Miałam kiedyś taką sytuację w parku. Pełno dzieci na placu zabaw, a delikwent w krzakach swoje wdzięki okazuje. Jak go zapytałam, z czym tu wyskakuje, to uciekł. Łatwo ich zawstydzić. Są niegroźni, ale te dzieci... I dziwne, że żaden z dorosłych nie zareagował; ślepi, czy jak?
@agnes1709 "Miałam kiedyś taką sytuację w parku. Pełno dzieci na placu zabaw, a delikwent w krzakach swoje wdzięki okazuje. Jak go zapytałam, z czym tu wyskakuje, to uciekł. Łatwo ich zawstydzić."
W sumie gość pełen paradoksów – tak bardzo chciał pokazywać, a jak się nadarzyła okazja, to okazało się, że straszny wstydniś.
"Są niegroźni, ale te dzieci... I dziwne, że żaden z dorosłych nie zareagował; ślepi, czy jak? "
Ludzie nie chcą się w nic mieszać, bo wychodzą z założenia, że to potem potencjalny kłopot dla nich. System w nich takie rozumowanie jeszcze wspiera, bo potrzebuje mieć posłuszne "stadko", więc narzuca różne prawne ograniczenia, przez które np. trzeba się tłumaczyć z obrony koniecznej. Więc w efekcie: póki bezpośrednio ich to nie dotyczy, to wolą "nie widzieć". I to nawet nie tylko takiego przypadku, jaki przytoczyłaś, czy innych szkodliwych, albo potencjalnie groźnych wolą nie widzieć. Poszłam kiedyś z psem na spacer. Lato było, więc uwaliłam się bezpośrednio na trawie, żeby sobie poleżeć, a pies sobie łaził po bliskiej okolicy. I nawet nie przyszło mi do głowy, jak to może być odebrane, dopóki nie podeszła do mnie jakaś przechodząca obok para ludzi, żeby zobaczyć, czy mi się czasem nic nie stało. I teraz tak. Nim podeszli, minęło dobre pół godziny, a w ciągu tego czasu minęło mnie kilkanaście-kilkadziesiąt osób przechodzących albo blisko, albo przynajmniej w zasięgu wzroku, lub tych, którzy tak jak ja przyszli w to miejsce, żeby posiedzieć. A tylko jedna para z nich wszystkich w ogóle się zainteresowała, reszta miała gdzieś. Jesteśmy po prostu coraz bardziej samolubnym społeczeństwem, koło którego można dosłownie paść trupem i nikt nawet nie spojrzy. Tym bardziej więc niemal nikt nie reaguje w sytuacji, z której mogą dla reagującej osoby wyniknąć jakiekolwiek problemy albo choćby konieczność poświęcenia pewnej ilości czasu.
5 komentarzy
wram
....załamka na całego...
MEM
@wram "...załamka na całego... "
Ale z drugiej strony, może skuteczne leczenie z ekshibicjonizmu. Tyle, że ze skutkiem ubocznym – teraz będzie się bał i wstydził pokazywać.
wram
@MEM ...może się "przełamie" i trafi na taką co lubi patrzeć i będzie OK.
MEM
@wram "...może się "przełamie" i trafi na taką co lubi patrzeć i będzie OK. "
A potem znów na taką, która wyśmieje, i tak to się będzie bez końca kręcić.
wram
@MEM ....niestety, masz rację.
MEM
@wram "....niestety, masz rację. "
Paulina1003
Biedny chłopak
cicha2591edit
i po rumakowaniu 🤣
Mogła powiedzieć również:
- Z czym do ludzi widziałam większe okazy 😅😅😅
MEM
@cicha2591 "Mogła powiedzieć również:
- Z czym do ludzi widziałam większe okazy 😅😅😅"
Albo powiedzieć mu, żeby poczekał, to znajdzie jakąś lupę i wtedy obejrzy.
agnes1709edit
Miałam kiedyś taką sytuację w parku. Pełno dzieci na placu zabaw, a delikwent w krzakach swoje wdzięki okazuje. Jak go zapytałam, z czym tu wyskakuje, to uciekł. Łatwo ich zawstydzić. Są niegroźni, ale te dzieci... I dziwne, że żaden z dorosłych nie zareagował; ślepi, czy jak?
MEMedit
@agnes1709 "Miałam kiedyś taką sytuację w parku. Pełno dzieci na placu zabaw, a delikwent w krzakach swoje wdzięki okazuje. Jak go zapytałam, z czym tu wyskakuje, to uciekł. Łatwo ich zawstydzić."
W sumie gość pełen paradoksów – tak bardzo chciał pokazywać, a jak się nadarzyła okazja, to okazało się, że straszny wstydniś.
"Są niegroźni, ale te dzieci... I dziwne, że żaden z dorosłych nie zareagował; ślepi, czy jak? "
Ludzie nie chcą się w nic mieszać, bo wychodzą z założenia, że to potem potencjalny kłopot dla nich. System w nich takie rozumowanie jeszcze wspiera, bo potrzebuje mieć posłuszne "stadko", więc narzuca różne prawne ograniczenia, przez które np. trzeba się tłumaczyć z obrony koniecznej. Więc w efekcie: póki bezpośrednio ich to nie dotyczy, to wolą "nie widzieć". I to nawet nie tylko takiego przypadku, jaki przytoczyłaś, czy innych szkodliwych, albo potencjalnie groźnych wolą nie widzieć. Poszłam kiedyś z psem na spacer. Lato było, więc uwaliłam się bezpośrednio na trawie, żeby sobie poleżeć, a pies sobie łaził po bliskiej okolicy. I nawet nie przyszło mi do głowy, jak to może być odebrane, dopóki nie podeszła do mnie jakaś przechodząca obok para ludzi, żeby zobaczyć, czy mi się czasem nic nie stało. I teraz tak. Nim podeszli, minęło dobre pół godziny, a w ciągu tego czasu minęło mnie kilkanaście-kilkadziesiąt osób przechodzących albo blisko, albo przynajmniej w zasięgu wzroku, lub tych, którzy tak jak ja przyszli w to miejsce, żeby posiedzieć. A tylko jedna para z nich wszystkich w ogóle się zainteresowała, reszta miała gdzieś. Jesteśmy po prostu coraz bardziej samolubnym społeczeństwem, koło którego można dosłownie paść trupem i nikt nawet nie spojrzy. Tym bardziej więc niemal nikt nie reaguje w sytuacji, z której mogą dla reagującej osoby wyniknąć jakiekolwiek problemy albo choćby konieczność poświęcenia pewnej ilości czasu.
TakiJeden
Zimno...to mu się skurczył.
Gdyby wzięła "sprawę" w swoje ciepłe ręce, to konar by zapłonął.
MEM
@TakiJeden "Zimno...to mu się skurczył.
Gdyby wzięła "sprawę" w swoje ciepłe ręce, to konar by zapłonął. "
Ale z drugiej strony..., może rzeczywiście facet nie miał nic, czym można się było pochwalić?
TakiJeden
@MEM
To po co pokazywał?
Chyba żeby... "porwał ją śmiech pusty, a potem litość i trwoga" - ("Powrót taty"
MEM
@TakiJeden "To po co pokazywał?"
Może wcześniej nie miał porównania i mu się wydawało, że jest się czym chwalić.
"Chyba żeby... "porwał ją śmiech pusty, a potem litość i trwoga" - ("Powrót taty" )"
O..., to, to.