Zakład.Cz 11

Zakład.Cz 11Staliśmy zaskoczeni przy drzwiach wejściowych i nie mogliśmy wyjść z podziwu. Nasz dom w niczym nie przypominał mieszkania. Wszędzie leżały porozrzucane puszki a w kuchni większość jedzenia znajdowały się na stole, albo co gorsza na podłodze. Spojrzałam na mamę, ale nie odezwała się słowem, ojciec przełknął ślinę, ale też nic nie powiedział. Weszliśmy do salonu a tam, ku naszemu zaskoczeniu spał mój ojciec z dwoma kolegami. Matka westchnęła. Pobiegłam do swojego pokoju i już w progu coś mi się nie podobało. Drzwi od pokoju były otwarte, a ja zorientowałam się, że ktoś już tu był.  
- Mamo! - krzyknęłam tracąc całe opanowanie  
Mój pokój wyglądał podobnie jak kuchnia. Z półek wyrzucone zostały rzeczy i wyglądało na to, że ktoś czegoś tam szukał. Po chwili do pokoju weszła mama z tatą a na jego twarzy, malowało się zdenerwowanie.  
- Dość tego! - wybuchł - W tej chwili ten idiota wylatuje z tego mieszkania - powiedział to bardziej do siebie niż do mnie. Mama spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, ale na nic się to zdało. Czyżby nadal go kochała? Chociaż nie było jej to na rękę, znała mojego tatę i wiedziała, że jej prośby nic nie pomogą. - Kochanie posprzątamy to, nie martw się - zwrócił się ojciec do mnie  
W tej chwil, nie to było najgorsze.Bałam się o mamę. Tak bardzo chciałam jej tego wszystkiego zaoszczędzić, cierpienia, płaczu.  
- Nie rób tego tato - powiedziałam. Czułam na sobie uważne spojrzenie matki a w jej oczach zagościła nadzieja. - To mój ojciec - powiedziałam  
Chociaż tata zapewne mi w to nie uwierzył, nic nie mówił. W pośpiechu pomogłam mamię posprzątać mieszkanie i jakieś dwie godziny później, całując ją na pożegnanie, pojechaliśmy do ojca. Chociaż nie chciałam zostawiać jej samej z tym pijakiem, nie chciałam też tam zostać. Bałam się go i wiedziałam, że u ojca będę bezpieczniejsza. Przecież miałam tu spokój i nikt nie pił. Taty zapewne prawie cały czas nie będzie w domu a Filip? no właśnie Filip. Będę miała okazję lepiej go poznać. Byłam ciekawa co z tą jego nową pracą. Czy ją dostał?  
- Kochanie przepraszam za moją reakcję - zaczął niepewnie tata - Wiesz wciąż trudno mi się przyzwyczaić do tego, że to twój ojciec - szepnął  
- Ne tato - zaczęłam - Ty jesteś moim ojcem i zawsze nim będziesz - szepnęłam - Po prostu ostatnio mama płakała, nie chciałam by została sama w domu i płakała. Sądzę, że ona go kocha - powiedziałam, patrząc na smutną twarz ojca  
- Płakała? dlaczego nic mi nie powiedziałaś? przecież porozmawiałbym z nią, przetłumaczył - rzekł  
- Tato oboje macie własne życie. Pozwól mamię być szczęśliwą - szepnęłam dotykając jego ramienia  
Wiedziałam, że ten burak nie zapewni mojej mamie szczęśliwego życia, ale serce nie wybiera. Nie chciałam by cierpiała. Dość przeszła w życiu i nie potrzebowała kolejnych zmartwień. Cały czas podziwiałam rodziców za to, jak dobrze sobie poradzili. Za ich siłę, za to, że się nie poddali. Chociaż stracili syna i się rozwiedli, oboje pracują i twardo stąpają po ziemi. Tego zawsze im zazdrościłam. Ja tak nie potrafiłam. Śmierć brata wstrząsnęła mną i załamała. A rozwód w rodzinie, niczego nie ułatwił. Przeciwnie. Jeszcze bardziej pokomplikował mi życie. Chciałabym mieć pełną rodzinę, szczęśliwy dom. Niestety teraz było to już nierealne. Zatrzymaliśmy się przed blokiem, w którym mieszkał mój tata i zaparkowaliśmy samochód.Tata wziął ode mnie wszystkie moje rzeczy i weszliśmy do bloku. Po chwili znajdowaliśmy się już w mieszkaniu. W salonie siedział partner ojca a obok niego siedział Filip. W ręku trzymał piwo, a wzrok ojca powędrował w moją stronę.  
- Udało się! - zawołał podając mi piwo  
- Nie chcę - szepnęłam, oddając mu butelkę - Może wyskoczymy na miasto? uczcimy to jakąś pizzą - powiedziałam, patrząc nieśmiało w jego zaskoczoną twarz  
Tata nie spuszczał z nas wzroku, w jego oczach widziałam zadowolenie, że się dogadujemy.Jednak chyba bardziej zrobiłam to dla siebie, po prostu chciałam z kimś porozmawiać. Nie chciałam zostać w domu.  
