Depresja to tylko wymysł ludzi, którzy nie mają pasji, nie mają się czym zająć.
Była ostatnio afera, że leki na depresję to placebo...
Depresja to tylko wymysł ludzi, którzy nie mają pasji, nie mają się czym zająć.
Była ostatnio afera, że leki na depresję to placebo...
@DoktorMario taki sam wymysł jak covid. Dopóki nie ma się styczności bezpośredniej z problemem, dopóty się nie zrozumie.
@KontoUsunięte Zauważ, że jak ktoś ma co robić w swoich wolnych chwilach: czy to modele skleja, trenuje, zbiera znaczki itp. nie ma w ogóle czasu na myślenie o depresji, a co dopiero na chorowanie na nią...
I nie rozumiem dlaczego zaraz wyzywasz mnie od głupich atakując personalnie...z głową wszystko w porządku?
@Pani123 Czy covid to wymysł? Nie wiem, może podmieniona nazwa dla grypy?
To ja muszę być ewenementem z mega odpornością, końskim zdrowiem skoro wszyscy w pracy chorowali a ja przebywałem z nimi w jednym biurze, aucie godzinami i nawet gluta z nosa nie uroniłem. Pracuję 15 lat i żadnego L4- może jakaś nagroda od NFZ, że nie obciążam budżetu chorując na to paskudne choróbsko?
I całe dwa lata bez maski na gębie czy dezynfekcji rąk- uważam, że zwykłe mydło od zarania dziejów dobrze czyści ręce.
Mam sporą rodzinę, prawie 3000 znajomych z którymi się znam i gadam i nikt z nich, ani z ich rodzin nie dowiedziałby się o tym, że ma cov-19, gdyby nie przymusowy test, który da pozytyw, gdy poleje się go sokiem czy postawi na nim klocka...nie wspominając o zgonach, gdzie trupy mi się na osiedlu pod nogami walały...
@KontoUsunięte "przeżycia, pod wpływem których odechciewa się nawet tych swoich pasji" miałeś/miałaś na myśli chyba traumę. Fakt, że udało mi się odwieść kogoś od samobójstwa już kilka razy z różnych powodów, ale nigdy nie była to depresja tylko traumatyczne doświadczenie jak gwałt, widmo bycia ojcem w wieku 18 lat czy zabicie żony w przypadkowym wypadku. Wszystko to było spowodowane czymś, co pchnęło ludzi do tych działań, ale depresja to bardzo naciągana teza i bardzo często nadużywana jako "jednostka chorobowa" do tłumaczenia swoich problemów z życiem, rodziną czy relacjami międzyludzkimi.
@DoktorMario 3000 znajomych? Chyba na FB, bo realnie raczej nie byłbyś w stanie nawet ich imion zapamiętać
Ale zazdroszczę dobrego zdrowia i odporności. Teraz poważnie piszę. Bo gdyby to zdrowie jakimś dziwnym trafem podupadło, raczej na służbę zdrowia w tym temacie nie miałbyś co liczyć. Izolatka i albo zwalczysz, albo bilet na tamten świat. Ale rozumiem Twój punkt widzenia, sama bym miała taki sam, jeśli pewnych rzeczy bym nie widziała.
Wracając do depresji, to że czegoś nie doświadczyłeś to nie znaczy że tego nie ma. Pasja czy hobby to tylko próba zastąpienia czymś negatywnych myśli. Podobnie nadmiar obowiązków.I to owszem działa ale tylko na chwilę. Powiedz komuś kto walczy sam ze sobą żeby znaleźć motywację do wstania rano z łóżka że to taki jego wymysł, że ma się ogarnąć bo inni mają gorzej a na pewno będzie Ci wdzieczny.
Z jednym się zgodzę, depresja to termin mocno naciągany. W psychiatrykach 90% osób oficjalnie, dla postronnych, leczy się depresję. Bo zawsze łatwiej zdawkowo komuś odpowiedzieć mam depresję, niż wchodzić w szczegóły schizofreni, dwubiegunówki, czy innych schorzeń psychicznych. Ale to już temat nie na tę dyskusję.
@KontoUsunięte Idąc tokiem Twojego rozumowania wypalenie zawodowe to ta sama przyczyna? Brak chęci do wykonywania pracy?
