Hakerzy z Sosnowca
Hakerzy z Sosnowca spróbowali się włamać do skrzynki pocztowej prezydenta miasta. 
. 
. 
. 
. 
Ale zaskoczył ich listonosz.

Hakerzy z Sosnowca spróbowali się włamać do skrzynki pocztowej prezydenta miasta. 
. 
. 
. 
. 
Ale zaskoczył ich listonosz.
-Zapakowałam ci chleb, masło i gwoździe. 
-Po co? 
-Jak to po co? Posmarujesz chleb masłem i zjesz. 
-A gwoździe? 
-Są, przecież spakowałam
Przychodzi Iwanow do sklepu 
 - Mięsa nie ma? 
 - U nas nie ma ryb. Mięsa nie ma w sklepie obok.
Po czym poznać pana młodego na weselu w Wołominie?  
 Ma najładniejszy dres.
Egzamin z hydrauliki. Profesor czyta treść zadania:  
 - Z rynny o średnicy 30 cm ścieka woda... Na to wstaje obcokrajowiec i mówi do profesora:  
 - Panie profesorze, ja nic nie rozumieć. Z rynny scieka, pies scieka!?!
Do restauracji w Bytomiu przyszoł taki fajny młodzik. A w kącie siedzieli przy piwie górnicy. No i ten młodzik pyto sie kelnerki czy może dostać dwa kreple, no ale on pedzioł po gorolsku "pączki". I ta kelnerka przyniosła mu te pączki. A on jej na to: 
 - Za te dwa pączki 
 Całuję panią w rączki. 
 To spodobało się kelnerce i pyto go czy by jeszcze czegoś nie chcioł. 
 - No to dwa ciasteczka proszę. - Kelnerka przyniosła a on jej tak: 
 - Za te ciasteczka 
 Całuję panią w usteczka. 
 A ci górnicy przy piwie to ino słuchali, ale jeden nie wytrzymoł i pado na głos: 
 - Panie, a możebyście se i zupę obsztalowali!
Roz na grubie spotkali sie górnicy - kamraci. Siedli na kara i zaczli se rozprawiać. Ten jeden padoł: 
 - Jak jo był w Afryce to mie roz lew gonił. 
 - To jeszcze nic, - pado ten drugi. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak jeden lew skoczył na człowieka i go żywcem pożarł. 
 - To jeszcze nic takiego pado trzeci. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak lew gonił człowieka, potem go pożarł i wypluł! 
 A ten czwarty górnik sie ino przysłuchiwoł i naroz pado: 
 - Kamraty! To jo jest ten istny, co mnie lew gonił, pożarł a potam wypluł. Narszcie mom świadka na to, bo mi żoden wierzyć nie chcioł!
Wchodzi facet do urzędu i chce jakoś zagaić 
 - Dzeń dobry! O, ile tu much lata! 
 - Dokładnie 78. Ta z lewej jest kulawa...
Szczyt szczytów: kupa na Mont Everest.
Gates i Stirlitz patrzą, jak faszyści palą książki:  
 - Cenzura - pomyślał Stirlitz.  
 - Walka z piractwem - pomyślał Gates.
- Mamusiu, czy wszystkie bajeczki zaczynają się od: "Był sobie raz..."? 
 - Nie, moje dziecko. Są i takie, które zaczynają się: "Miałem ważną konferencję i nie mogłem wrócić do domu na kolację..."
Nauczycielka pyta dzieci:  
 - Jaki jest największy przedmiot, który można wziąć do buzi?  
 Dzieci mówią: gruszka, banan, pączek... Gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi:  
 - Lampa!  
 - Jak to, Jasiu? Chyba coś ci się pomyliło?  
 - Nie, proszę pani. Jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do taty: Zgaś lampę, to wezmę do buzi