Ech..., ulubione komiksy z dzieciństwa... (które strach było w miejskiej bibliotece nawet dotknąć, nie mówiąc o zabraniu do domu, bo były tak sfatygowane, że nie tylko każda kartka była z osobna ale jeszcze była w całości, z obu stron, obklejona przezroczystą taśmą klejącą, żeby się to jeszcze choć jako tako trzymało).
1 komentarz
MEM
Ech..., ulubione komiksy z dzieciństwa... (które strach było w miejskiej bibliotece nawet dotknąć, nie mówiąc o zabraniu do domu, bo były tak sfatygowane, że nie tylko każda kartka była z osobna ale jeszcze była w całości, z obu stron, obklejona przezroczystą taśmą klejącą, żeby się to jeszcze choć jako tako trzymało).