JEB po raz #1364739273 xD
To z czasów mojej obecnej pierwszej klasy technikum...
Późna jesień, jedziemy klasowo na wycieczkę integracyjną do domków nad jezioro. Pomijając zdarzenia, które miały miejsce w trakcie podróży, na dworcu i w pociągu xD Klasa teoretycznie już trochę "zrzeszona", więc do domków dobieraliśmy się sami po kilka osób 2 dni w pierwszym domku w rzędzie z wariatami Oczywiście, kategoryczny zakaz picia, palenia i wychodzenia nocą nad jezioro Konkrety: po baaardzo męczącej podróży, która z 30 minut przekształciła się w 2 godziny (z czego 40 minut staliśmy na deszczu z "bagażami) w końcu jesteśmy na miejscu, gdzie dostajemy kluczyki. Wychowawca z babeczką pedagog dają nam godzinę na rozpakowanie się i "zadomowienie". To było najgorsze 60 minut życia dla co poniektórych osłów Poszłyśmy z koleżankami na zwiady do reszty klasy (już po dwóch kolejkach na rozgrzewkę ) Wchodzimy do największych klasowych wariatek, a tam integracja na całego Dochodzi godzina 15 - zbiórka na restauracji. Najpierw obiad, a później (?) 4 godziny dennych zabaw w sali konferencyjnej Połowa klasy "lekko" wstawiona, wszyscy rozchichotani xD I rozmawiaj tu z wychowawcą i pedagog - tym bardziej xD A w domkach? Na piętrze każdego domku wódka (co najmniej jedna xD) i komora gazowa; dym czuć było nawet na dole
Ale jakby nie było - najlepsza wycieczka integracyjna do tej pory
Oczywiście, historyjek mogłabym opowiedzieć więcej co się tam działo, ale to chyba zostawię na później xD