Trendy, trendy...

polityka : Trendy, trendy...arrow_back_ios_newarrow_forward_ios

3 komentarze

 
  • VeryBadBoy

    Szkoda tylko załogi, pilotów, stewardessy...która też ponoć podzieliła się informacją kilka dni przed tym wydarzeniem, że samolot został poddany "dziwnej naprawie".

    24 sie 2023

  • MEM

    @VeryBadBoy "Szkoda tylko załogi, pilotów, stewardessy...która też ponoć podzieliła się kilka dni przed tym wydarzeniem, że samolot został poddany "dziwnej naprawie"."  

    Zabrzmi to pewnie źle (przynajmniej na pierwszy rzut oka), ale nie ma kogo żałować i w ogóle u Ruskich nie ma kogo żałować tak właściwie na zasadzie, że dobry kacap to martwy kacap. Jeśli cokolwiek udowodnili przez ostatnie kilka lat, to tylko to, że oni jako całość populacji się nie zmienili przynajmniej od czasów rewolucji. Ryba nie psuje się od głowy – im, społeczeństwu we wszystkich jego warstwach, odpowiada taki system, jaki mają. To oni go tworzą. Od samego dołu po samą jego górę. Putin i reszta są, po pierwsze, tylko produktem takiego społeczeństwa. Po drugie, klika Putina to tylko najcwańsi i najbardziej bezwzględni z całej tej ruskiej bandy, którzy byli na tyle skuteczni, i mieli też na tyle farta, że doszli do stanowisk, które zajmują. Reszta społeczeństwa wcale nie jest lepsza. Popatrz na to z tej strony: to nie Putin i jego otoczenie urzęduje teraz na Ukrainie (i nie tylko tam, także na Białorusi, przy naszej granicy, wypychając migrantów, w Afryce itd.) i popełnia te wszystkie zbrodnie wyjęte rodem z najgorszych XX-wiecznych totalitaryzmów (tak samo jak jeszcze przed Putinem robili to np. w Czeczenii, inna, nieco, władza, zbrodnie dokładnie te same, bo już właśnie zaczynające się od poziomu przeciętnego "grażdanina" ), i to nie Putin i jego klika na terenie Rosji prowadzi "obozy infiltracyjne", przetrzymuje nie wiadomo gdzie i w jakich warunkach wywiezione z Ukrainy dzieci, zamyka ludzi w koloniach karnych, i wspiera całość systemu poparciem dla władzy. Oni wszyscy po prostu mają tak zrąbaną mentalność, pokolenie za pokoleniem, że skutkami tego, jak zwykle zresztą w historii tego kraju, są wszelkiego rodzaju zbrodnie oraz wyznawany tam bez względu na aktualną władzę imperializm w najgorszym wydaniu – zasługują przez to na wszystko, co najgorsze i nie ma kogo żałować, póki to się nie zmieni (a być może nawet nigdy się to nie zmieni).  

    Zresztą, chcesz przykładu, popatrz na załogę właśnie tego rozwalonego samolotu. Gdy gdzieś na świecie rozbija się samolot, przyjmujemy – co dla nas jest naturalne, bo żyjemy w całkowicie innym społeczeństwie i realiach, mamy przez to inne wychowanie, inną mentalność, inne zasady – że załoga takiej maszyny to po prostu zwyczajni ludzie, tacy jak my. Tymczasem w przypadku takich jak załoga tego samolotu, którym leciał Prigożyn, tak nie jest. Firma, która podstawiła Prigożynowi maszynę, jest ściśle powiązana z jego "wagnerowskim" interesem, i do niej nie przyjmuje się ludzi z przypadku (trzeba oddzielić tępe mięso armatnie werbowane w tiurmach i posyłane na front na Ukrainie, od tej części wagnerowców, którzy są bardzo dobrze wyszkolonymi sołdatami oraz przedstawicielami innych zawodów potrzebnych takiej organizacji jak tzw. Grupa Wagnera, do działania). Czyli taka załoga samolotu takiego jak ten, to są dokładnie takie same skurwysyny, co Prigożyn, Utkin i cała reszta, tyle tylko, że z różnych powodów na niskich szczeblach całego tego systemu. Nie ma kogo żałować. To tak jakbyś żałował nazistów, czy w ogóle Niemców, w czasach II wojny, bezpośrednio odpowiedzialnych za rządy Hitlera i za wszystkie zbrodnie, które przecież to nie sam Hitler osobiście a właśnie przeciętny Niemiec bardzo chętnie robił albo "biernie" popierał, i "przeszło" części z nich dopiero wtedy, gdy wojna przybrała dla nich zły obrót, a naloty dywanowe urządzały im dosłownie piekło na ziemi.

