Ja uczyłam sie tylko w liceum. Minęło juz troche czasu ale nadal dużo pamiętam. Wiele mi dały właśnie piosenki, ale również oglądanie seriali i filmów z napisami. Fiszki są również przydatne, ale trzeba być systematycznym.
. Douczacie się w jakiś sposób?
Ja uczyłam sie tylko w liceum. Minęło juz troche czasu ale nadal dużo pamiętam. Wiele mi dały właśnie piosenki, ale również oglądanie seriali i filmów z napisami. Fiszki są również przydatne, ale trzeba być systematycznym.
: Ja uczyłam sie tylko w liceum. Minęło juz troche czasu ale nadal dużo pamiętam. Wiele mi dały właśnie piosenki, ale również oglądanie seriali i filmów z napisami. Fiszki są również przydatne, ale trzeba być systematycznym.
Nienawidzę filmów, nauki poprzez piosenki ani też fiszek . Dlatego szukam innych rozwiązań jeszcze.. Np. Uczę się poprzez czytanie książki w języku obcym i wcale nie przeszakadza mi fakt, że słownik się nie zamyka . Poza tym korzystam z platformy spotlightenglish.com, aby przyzwyczajać jakoś ucho do języka, oswajać się. Staram się mówić do siebie.. Ale poszukuję jeszcze czegoś, co mi pomoże może ktoś coś
: Zależy z czym konkretnie masz problem - czytanie, gramatyka, pisanie, słownictwo... Moze warto zastanowić sie nad szkołą językowa? Takie zajęcia znaczenie odbiegają od 45minutowych lekcji w szkole, gdzie każdy odlicza minuty do dzwonka i ich wkład w realizację tematu jest zerowy. Jeżeli problem z gramatyką to tylko i wyłącznie ćwiczenia, teorie trzeba przełożyć na praktykę. Jeżeli czytanie albo jakieś braki w zakresie słownictwa to może warto zacząć wertowac jakieś zagraniczne strony na taki temat, który jest Tobie bliski, a czytanie o nim sprawi Ci przyjemność. Warto tez postawić na systematyczność i determinacje. Ucz się codziennie dwóch czasowników i dwóch rzeczownikow. W ciągu roku trochę słówek przyswoisz.
Nie mam, jak postawić na szkołę językową. Lekcje ang w szkolach są na bardzo żenującym poziomie. Suche regułki, nic nie wnoszące, które sama staram się opanować. Staram się, i chyba mi wychodzi, codziennie osłuchiwać się z językiem i czytać książkę. Póki co jest to powieść ang- pol., ale już od dłuższego czasu nie zaglądam niemalze do tlumaczenia, aby odnaleźć sens, więc jest lepiej. Aczkolwiek chciałam zakupić powieść, którą niegdyś czytałam w j. polskim. Trochę się jednak obawiam, że ten poziom będzie zbyt wysoki, choć siedzenia przy słowniku naprawdę się nie obawiam. Dla mnie to niemalże przyjemność- siedzenie i tłumaczenie na bieżąco niemalże większości słów, jakie napotykam.
aha.. jeszcze nie dodałam.. Nad czym mam problem? Teoretycznie nad wszystkim.. ale staram się łączyć wszytsko razem.. zarówno staram się myśleć w języku, mówić chcoiazby do ściany, słuchać radia, czytać książkę, a z czytaniem też miewałąm problem, wiec w koncu zaczelam na biezaco sprawdzac w slowniku wymowę. Co do pisania- korzystam z Lang-8, gdzie na bieżąco stara się ktoś pomóc poprawić błędy . Także.. myślę, że nie jest źle. Dalej poszukuję czegoś, co pomoże mi w utrwalania słówek.. apliakcja/program? Choć i z tym aż tak wielkiego problemu nie ma, gdyż spędzając czas ze słownikiem i z książką, jakies słowa coraz zapamiętuję
Sama mogę dodać, że bardzo dobrze uczy mi się słówek właśnie przez słuchanie piosenek, czytanie tłumaczeń albo oglądanie teledysków z tekstem. W szkole mam angielski na rozszerzeniu, więc chcąc niechcąc muszę się go uczyć. Nasza nauczycielka poleciła nam, żebyśmy całą klasą zalogowali się na jednej ze stron do uczenia się języka i tam wrzuca różne słówka, można z tego drukować fiszki, jest tam mnóstwo gier na słownictwo i gramatykę. Mamy również coś takiego jak zdawanie lekturki anglojęzycznej na lepszą ocenę i to - fakt - naprawdę jest przydatne. Oglądam też dużo filmów z napisami, różne wywiady na yt, które mogą mnie zainteresować a jednocześnie czegoś mnie nauczą. Nigdy nie miałam problemów z językami, więc średnio mogę się wypowiedzieć na ten temat.
