Legalnie a mimo to hejt

Dodano na Hydepark przez kryspin27, 32 postów, ostatni post 21 cze 2022

  • kryspin27
    · 12 lut 2022

    jestem w związku z nastolatką ( skończone 15 lat ) mimo że mam 35 lat , wiele osób to akceptuje ale wiele nas hejtuje , dlaczego ??

  • kryspin27
    · 12 lut 2022

    według prawa nas związek jest legalny

  • Margerita
    · 12 lut 2022

    Mówisz poważnie?

  • C10H12N2O
    · 13 lut 2022

    kryspin27

    kryspin27: według prawa nas związek jest legalny

    Mylisz pojęcia, wedle prawa to osoba pełnoletnia nie może być ukarana za stosunki płciowe z osobą powyżej piętnastego roku życia o ile ta wyraziła na to zgodę. Legalny związek = sformalizowany związek, jeżeli urząd stanu cywilnego bez rozprawy sądowej udzieli wam ślubu, to wtedy będzie on legalny, więc abyś mógł z nią zawrzeć taki związek musisz czekać jeszcze trzy lata, aby ona skończyła osiemnaście lat i aby jej podpis miał jakąkolwiek moc prawną. Co prawda zawsze możesz zawrzeć ślub cywilny w wyjątkowych okolicznościach gdy ona będzie z tobą w ciąży, ale to wtedy będzie musiała się odbyć sprawa sądowa, aby to sąd ocenił, czy aby na pewno ona nie padła ofiarą wykorzystania seksualnego czy też manipulacji i ostatecznie to sąd wyraża zgodę czy dla dobra dziecka możecie zawrzeć ślub cywilny i stworzyć rodzinę.

    Tylko większość tego rodzaju spraw, to kochający się ludzie, gdzie różnica wieku nie jest aż tak wielka. Natomiast wiek przyzwolenia, bardziej dotyczy wykorzystywania seksualnego nieletnich, albo nastoletnich pełnoletnich w stosunku do swoich dziewczyn, gdzie rodzice mogą mieć coś przeciwko ich związkowi, a sami zainteresowani mają się ku sobie.

    W tego rodzaju rozprawy, będziesz postrzegany przez sąd jako stary nieodpowiedzialny dziad, który ma przedwczesny kryzys wieku średniego i postanowił urobić sobie dziewczynkę, która spokojnie mogłaby być jego córką.

  • Iga21
    · 14 lut 2022

    Dziwisz się? Jesteś odniej starszy więcej niż dziewczę lat przezylo  A tak pozatym od kiedy tworzycie ten związek? Dziewczyna chociaż skończyła te 15 lat zanim on stał się "poważny"?

  • MEM
    · 14 lut 2022

    kryspin27

    kryspin27: jestem w związku z nastolatką ( skończone 15 lat ) mimo że mam 35 lat , wiele osób to akceptuje ale wiele nas hejtuje , dlaczego ??


    Nie wdając się w jakąkolwiek ocenę tego związku, bo to inny temat, a skupiając tylko na tym, o co pytasz. Hejt na Was jest, bo ludzie zawsze hejtują to, co w jakiś (dowolny) sposób odstaje od "ogólnie przyjętych norm" (i nie ma znaczenia, czy same te normy są dobre, czy złe). Jako zwierzęta stadne, mamy to niejako wpisane w naszą "naturę". Czyli tak w zasadzie to normalne ludzkie zachowania (też nie oceniając tu, czy w tym wypadku są słuszne, czy nie są) i nie ma się co temu dziwić, że się pojawia. Zostaje wyrobić sobie na to grubą skórę.

  • agnes1709
    · 15 lut 2022

    [quote=Iga21]Dziwisz się? Jesteś odniej starszy więcej niż dziewczę lat przezylo  " Rozjrbałaś system!!! :przytul:  :danss:

  • MEM
    · 15 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte:  Oj tam. Dziewczę dojdzie pod dziewięćdziesiątkę i różnica wieku przestanie robić wrażenie. I się skończą hejty.