Wmuszanie ludziom leków, które mają poprawić ich samopoczucie podczas depresji faszerując ich mnóstwem negatywnych skutków ubocznych i nie wiedząc do końca jak działa ten lek na chorego nazwałbyś leczeniem?
oko.press/antydepresanty-nie-dzialaja-bzdura-dzialaja-nawet-jesli-nie-zawsze-wiemy-jak/
@Pani123 Na FB mam tylko 110, te 3000 to ludzie, których znam z branży w której pracuję. Każdego widuję przynajmniej raz w roku, bo mamy cykliczne spotkania w całej Polsce ludzi z mojej firmy z naszymi podwykonawcami. Samych Łukaszów o ile pamiętam jest ponad 100 i prawie 90 kobiet to Ania.
Mówię o cov-19 z własnego doświadczenia (dokładniej braku kontaktu z nim?, bo może bezobjawowo?, choć w choroby bezobjawowe nie wierzę niestety). Ja już od dawna wiem, że nie mogę liczyć na NFZ w niczym, ani dentysta, ani badania laboratoryjne (po, co panu badać krew jak ma pan 33 lata...). Ja nie widziałem osobiście a jestem z tych, którzy nie błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli- czy jak to się mówi po katolicku. Jeżeli widziałaś na własne oczy, jesteś 100% pewna, że ci ludzie umarli z powodu cov-19 to ok, nie podważę, bo nie mam jak.
Co do depresji. Może nie doświadczyłem, masz rację. Tylko, że samotnicy są chyba bardziej narażeni na depresję czy nie? Pytam szczerze, bo nie mam rodziny, choć spotykam się przelotnie z dziewczynami. Lubię wychodzić ze znajomymi, umawiamy się na piłkę, biegam i dźwigam ciężary po po pracy (choć jest ciężka fizycznie), fotografuję, piszę hobbistycznie na różnych portalach, więc faktycznie mogę nie mieć na nią czasu z mojego punktu widzenia. Ale w pełni rozumiem, że ktoś może mieć słabszy dzień czy kilka dni gorszej formy. Nie wydaje mi się, że mówienie komuś, że jest gruby, że inni mają gorzej coś polepszy. Lepsza jest zachęta osobista i zabranie kogoś takiego ze sobą, inaczej się nie da dotrzeć do takiej osoby. Widziałem już gościa wiszącego na szubienicy (udało mi się go odciąć), kobietę z pociętymi żyłami, choć brzydzę się cudzej krwi to pomogłem przy opatrywaniu ran do momentu przyjazdu pogotowia (bo facet zrobił jej dziecko i się ulotnił) i chłopaka 16 lat, który stracił nogę skacząc pod pociąg (wedle jego rodziców zakochał się nieszczęśliwie), bo akurat pracowałem przy torach. Czy w ich przypadku mógłbym powiedzieć o depresji? Nie wiem, nie jestem lekarzem z mega doświadczeniem, bo dopiero 33 wiosny za mną.
@KontoUsunięte No to jestem w błędzie, widocznie nigdy nie miałem do czynienia z depresją, nawet pośród znajomych. Chyba, że dobrze to ukrywają.
@DoktorMario ciężko nazwać znajomym kogoś, kogo widzisz raz do roku na jakimś firmowym spotkaniu a jego imię przypominasz sobie jak lukniesz na identyfikator. . I sorry, ale nic nie wiesz o nim, ani tego czy i jak przechodził covid, ani tego czy ma depresję.
Jeśli Ciebie to nie dotyczy- super, jeśli masz gdzie z kim i za co - tym bardziej super. Ale to nie znaczy że depresja to wymysł ludzi którzy nie umieją sobie znaleźć zajęcia.
To realny problem z którym boryka się wiele osób. A będzie jeszcze więcej. Niestety.
@Pani123 Wydaje mi się, że dla ludzi dzisiaj realniejszym problemem niż depresja (ale też pewnie wielu się depresji nabawi) jest los, który zgotowali im rządzący nie zapewniając żadnych alternatyw ogrzewania dając w zamian wysokie ceny energii, paliw, dużą inflację a sobie dając po 6000zł podwyżki na miesiąc będą mieli gdzieś to, że inni sobie nie nagrzeją i będą się martwić (być może wpadać w depresję). Europa powinna zapłonąć ogniem i wszystkie rządy obżerające podatników powinny zostać rozliczone, bo zwiększona liczba samobójstw, kradzieży i depresji będzie ich zasługą. Sorry, ale za każdą opłatę, podatek zapłaci odbiorca końcowy. Wczoraj już pod sklepem słyszałem "wszystko podrożało a jak stracę robotę to już tylko się powieszę" i to z ust gościa mającego mieszkanie na kredyt, żonę i dwójkę dzieci.
