Zacząć wszystko od początku cz.19

Nie całe pół godziny później znaleźliśmy się przed mieszkaniem Marka. Czułam jak wali mi serce, ale starałam się uspokoić oddech. Bałam się, bo nie wiedziałam co może mnie tam czekać. Pociły mi się ręce, a serce waliło tak, jakby chciało wyskoczyć. Bałam się spotkania z synem. Bałam się tego, jak zareaguje Kami, gdy mnie zobaczy. Czy znów nie ucieknie? Jednak zanim dostałam się do mieszkania, zobaczyłam tak bardzo znajomą twarz. Zatrzymałam się i spojrzałam Tomaszowi prosto w oczy.
- Tom - powiedziałam przerażonym głosem. Mój były mąż uśmiechnął się do mnie, ale zobaczyłam w jego oczach ogromny ból. Domyśliłam się tego co się stało i pomyślałam o Kamilu. Boże! Tylko nie to błagałam w duchu. Jednak Tom nie musiał nic mówić. Widziałam wyraz jego twarzy i domyśliłam się tego co się stało. Kamil dowiedział się prawdy. Robert spojrzał przerażonym wzrokiem na mnie, a ja spuściłam wzrok. Co teraz z nami będzie? jak ja mu to wszystko wytłumaczę? Jak mu powiem, że ukrywałam przed nim całą prawdę? - Jak mogłeś! Jesteś zasranym egoistą, który myśli tylko o sobie! - rzekł Robert, zaciskając pieść. Złapałam mecenasa za rękę i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Teraz najważniejszy był dla mnie Kamil. - Co mu powiedziałeś? - zapytałam, czując przerażenie. Jak on zareagował? - Nie mówiłem nic o Tobie. Umówmy się, że nic o tym nie wiedziałaś. Nienawidzi mnie i nie chcę by Ciebie też znienawidził - szepnął, a w jego oczach zobaczyłam łzy. Nic nie odpowiedziałam. Zamilkłam i kiwnęłam głową na znak zgody. Otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania przyjaciela. Oboje siedzieli w salonie i grali w jakąś grę. W oczach synka nadal widziałam łzy, które spowodowały ból w moim sercu. Tak bardzo pragnęłam ochronić go przed wszystkim co złe, ale nie mogłam. Byłam złą matką, bo nie mogłam nawet ochronić własnego syna. Nic nie mogłam zrobić. - Mamusiu! - krzyknął Kamil, patrząc mi prosto w oczy. Uklękłam i wyciągnęłam do niego ramiona, a on uderzając się o stolik, po prostu pobiegł i rzucił się w nie. Gdy miałam go w ramionach, przytulającego się do mnie, po prostu z policzków kapały mi łzy. Tak bardzo bałam się o niego. - Mamusiu wybaczysz mi? - zapytał, zapłakanym wzrokiem. - To ty mi kochanie wybacz. Zawaliłam. Zawaliłam sprawę synku. Zachowałam się samolubnie, bo kochanie nie pomyślałam o tym, co czujesz. Nie pomyślałam o Tobie a przecież Ty po prostu mnie potrzebowałeś - rzekłam ze łzami w oczach. - Kochanie! Ty tu nie zawiniłeś. To my daliśmy plamę - powiedział czułym głosem Robert. - No bo Ty już przestałeś mnie kochać tato. Nawet nie odezwałeś się do mnie. Nawet nie zatrzymałeś. Nie wiedziałem co takiego źle zrobiłem. Nie wiedziałem co się dzieje, Byłem zagubiony. - usłyszałam głos Kamilka. Robert spojrzał na chłopca, a na jego twarzy zobaczyłam ogromny ból. Złapałam Roberta za rękę, a on uśmiechnął się do mnie. - Beth - powiedział czułym głosem Marek. Spojrzałam na przyjaciela, czując ogromną wdzięczność za to, że zajął się moim synkiem. - Dziękuje Ci. Naprawdę bardzo Ci dziękuje. Nie wiem co mam powiedzieć. Nie wiem jak mam Ci podziękować. Gdyby nie Ty. Ja nie wiem co zrobiłby Kamil, gdyby się u Ciebie nie zatrzymał - znów poczułam kolejną porcję łez. - Beth nie płacz. Kamil już jest z Wami. Ciii nie płacz - uspokajał mnie, wtulając mnie w swoje ramiona. Widziałam zaskoczone spojrzenie Roberta. Bałam się, że będzie na mnie zły, ale nic nie powiedział. - Odwiedzaj nas częściej. - wyszeptałam, zbierając się do wyjścia. - Tak Tak tak! Wuja wpadnij jutro na kolację! - zapiszczał Kamil. Marek kiwnął głową i uśmiechnął się do niego, a Kamil odwzajemnił uśmiech. Wzięłam zmęczonego Kamila na ręcę i pożegnałam się z Markiem, jeszcze raz mu za wszystko dziękując. Razem z Robertem poszliśmy do samochodu.
               ***
Wtulając się w ramiona mamy, czułem nie wyobrażalną radość. Z oczów mamusi płynęły łzy, ale nie reagowałem na to. Oboje płakaliśmy, a ja cieszyłem się, bo miałem ich przy sobie. Robert co rusz patrzył na mnie z uśmiechem, a ja tak bardzo bałem się zadać tatusiowi to pytanie. Czy on mnie kocha? nie wiedziałem. Słuchałem słów mamusiu i starłem jej z policzków łzy. Kochałem ją i nie chciałem by już z mojego powodu płakała. Prosiła bym więcej tak nie robił i powiedziała mi jak bardzo bała się o to, że coś mi się stało. Zapewniała, że z całą pewnością umarłaby, gdyby coś mi się stało, a ja nie rozumiałem jak mogłem wątpić w jej miłość do mnie. Czułem się skołowany. Tuliłem do siebie mamusię, ale czułem na sobie uważne, przerażone spojrzenie