    Hejt się nigdy nie kończy. Tylko teraz jest na niego, że bałamuci dziecko, a potem będzie na nią, że chce dziadkowi majątek wydrzeć. ;) Zawsze się znajdzie kij.

  • MEM
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: Nawet na dziadulka Ratzingera, o czym ostatnio ćwierkają ratyzbońskie wróble


    Aż tak Ci go żal? :) Przecież to funkcjonariusz instytucji, którą obwiniasz o wszystko co najgorsze. ;)

  • MEM
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: Żal? Ani trochę. Tylko mu zazdroszczę i kibicuję jak najwierniejszy fan.


    Zazdrościsz? Toż to jakieś skłonności do masochizmu... ;)

  • MEM
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: rozszyfrowałaś mnie


    :lol2:

    No widzisz – trzeba było księdzem zostać, to może byłbyś dziś na miejscu "dziadulka Ratzingera" i kijów byś miał na grzbiecie do woli. Albo, na kościelnej emeryturze, sołtysem byś został (taaaaka kariera... ;)), jak jeden z biskupów. ;)

  • MEM
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: Widzisz, była poważna przeszkoda w zostawaniu księdzem: w czasach szkolnych interesowało mnie wszystko, tylko nie duszki. Z roku na rok coraz bardziej miałem księży za idiotów. To dopiero byłby masochizm, gdybym spróbował zostać jednym z nich.


    A to w takim razie jest to przykład błędów w systemie edukacji. Gdyby była ona inna, może już na tym szkolnym etapie uświadomiłaby Ci, że rzecz nie w "duszkach", a w tym, co poeta określał mianem "rzędu dusz". ;) Może i większość księży to faktycznie idioci, ale nie ci z nich, tacy jak "radiowiec z Torunia", którzy – w przeciwieństwie do nas: naiwnych, którzy myśleli, że "nauka to potęgi klucz" ;) – zawczasu to zrozumieli.

  • C10H12N2O
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte:  (...) Pozwólmy wrócić dyskutantom do początku dyskusji - o hejcie

    Nie o hejcie, tylko o tym, że Pan Krzysztof z Żyrardowa jest zdziwiony faktem, iż ludzie nie pochwalają jego związku z koleżanką jego córki. Zakładając oczywiście, że to co napisał jest prawdą ;)

  • C10H12N2O
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: No i się pojawiają nowe fakty. A więc to koleżanka córki. Aha.

    To tylko moje przypuszczenie ;) Jak inaczej mężczyzna w jego wieku i dziewczynka w jej wieku, mogliby wpaść sobie w oko? Zakładam, że dorosły mężczyzna nie wystawał pod podstawówką i nie zapraszał na randki wychodzące ze szkoły dziewczynki ;)

  • C10H12N2O
    · 16 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: Może inicjator posta odpowie. Ja wolę nie dociekać.

    Fakt. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi, a pan Krzysztof od czterech dni nieaktywny...

  • MEM
    · 17 lut 2022

    KontoUsunięte

    KontoUsunięte: Radiowiec-hejtowiec? Pozwólmy wrócić dyskutantom do początku dyskusji - o hejcie


    To wracamy... ;)

    C10H12N2O

    C10H12N2O: Nie o hejcie, tylko o tym, że Pan Krzysztof z Żyrardowa jest zdziwiony faktem, iż ludzie nie pochwalają jego związku z koleżanką jego córki. Zakładając oczywiście, że to co napisał jest prawdą

    C10H12N2O

    C10H12N2O: To tylko moje przypuszczenie ;) Jak inaczej mężczyzna w jego wieku i dziewczynka w jej wieku, mogliby wpaść sobie w oko? Zakładam, że dorosły mężczyzna nie wystawał pod podstawówką i nie zapraszał na randki wychodzące ze szkoły dziewczynki ;)