@DoktorMario no niestety sytuacja obecnie panująca na świecie nie sprzyja pozytywnemu myśleniu. Więc takie niby drobne gesty jak dobre słowo, czy próba zrozumienia drugiego człowieka są na wagę złota.
Odbiegając od tematu czemu nie komentujesz jako zalogowany użytkownik. Raczej nowy tutaj nie jesteś, sam napisałeś że piszesz na różnych portalach, więc nie sądzę że nie masz tu konta. A i fanów masz trochę sądząc po ilości łapek, więc może dobrze byłoby się ujawnić?
@DoktorMario Depresji się nie powinno leczyć lekami. Po pierwsze jeśli nie usuniemy przyczyny depresji to poprawiacze nastroju nic nie dadzą a po drugie w niektórych przypadkach leki na depresję mogą ją nawet pogłębiać więc nie dezinformuj że placebo bo to silnie zmieniające pracę mózgu substancje których stężenie w organizmie co jakiś czas powinno się badać. Coraz częściej psychotropy przepisują lekarze którzy nie są psychiatrami pacjentom którzy nie mają pojęcia co biorą co jest bardzo złą praktyką. Niektóre substancje uznawane teraz za narkotyki kiedyś były przepisywane jako psychotropy więc z tego typu specyfikami nie ma żartów. Co więcej wbrew pozorom antydepresanty nie przywracają chęci działania lecz stymulanty. Co do wymysłu ludzi którzy nie mają się czym zająć to każdy stan umysłu jest wymysłem tego umysłu i pisano tu już o bezrobotnych czyli właśnie o ludziach którzy nie mają się czym zająć że są podatni na depresję. Oczywiście więc leczyć się to powinno daniem pracy i to najlepiej takiej która ma sens bo depresję często mają ludzie wysoce wrażliwi którzy nie są w stanie znieść braku poczucia sensu ich egzystencji. Na początek ludziom pomaga praca jakakolwiek więc w niektórych placówkach się oferuje grupową terapię zajęciową żeby oni popracowali/zajęli się czymś wreszcie. Co do pasji to czy gdy jesteś smutny jesteś w nastroju do pasjonowania się czymś? Ci ludzie potrzebują terapeuty który by ich do tego zmobilizował. Czasem rolę takiego kogoś może przejąć doradca zawodowy ale to może też być przyjaciel albo ktoś z rodziny no ktokolwiek bliski.
@Pani123 Niektórzy mają styczność i też nie rozumieją.
@DoktorMario Biorąc pod uwagę typ zarazku bardziej podmieniona nazwa przeziębienia ale tak silnego że bardzo często powodującego zapalenie płuc. Wirusy grypy oraz wirusy przeziębienia w tym koronawirusy co jakiś czas mutują w coś naprawdę groźnego. Jeszcze pozostaje sprawa tego że niektórzy naukowcy podejrzewają że ten wirus może pochodzić z laboratorium. Znano wcześniej podobne wirusy a choroby które powodowały nazwali SARS i MERS. Nawet teraz ten wirus nazwali sars 2 co ma sugerować że to odmiana wirusa sars 1 który powoduje SARS. Ale nie liczy się nazwa choroby lecz skutki które powoduje. Jeśli ktoś umrze z powodu przeziębienia/grypy to dla rodziny nie jest ważne czy ktoś nazywa ją teraz jakąś szumną nazwą lecz to że aktualnie przeżywają żałobę. Podobnie jest z bliskimi samobójcy. Nieważne czy to co go zabiło nazwiesz depresją/apatią/załamaniem nerwowym/schizofrenią/toksykomanią/anemią/chorobą beri beri/anoreksją czy co tam komu przyjdzie do głowy bo najważniejszy jest finalny efekt czyli trup. Dlatego powinniśmy się obserwować a gdy widzimy że z kimś jest źle robić wszystko by wyszedł z tego stanu a nie mówić rzeczy które go pogłębiają. To się też tyczy chorób zakaźnych bo jak powiesz duszącej się osobie że się wcale nie dusi a jedynie histeryzuje to mogą jej się z nerwów nasilić duszności do takiego stopnia że się udusi. Pamiętajmy też o efekcie białego fartucha który powoduje że choremu na chwilę się poprawia.
@DoktorMario Jeśli ktoś przez depresję nic nie robi to podział na wolne i niewolne chwile u niego nie istnieje.
Powiedz to tym,którzy myślą'🤭🥶
@agnes1709 Zielona, no przecie tutaj wszyscy tacy
@Pani123 No pewnie
@agnes1709 Problem w tym że większość myśli że myśli a nie myśli.