Ale w PKP wszystko jest możliwe. Legendy o pociągach widmo, które stały na dworcach, podczas gdy kasa/informacja twierdziły, że takich nie ma, od lat krążą po kraju. I przynajmniej część z nich musi być prawdziwa.
"Nieistniejące" stacje też są. Raz chciałam na głównym we Wrocławiu kupić bilet do Leśnicy (obecnie dzielnica Wrocławia), to się laska w kasie naszukała... Po czym, jak w "Misiu", stwierdziła, że nie ma takiej miejscowości. No i musiałam babie tłumaczyć, jak krowie na rowie, że chodzi o Leśnicę – część Wrocławia, raptem cztery stacje od jej miejsca pracy, a nie o jakąś wiochę/miasto gdzieś tam w Polsce.
1 komentarz
agnes1709
Pociąg widmo
MEM
@agnes1709 "Pociąg widmo
"
Raz chciałam na głównym we Wrocławiu kupić bilet do Leśnicy (obecnie dzielnica Wrocławia), to się laska w kasie naszukała... Po czym, jak w "Misiu", stwierdziła, że nie ma takiej miejscowości.
No i musiałam babie tłumaczyć, jak krowie na rowie, że chodzi o Leśnicę – część Wrocławia, raptem cztery stacje od jej miejsca pracy, a nie o jakąś wiochę/miasto gdzieś tam w Polsce.
W dodatku – według zapowiedzi – siedzący pociąg.
Ale w PKP wszystko jest możliwe. Legendy o pociągach widmo, które stały na dworcach, podczas gdy kasa/informacja twierdziły, że takich nie ma, od lat krążą po kraju. I przynajmniej część z nich musi być prawdziwa.
"Nieistniejące" stacje też są.