    W czasach, w których nastoletnie dziewczyny często wyglądają na nawet i dwa razy starsze, w dobie internetu, zaawansowanej bezprzewodowej telefonii, że nie wspomnę o choćby zwyczajnym zagadaniu gdziekolwiek w miejscu publicznym, czy o, dawno zresztą znanym, zjawisku galerianek, ktoś się chyba mentalnie zatrzymał na znanym z dowcipu tekście o tym, jak to "dziadek czatował na babcię przed kościołem, a potem było "gadu-gadu""... :rotfl:

    A jakaś kategoryczna ocena, że to jest złe, przy właściwie kompletnym braku znajomości konkretnego przypadku, a jedynie w oparciu własne wyobrażenia w kwestii różnicy wieku oraz o "fakty", które się sobie samemu dopowiedziało (typu: "koleżanka córki" ), też jest bardzo pochopna.

  • C10H12N2O
    · 17 lut 2022

    MEM

    MEM: To wracamy...   W czasach, w których nastoletnie dziewczyny często wyglądają na nawet i dwa razy starsze, w dobie internetu, zaawansowanej bezprzewodowej telefonii, że nie wspomnę o choćby zwyczajnym zagadaniu gdziekolwiek w miejscu publicznym, czy o, dawno zresztą znanym, zjawisku galerianek, ktoś się chyba mentalnie zatrzymał na znanym z dowcipu tekście o tym, jak to "dziadek czatował na babcię przed kościołem, a potem było "gadu-gadu""...  
      
    A jakaś kategoryczna ocena, że to jest złe, przy właściwie kompletnym braku znajomości konkretnego przypadku, a jedynie w oparciu własne wyobrażenia w kwestii różnicy wieku oraz o "fakty", które się sobie samemu dopowiedziało (typu: "koleżanka córki" ), też jest bardzo pochopna.


    Kryspin27 jest od ponad czterech dni nieaktywny, a jedyną informacją jaką nam dostarczył, jest różnica wieku jaka dzieli go i jego "partnerkę życiową". Nie wiadomo nic na temat tego, w jakich okolicznościach się poznali, można jedynie żartować i dywagować.

    Jak dla mnie nie istnieją okoliczności, aby taki związek był obiektywnie choć po części dobry. Możliwe też, że pan Krzysztof zaloguje się za jakiś czas i opisze okoliczności, po których zmienię swe nastawienie do tematu.

    Natomiast tobie, pani Marto proponuję wyobrazić sobie sytuację, że jest pani matką piętnastolatki, która pewnego dnia wraca z dorosłym mężczyzną, na oko twoim rówieśnikiem i przedstawia go jako swojego życiowego partnera. Kogoś "kto uczynił z niej wreszcie kobietę" i pokazał jej jak wygląda szczęście. Jeżeli podoba ci się taka wizja, to tego ci właśnie życzę ;)

  • MEM
    · 17 lut 2022

    C10H12N2O

    C10H12N2O: Nie wiadomo nic na temat tego, w jakich okolicznościach się poznali, można jedynie żartować i dywagować.


    Można. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy się te własne "żarty i dywagacje" zaczyna uznawać za fakty i wyłącznie na tej podstawie zaczyna się budować "obiektywną" opinię.

    C10H12N2O

    C10H12N2O: Jak dla mnie nie istnieją okoliczności, aby taki związek był obiektywnie choć po części dobry.


    Jeśli: "jak dla mnie", to już z samej definicji nie może być to obiektywne.  

    C10H12N2O

    C10H12N2O: Natomiast tobie, pani Marto proponuję wyobrazić sobie sytuację, że jest pani matką piętnastolatki, która pewnego dnia wraca z dorosłym mężczyzną, na oko twoim rówieśnikiem i przedstawia go jako swojego życiowego partnera. Kogoś "kto uczynił z niej wreszcie kobietę" i pokazał jej jak wygląda szczęście.


    To nie musiałoby być aż tak złe – ani w ogóle złe – jak Ci się wydaje (Choć oczywiście nie byłoby sytuacją idealną. No ale świat nie jest doskonały.). Ale rzecz jest bardzo złożona.

