Wszystkie wydarzenia i postacie przedstawione w moich publikacjach są fikcyjne i nie mają bezpośredniego odniesienia do rzeczywistości. * Moje publikacje na lol24 są objęte prawem autorskim. Publikacje, ani żaden ich fragment nie mogą być kopiowane, reprodukowane, przetwarzane i rozpowszechniane w jakikolwiek sposób za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych oraz nie mogą być przechowywane w żadnym systemie informatycznym bez uprzedniej mojej zgody.
razem:
Niedokończona (jeszcze) bajeczka....
Dziękuję. Nie wiem, czy znajdę ten czas...
Niedokończona (jeszcze) bajeczka....
Margerita, jesteś kochana, ale to Ty masz dar malowania słowem, nie ja..
Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Margerita, cieszę się, że Ci się podobało. Dziękuję.
Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Bardzo Ci dziękuję. Nie wiem, czy będzie następna część... ale są poprzednie, bo w sumie piszę o sobie. To nie opowiadanie, tylko jeden ze szkiców, które piszę w ramach terapii.
Dla M.
Dziękuję, Aniele.
Bielszy odcień bieli.
Margerita, bardzo dziękuję, że zajrzałaś i starałaś się przeczytać. To opowiadanie science-fiction, o dwóch równoległych światach. W jednym i w drugim miałem siostrę, tylko w jednym zginęła, a w drugim żyła, ale była adoptowana. Po przeczytaniu całości na pewno byś się zorientowała. Pozdrawiam.
Życie jest jak rozpuszczający się śnieg...
Margerita, przeczytałaś? Dziękuję. Twoje wzruszenie to największy komplement.
Dwa Wilki
Margerita - bardzo się cieszę. Dziękuję.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Bardzo dziękuję, Margerito. Serdecznie pozdrawiam - Marcin.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2
Margerita, jesteś! Tak miło Ciebie gościć. To nic, że nie przeczytałaś, tak się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Pozdrawiam - Marcin.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Witaj, MrHyde. Jeśli chciałeś mi dać lekcję, to przyjmuję z pokorą i pozdrawiam. Marcin - sopranistka.
Życie jest jak rozpuszczający się śnieg...
Nie mam niestety tekstu oryginału, tylko tłumaczenie. Dla mnie nie jest to problem i nie zamierzam szukać oryginału. Obiektywnie masz rację. Śnieg oczywiście topnieje. Natomiast poezja często jest na pograniczu grafomanii. Ale mnie to nie przeszkadza. Pozdrawiam.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Witaj, MrHyde. Widać nie "zaskoczyłem" w pierwszej chwili. Po pierwszym słowie Mamy wszystko było jasne. Bywa u 14-latka. To ciekawe, że zwróciłeś uwagę na tą liczbę. Czytasz bardzo uważnie. Szacunek. Jest bez znaczenia. Pozdrawiam, dziękuję za opinię.
Życie jest jak rozpuszczający się śnieg...
Witaj, MrHyde. Myślę, że to po prostu poezja, i tłumacz uznał, że takie słowo wierniej odda sens oryginału. A haiku to cytat z Książki "Japońskie wiersze śmierci", Wydawnictwo Miniatura, 2004r, str. 15, tłumaczenie i wstęp: Marek Has. Ja trochę znam japoński.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Marcin123 Marcin123 2 godz. temu Alexis013, Wojt - Dziękuję Wam bardzo. "Nie opłakujmy zmarłych lecz cieszmy się z tego, że istnieli" - to najpiękniejsze słowa, jakie przeczytałem. Prawdziwe. Poczułem to w duszy. Dziękuję. Napisałem, że nie ma tu pełnego obrazu. Pełen obraz jest dużo bardziej skomplikowany, niż opisany w tej historii, ale nie mam siły ani ochoty tego ciągnąć. Na przykład: - wątek rodziców jest tu celowo bardzo spłycony. To inteligentni ludzie. Wysłanie na studia zagraniczne (wystaranie się o to przez Jerzego, tj. tatę, świetnego architekta) nie było przypadkiem. Okazało się, że rodzice przeczuwali, co się w duszy Asieńki dzieje, widzieli dużo wcześniej, że relacje z bratem są za silnie z jej strony niż powinny być i próbowali temu zaradzić w różny sposób. Błąd był w tym, że nie było z dziećmi po prostu szczerych rozmów, chcieli to rozwiązać po swojemu. Wyszło to długo po odejściu Asi, - Już po odejściu Asiulki okazało się, że Grzegorz, przemiły i sympatyczny koleś, student informatyki, kochał się beznadziejnie w Asiulce. Zakochał się w niej, kiedy miała koło 12 lat (on miał koło 17). Asiulka była zjawiskiem – nawet jako dziesięciolatka była bardzo rezolutna, inteligentna i niezwykle piękna. Grzegorza miłość do Asiulki była piękna i czysta, po prostu kiedy do mnie przychodził, uwielbiał