Nazywam się Tomasz Ziubiński, mam 47 lat, z zawodu jestem psychologiem klinicznym i terapeutą w nurcie psychodynamicznym. Kiedy ostatni pacjent opuszcza mój gabinet, niczym szpieg z Krainy Deszczowców, pomimo późnej pory zakradam się do kuchni, gdyż uwielbiam gotować. Wtedy jest czas tylko dla mnie. Godzinami mogę stać przy garach, siekać pomidory, paprykę, pietruszkę, piec mięsa z odrobiną czosnku i majeranku. Zdarza się, że gdy gotuję, moi przyjaciele stoją tuż za mną i wyrywają z mojej dłoni solniczkę i pieprzniczkę, drąc się wniebogłosy: „Starczy!”. Robię wtedy zdziwioną minę i pytam: „Dlaczego?”. Przecież mdłe jedzenie, tak samo jak mdłe życie, jest po prostu nie do zniesienia i zwyczajnie można się zanudzić na śmierć. Inna sprawa, że kiedy rozpoczynałem moją przygodę z gotowaniem, notorycznie dania były przesolone i zbyt pikantne.
razem:
Zgromadzenie zagubionych dusz – Prolog
No, no... nie mogę się doczekać tego ceremoniału . A tak na serio. Bardzo dobrze się to czyta. Widać, że masz pomysł.
Śmierć bywa ukojeniem - prolog
Tekst zawiera emocjonalne sprzeczności. Proponuję chociaż prześledzić studium przypadku - jakiekolwiek - osobowości psychopatycznej, tudzież socjopatycznej, wtedy byś zrozumiał/ła, że takie sprzeczności nie mają racji bytu!