    24 sie 2023

  • Anon

    @VeryBadBoy MEM ma racje. Nie ma kogo żałować. Załoga tego samolotu to takie same aparaty i skurwysyny jak ten cały Prigożyn i Utkin skoro ci ludzie zgodzili się na to żeby wozić dupsko dwójki Wagnerowców. Zajebiście dobrze, że nikt nie przeżył tej katastrofy, bo samolocik roztrzaskał się w pizdu :danss:  :yahoo:

    26 sie 2023

  • Zap

    Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że Putin to honorowy człowiek.
    Obiecał Prigożiniwi że nie będzie sądzony za marsz na Moskwę i nie był. 😁

    24 sie 2023

  • MEM

    @Zap "Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że Putin to honorowy człowiek.  
    Obiecał Prigożiniwi że nie będzie sądzony za marsz na Moskwę i nie był. 😁"

    :rotfl: Racja. ;)  

    A swoją drogą, nadal brakuje mi w tym wszystkim tego kawałka układanki, który by wyjaśniał, czemu Prigożyn wtedy odpuścił, mając wszystko na wyciągnięcie ręki. No przecież nie mógł być aż tak tępy, by uwierzyć Putinowi na słowo, że po tym wszystkim nic mu się nie stanie. Gdyby był aż tak głupi, nigdy by nie doszedł w tamtejszej mafijnej hierarchii aż tak wysoko.

    No i druga kwestia. Wagnerowcy już się odgrażają zemstą, a reżim Putina pokazał olbrzymią słabość, właściwie to niemoc, podczas ostatniego puczu. Jeśli ktoś tam dotrzyma słowa i zorganizuje kolejną rewoltę, to tym razem na pewno już nie uwierzy w żadne gwarancje dla siebie ze strony Putina, czyli się nie zatrzyma pod Moskwą jak Prigożyn. Tym samym robiąc ten zamach, Putin w sumie ryzykuje jeszcze bardziej, że wszystko się mu rozleci.

    I to mnie sprowadza do następującej hipotezy. Może to nie Putin&Co, może był ktoś trzeci, komu zależało na tym, by zamachem na Prigożyna, o który wszyscy z automatu będą podejrzewać Putina, po prostu dolać oliwy do ognia – doprowadzić do tego, by te wszystkie frakcje reżimu jeszcze bardziej się między sobą żarły, może nawet aż po wojnę domową?

    24 sie 2023

  • Zap

    @MEM Nie sądzę żeby ktoś się osmielil na taką akcję bez zgody putlera. Poza tym nic dwa razy się nie zdarza. Nie będzie drugiego marszu na Moskwę. Teraz już Putin będzie gotowy na takie coś. A przez ostatnie dwa miesiące znacząco wzmocniono obronę Moskwy.

    25 sie 2023

  • MEM

    @Zap "Nie sądzę żeby ktoś się osmielil na taką akcję bez zgody putlera."

    Możliwe. Ale nie jest to jedyna możliwość. Tam zawsze mawiano, że "Bóg wysoko, car daleko". Wbrew pozorom, władza Putina zawsze była bardzo ograniczona – "do rogatek Moskwy". Tak dużym i przede wszystkim mafijnym państwem nie da się rządzić bez pomocy. A pomocnicy muszą mieć do tego potrzebne do działania środki i mieć z tego wymierne korzyści. No a gdy to mają, to zaczynają z tego korzystać niekoniecznie w taki sposób, jaki się "carowi" podoba, i w przynajmniej niektórych przypadkach car niewiele może z tym zrobić. Miała być "druga armia świata", nie? I co się okazało? Przyczyna? Korupcja od samej wierchuszki począwszy. A beknął za to ktoś? Paradoksalnie to właśnie Prigożyn jako jedyny chciał zmusić Putina do dobrania się do skóry Szojgu, Gierasimowi i całej reszcie za to odpowiedzialnych. I jak skończył?