być w jej towarzystwie, ale nigdy nie pozwolił sobie na nic. Mówił, że czeka, kiedy Asik podrośnie i chciałby, żeby była jego żoną. To nie było takie tam gadanie – on mówił poważnie, tylko nikt tego wtedy tak nie odbierał. W czasie tych dwóch lat, kiedy mnie nie było, Grzegorz odwiedzał Asulkę i ją wspierał, pomagał, jak drugi brat (bez żadnych podtekstów erotycznych). Sam go zresztą o to prosiłem, nie wiedząc, że on aż tak bardzo jest w nią zapatrzony, krył się z tym i przede mną, i przed Asiulkiem. Asik go lubił, ale mało zauważał. Ten wątek został z fragmentów usunięty, żeby nie komplikować historii. Po odejściu Malutkiej Grzegorz rozpił się, nie skończył studiów i zszedł „na psy”, - Historia Bereniki to zupełnie oddzielny rozdział. Potem wyszło, że ona naprawdę zadurzyła się w Joasi na dobre. Robiła różne rzeczy – na przykład zaprzyjaźniła się z Danką i Kaśką z sekcji szermierczej Joasi (mieszkała w mieście oddalonym o ok. 60km, sama była niezłą florecistką) i chciała się do Joasi w ten sposób zbliżyć. Odejście Asiulki miało na nią piorunujący wpływ i jest to cała niezwykła historia, co się z nią działo. Berenika (imię zmienione) była w kadrze narodowej Polski we florecie, mimo skandali obyczajowych, które starano się ukrywać; przepiękna babka, tylko o innej orientacji, - Natalka, przyjaciółka Joasi od dzieciństwa nie była jej szczerą koleżanką, jak Asiulek myślał. Zazdrościła Joasi wszystkiego – urody, powodzenia, talentu szermierczego, wdzięku itp., i przez nią Asia miała pewne kłopoty, nie dowiedziała się jednak, że z powodu Natalki, - Paula, jako jedyna, widziała, co się z Asią dzieje i próbowała jej pomóc, bo czuła, że miłość do brata pcha Asię w otchłań. Była szczerą, dobra przyjaciółką, ale Asia odsuwała się od niej, bo Paula obracała się w takim środowisku, którego Asia nie lubiła (kolesie których można podejrzewać o dilerkę i różne przekręty). Paula bardzo przeżyła odejście Asi. Ale tego wątku również nie opisałem, - Kinga – wow, można napisać książkę. Ta to dopiero potrafiła namieszać. Ale to historia z zupełnie innej beczki, chociaż dotknęły jej działania w kilku momentach Joasi; nienawidziła Asi, bo w jej chorej głowie obwiniała Asiulkę o swoje niepowodzenia; zauważyła, że Asi relacje siostra-brat są zbyt silne i zrobiła z tego użytek. I tak mógłbym jeszcze wiele pisać, a i tak nie byłoby pełnego obrazu. Zabrnąłem chyba za daleko. Nie powinno tu być w ogóle żadnego mojego opowiadania.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Witaj, AnonimS. Dziękuję i pozdrawiam - Marcin.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2
Alexis013, bardzo Ci dziękuję za tą opinię i przychylność. Chciałbym, żeby tak było. Serdecznie pozdrawiam - Marcin.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2
Wiem, kim jesteś. Nie jesteś mężczyzną. Żegnaj. #cic
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2
Ty rozumiesz...
Dziękuję.
Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 1/2
Cześć, Mariuszello. Bardzo Ci dziękuję za opinię.
Zakończenie... Wiesz, myślę, że czym innym jest po prostu seks z siostrą, a czym innym miłość do siostry (potężne uczucie, wykraczające poza miłość rodzinną). To pierwsze to incydent – pokochałeś się z siorą, było fajnie, trochę potem głupio. To „incydent” – przeszło, poszło, minęło. To drugie – to prawdziwa tragedia, dramat na całe życie, bo jak żyć? To beznadzieja, kochasz bardzo, a nie możesz normalnie być z ukochaną, nawet trzymanie się za ręce czy publiczny pocałunek jest problemem. Nie możesz zaplanować przyszłości, ożenić się, na dłuższą metę to potworne i bez wyjścia. Jesteś inny, zboczony, napiętnowany przez społeczeństwo. A ty cierpisz w sposób nieprawdopodobny, kochasz ze wzajemnością. Koszmar.
To opowiadanie jest o miłości do siostry, a nie o seksie z siostrą. O czymś pięknym, ale bez przyszłości. W pierwszej wersji w opowiadaniu nie było żadnych „scen” erotycznych. Ale wtedy nikt by chyba nie chciał go czytać i nie zrozumiałby. Więc zmieniłem to, chociaż trochę wbrew sobie.
A zakończenie... czy jej śmierć na pasach była tylko wypadkiem, zdarzeniem losowym? Czy może Asiulka zrobiła to świadomie? ona nie była „głupią blondynką”, była bystra i bardzo inteligentna...
Dziękuję Ci, Mariuszello, że poświęciłeś chwilkę dla mnie.