Roberta. Po kilku minutach i Robert mnie przytulił, a ja wreszcie powiedziałem mu o swoich obawach. Teraz i z jego oczów zaczęły kapać łzy. - Nie zrobiłeś nic złego kochanie - powiedział czułym głosem. Nie odezwałem się. Wtulałem się mocno w jego ramiona, obserwując, jak Mama stoi przytulona do wuja Marka. Mama wzięła mnie na ręce i pożegnaliśmy się z wujem. Już mieliśmy wychodzić, gdy szepnęła do wuja by nas częściej odwiedzał. - Tak, Tak. Tak - zapiszczałem, patrząc na rozradowana twarz wujka. Obiecał, że przyjdzie na jutro na kolację, a ja pocałowałem go w policzek. Mama wyniosła mnie z mieszkania. Usiadłem na tyle samochodu, przytulając ulubionego misia i ruszyliśmy w stronę domu. Samochód zaczął kołysać, a ja czułem się coraz bardziej senny, chociaż walczyłem, nie udało mi się wygrać. - Kocham Was - szepnąłem ziewając. - My Ciebie też kochamy - szepnęła mama, a ja poddając się, zapadłem w głęboki sen.
            ***
Wracaliśmy do domu w dobrych nastrojach. Zawiadomiłem policję o odnalezieniu Kamilka a Beth zawiadomiła swoją mamę i brata. Chociaż dzieciak już od paru minutach spał w najlepsze, my wciąż nie mogliśmy dojść do siebie, po tym, czego się dowiedzieliśmy. Na samą myśl o tym, że coś mogło by mu się stać z mojej winy, czułem jak rani mi serce. Bałem się. Tak bardzo się o niego bałem, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo ten dzieciak zawładnął moim sercem. Pół godziny później byliśmy pod mieszkaniem Beth. Wniosłem go do mieszkania i położyłem delikatnie na łóżku. Beth stała obok nas i wpatrywała się w śpiące dziecko. Wciąż w jej oczach znajdowały się krople łez. - Wszystko już dobrze. Kamil jest z nami - powiedziałem cichym głosem. Jednak ona nie zareagowała. Stała wpatrując się w dziecko, a ja zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo musiało być jej ciężko. - Bałam się. Tak cholernie się bałam, że nie uda się go znaleźć - powiedziała w pewnym momencie, zalewając się łzami. Pozwoliłem by pozbyła się wszystkich złych emocji. Pozwoliłem by wypłakała cały strach i żal. Pozwoliłem na wszystko, bo tak bardzo ją kochałem. Zostawiłem ją samą w pokoju Kamila, a sam ruszyłem do kuchni, by zrobić nam kolację. Podejrzewałem, że nie będzie chciała zjeść, ale musiałem ją do tego nakłonić. Przecież przez cały dzień nie miała nic w ustach, a nie mogłem pozwolić na to, by się rozchorowała. Oparłem się o ścianę i spojrzałem w mały punkt na suficie. Bałem się tego, co teraz nastąpi. Prawda była taka, że nie wiedziałem już nic. Skoro Kamil dowiedział się o Tomie bałem się, że nie będzie mówił do mnie tato, a ja tak bardzo nie chciałem go stracić. Nawet nie wiem kiedy z moich oczów popłynęły łzy. Poczułem na sobie delikatną dłoń Beth i spojrzałem w jej oczy. - Co teraz z nami będzie? czy Kamil zaakceptuje mnie jako ojca, skoro wie o Tomie? - podzieliłem się z Beth swoimi obawami. - Co będzie z nami? czy wybaczysz mi wszystko i zgodzisz się za mnie wyjść? boję się, bo nie wiem co nas czeka - przyznałem, zaskoczony swoją szczerością. - Zobaczymy kochanie. Zobaczymy - powiedziała mocno wtulając się w moje ramiona. - Kocham Cię Beth i nie możesz nigdy w to wątpić - wyszeptałem prosto do jej ucha. - Ja Ciebie też kocham. Jednak po tym wszystkim co się wydarzyło, nie wiem już nic. Boję się Tobie zaufać - rzekła. Nie odpowiedziałem. Wtuliłem ją w swoje ramiona i zamknąłem oczy. Jednego byłem pewny. Cokolwiek się stanie. Nigdy nie przestanę ich kochać. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1656 słów i 8508 znaków, zaktualizowała 26 sie 2015.

4 komentarze

 
  • Domiii

    Ooo jakie to jest boskie i słodkie. Niech  Kamilek mówi do Roberta dalej tato, a Toma znienawidzi.  <3

    26 sie 2015

  • agusia16248

    @Domiii  Zobaczymy co dalej będzie <3 Jednak mam nadzieje, że miłość Beth i Roberta okaże się taka mocna, że zdołają wszystko pokonać :) I uda im się stworzyć dziecku szczęśliwy, kochający dom :)

    26 sie 2015

  • katia1222

    cudowne...niesamowite... Masz wielki talent.Tyle emocji przekazałaś w tej części i poprzedniej... Brak słów. Czekam na kolejne częśc tego dzieła :*

    26 sie 2015

  • agusia16248

    @katia1222 O jej dziękuje za miłe słowo :) Jednak nie zgadzam się z tym talentem :) Po prostu robię to, co lubię - Pisze :)

    26 sie 2015

  • DemonicEagle

    Wspaniałe, tego nie da się już opisać słowami :)

    26 sie 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Miło m to słyszeć :)

    26 sie 2015

  • Misiaa14

    Ooooooooo <3  cudneeee !!! :*

    26 sie 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuje <3

    26 sie 2015