    Po pierwsze. Dzieci się uczy się myślenia i podejmowania decyzji oraz unikania rozmaitych sytuacji, które mogą być dla nich w dowolny sposób złe czy niekorzystne. I to jest proces rozłożony na długie lata. Ale na jego podstawie można mieć nadzieję na to, że zaprocentuje to w możliwie korzystny sposób. W tym także jeśli chodzi o jakiekolwiek relacje czy związki. Czyli, że dzieci będą unikać wpadania w sytuacje skrajne (dowolne).

    Mimo to, może się zdarzyć sytuacja taka, jak w tym wypadku, którego temat dotyczy. I choć najczęściej – stąd stereotypowe postrzeganie tego jest takie, jakie reprezentujesz – jest to, w różnej skali, sytuacja o jakichś tam negatywnych konsekwencjach, to jednak nie zawsze tak jest. A z tego z kolei wniosek płynie taki, że należy właściwie każdy przypadek rozpatrywać z osobna. Nie wolno tu generalizować.

    Tak więc, jeśli nawet założymy, że 99% takich przypadków kończy się dla "dziecka" w jakiś sposób źle, to jest jednak ten 1% przypadków, w których jest wprost przeciwnie. Jedyne więc co, to należy bazować na własnej oraz "dziecka" ocenie, co do takiego związku, a nie zakładać z góry wszystkiego najgorszego w oparciu o własnoręcznie wyprodukowane "fakty" i ich rzekomo obiektywną ocenę. Tym bardziej, że kwestie uczuciowe w znacznym stopniu wymykają się racjom rozumowym i to bez względu na czyjkolwiek wiek.

    Co więcej, zabranianie bardzo często niczego nie da poza ewentualnym buntem "dziecka", co zwłaszcza w takich sprawach może się dla niego nawet skończyć nawet jeszcze gorzej. Nie da się też wiecznie trzymać dziecka pod kloszem. Trzeba mieć świadomość, że ono też będzie popełniało błędy i że one też będą je kosztować. Jedyne co, to trzeba mieć nadzieję na to, że ten "proces wychowawczy", jaki się toczył od momentu narodzin tego dziecka, "zaplusuje" tym, że ono przynajmniej większości jakichś poważnych błędów uniknie, lub że chociaż, np. w takiej sytuacji, dziecko da sobie jakoś wytłumaczyć pewne rzeczy i posłucha bez buntów. Ale jeśli nie, to trudno... – nie da się wygodnie wszystkiego uniknąć, a życie nie jest ani bezpieczne, ani nie jest fair. Sparzy się na czymś, np. na tego rodzaju związku, to się sparzy. Będą tego jakieś konsekwencje, ale też niekoniecznie świat się z tego powodu zawali. Ot, życie potoczy się w inny sposób, niż miało się o tym wcześniej wyobrażenie, i tyle.

    Po drugie. Kto powiedział, że związki takiego nastoletniego dziecka z plus minus rówieśnikami nie są obarczone dokładnie tymi samymi niebezpieczeństwami? I to może nawet tym bardziej, zważywszy na to, że tu obie strony są młode/niedojrzałe/jak tam chcesz to nazywać. I co? Też zabronimy? No bo przecież skoro wychodzisz z założenia, że ta znacznie starsza z osób w tym związku chce tylko dziecko wykorzystać, to dlaczego ma tego założenia nie być w przypadku "rówieśnika"? Co to? Jedno wykorzystanie czymś się różni od drugiego? A ujmując rzecz brutalnie wprost: naprawdę myślisz, że rodzicom (gdy już się pogodzą z nieuniknionym) sprawia jakąś wielką różnicę, kto ma w łóżku ich córkę? Czy ona robi to z 20-latkiem, 30-latkiem, czy 15-latkiem, to i tak robi to samo i z takimi samymi ewentualnymi konsekwencjami. I co? Zabronisz? Upilnujesz? Na łańcuchu będziesz uwiązaną do kaloryfera trzymać i, jak psa, na spacery wyprowadzać? Czym starsze jest dziecko, tym bardziej trzeba polegać na jego rozsądku, na tym co mu się starało wpoić, a nie trzymać je pod kloszem, na sznurku, i trząść się nad nim jak nad jajkiem. Można (nawet należy) je ostrzec, pomagać radą i doświadczeniem, ale nie da się trzymać go "na smyczy".

