kiedy mnie nie było, Grzegorz odwiedzał Asulkę i ją wspierał, pomagał, jak drugi brat (bez żadnych podtekstów erotycznych). Sam go zresztą o to prosiłem, nie wiedząc, że on aż tak bardzo jest w nią zapatrzony, krył się z tym i przede mną, i przed Asiulkiem. Asik go lubił, ale mało zauważał. Ten wątek został z fragmentów usunięty, żeby nie komplikować historii. Po odejściu Malutkiej Grzegorz rozpił się, nie skończył studiów i zszedł „na psy”, - Historia Bereniki to zupełnie oddzielny rozdział. Potem wyszło, że ona naprawdę zadurzyła się w Joasi na dobre. Robiła różne rzeczy – na przykład zaprzyjaźniła się z Danką i Kaśką z sekcji szermierczej Joasi (mieszkała w mieście oddalonym o ok. 60km, sama była niezłą florecistką) i chciała się do Joasi w ten sposób zbliżyć. Odejście Asiulki miało na nią piorunujący wpływ i jest to cała niezwykła historia, co się z nią działo. Berenika (imię zmienione) była w kadrze narodowej Polski we florecie, mimo skandali obyczajowych, które starano się ukrywać; przepiękna babka, tylko o innej orientacji, - Natalka, przyjaciółka Joasi od dzieciństwa nie była jej szczerą koleżanką, jak Asiulek myślał. Zazdrościła Joasi wszystkiego – urody, powodzenia, talentu szermierczego, wdzięku itp., i przez nią Asia miała pewne kłopoty, nie dowiedziała się jednak, że z powodu Natalki, - Paula, jako jedyna, widziała, co się z Asią dzieje i próbowała jej pomóc, bo czuła, że miłość do brata pcha Asię w otchłań. Była szczerą, dobra przyjaciółką, ale Asia odsuwała się od niej, bo Paula obracała się w takim środowisku, którego Asia nie lubiła (kolesie których można podejrzewać o dilerkę i różne przekręty). Paula bardzo przeżyła odejście Asi. Ale tego wątku również nie opisałem, - Kinga – wow, można napisać książkę. Ta to dopiero potrafiła namieszać. Ale to historia z zupełnie innej beczki, chociaż dotknęły jej działania w kilku momentach Joasi; nienawidziła Asi, bo w jej chorej głowie obwiniała Asiulkę o swoje niepowodzenia; zauważyła, że Asi relacje siostra-brat są zbyt silne i zrobiła z tego użytek. I tak mógłbym jeszcze wiele pisać, a i tak nie byłoby pełnego obrazu. Zabrnąłem chyba za daleko. Nie powinno tu być w ogóle żadnego mojego opowiadania.

    3 lis 2018

  • Użytkownik Marcin123

    Cześć, Mariuszello. Bardzo Ci dziękuję za opinię.
    Zakończenie... Wiesz, myślę, że czym innym jest po prostu seks z siostrą, a czym innym miłość do siostry (potężne uczucie, wykraczające poza miłość rodzinną). To pierwsze to incydent – pokochałeś się z siorą, było fajnie, trochę potem głupio. To „incydent” – przeszło, poszło, minęło. To drugie – to prawdziwa tragedia, dramat na całe życie, bo jak żyć? To beznadzieja, kochasz bardzo, a nie możesz normalnie być z ukochaną, nawet trzymanie się za ręce czy publiczny pocałunek jest problemem. Nie możesz zaplanować przyszłości, ożenić się, na dłuższą metę to potworne i bez wyjścia. Jesteś inny, zboczony, napiętnowany przez społeczeństwo. A ty cierpisz w sposób nieprawdopodobny, kochasz ze wzajemnością. Koszmar.
    To opowiadanie jest o miłości do siostry, a nie o seksie z siostrą. O czymś pięknym, ale bez przyszłości. W pierwszej wersji w opowiadaniu nie było żadnych „scen” erotycznych. Ale wtedy nikt by chyba nie chciał go czytać i nie zrozumiałby. Więc zmieniłem to, chociaż trochę wbrew sobie.  
    A zakończenie... czy jej śmierć na pasach była tylko wypadkiem, zdarzeniem losowym? Czy może Asiulka zrobiła to świadomie? ona nie była „głupią blondynką”, była bystra i bardzo inteligentna...
    Dziękuję Ci, Mariuszello, że poświęciłeś chwilkę dla mnie.

    2 lis 2018