    Władza takich jak Putin zawsze jest ograniczona i taką była do czerwca bieżącego roku. Ale po tym jak Prigożyn zrobił bunt, stało się coś więcej – nagle się okazało, że ta władza jest jeszcze słabsza, niż ktokolwiek zakładał (i że burdel w kraju też jest większy niż zakładano). Że da się w zasadzie garstką ludzi bez większego problemu ruszyć na Moskwę, a siedzący na Kremlu zwieją z niej w popłochu już na samo ogłoszenie marszu w tym kierunku. To musi dać do myślenia członkom ruskich elit. Tak samo jak musi dać im do myślenia, że gwarancje Putina są gówno warte, bo ich nie dotrzymuje (a przynajmniej na to wygląda, jeśli wyjść z założenia, że Putin zlecił zamach na Prigożyna). A już zwłaszcza musi dać do myślenia tym, którzy czymś podpadli, albo zostali np. upokorzeni przez Putina, tak jak np. tuż przed wybuchem wojny upokorzony publicznie, i niepotrzebnie, przed całym światem został Naryszkin, i to tylko za to, że jako jedyny z całej tej bandy (lub jeden z niewielu) miał na tyle oleju we łbie, żeby ostrzegać Putina przed wydaniem rozkazu do agresji. BTW, od 1953 chodzą plotki, że Stalin nie zdechł ot tak, sam z siebie, i że zanim szlag go trafił, szykował się do kolejnej fali czystek podobnych do tej z lat 30 tych XX wieku. I jeśli byłoby to prawdą, to wynikałoby z tego, że jakaś frakcja, która dobrze wiedziała, czym się to może, przynajmniej dla nich, skończyć, wzięła sprawy w swoje ręce. A po tym, gdy tego dokonała? Sprzątnęła szybko następcę Iosifa Wissarionowicza i w całym kraju nikt nawet przysłowiowo nie pierdnął. Tam się wiele rzeczy jeszcze może zdarzyć, o których Putler dowie się ostatni.

    Poza tym poza samą skłóconą ze sobą kacapską elitą jest przecież na tym świecie trochę osób, które chętnie dobrze zamieszałyby w tym ruskim kotle. Gdyby w Rosji rozpętała się kolejna rewolucja (albo choćby zmiana władzy na taką, która potencjalnie mogłaby się zgodzić na wycofanie z okupowanych terytoriów), czy choćby Ukraina, która z powodu bezdennej głupoty Zachodu do tej pory nie może wygrać tej wojny i jak tak dalej pójdzie to z tej samej głupoty Zachodu ją w końcu przegra, nie skorzystałaby na takim obrocie sprawy?  

    Z tego punktu widzenia Putin oczywiście mógł zlecić sprzątnięcie Prigożyna, ale byłoby to bardzo głupie posunięcie. Przez to, co się działo w czasie buntu, Putin stracił wśród "swoich" twarz. Przez to, że nie dotrzymałby słowa, straciłby znów kolejne "punkty" – nikt, kto zdecydowałby się na próbę przewrotu, z nim już w żadne układy nie będzie wchodził, bo doskonale będzie wiedział, jak mu się to skończy. Na dokładkę zostają jeszcze wagnerowcy, którzy ruskiemu reżimowi są z wielu powodów bardzo przydatni, a zwalczanie których z kolei może przynieść tylko same straty. Innymi słowy: nie ma w tym wszystkim najważniejszego – jakiejkolwiek korzyści, jakie miałby obecnie Putin z tak widowiskowego i oczywistego sprzątnięcia Prigożyna (BTW, jedyną taką korzyścią mogłoby być to, że z jakiegoś powodu Prigożyn na dniach spróbowałby puczu znów i tym razem by się nie poddał pod Moskwą). "Putler" i jego kolesie to są bandyci i zbrodniarze, ale to nie są idioci. Daleko bardziej przydatny byłby im żywy Prigożyn niż jego likwidacja. Przynajmniej do pewnego czasu. Prigożyn miał swoje lata (zwłaszcza jak na Rosję, gdzie ze względu na "styl życia" średnia wieku mężczyzn w momencie zgonu jest bardzo niska), więc gdyby przydarzył mu się za dwa albo trzy lata jakiś zawał czy coś w tym stylu, nie stanowiłoby to dla wizerunku Putina żadnego problemu, nawet jeśli ktoś by sobie pomyślał, że może to nie był przypadek. A wizerunek w tym wypadku jest wszystkim. Bez niego nie ma posłuchu wśród członków mafii, a bez posłuchu koniec jest tylko kwestią, niedługiego, czasu.