    Po trzecie wreszcie. Gdzie jest jakaś "obiektywna" granica dopuszczalnej różnicy wieku w przypadku uczuć, związku itd.? Popatrz na to z tej strony. Załóżmy, że dopuszczasz, że osoba, z którą mogłabyś być, może być maksymalnie "x" lat starsza i absolutnie nie więcej... A co wtedy, gdy nagle zdarzy się tak, że poznałaś kogoś, kto Ci odpowiadał, z kim była "chemia", kto wzbudził jakieś uczucia, ale tak się złożyło, że był starszy od Ciebie o lat "x" i ileś tam jeszcze do tego miesięcy? Co? Odpuścisz, zrezygnujesz, będziesz siedzieć samotnie w czterech ścianach, "marnując życie", tylko dlatego, że metryka wskazuje kilka miesięcy więcej niż ta Twoja wyznaczona, i właściwie urojona, liczba stanowiąca dopuszczalną różnicę wieku?  

    A jeśli tę "uświęconą" dopuszczalną różnicę wieku da się przekroczyć i olać w przypadku tych "x lat plus kilka miesięcy", to dlaczego nie miałoby się dać tak samo ją zignorować w podobnym przypadku, gdy ta różnica wieku będzie wynosić ten Twój wyznaczony "x" lat plus rok? Albo dwa? Pięć? Dziesięć? Gdzie jest limit, którego nie wolno przekroczyć, bo to "złe" (i to w dodatku często "złe" jedynie w ocenie innych)? Konkret proszę.

    To co? Istnieje w ogóle ta granica gdziekolwiek poza Twoimi uprzedzeniami w temacie, czy nie?

    Wbrew pozorom, jest wiele związków, w których różnica wieku jest duża, nawet czasami bardzo duża (dawniej zresztą było normą, że dziewczyny w wieku 15-16 lat wychodziły za mąż i rodziły dzieci, często też znacznie starszym partnerom, i świat się z tego powodu nie zawalił, nawet jeśli to nie jest jakieś optymalne rozwiązanie; to dopiero od w zasadzie kilku dekad jest tak, że tak powszechne stało się, że ludzie zawierają jakieś poważne związki w wieku 30, 40 lat, a nawet i później, że nie budzi to niczyjego zdziwienia, ale wynika to z kwestii "socjologicznych", a nie z tego, że jest takie super, a tym bardziej nie z tego, że jest "jedynie słuszne" ). I – oprócz tego, że wszystko na świecie ma swoje plusy i minusy – są szczęśliwi, a to jest w tym wypadku jedyne kryterium, a nie data w metryce (tym bardziej, że z młodego wieku się wyrasta, ta różnica się w pewnym momencie więc nawet nieco zaciera w miarę upływu czasu). Dlatego założenie z góry tego, że to złe, jest po prostu głupie. A przynajmniej, jest nieprzemyślane.

    Choć owszem, na ogół jest tak, że nastolatka w wieku tych, powiedzmy, 15 lat, jak w przykładzie z początku tego tematu, powinna mieć inne priorytety niż związki z tak dużą różnicą wieku, czy w ogóle związki. Ale nie zawsze tak jest, życie jest nieprzewidywalne, i gdy się zdarzy takie "odstępstwo od uświęconej normy", to jeszcze nie musi być koniec świata, zbrodnia, zło wszelakie i w ogóle "Sodoma i Gomora". Do każdego przypadku w tym temacie trzeba podchodzić indywidualnie, a nie ze stertą uprzedzeń wynikających z własnych przekonań i to jeszcze opartych na stereotypach, z których czasem nawet robi się "fakty".

