W tym temacie piszcie jakieś ciekawe historie z waszego życia. Mogą być na dowolny temat, te śmieszne, tragiczne, straszne itd. Ja zacznę:
No więc miałem kiedyś bardzo dobrego kolegę imieniem Kacper. Miałem z nim wiele przygód i teraz jedną wam przedstawię. Kiedyś byłem na wycieczce w jakimś parku rozrywki i bardzo mi się spodobał zjazd linowy (czy jakoś tak to się zwie). No i sobie pomyślałem, dlaczego by takiego nei zrobić? Na następny dzień razem z kolegą rozpoczęliśmy poszukiwania jakiejś wytrzymałej liny. Ostatecznie sobie przypomnieliśmy, że w takim starym magazynie (opuszczonym żeby nie było) jest trochę stalowej liny. Było to niestety kilka kawałków, ale powiązaliśmy je ze sobą i były odpowiedniej długości (i teraz sobie spróbujcie zawiązać stalową linę grubą jak mały palec u ręki.) Jak łatwo sie domyślić, węzły zbyt mocne nie były, ale nie przejmowaliśmy się tym. Weszliśmy na drzewo, zawiązaliśmy linę i później to samo na drugim (początek zaczynał się na wysokości mniej więcej 5 piętra i zjeżdżało sie do ziemi samej). Wzięliśmy metalowy pręt wygięty w literę "v" i jako pierwszy zjechał Kacper...Słabo zawiązaliśmy linę i się z lekka zsunęła (niemal natychmiast był na ziemi, ale nic mu się nie stało). Poprawiliśmy wiązanie i tym razem ja zjechałem... Powtórka z rozrywki, tylko tym razem zsunęło się z drugiej strony. Znowu poprawiamy i znowu ja zjeżdżam. Tym razem jest ok, ale krzaki mnie przyblokowały. No to wracam do domu, biorę siekierę i wycinamy krzaki. Jak skończyliśmy, to postanowiłem znowu zjechać. Wchodzę na drzewo, przerzucam pręt przez linęi zjeżdżam... Powiem tak, ten wiatr we włosach it o super uczucie jechania... I wtedy sobie zdałem z czegoś sprawę... A mianowicie zapomnieliśmy o hamulcach XD Jeszcze chwilka zjeżdżania i solidnie łupnąłem w drzewo. Nic mi się nie stało, a nawet mi to pomogło, bo według kolegi, cytując, "Naprostowało ci ten krzywy ryj"... Taaaak, to było dobry kumpel Póżniej kumpel zjechał, ale on nie miał tyle szczęścia co ja. Zawadził o jakąś gałąź i rozciął sobie głowę i teraz sobie wyobraźcie. On, biegnie do domu z zakrwawioną głową, a ja za nim próbują go dogonić trzymając w dłoni zakrwawioną siekierę (ochlapał ją krwią)
Historie z życia - str 2/3
Dodano na Hydepark przez Shruikan, 44 postów, ostatni post 7 mar 2015
- · 3 lut 2015
- · 7 lut 2015
: Transportery nie są złe?? Klatka 30x15 cm nie jest zła?? Jaja se robisz?? Zwierzaczka cza tak wychować żeby nie robiło "czegoś głupiego" w samochodzie... W busie czy gdziekolwiek indziej nie widziałem stworków inaczej jak luzem czy na smyczy
To tak samo jak ryba w kuli. Jest tak i będzie, każdy robi co chce. Wychowanie to nie jest taka prosta sprawa, kotki lubią być czasem psotne. Nie mówię, że popieram zamykanie zwierzątek w małych pomieszczeniach. (klatkach) Jednak każdy właściciel decyduje sam za swoją pociechę i choćby się waliło i paliło to większość z nich nie zmieni zdania. O ile się nie mylę to zwierzęta wystawowe dość często mają do czynienia z takimi sprawami.
- · 8 lut 2015
: Hmm... Mam jeszcze historię o tym, jak to ojciec mój szanowny został kocią mamusią Pojechaliśmy się przejechać na motorze [...] I teraz sobie wyobraźcie, jakbym mam wygląd typowego metala, tj długie włosy, skórzana kurtka i glany. I jeszcze sobie wyobraźcie minę przechodzącej pary XD [...] Jak chcecie to mogę wstawić jego zdjęcie na lola
Zazdro - motor *-*
Zazdro - ojciec
Metal m/
Rudy tygrysek xDDawaj zdjęcie
- · 8 lut 2015
Wstawię na mój profil
A tym motorem to wtedy zasuwaleeeem, z tego co pamiętam 170 na godzinę ^^
- · 8 lut 2015
170km/h dusze żeś diabłu sprzedał??
