Nie było zalesienia, tylko orne pole. A to osiedle w "pustych polach" jest dosłownie 100 metrów od dawnej granicy miasta, tuż przy ogródkach działkowych i normalnej miejskiej zabudowie.
PS. I na Dolnym Śląsku w 99% przypadków wychodzi się "na dwór", a nie "na pole" – nawet powojenne osadnictwo z Małopolski już do tego dawno temu przywykło.