    C10H12N2O

    C10H12N2O: Jeżeli podoba ci się taka wizja, to tego ci właśnie życzę


    To się raczej nie spełni, gdy się ma w domu tylko chłopców. :)

    Zresztą, znałam, laaaata temu, przypadek – to była znajoma rodziców – że zięć, jej mąż, mówił do swoich teściów: "wy gówniarze". I był jak najbardziej do tego określenia uprawniony.  
    Bywa... :)

  • C10H12N2O
    · 17 lut 2022

    MEM

    MEM: (...) ale wynika to z kwestii "socjologicznych" (...)

    W sumie racja, ale i czasami boskich :) W końcu wedle apokryfów Józef miał ponad osiemdziesiąt lat gdy na świat przyszedł Jezus, natomiast Maryja na ten czas liczyła sobie około piętnastu wiosen. Z tym, że dla Józefa młoda żona była prezentem od Boga za jakieś tam "zasługi", a i Jezuska też ktoś inny musiał zrobić za Józefa, bo sam nie był w stanie stanąć na wysokości zadania ;)

  • MEM
    · 17 lut 2022

    C10H12N2O

    C10H12N2O:  W sumie racja, ale i czasami boskich  W końcu wedle apokryfów Józef miał ponad osiemdziesiąt lat gdy na świat przyszedł Jezus, natomiast Maryja na ten czas liczyła sobie około piętnastu wiosen. Z tym, że dla Józefa młoda żona była prezentem od Boga za jakieś tam "zasługi", a i Jezuska też ktoś inny musiał zrobić za Józefa, bo sam nie był w stanie stanąć na wysokości zadania


    No. Czyli jest precedens. ;)

    Zresztą, zakładając, że twórcy "Biblii" opisywali świat, który znali, lub też opisywali przeszłe zdarzenia według norm panujących w czasach, w których pisali – już wtedy nie było to więc czymś niespotykanym.

    A i cud niekoniecznie jest potrzebny w przypadku "późnego tacierzyństwa". ;) Choćby w Polsce ostatnia z córek Kazimierza Wielkiego urodziła się niedługo przed jego zgonem, a facet miał 60 lat skończone, co na ówczesne czasy było już znacznym wiekiem. I to było w XIV wieku. Tym bardziej w dzisiejszych czasach (zwłaszcza, że z kolei w czasach "cudów medycyny" ;)) nie jest to takie przesadnie trudne. James Doohan ożenił się z osiemnastolatką, gdy miał 54 lata. I przeżyli razem 31 lat. Ilu parom – z dowolnego powodu – się to nie udaje nawet w części? A dziecko? Ostatnie z trójki urodziło się, gdy tatuś miał osiemdziesiątkę... :) I gość palił nałogowo, za kołnierz nie wylewał, wykaraskał się z ciężkich ran, jakie przydarzyły mu się podczas wojny, co też miało wpływ na późniejszy jego stan zdrowia, do tego naturalną koleją rzeczy w swych późniejszych latach chorował z powodu zaawansowanego wieku, i co? I się dało. A że nie było to idealne, czy że odbiegało od jakiejś tam normy, czy od czyichś wyobrażeń... A kogo to? To jest prywatna sprawa konkretnych osób. Jeśli im odpowiada, reszta nie ma nic do powiedzenia.

    BTW, ludzie żyją coraz dłużej i cieszą się dobrym zdrowiem, więc obecnie także i te związki z dużą różnicą wieku mogą trwać znacznie dłużej, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka. A jak jeszcze dodać możliwości, o których prawią futuryści (zresztą, przecież prawią je na bazie współczesnego stanu naukowej wiedzy, choćby eksperymenty nad odmładzaniem myszy przykładem), to już w ogóle nie ma/nie będzie problemu w kwestii wieku.

  • C10H12N2O
    · 18 lut 2022

    MEM

    MEM: No. Czyli jest precedens.


    Gdyby w biblii szukać precedensu, to jak sugeruje MrHyde, kazirodztwo też byłoby dopuszczalne ;)
    W końcu Lot spółkował ze swymi córkami ;) Co prawda Lot jedynie uległ "słabością ciała", a córki chciały dobrze :)

Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż darmowe konto