    25 sie 2023

  • MEM

    @Zap "Poza tym nic dwa razy się nie zdarza."

    Tak? :) A mawiają, że historia lubi się powtarzać. ;) Daleko nie szukając, ile to narodowych powstań mieliśmy na przestrzeni XIX wieku?  

    Kluczem w rosyjskim przypadku jest słabość wodza. A tę Putin udowadnia raz po raz. Prędzej czy później ktoś – różnie motywowany, od okazji, przez własne ego czy poczucie patriotyzmu, aż po samoobronę – spróbuje znów. Niekoniecznie w formie kolejnego marszu na Moskwę.

    "Nie będzie drugiego marszu na Moskwę. Teraz już Putin będzie gotowy na takie coś. A przez ostatnie dwa miesiące znacząco wzmocniono obronę Moskwy."  

    To tak nie działa. :) Nie ma znaczenia, ile jednostek Putin skieruje do Moskwy w celu jej "obrony". Liczy się to, czy ktoś będzie miał środki do zorganizowania puczu/przewrotu/rewolucji, jak tam chcesz to nazwać, czy będzie miał wystarczające poparcie, sprzyjające okoliczności, i łeb na karku do przeprowadzenia tego z sukcesem. Do tego te jednostki, które miałyby bronić Moskwy i Putina, w krytycznym momencie nie mogą nie wykonać rozkazu z Kremla. Bo jeśli to zrobią i nie wykonają poleceń (A jak ich powstrzymać – i to na poziomie dowódczym i na poziomie przeciętnego sołdata – przed odmową wykonania rozkazu? Putin jednego jest już pewien – nie ma za grosz pewności, że wojsko i wszystkie służby są wobec niego w ogóle lojalne; nawet wagnerowców ma kłopot ruszyć, bo kto wtedy dopilnuje wszystkich interesów, jakie oni dla reżimu prowadzą i w kacapowie i na całym świecie, czyli wychodziłoby na to, że trzeba kimś obsadzić dowództwo Grupy Wagnera na miejsce Prigożyna i Utkina, i to nie będzie takie proste, a nawet gdy się uda, to nowi przywódcy GW będą mieli pewnie te same lub przynajmniej zbliżone możliwości, jakie miał Prigożyn, bo bez nich zwyczajnie Grupa Wagnera nie będzie w stanie funkcjonować i wykonywać zadań), to tym bardziej Putler ma pozamiatane. To jest jedna kwestia. Druga zaś jest taka, że atak na Putina i jego reżim może przyjść "od środka", i po nim ludzie się po prostu obudzą w nowej rzeczywistości, w której na Kremlu będzie już siedział ktoś inny.

    25 sie 2023

  • TakiJeden

    Bo okazało się, że to metoda mniej skuteczna.
    Spadnięcie z kilkunastu kilometrów to nie to co z kilkunastu metrów.

    24 sie 2023

  • MEM

    @TakiJeden "Bo okazało się, że to metoda mniej skuteczna.  
    Spadnięcie z kilkunastu kilometrów to nie to co z kilkunastu metrów."  

    Hmmm... Wypadnięcie z okna to metoda chyba równie skuteczna, tylko że mniej widowiskowa. ;)

    Natomiast wybór metody może wynikać z trudności wysłania kogoś takiego jak Prigożyn i jego czołowi współpracownicy – którzy pewnie na co dzień mieli jakąś ochronę wokół siebie – przez okno na spotkanie z ziemią. Faktycznie prościej jest ich zapakować do samolotu.

    24 sie 2023