: Sama mogę dodać, że bardzo dobrze uczy mi się słówek właśnie przez słuchanie piosenek, czytanie tłumaczeń albo oglądanie teledysków z tekstem. W szkole mam angielski na rozszerzeniu, więc chcąc niechcąc muszę się go uczyć. Nasza nauczycielka poleciła nam, żebyśmy całą klasą zalogowali się na jednej ze stron do uczenia się języka i tam wrzuca różne słówka, można z tego drukować fiszki, jest tam mnóstwo gier na słownictwo i gramatykę. Mamy również coś takiego jak zdawanie lekturki anglojęzycznej na lepszą ocenę i to - fakt - naprawdę jest przydatne. Oglądam też dużo filmów z napisami, różne wywiady na yt, które mogą mnie zainteresować a jednocześnie czegoś mnie nauczą. Nigdy nie miałam problemów z językami, więc średnio mogę się wypowiedzieć na ten temat.
No mi poprzez muzyke nie wchodzi. Tez mam rozszerzenie języka. Na jakiej stronie..?
: No mi poprzez muzyke nie wchodzi. Tez mam rozszerzenie języka. Na jakiej stronie..?
Nie powiem Ci, bo szczerze nie pamiętam
: Nie powiem Ci, bo szczerze nie pamiętam
Skoro nie pamietasz to ja Ci coś zaproponuję . Lognij się na Lang-8 ;P. Sama możesz pisać albo poprawiać błędy innych
: Skoro nie pamietasz to ja Ci coś zaproponuję . Lognij się na Lang-8 ;P. Sama możesz pisać albo poprawiać błędy innych
Jak znajdę chwilę czasu to ogarnę - dzięki
Dużo różnych stron. Aplikacji na telefonie. Rozmowy po anggielsku.
Ja mam fajną aplikacje LingLing English
Codziennie 25 pomieszanych słówek. Plus te z poprzedniego dnia w między czasie gry
__My mieliśmy kiedyś takie zadanie żeby zrobic teledysk do angielskiej piosenki pasujący do tekstu. Mi to bardzo pomogło
__Mozesz sie umowic z rodzina albo kolezankami na taki dzien w ktory rozmawiacie tylko po angielsku
__Mozesz udawac zagraniczna vlogerke albo dziennikarke i nagrywac sobie jakies filmiki mowiac tylko po angielsku
__Skojarzenia jak masz na przyklad slowo ANGEL ukladasz zdanie Anioł Narysował Granatową Epicką Lalkę nwm nie mam teraz pomysłu xD
__Piosenki, rymowanki ze slowkami abo zasadami do zapamietania sobie ukladac
__ Rozwieszać w domu to czego sie musisz nauczyc
mam rodzinkę bardzo oporną. Raczej nauka języla z nimi byłaby koszmarem, w ogóle zresztą by nie było. Nie posiadam telefonu sprawnego, aby korzystac z apek, ale czytam w jezyku obcym, staram sie osłuchiwać, idzie mi coraz lepiej, ale wciąż jeden problem. Może rozumuję, potrafię zbudować zdania, wiadomo, że róznie bywa, ale mówienie kulje w stopniu zastraszającym. A zasób słów się powieksza, wiec szkoda by marnować NIEMÓWIENIEM. Mam ogromny problem z podstawoowymi zdaniami.. ułożeniem.
Na dobrą sprawę to mam, czym się zainteresować, lecz mój umysł potrafi tego nie kupować. Nie potrafię uporać się z pamięcia- i to akurat z mojego punktu widzenia jest chyba najgorszą rzeczą. Chcieć a móc to niekiedy przepaść. Podziwiam osoby, które pamię mają znakomitą a marnują ją. Mogliby się podzielić. Nie wiem, czy jest to w pewien sposób uwarunkowane czy to już podchodzi pod jakiś "błąd", ale czuję się z tym źle nie tylko odnośnie nauki języka. Mój umysł niczego nie "kupuje" z "wykucia", a i to często jest potrzebne, i nikt mi nie powie że nie. Mam czasem taką pamięć, że aż płakać mi się chcę. Ale chcieć to móc- powiedzą. A gdzie predyspozycje, talenty? Mam sporo marzeń, które nie moge przez to realizować. I tu jest sprawiedliwosc? Nie sądzę. Ale taki life- ktoś głupi być musi. Ślęczę nad czymś, co mnie interesuje i mam z tego niewiele. Więc nawet nie wiem po co trudy.. Oczywiście.. niech mi kazdy powie, że typowe problemy wieku dojrzewania, ale nikt nie przesiedział ze mną tych wszystkich godzin, gdzie potrafiłam trząść się z pewnego rodzaju lęku, strach ttak naprawde bez podłoża, choc sobie to w jakis sposob, wciąż, tłumaczę. Wiek dojrzewania. I niech moje wypociny pójdą w wirtualny wir zapomnienia, po cholere się nad sobą użalać skoro inni mają gorzej..