- · 8 lut 2015
Nieeeee :P Po prostu uwielbiam dopływ adrenaliny
- · 8 lut 2015
Hahaha
Zdjęcie juz wstawione
- · 8 lut 2015
O mamo
Jaki kochany!
Mój pierwszy NIEWYMUSZONY śmiech dzisiejszego dniaPodziękował xD
- · 8 lut 2015
Taaaaak, baaardzo kochany... Szczególnie jak rozrabia w nocy :P Nie wiem czy wspominałem, ale dostał wdzięczne imię "Szuwarek", bo w szuwarach znaleziony
I jaki normalnie kota ma wodowstret, tak ten uwielbia wodę
- · 8 lut 2015
Chociaż i tak nie mam z nim najgorzej
Mnie tylko czasami zaczepia, a tak to śpi u rodziców
- · 8 lut 2015
Czasami to moich rodziców - ja jestem pierwszym celem i do ataku, i do zabawy
Wychodzę z łazienki - kot czeka za drzwiami, idę do szkoły - kot pilnuje przedpokoju, śpię razem z nią i wstanę po wodę - kot wstaje także. Gdzie nie spojrzę tam kto? KOT xD
- · 8 lut 2015
Haha
Mój ma podobnie, ale chodzi za ojcem
W ogóle ostatnio zauważyliśmy, że jak na kota to jest bardzo wychowany np. zamyka za sobą drzwi jak wchodzi do łazienki XD
- · 8 lut 2015
Hahah
Mój w takich momentach chowa się po kątach. Sytuacja sprzed godziny z jego udziałem jest śmieszna. Mianowicie poszedłem dać mojemu psu jeść i jak wracałem do domu, to kot wyskoczył na dwór. Pies sobie spokojnie je, a ja próbuje go złapać, co mi się nei udaje, bo mam klapki a on jest szybki. W końcu wołam psa i mówię "szukaj Szuwarka" Wtedy ona podbiega do płotu i szuka, przez co zatrzymał się pomiędzy siatką a krzakami. Pies go szuka z przodu, a ja z tyłu go zachodzę, a co robi kot? Przycupnął sobie na ziemi... Pies go zobaczył i to co sie stało rozśmieszyło mnie do łez. Kot do mnie na ręce, a pies patrzy to na mnie, to na kota, na mnie i znowu na kota, żeby po chwili pędzić jak szalona do swojej miski z jedzonkiem XD Musiała się poznać na tym, że kocio psią karmą nie pogardzi
- · 9 lut 2015
- · 9 lut 2015
Dzisiajsze nocne spotkanie mojego małego palca z szafą przypomniało mi najbardziej pechową noc w moim życiu. Mianowicie miałem w wakacje remont łazienki i kibla, więc za potrzebą trzeba było chodzić do tzw letniaka. Którejś nocy, około godziny 2 w nocy (nie wiem jakim cudem ja wtedy nei przespałem całej nocy) obudziłem się za potrzebą. No to wstaję i szukam klapka i nagle JEB, małym palcem w szafkę, przeklinam i podskakuję na jednej nodze i znowu JEB, tym razem druga noga, ale ta sama szafka. Wywalam się na łóżko i głową walę w ścianę. Leżę chwilę czekając aż ból zejdzie i postanawiam, że sobie daruje klapki. Idę dalej i znowu JEB, tym razem walnąłem w krzesło i oczywiście małym palcem. Staram się zachować spokój i idę dalej, nagle JEB, leże na ziemi. Nie wiem co za idiota postawił wtedy pufe na środku pokoju, ale jak sie dowiem to ubije jak psa... Znowu wstaję i tym razem ostrożnie wychodzę na korytarz po klucze od letniaka, oczywiście zapomniałem, że psa wpuściliśmy na korytarz i nadepnąłem mu na ogon, co średnio się mu spodobało i mnie dziabnął w kostkę. "Wykopałem" go za drzwi i idę do letniaka, dopiero będąc pod drzwiami orientuję się, że nie wziąłem kluczy od letniaka. Wracam się i o dziwo nic się nie dzieje. Znowu idę do letniaka i nagle wdeptuje w coś ciepłego i miękkiego gołą stopą... Tym razem przeklinam tak głośno, że aż sąsiad wyjrzał przez okno i wydarł się, żebym zamknął ryj. Rozglądam się za psem i widzę, jak z wredną miną stoi letniakiem i szczerzy się do mnie... No myślałem, że zatłuke
Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż darmowe konto