@TakiJeden "Niestety, matuszka rassija ani myśli go skarcić i przywołać do porządku. Wręcz przeciwnie...hołubi go, wychwala i uważa za swego najlepszego s,,,syna."
Przejdzie jej. To tylko kwestia czasu.
Car poszedł na wojnę w sierpniu 1914 roku, a w lutym 1917 już go nie było (u władzy). 2,5 roku, i to w czasach, gdy w Rosji była większa ciemnota i znacznie więcej lud mógł znieść. Dzisiaj władzy jest trudniej się utrzymać, bo nawet w Rosji ludzie posmakowali trochę lepszego życia. A że mają ciągłe porażki na froncie z olbrzymimi stratami i co nawet ważniejsze – rozwaloną i upadającą gospodarkę, to powinno potrwać to krócej. Na dobrą sprawę, gdyby nie ruska żebranina po krajach takich jak Iran i Korea Północna za amunicją, rakietami i dronami, to już pod koniec lata zeszłego roku "druga armia czwartego świata" nie bardzo miałaby z czego ostrzeliwać Ukrainę, byłoby po wszystkim. Do tego dochodzą kolejne fale mobilizacji, które wracają jako "gruz", czego nie da się już w żaden sposób ukrywać.
Nikt tego wszystkiego na dłuższą metę nie wytrzyma, nawet Ruscy. Trzeba po prostu jeszcze bardziej przycisnąć im śrubę. Czyli więcej sprzętu na Ukrainę, jeszcze mocniejsze sankcje (nie 60 USD za baryłkę ropy, tylko pełne embargo), i konieczny jest sabotaż na dużą skalę na terenie Rosji (przede wszystkim elektrownie i sieci przesyłowe energii – jakieś bombki grafitowe, podpalanie stacji trafo, rwanie przewodów itp.). Wtedy "matuszka Rassija" sama spuści wreszcie reżimowi z Kremla przysłowiowy wpierdol. Bo to wszystko pod w miarę gładką powierzchnią na pewno już zaczyna bulgotać. Społeczeństwo rosyjskie po prostu musi być doprowadzone do takiego stanu, że będzie im już wszystko jedno. A wtedy wystarczy byle iskra.
2 komentarze
agnes1709
MEM
@agnes1709
TakiJeden
Niestety, matuszka rassija ani myśli go skarcić i przywołać do porządku.
Wręcz przeciwnie...hołubi go, wychwala i uważa za swego najlepszego s,,,syna.
MEM
@TakiJeden "Niestety, matuszka rassija ani myśli go skarcić i przywołać do porządku.
Wręcz przeciwnie...hołubi go, wychwala i uważa za swego najlepszego s,,,syna."
Przejdzie jej. To tylko kwestia czasu.
Car poszedł na wojnę w sierpniu 1914 roku, a w lutym 1917 już go nie było (u władzy). 2,5 roku, i to w czasach, gdy w Rosji była większa ciemnota i znacznie więcej lud mógł znieść. Dzisiaj władzy jest trudniej się utrzymać, bo nawet w Rosji ludzie posmakowali trochę lepszego życia. A że mają ciągłe porażki na froncie z olbrzymimi stratami i co nawet ważniejsze – rozwaloną i upadającą gospodarkę, to powinno potrwać to krócej. Na dobrą sprawę, gdyby nie ruska żebranina po krajach takich jak Iran i Korea Północna za amunicją, rakietami i dronami, to już pod koniec lata zeszłego roku "druga armia czwartego świata" nie bardzo miałaby z czego ostrzeliwać Ukrainę, byłoby po wszystkim. Do tego dochodzą kolejne fale mobilizacji, które wracają jako "gruz", czego nie da się już w żaden sposób ukrywać.
Nikt tego wszystkiego na dłuższą metę nie wytrzyma, nawet Ruscy. Trzeba po prostu jeszcze bardziej przycisnąć im śrubę. Czyli więcej sprzętu na Ukrainę, jeszcze mocniejsze sankcje (nie 60 USD za baryłkę ropy, tylko pełne embargo), i konieczny jest sabotaż na dużą skalę na terenie Rosji (przede wszystkim elektrownie i sieci przesyłowe energii – jakieś bombki grafitowe, podpalanie stacji trafo, rwanie przewodów itp.). Wtedy "matuszka Rassija" sama spuści wreszcie reżimowi z Kremla przysłowiowy wpierdol. Bo to wszystko pod w miarę gładką powierzchnią na pewno już zaczyna bulgotać. Społeczeństwo rosyjskie po prostu musi być doprowadzone do takiego stanu, że będzie im już wszystko jedno. A wtedy wystarczy byle iskra.