Jestem tym, kim byłam w przeszłości. Od zerówki zawsze coś tam bazgrałam na ostatnich stronach zeszytów. Z reguły były to wiersze, które zaczęły przekształcać się w opowiadania, a potem w prozę. Piszę bardzo uczuciowo, bo jest we mnie coś, co chcę przekazac innym. Dla mnie nie ma słowa ,,tak", albo ,,nie". Ja zawsze znajduję coś pomiędzy, bo wiem, że w człowieku jest ta nutka miłości, czy też innych uczuć, które choćby podświadomie próbujemy przekazać innym, choć sami do końca tego nie wiemy. Niebo nie musi mieć koloru szarości. Może być smutne, albo przygnębione siłą wiatru, który chce zrobić mu na złość. Jest smutne, ale wie, że zawsze po burzy wychodzi tęcza...
razem:
,, Nikt nie doceni, póki nie doświadczy"
@AnonimS tega czasu nigdy nie zapomnę. Mały miał trzynascie miesięcy, kiedy spokojnie stojac sobie w łóżeczku, nagle sie przewrócił. Potem zrobił się calutki siny i przez jakis czas nie oddychał. Oczy wywalał do góry i na dół. Potrzasałam nim w różne strony, otwierałam usta mysląc, ze coś mu wpadło. Gdy przyjechała karetka on w końcu zwymiotował, zrobił krwawa plamę w pampersa i tak zaiwźli nas do szpitala pobliskiego. Tam powiedzieli, że zatrułam dziecko jajkami smazonymi i z goraczką przeszło czterdziestu stopni chcieli wieźc do innego szpitala. Lekarz kierujacy karetka był zbulwersowany, że nawet nie dali mu niczego od gorączki. W drugim szpitalu okazało się, że to zatrucie. Dali nam do pokoju dziecko z rota wirusem, co weszło na małego po trzech dniach. Potem przeniesli nas do innego dziecka, które było dzień przed wypisem. Mój mały zaraził tą dziewczynkę, choc prosiliśmy, aby dali nam izolatkę, bo była wolna. Pobyt dziewczynki sie przedłuzył, a do naszego pokoju wszedł inny lokator. Po trzech dniach małemu zaczeło przechodzić, aż tu nagle zrobił sie lodowaty i trząsł całym ciałem jakby miał padaczkę. Dopiero pod wieczór zmienili mu leki, a rano zabrali go we czterech ubrani w białe skafandry, jakby na marsa go brali. Małemu zatrzymała sie krew, wiec przez godzine krzyczałam za trzema dzwiami, aby mnie słyszał, w takim był szoku. Gdy krew puściła, zrobili coś, o czym nie chcieli mówić, ale takiego szoku na twarzy małego nigdy nie widziałam. Godzine jeszcze miał drgawki, po płaczu i calutki lodowaty. Pół godziny utrwało, zanim udało mi sie go ogrzać własnym ciałem. Nie kazali mi go karmić piersią, ale nie słuchałam. I dopiero pół roku temu dowiedziałam sie, że moje mleko uratowało mu życie. A od trzech miesięcy wiem, że miał wtedy sepsę. Gdy poszłam do lekarza rodzinnego, on wrednie spytał,, A gdzie jest akt zgonu?" A on przeciez żył...
,, Ach, coś tam..."
@AnonimS Zmiany nastroju zawsze wiążą się z moim otoczeniem. Nieraz jest po prostu ciężko na duszy...
,, Rozmairy ech, rozmiary..."
@VeryBadBoy Cenna uwaga. Już poprawiam, dzięki
,, Ostatnie pożegnanie"
@AnonimS Czasem czas nas goni nie tyle szybko, co my go tracimy bezpowrotnie...
,, Ostatnie pożegnanie"
@AuRoRa Podobno każdego z nas to czeka
,, Krótkie"
@AuRoRa Dzięki
,,Znaleźć cię"
@AuRoRa Dziękujęza opinię. Też tak kiedyś myślałam, ale wyszło inaczej
O młodości
@Somebody Ja też. Coś najwyraźniej ją trapi. Niestety net nie jest najlepszym miejscem na rozważania . pozdrawiam
,, Nie zapomnij..."
@AnonimS Czytaj, gdy tylko znajdzisz sekundkę wolnego czasu, którego nie uznasz za straconego
,, Sens"
@AuRoRa Dziękuję milusio
,, Miłość na papierze"
@AuRoRa Dziękuję
,, Zamazany wzrok"
@AuRoRa Aż milszy jest dzień, gdy komentarz od Ciebie
,, Czasem tak trzeba"
@AuRoRa Kłaniam sie nisko , dzięki
,, Dar istnienia"
@Gaba
,, Dar istnienia"
@AuRoRa Dziękuję bardzo za przemiłe słowa
O młodości
@Somebody ale tak na marginesie, to trochę przypomniał mi o Agnes
,, Wołanie o pomoc..."
@Gaba Dziękuję i również pozdrawiam Cię
,, Czasem tak trzeba"
@Gaba Bardzo dziękuję za miłe słowa Bardzo mi miło
,, Dar istnienia"
hej, teraz lepiej?
O młodości
To było śliczne. Czyżby miało w tym swój ukryty sens?