- To dobry pomysł - wtrącił się partner ojca - Nie znasz tu za bardzo nikogo, takie wyjście z domu dobrze Wam zrobi - zwrócił się do syna - Szczególnie Tobie Saro. Ojciec mi o wszystkim opowiedział. Jak się trzymasz?- zapytał podchodząc bliżej mnie  
W jego oczach zobaczyłam troskę. Pozwoliłam by mnie objął i przytulając się do niego, zamknęłam oczy.  
- No dobrze. Wam też należy się trochę prywatności - powiedział chłopak, łapiąc mnie za rękę  
W pośpiechu zdążyłam zabrać kurtkę, dostałam pieniądze od ojca i poszliśmy do pizzerii. Zamówiliśmy pizzę i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Czułam na sobie uważne spojrzenie chłopaka, ale nie zareagowałam.  
- Skąd przyjechałeś?- odezwałam się pierwsza  
- Z małego miasteczka niedaleko Gdyni powiedział - Skończyłem szkołę i postanowiłem tu szukać pracy, chciałem być bliżej ojca. Utrzymywać z nim kontakt - dodał  
- A mama?- zapytałam  
- Mama to rozumie. Chciałbym ją ściągnąć tutaj. Dlatego potrzebuje mieszkania - powiedział - Nie bój się, nie chcę by wróciła do ojca. Cieszę się, że jest szczęśliwy. Lepszego partnera nie mógłby sobie znaleźć - rzekł uśmiechając się  
No tak mój ojciec był najlepszy. I nie sądziłam tak, bo jestem jego córką, po prostu zawsze każdemu pomagał, można na nim polegać. Chociaż jeszcze nie tak dawno nie uważałam tak, bo przecież nigdy nie miał dla mnie czasu. Po rozstaniu z matką zmienił się i teraz mam w nim wielkie wsparcie. Moje przemyślenia przerwał widok znajomego chłopaka. Patrzyłam na nich, jak w obrazek i nie potrafiłam odezwać się słowem. Czy to wszystko może być prawdą? czy to naprawdę on? nie wiedziałam jak zareagować, co powiedzieć. Iść tam? podejść? pogadać z nim? czy on wie kim ona jest? czy wie jak bardzo mnie rani?  
- Wszystko w porządku? - usłyszałam przestraszony głos chłopaka  
Niestety nie mogłam powiedzieć nawet słowa. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść, chciałam uciec i uniknąć spotkania, niestety było już za późno. Odwrócili się i patrzeli prosto na nas, a ja zdałam sobie sprawę, że lada moment podejdą. Szli w naszą stronę, a ja nie wiedziałam co mam im powiedzieć.  
- Saro! Co tu tu robisz? Wszystko w porządku? - Usłyszałam przerażony głos Damiana  
- A ty? co ty robisz tu z Jolą? - zapytałam - To jest Filip mój - zawahałam się.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogę powiedzieć im prawdy.  
- Jestem jej kolegą. A ty kim jesteś?? - inicjatywę przejmuję Filip  
- Byłem jej chłopakiem - szepnął patrząc mi głęboko w oczy  
Zaraz, zaraz, czy on powiedział byłem? zrywa ze mną w pizzerii na oczach wszystkich? tak po prostu? tak jakby nigdy nic?  
- Saro przykro mi, ja nie potrafię. Próbowałem, ale nie potrafię - usłyszałam jego przerażony głos - Saro nic nas nie łączy, my się tylko przyjaźnimy- wtrąciła się Jola  
- Ach tak przyjaźnimy?- usłyszałam żal w głosie Damiana  
Nie mogłam już tego znieść. Wszyscy patrzeli w naszą stronę, a ja czułam się taka upokorzona.Nie wytrzymałam i wyszłam z lokalu. Nie chciałam wracać do domu. pragnęłam być teraz w ramionach przyjaciela. Byłam przekonana, że tylko Łukasz mnie zrozumie. Tuz za lokalem, zrozpaczona padłam w ramiona chłopaka, płakałam wtulając się w jego ramiona, nie potrafiłam się uspokoić.  
- Wracajmy do domu - usłyszałam głos Filipa  
- Nie! Ja nigdzie nie wracam! Nie w takim stanie - płakałam coraz mocniej. Po kilku minutach spojrzałam na Filipa i podałam mu adres Łukasza. Chłopak obiecał, że mnie zaprowadzi i ruszyliśmy do niego. Szłam z ściśniętym sercem, nie byłam pewna co mi powie i jak zareaguje. Pamiętałam moją ostatnią niespodziewaną wizytę i to co zobaczyłam. Pamiętałam aż za dobrze ból, jaki poczułam.  
- Kim jest ten cały Łukasz? - usłyszałam nutkę zainteresowania w głosie chłopaka  
- Moim - zawahałam się - Przyjacielem- dodałam  
Tuż przed blokiem go dostrzegłam. Akurat miał zamiar wchodzić do mieszkania. Dzieliła nas tylko ulica.  
- Łukasz! - krzyknęłam  
Chłopak odwrócił się w moją stronę, a ja szarpnęłam się z ramion Filipa i pobiegłam w Łukasza kierunku.  