: Nie podzielam Twojego podziwu. W marnowaniu talentu, nie ma nic dobrego. A co do "wieku dojrzewania", obniżona samoocena, nieadekwatna do sytuacji, bywa jedną z "atrakcji" tego okresu. Obawiam się nawet, że z tego się nie wyrasta, a jeśli już, to nie do końca. Raczej wyrabia się sposoby maskowania i niewiary w siebie, i lęku, i kiepskiej pamięci. Wiem to z autopsji. To tak w ramach pocieszenia i zarysowania świetlanych perspektyw na przyszłość. "I hear and I forget; I see and I remember; I do and I understand." - chińszczyzna.
Miało to zabrzmieć dość.. inaczej . Nieważne. Kiepska pamięć to moja zmora, tym bardziej, że głupia nie jestem, świadomość mam, i mam jakieś zadatki na coś więcej. Osobiście marzy mi się nawet praca nauczyciela, choć nie wiadomo, jak to się zarysuje w przyszłości. Ale na obecną chwilę- tak- chciałabym coś więcej. Jednak jedyne co mam ochotę- spalić wszystkie podręczniki. Rozrzucić. Porwać . Takie małe pragnienie. Jedyne czym mogę się pochwalić to faktem, że jak coś rozumiem, zapamietuję, potrafię łączyć fakty, analizować, co tez jest plusem- wykuć jednak, niczego nie wykuję, bo mam blokadę na coś takiego. Tak więc..
A tak w ogóle to ta cała edukacja, nauczyciele to jest dno poniżej dna. W swoim, jakże krótkim życiu, spotkałam niewielką ilość nauczycieli, którzy rzeczywiście coś sobą prezentują prócz wiedzy.
Choć i z wiedzą można by polemizować. "Ktoś chce zająć moje miejsce?". Oczywiście, wystąpiłabym, gdybym jeszcze posiadała wiedzę, ale w takich sytuacjach rzeczywiście lepiej bym to wytłumaczyła. Mam swego rodzaju awersję do tego typu nauczycieli, którzy nie wiem, jakim cudem dostali się w owe progi szkolne i chcą przekazywać wiedzę. Brak jakiejkolwiek pasji co do tego. To jest odrażające.
Co do wiedzy, tak jak mówiłam, to i również mozna podważyć. Ja jej moze i nie posiadam, ale o ile bywam myślącą osobą, o tyle potrafię jakkolwiek wyłapać pewne błędy i nie ścisłości w nauczaniu przez niektórych nauczycieli. Szczególnie języki i matematyka kuleje. To dzisiejsi nauczyciele niszczą tak piękną naukę, ale nie o tym. Inteligencji językowej powinni uczyć, naprowadzać, a nie klepać gotowe "regułki", wszystko podstawiać pod nos. Złapałam się w pewnym momencie za głowę, gdy sorka nie potrafiła wyjaśnić chociażby tak banalnej sprawy jak różnica pomiędzy- policzalnymi a niepoliczalnymi. Brawo. Jestem pod ogromnym wrażeniem- zażenowanie. Choć podobna sytuacja ma się z językiem rosyjskim. gdyby nei fakt, że ta sama rodzina językowa, to i uczniowie, za przeproszeniem, gówno by wiedzieli. O ile wypowiedzą się jakkolwiek, łamiąc język- to żaden wyczyn- o tyle konstrukcje kuleją. Ostatnio sorka zabłysnę tłumaczeniem sposobu zapisu godzin w j. rosyjskim. Całą lekcję zeszło nim się ogarnęła, jak tłumaczyć. W efekcie i tak nikt nie zrozumiał, jedynie wyklepał gotową formułkę. Takie banały nauczyciele przekształcą w coś strasznego. Żenada.
I jak z tym walczyć? ...
: wagarami i czytaniem na lekcji, ociekaniem myślami, tam gdzie mózg sora nie sięga. Szanować swój czas trzeba.
O ile się uwolni z pułapu "porządnisi" to ok. Nalezy mieć cięty język, aby z czegokolwiek się wywinąć. A dodatkowy stres i ciagły strach nie jest sprzymierzeńcem. Fajnie byłoby mieć wyjebane na wszystko, utrzymując przy tym odpowiedni poziom- w domyśle: to co nas równocześnie usatysfakcjonuje- nie rezygnując z rzeczy ważnych. Z góry przepraszam za zagmatwany język i nieodpowiedni kontekst pewnych słów, ale to raczej wynika ze zbyt małego osłuchania z własnym, ojczystym językiem. I zbyt mało użytkowania- przede wszystkim. czuję się wyedukowana.
: spadania z pułapu nie proponuję. Wręcz przeciwnie. Piszę, że trzeba się cenić. Jak dyrekcja nasyła na was głupiego nauczyciela, to macie prawo się bronić. Tylko tyle.
Zła gra słów z mojej strony. Po co właściwie udawać? Tylko tyle. Tylko ja wiem, jaka jestem, wszystko inne to bywa ściema. Nie podoba mi się pojęie "cichej wody"
Polecam stronę busuu. Typowa strona do nauki, możliwość chatowania po angielsku z ludźmi na całym świecie.
Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.