Zobaczyłam światło nadjeżdżającego samochodu i....

Poczułam mocne uderzenie w ramię, ale nie zareagowałam. Patrzyłam jak zaczarowana w leżące ciało chłopaka i nie mogłam powiedzieć nawet słowa, nie byłam w stanie się poruszyć. Filip stał tuż obok mnie i mocno łapał mnie za rękę, chciał w ten sposób dodać mi otuchy. Działałam bez zastanowienia, wybrałam numer pogotowia i je wezwałam. Podbiegłam do leżącego chłopaka i sprawdziłam, czy oddycha. Oddychał, puls był ledwo wyczuwalny, ale oddychał. Klękałam przy Damianie i modliłam się by przeżył.Po sekundzie dobiegł do mnie Łukasz i mocno wtulił w swoje ramiona. Tak bardzo bałam się tego, co może się stać.Nie miałam pojęcia jak to się stało, że znalazł się tuż przy mnie, dlaczego go nie zauważyłam.  
- Chciałem Ci to powiedzieć, ale byłaś taka zdenerwowana - zaczął nieśmiało Filip - On cały czas biegł za nami, chyba chciał ci coś wytłumaczyć - szepnął  
Rzuciłam się na Filipa i okładałam go pięściami. Tak bardzo byłam na niego zła. Gdyby mi powiedział, gdybym się zatrzymała, gdybym z nim porozmawiała. Karetka przyjechała, a ja siedziałam tuląc zimne ciało chłopaka.Jeszcze żył, ale tętno ciągle słabło. Po chwili wnosili go do karetki, a ja stałam oszołomiona. Nie wiedziałam jak mam zareagować, co zrobić.  
- Wsiadaj zawiozę Cię - powiedział Łukasz, ciągnąc mnie za rękę  
Odwróciłam się w stronę Filipa, ale on tylko się do mnie uśmiechnął. Chociaż chciał jechać ze mną, przekonałam go, by wrócił do domu i zawiadomił mojego ojca. Nie chciałam by się o nas martwili. Zapinałam pasy i siedziałam w samochodzie przyjaciela, Łukasz odpalił auto i ruszyliśmy. Przez chwilę poczułam jedną, pojedynczą łzę na policzku a po moich plecach przeszły ciarki. Powoli docierało do mnie to, co się stało.  
- A jeżeli on nie przeżyje? - zapytałam  
- Ty żyjesz. Pamiętaj to była jego decyzja - powiedział  
Spojrzałam na Łukasza i nie mogłam zrozumieć tego, co do mnie mówi. Jak to do cholery jego decyzja? uratował mi życie, fakt, ale sam przez to może umrzeć a on mówi tak spokojnie? tak, jakby nic się nie stało? tak, jakby nie miało to znaczenia?  
- Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem. Gdy patrzyłem na ten samochód, krzyczałem lecz nie słyszałaś. I nagle pojawił się on, bez zastanowienia pobiegł tuż za tobą i popchnął Cię na ziemię a sam nie zdążył - szepnął Łukasz łamiącym się głosem  
Dopiero teraz odetchnęłam z ulgą. Wracał do mnie Łukasz, mój Łukasz. Ten sam wrażliwy i dobry człowiek, którego tak kochałam.  
- Żałuje, że to nie ja zginęłam - szepnęłam, czując po policzku łzy  
- Nie wiesz, czy zginął. Zobaczysz uratują go - powiedział niepewnym głosem  
Sam nie był tego taki pewny. Chociaż kłamał, by mnie pocieszyć byłam mu za to wdzięczna. Potrzebowałam w tej chwili jego kłamstw, potrzebowałam jego obecności.  
- A kim był ten chłopak? - zainteresował się  
Jemu jedynemu mogłam powiedzieć prawdę. Przecież Łukasz o wszystkim wiedział, więc nie widziałam sensu w ukrywaniu przed nim prawdy.  
- Synem partnera mojego ojca. Mieszkamy razem - powiedziałam - To znaczy u mojego ojca. On poszukuje mieszkania, tymczasowo zamieszkał u taty, a ja na razie potrzebowałam zmian, nie mogłam znieść tego pijaka - szepnęłam  
Łukasz zmarszczył brwi i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Nie chciałam mu tego tłumaczyć, nie miałam na to sił. Spojrzałam na niego i zawahałam się. Nie byłam pewna, czy powinnam powiedzieć mu o mojej rozmowie z Magdą. Czy powinnam z nim o tym porozmawiać? może i tak, ale teraz nie miałam na to ochoty. Pragnęłam tylko zapewnień lekarza, że Damian z tego wyjdzie. Staliśmy w korku a cała złość, wszystko to, co gotowało się we mnie od dawna, dało upust emocjom. Rozpłakałam się, unikając jego wzroku. Tak bardzo czułam się zraniona i rozżalona, tak bardzo cierpiałam. Dlaczego tak zależało mu na tym, by ze mną porozmawiać. Czy chciał mi coś ważnego powiedzieć? kilka minut później, zatrzymaliśmy się przed szpitalem, wbiegłam do środka i poszłam prosto do informacji. Powiedzieli mi tam o tym, że właśnie go operują. Nic więcej nie chcieli mi powiedzieć. Nie byłam jego rodziną, więc nie mogli mi udzielić więcej informacji. Tylko, że oni nie wiedzieli o tym, że być może umiera dlatego, że ocalił mi życie.  
- Musisz zawiadomić Magdę - szepnęłam patrząc na jego twarz  
Łukasza oczy rozszerzyły się i zobaczyłam w nich strach. Miał rację, nie wiedzieliśmy jak zareaguję. Przecież Damian był jej bardzo bliskim kuzynem a ona była w ciąży.  
- Rozstaliśmy się - szepnął unikając mojego spojrzenia  
- Co zrobiliście?- zapytałam uważnie mu się przyglądając  
- No rozstaliśmy- powiedział - Nie potrafię o Tobie zapomnieć - dodał  
Zamknęłam oczy, by chociaż na chwilę przestać o nim myśleć. Teraz liczył się tylko Damian. Stałam pod salą operacyjną i modliłam się by przeżył. Bo przecież nie zniosłabym straty drugiej osoby. Nie zniosłabym jeżeli by umarł. Nie zniosłabym tego poczucia winy.  
- Masz rację Magda musi wiedzieć - powiedział po chwili wyciągając telefon  
Kilka chwil później spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Dobrze wiedzieliśmy, że za chwilę tu będzie. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo wytłumaczyć jej co ja robiłam pod blokiem jej faceta, Czy domyśli się, że coś nas kiedyś łączyło? moje przemyślenia przerwał widok lekarza. Drzwi od sali operacyjnej otworzyli się i na łóżku wieźli nieprzytomnego Damiana. Chłopak żył. Tak bardzo cieszyło mnie to, że żył.  
- Panie doktorze co z nim? - zapytałam  
- Jesteś jego rodziną?- usłyszałam głos lekarza  
- Nie. Jestem jego dziewczyną, narzeczoną - poprawiłam się  
- Było ciężko, ale jemu życiu już nic nie zagraża - powiedział smutnym głosem - Jest jeden mały problem - zawahał się - Już nigdy nie będzie mógł chodzić, przykro nam. Ma uszkodzony kręgosłup. Pani narzeczony został sparaliżowany- szepnął patrząc na mnie bezradnym wzrokiem - Nic się już nie dało zrobić. Naprawdę mi przykro - dodał  
Po chwili zostaliśmy z Łukaszem sami. Lekarz odszedł, a ja poczułam jak miękną mi kolana. Sparaliżowany. Wiedziałam, że dla niego jest to wyrok śmierci. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2814 słów i 14916 znaków, zaktualizowała 15 cze 2015.

6 komentarzy

 
  • zuzu

    Proszę dodaj następny ^^

    20 sty 2015

  • wolna

    Kochana:* tak trzymać:) cudowne

    20 sty 2015

  • Paulaa

    O ty zła kobieto!! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Ale rozdział świetny jak zawsze i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D

    20 sty 2015

  • Pjjjonaaa

    jezu biedna ona:c Damian tez sie nie fair zachowal..

    20 sty 2015

  • Mally

    dalej dalej czekam <3 !!!

    20 sty 2015

  • Mysterious

    :-* Miodzio!

    20 sty 2015